Podstawy prawne stwierdzenia wygaśnięcia pozwolenia na budowę

Stan faktyczny

WSA w Kielcach rozpoznał sprawę ze skargi na decyzję w przedmiocie odmowy stwierdzenia wygaśnięcia decyzji w sprawie zatwierdzenia projektu zagospodarowania terenu i projektu architektoniczno-budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę. Wynikiem tego rozpoznania było uchylenie zaskarżonej decyzji.

W sprawie tej Wojewoda po rozpatrzeniu odwołania, na podstawie m.in. art. 82 ust. 3 ustawy z 7.7.1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 725; dalej: PrBud) uchylił w całości decyzję Prezydenta Miasta stwierdzającą wygaśnięcie decyzji własnej z 2021 r., zatwierdzającej projekt zagospodarowania terenu oraz projekt architektoniczno-budowlany i udzielającej pozwolenia na budowę budynku mieszkalnego jednorodzinnego wraz ze szczelnym zbiornikiem na nieczystości ciekłe o pojemności 10 m3, oraz orzekł o braku podstaw do stwierdzenia wygaśnięcia tej decyzji.

W uzasadnieniu decyzji Wojewoda wskazał, że w uzasadnieniu wniosku o wszczęcie postępowania wskazano, że adresat pozwolenia na budowę przestał dysponować nieruchomością na cele budowlane.

W uzasadnieniu decyzji organ I instancji wskazał, że utrata przez inwestora prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane w czasie realizacji inwestycji uniemożliwia wykonanie decyzji o pozwoleniu na budowę oraz daje podstawę do stwierdzenia jej wygaśnięcia na podstawie art. 162 § 1 pkt 1 KPA. W takiej sytuacji nie jest możliwe wykonanie decyzji przez inwestora, co czyni ją bezprzedmiotową, a ponadto wygaśnięcie decyzji o pozwoleniu na budowę leży w interesie społecznym, gdyż ma wpływ na pewność obrotu prawnego tą nieruchomością, a poza tym leży w interesie właściciela nieruchomości.

W złożonym odwołaniu skarżący adresat pozwolenia na budowę podniósł, że ani z art. 37 ust. 1 PrBud, ani z innych przepisów PrBud nie wynika, aby następstwem utraty prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane było wygaśnięcie decyzji o pozwoleniu na budowę. Z odwołania wynikało także, że wykładnia art. 40 PrBud prowadzi do wniosku, że decyzja o pozwoleniu na budowę związana jest z przedmiotem, a nie z podmiotem tej decyzji. Rolą organów architektoniczno-budowlanych nie jest ustalenie, czy w świetle prawa cywilnego inwestor utracił prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. W tym zakresie właściwy jest sąd cywilny.

Rozpatrując sprawę w trybie odwoławczym, Wojewoda wskazał na art. 162 § 1 pkt 1 KPA i art. 37 ust. 1 PrBud. Zdaniem organu powyższy przepis PrBud uszczegóławia zasady wygaszenia decyzji na gruncie tej ustawy. Zatem zgodnie z regułą stanowiącą, że prawo o większym stopniu szczegółowości należy stosować przed prawem ogólniejszym (lex specialis derogat legi generali), przepis tego artykułu stanowi podstawę prawną dla orzekania w niniejszej sprawie.

W ocenie organu odwoławczego utrata prawa do dysponowania nieruchomością przez adresata decyzji o pozwoleniu na budowę nie należy do żadnej z kategorii przyczyn powodujących utratę ważności wydanego pozwolenia na budowę.

W złożonej skardze skarżąca prezentowała stanowisko zbieżne ze stanowiskiem organu I instancji.

Szkolenia zakresu prawa budowlanego i nieruchomości – aktualna lista szkoleń Sprawdź

Stanowisko WSA

W podjętych decyzjach rozstrzygających sprawę organy I i II instancji wyraziły odmienne poglądy co do podstawy prawnej w zakresie stwierdzenia wygaśnięcia ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę.

Stwierdzając wygaśnięcie własnej decyzji, Prezydent Miasta zastosował art. 162 § 1 pkt 1 KPA stanowiący, że organ administracji publicznej, który wydał decyzję w I instancji, stwierdza jej wygaśnięcie, jeżeli decyzja stała się bezprzedmiotowa, a stwierdzenie wygaśnięcia takiej decyzji nakazuje przepis prawa albo gdy leży to w interesie społecznym lub w interesie strony. W ocenie Prezydenta Miasta bezprzedmiotowość decyzji wynika z utraty przez inwestora prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane.

