Galopujący wzrost cen gazu, węgla i prądu spędza sen z powiek większości Polaków. Podwyżki dla konsumentów łagodzi przedłużona tarcza antyinflacyjna, ale faktury za energię stają się coraz częściej gigantycznym wyzwaniem dla przedsiębiorców.

U siebie taniej

To, ile płaci się za prąd do firmowego komputera czy drukarki, zaczyna być coraz ważniejsze w kalkulacji kosztów. Coraz częściej liczy się to, czy działalność jest zarejestrowana w prywatnym mieszkaniu lub domu, czy też jest prowadzona w firmowym lokalu.

– Przed drastycznymi podwyżkami cen za energię elektryczną nie miało takiego znaczenia, czy firma działała w biurze, czy była zarejestrowana w prywatnym mieszkaniu. Teraz różnica w cenie prądu dla gospodarstwa domowego i dla biznesu jest dużo większa. Dlatego prowadzenie firmy w prywatnym mieszkaniu i korzystanie z prądu po cenie jak dla zwykłego konsumenta może dać pewną przewagę. Nie można też wykluczyć, że część firm wyśle pracowników do pracy w domu. Bo nawet jeśli refinansują im wydatki za prąd, będzie on tańszy niż w biurze, a do tego nie będzie trzeba ogrzewać biura – tłumaczy Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy.

Również w ocenie Julii Dybkowskiej, wiceprezes Fundacji Wspierania i Rozwoju Biur Rachunkowych i właścicielki biura rachunkowego Clever Tax, możliwość korzystania z tańszego prądu obecnie staje się istotnym argumentem.

– Biuru rachunkowemu, które jest prowadzone w prywatnym mieszkaniu czy domu, nie tylko niższa cena za prąd daje przewagę konkurencyjną. To w ogóle niższe koszty, ale uważam, że branża rachunkowa nie powinna konkurować ceną, ale jakością usług. Niemniej dla klienta cena ma znaczenie i niestety prowadzenie działalności w biurze będzie miało na nią wpływ. A coraz istotniejsze w jej kalkulacji stają się opłaty za prąd, ogrzewanie czy za papier, który ostatnio bardzo podrożał – potwierdza Julia Dybkowska.

Michał Roszkowski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Accreo, też jest przekonany, że część przedsiębiorców, którzy działają w prywatnych lokalach, od dawna ma pewne przywileje.

– Nie wszyscy określają, jaka część lokum jest przypisana do działalności, a niektórzy w ogóle tego nie robią i wszystkie wydatki związane z eksploatacją np. mieszkania, w którym żyją z rodziną, wrzucają w koszty. Dzisiaj do tego zapłacą dużo mniej za prąd zużyty do firmowego komputera – zauważa Michał Roszkowski.

System Legalis dla kancelarii i działu prawnego każdej wielkości. Kup online, korzystaj od razu. Sprawdź

Przed biznesem trudna zima

Aż takiego problemu nie widzi z kolei Michał Wojtas, doradca podatkowy, partner w kancelarii Wojtas i Zając.

– Większość firm zarejestrowanych w prywatnych domach czy mieszkaniach to niewielkie przedsięwzięcia, dla których wynajęcie biura jest nieopłacalne. Niemniej zgadzam się, że obecnie cena prądu w biurze staje się problemem. Jednak nie zawsze da się z niego zrezygnować. Przykładowo w usługach prawnych biuro to element prestiżu i wizerunku. Będziemy musieli zapłacić więcej za prąd i ogrzewanie w kancelarii i niestety, jak większość, będziemy musieli te podwyżki wkalkulować w cenę naszych usług – tłumaczy Wojtas.

Eksperci nie kryją, że biznes czeka bardzo trudny czas.

– Taryfy opłat za energię elektryczną dla biznesu nie są tak chronione jak dla konsumentów. Stąd różnice w cenach, które musi zapłacić firma i prywatna osoba, sięgają już kilkudziesięciu procent. Firmy czeka bardzo trudna zima i muszą się na nią przygotować. Te, które mają poduszkę finansową, przetrwają – ocenia Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Ceny prądu dla wielu będą jednak zabójcze.

– W branżach, które nie będą w stanie przerzucić wyższych cen prądu na klienta, zacznie się lawina upadłości. Mała piekarnia czy szewc nie będą w stanie podnieść cen o kolejne 40 czy 50 proc., bo po prostu nikt tyle nie zapłaci. Potrzebna jest szybka interwencja ustawodawcy i energetyczny pakiet osłonowych dla biznesu – mówi Michał Wojtas. Od razu jednak dodaje: – Biorąc pod uwagę, co rząd zaoferował firmom poszkodowanym przez zatrucie Odry, nie jestem optymistą. Czeka nas raczej czas rosnących zatorów płatniczych, upadłości i zwolnień.

Co ma wpływ na wysokość rachunku

Odbiorcy biznesowi płacą za energię elektryczną przeciętnie ponad pięć razy więcej niż konsumenci. Dla przykładu w Enei konsumenci korzystający z taryfy całodobowej G11 płacą obecnie za kilowatogodzinę (KWH) 0,4092 zł (plus VAT), podczas gdy mały biznes (tzw. grupa C11) płaci 2,314 zł, średni (C21) – 2,294 zł, a wielki biznes (A21) – 2,333 zł (plus VAT). To są opłaty za zakup prądu – te najważniejsze, mające odzwierciedlać koszt wytworzenia energii. Opłaty za jego dostawę, tj. za korzystanie z sieci, są dużo niższe i mniej zróżnicowane, a zmieniają się wedle zasady: im mniejszy odbiorca, tym większa opłata. Przykładowo w firmie Enea Operator stawka dla konsumentów (taryfa G11) to 0,1745 zł za KWH, małego biznesu (C11) – 0,1554 zł, a średniego (C21) – 0,1033 zł (plus VAT).

Konsumentów chroni też tzw. tarcza antyinflacyjna. To m.in.: obniżka do 5 proc. VAT na energię elektryczną i cieplną zamiast 23 proc. oraz zwolnienie z akcyzy prądu dla gospodarstw domowych. Tarcza ma być przedłużona do końca 2022 r.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →