Skomplikowana procedura
Zarzut, że nie działa, pojawił się w interpelacji grupy posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wskazali, że ustawowa procedura ustalenia odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych jest skomplikowana, co w połączeniu z przewlekłością postępowań sądowych powoduje, że w odbiorze publicznym odpowiedzialność funkcjonariuszy za złamanie prawa jest wręcz iluzoryczna.
– Ustawa została wprowadzona, by zapewnić „silniejszy i bardziej skuteczny mechanizm zabezpieczający praworządne działanie administracji publicznej – przypomina mec. Katarzyna Komulainen, partner w kancelarii Andersen Tax & Legal Matyka i Wspólnicy sp.k.
Zgodnie z ustawą, aby funkcjonariusz odpowiedział finansowo za swoje działanie przed Skarbem Państwa czy jednostką samorządu terytorialnego, wpierw musi zostać zobligowany na podstawie orzeczenia sądu bądź zawartej ugody do wypłacenia odszkodowania za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa. W drugim etapie, zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy, w terminie 14 dni od wypłaty kierownik podmiotu odpowiedzialnego, który wypłacił odszkodowanie, składa do prokuratora okręgowego wniosek o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego.
– Ustawa przewiduje pewien automatyzm działania. Kierownik organu musi zawiadomić prokuraturę o każdej wypłacie odszkodowania lub zadośćuczynienia. Prokurator ma obowiązek przeprowadzić postępowanie wyjaśniające i podjąć decyzję o dochodzeniu lub niedochodzeniu należności od funkcjonariuszy publicznych – wyjaśnia Paweł Michalski, radca prawny SENDERO Tax & Legal.
– Podstawą odpowiedzialności funkcjonariusza publicznego jest jego wina w naruszeniu prawa, przy czym musi być ono rażące. W orzecznictwie uznaje się je m.in. za „oczywistą sprzeczność pomiędzy treścią przepisu a rozstrzygnięciem objętym decyzją” – dodaje mec. Katarzyna Komulainen.
Co mówią dane
W ocenie Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości, taka procedura należycie zabezpiecza interesy poszkodowanego. Nakierowana jest bowiem na to, by wyrządzona mu szkoda została możliwie szybko naprawiona.
– Przepisów ustawy nie można uznać za martwe, obrazują to zgromadzone dane statystyczne o prawomocnie zasądzonych odszkodowaniach i zadośćuczynieniach od funkcjonariuszy publicznych w sądach rejonowych, okręgowych i apelacyjnych – argumentuje wiceminister.
– Liczba funkcjonariuszy publicznych skazanych za rażące naruszenie prawa od 2016 r. do I poł. 2019 r. wynosi: w sądach rejonowych rozstrzygnięcia – 94 sprawy, w sądach okręgowych I i II instancji – 425 spraw, a w sądach apelacyjnych łącznie – 214 spraw – wylicza Warchoł w odpowiedzi na interpelację.
Sprawy jeszcze trwają
Zabrakło w niej jednak danych o zasądzonych kwotach zadośćuczynień i odszkodowań. Resort podzielił się nimi już na prośbę „Rz”. Wynika z nich, że od 2016 r. do I poł. 2019 r. (świeższymi danymi resort nie dysponuje) sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne prawomocnie orzekły łącznie ponad 213 mln zł odszkodowań i zadośćuczynień.
– Ustawa obowiązuje już blisko dziesięć lat. Podane liczby nie są więc szczególnie imponujące. Ciekawie byłoby porównać je z liczbą oraz kwotą odszkodowań i zadośćuczynień wypłaconych w tym czasie przez organy władzy publicznej za szkody wyrządzone przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa. Wydaje się, że byłaby to kwota dużo wyższa niż 213 mln zł – komentuje mec. Michalski. – Warto jednak pamiętać, że statystka Ministerstwa Sprawiedliwości nie obejmuje spraw w toku. Sprawy odszkodowawcze potrafią ciągnąć się latami. Nie można więc wykluczyć, że wiele spraw z ostatniej dekady jeszcze trwa – zastrzega prawnik.