Wojewoda przyjął natomiast, że art. 162 § 1 pkt 1 KPA nie ma i nie może mieć zastosowania w tej sprawie, albowiem przesłanki wygaszenia decyzji na gruncie PrBud uszczegóławia art. 37 ust. 1 PrBud, zgodnie z którym decyzja o pozwoleniu na budowę wygasa, jeżeli budowa nie została rozpoczęta przed upływem 3 lat od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna, lub budowa została przerwana na czas dłuższy niż 3 lata. Wyrażając stanowisko, że wygaszenie decyzji o pozwoleniu na budowę może nastąpić tylko w razie ziszczenia się warunków określonych w przywołanym wyżej przepisie, Wojewoda nie dokonał merytorycznej oceny stanu faktycznego sprawy pod kątem zastosowania art. 162 § 1 pkt 1 KPA.

Sąd nie zgodził się ze stanowiskiem organu II instancji. Wskazał, że prawdą jest, że art. 37 ust. 1 PrBud określa szczegółowe przesłanki wygaśnięcia decyzji o pozwoleniu na budowę, których wystąpienie powoduje, że decyzja taka wygasa z mocy prawa. Zdaniem Sądu nie oznacza to jednak, że przepis ten wyłącza możliwość stwierdzenia wygaśnięcia decyzji o pozwoleniu na budowę w oparciu o art. 162 § 1 KPA, jak przyjął organ odwoławczy. Oba przepisy nie są wobec siebie konkurencyjne, gdyż przewidują inne warunki, których spełnienie daje podstawę do stwierdzenia wygaśnięcia decyzji o pozwoleniu na budowę.

W sprawie o stwierdzenie wygaśnięcia tego rodzaju decyzji przesłanki określone w art. 37 ust. 1 PrBud organ niewątpliwie powinien wziąć pod uwagę z urzędu, zwłaszcza wtedy, gdy od daty, w której decyzja o pozwoleniu na budowę stała się ostateczna, upłynęły 3 lata. Wygaśnięcie decyzji z mocy prawa powoduje bowiem, że ocena możliwości zastosowania art. 162 § 1 pkt 1 KPA staje się bezprzedmiotowa. Nie można bowiem stwierdzić wygaśnięcia decyzji na podstawie tego ostatniego przepisu, jeżeli wcześniej wygasła ona z mocy samego prawa.

Stanowisko o możliwości zastosowania art. 162 § 1 pkt 1 KPA w stosunku do decyzji o pozwoleniu na budowę wyrażane jest także w orzecznictwie sądów administracyjnych, które przyjmują, że przepis ten stanowi samodzielną podstawę materialnoprawną do stwierdzenia wygaśnięcia decyzji i może być podstawą wygaszenia decyzji o pozwoleniu na budowę, albowiem sytuacja opisana w art. 37 ust. 1 PrBud nie stanowi zamkniętego katalogu przyczyn, dla których pozwolenie na budowę może zostać wygaszone.

Wojewoda, orzekając w zaskarżonej decyzji o braku podstaw do stwierdzenia wygaśnięcia decyzji, zaniechał oceny stanu faktycznego sprawy w kontekście zastosowania art. 162 § 1 pkt 1 KPA, czym naruszył przepisy postępowania administracyjnego: art. 7, art. 77 § 1, art. 80 i art. 107 § 3 KPA w stopniu mogącym mieć istotny wpływ na wynik sprawy, a tym samym powodującym konieczność uchylenia decyzji objętej skargą.

Jednocześnie sąd podniósł, że wskazane wyżej powody uchylenia zaskarżonej decyzji nie pozwalały mu na merytoryczne odniesienie się do argumentacji, która dotyczy znaczenia prawnego cofnięcia zgody skarżącej na dysponowanie jej nieruchomością na cele budowlane jako przesłanki stwierdzenia wygaśnięcia decyzji na podstawie art. 162 § 1 pkt 1 KPA. Rolą sądu administracyjnego nie jest bowiem zastępowanie organu II instancji w wyjaśnianiu podstawy prawnej rozstrzygnięcia, lecz kontrola zgodności z prawem aktów podejmowanych przez organy administracji.

Komentarz

Sąd wyraził zatem pogląd, że organ rozpatrujący wniosek strony o stwierdzenie wygaśnięcia decyzji o pozwoleniu na budowę powinien w pierwszej kolejności zbadać, czy decyzja nie wygasła z mocy samego prawa na podstawie art. 37 ust. 1 PrBud, a w razie stwierdzenia, że przesłanki określone w tym przepisie nie zaistniały i co za tym idzie decyzja pozostaje w obrocie prawnym, powinien rozważyć możliwość zastosowania art. 162 § 1 pkt 1 KPA. Podstawą wygaszenia pozwolenia na budowę może być okoliczność, że inwestor utracił prawo do dysponowania nieruchomością na cele budowlane.

Wyrok WSA w Kielcach z 22.1.2025 r., II SA/Ke 602/24

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zakres kontroli wniosku o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy

Opis stanu faktycznego

Aktem oskarżenia, wniesionym wraz z wnioskiem w trybie art. 335 § 2 KPK, J.D. oskarżono o kierowanie drogą publiczną samochodem osobowym w stanie nietrzeźwości, tj. o czyn z art. 178a § 1 KK, a także niezastosowanie się do wydanego polecenia przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych przez uprawnionego do kontroli ruchu drogowego funkcjonariusza Policji, tj. o czyn z art. 178b KK.

Sąd Rejonowy w H. wyrokiem z 27.1.2021 r., II K 785/20, uznał J.D. za winnego dokonania zarzucanych mu czynów i orzekł wobec oskarżonego karę łączną grzywny w rozmiarze 130 stawek dziennych, określając wysokość stawki dziennej na kwotę 15 zł.

Sąd Okręgowy w Z., po rozpoznaniu apelacji prokuratora wniesionej na niekorzyść w zakresie kary, wyrokiem z 7.5.2021 r., II Ka 184/21, karę łączną w postaci grzywny orzekł w rozmiarze 130 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 15 zł.

Kasację wniósł Prokurator Generalny, który zaskarżając orzeczenie na korzyść oskarżonego J.D., zarzucił rażące i mające istotny wpływ na treść orzeczenia naruszenie przepisów prawa procesowego, mianowicie art. 433 § 1 KPK w zw. z art. 440 KPK, a także prawa materialnego w postaci art. 43a § 2 KK.

Podnosząc powyższe, skarżący wniósł o uchylenie wyroku i umorzenie postępowania względem J.D.

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego na korzyść, uchylił wyroki sądów obu instancji w części dotyczącej skazania J.D. za popełnienie przestępstwa z art. 178b KK i rozstrzygnięć z tym związanych oraz uznając, że przypisany mu czyn wyczerpuje znamiona wykroczenia z art. 92 § 2 KW, na podstawie art. 5 § 1 pkt 4 KPW w zw. z art. 45 § 1 KW umorzył postępowanie.

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Uzasadnienie SN

Zdaniem Sądu Najwyższego kasacja Prokuratora Generalnego – co do istoty podniesionych w niej uchybień – jest oczywiście zasadna, stąd też, zgodnie z dyspozycją zawartą w art. 535 § 5 KPK, podlegała uwzględnieniu na posiedzeniu bez udziału stron.

Rację ma skarżący, że do znamion strony przedmiotowej przestępstwa stypizowanego w art. 178b KK należy m.in. okoliczność, by osoba uprawniona do kontroli ruchu drogowego, która wydała polecenie zatrzymania pojazdu mechanicznego, „poruszała się pojazdem lub znajdowała się na statku wodnym lub powietrznym” (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 22.10.2024 r., III KK 294/24, Legalis). Z kolei art. 413 § 2 pkt 1 KPK ustanawia wymóg precyzyjnego określenia przypisanego oskarżonemu czynu oraz jego kwalifikacji prawnej. Konieczne jest zatem wskazanie kompletu znamion danego przestępstwa, które zostały wypełnione ustalonym zachowaniem oskarżonego.

W niniejszej sprawie, jak wynika z wyroku sądu a quo – odczytywanego przy uwzględnieniu orzeczenia sądu odwoławczego – J.D. przypisano m.in. popełnienie (6.12.2020 r.) wykroczenia z art. 178b KK, polegającego na tym, że skazany, prowadząc samochód osobowy, cyt.: „nie zastosował się do wydanego polecenia użycia sygnałów świetlnych i dźwiękowych przez uprawnionego do kontroli ruchu drogowego funkcjonariusza Komendy Powiatowej Policji w H. nakazującego zatrzymanie pojazdu i kontynuował jazdę w ruchu lądowym” (pisownia oryginalna – uwaga SN). Abstrahując od poprawności językowej opisu czynu, który przedstawiony został w części wstępnej wyroku sądu a quo (redakcja nieprawidłowa m.in. ze względu na brak przyimka przy przed słowem użycia i dokonanie nieodpowiedniej odmiany tego słowa), stwierdzić trzeba, że z tak przyjętego opisu czynu nie wynika bynajmniej, że funkcjonariusz Policji, wydający oskarżonemu polecenie zatrzymania, poruszał się pojazdem lub znajdował się na statku wodnym lub powietrznym. Taki opis czynu nie odzwierciedla więc kompletu znamion występku określonego w art. 178b KK, co też przesądza o rażącej wadliwości skazania J.D. w tym właśnie zakresie. Raz jeszcze powtórzyć trzeba, że art. 413 § 2 pkt 1 KPK wymaga, żeby wyrok skazujący zawierał dokładne określenie przypisanego oskarżonemu czynu oraz jego kwalifikację prawną. Oczywiście, w przedmiocie deskrypcji poszczególnych znamion danego czynu zabronionego, ustawa procesowa nie wprowadza wymogu posługiwania się wyrażeniami kodeksowymi, dlatego sąd karny może zastosować wyrażenia znaczeniowo odpowiadające tym, jakich użył ustawodawca.

W licznych orzeczeniach Sąd Najwyższy konsekwentnie wskazywał, że brak w opisie czynu jakiegokolwiek znamienia przestępstwa, skutkuje niemożnością przypisania odpowiedzialności karnej za ten czyn (zob.m.in. wyroki Sądu Najwyższego z: 22.3.2012 r., IV KK 375/11, Legalis; 29.5.2012 r., III KK 87/12, Legalis; 6.4.2017 r., V KK 372/16, Legalis; postanowienie Sądu Najwyższego z 6.2.2019 r., II KK 179/18, Legalis).

Sąd meriti przedmiotowy wyrok wydał w trybie art. 335 § 2 KPK, a zatem na sądzie spoczywał obowiązek skontrolowania tego wniosku nie tylko z punktu widzenia formalnego, ale i z punktu widzenia zgodności z przepisami obowiązującego prawa materialnego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 16.2.2022 r., V KK 469/21, Legalis). W przedmiotowej sprawie – jak wynika z treści wyroku sądu meriti w zakresie dekompletacji znamion przestępstwa z art. 178b KK – tej powinności organ a quo nie dochował, czym rażąco naruszył dyspozycję art. 343 § 7 KPK w zw. z art. 335 § 2 KPK i w konsekwencji uwzględnił wadliwy wniosek prokuratora o wydanie na posiedzeniu wyroku skazującego za ten występek.

Sąd odwoławczy, dokonując kontroli instancyjnej w niniejszej sprawie, nie dostrzegł wadliwości wyroku sądu meriti – i w tym zakresie orzeczenie to utrzymał w mocy. Co prawda w apelacji prokuratora (wniesionej na niekorzyść oskarżonego) nie została podniesiona kwestia braku realizacji wszystkich znamion przestępstwa określonego w art. 178b KK, jednak tego rodzaju uchybienie, w przypadku wydania wyroku skazującego, jest nie tylko niewątpliwe i bezsporne, ale też w sposób znaczący stanowi naruszenie zasady sprawiedliwej represji, a takiego stanu rzeczy nie można pogodzić z zasadą rzetelnego procesu. W tej sytuacji do przeprowadzenia rozszerzonej kontroli instancyjnej z urzędu – niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów – sąd odwoławczy obligowała norma wynikająca z dyspozycji art. 433 § 1 KPK w zw. z art. 440 KPK. Wypadek wskazany w art. 440 KPK zachodzi bowiem wtedy, gdy zaskarżone orzeczenie lub zawarte w nim rozstrzygnięcie jest rażąco niesprawiedliwe, a zatem gdy dotknięte jest niepodniesionymi w środku odwoławczym uchybieniami, mieszczącymi się w każdej z tak zwanych względnych przyczyn odwoławczych, o ile ich waga i charakter czyni orzeczenie niesprawiedliwym i to w stopniu rażącym (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 8.3.2017 r., III KK 444/16, Legalis; postanowienie Sądu Najwyższego z 26.7.2023 r., III KK 256/23, Legalis). Nie ulega przy tym wątpliwości, że akceptacja przez sąd odwoławczy orzeczenia skazującego – w sytuacji braku realizacji kompletu znamion przypisanego przestępstwa – prowadzi do uprawomocnienia rozstrzygnięcia rażąco niesprawiedliwego.

Niezależnie od powyższego, trzeba też odnotować zasadność stanowiska skarżącego co do obrazy w niniejszej sprawie przepisu prawa materialnego, a mianowicie art. 43a § 2 KK (rozstrzygnięcie wyroku sądu a quo). Również i to uchybienie nie zostało dostrzeżone przez organ ad quem. Sąd meriti w związku z przypisaniem J.D. przestępstwa z art. 178b KK – wskazując na podstawę z art. 43a § 2 KK – zasądził od skazanego świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Powyższe implikowało uchylenie wyroków sądów obu instancji w zakresie dotyczącym odpowiedzialności karnej przypisanej J.D. za czyn z art. 178b KK oraz orzeczeń integralnie związanych z tym skazaniem.

Komentarz

W rozpoznawanej sprawie sąd a quo, opierając się w istocie na opisie zawartym w akcie oskarżenia, nie wskazał w wyroku skazującym, że funkcjonariusz Policji poruszał się pojazdem, a zatem w tej sytuacji nie może być mowy o realizacji wszystkich znamion występku z art. 178b KK. Należy podkreślić, że wydanie polecenia zatrzymania przez uprawniony podmiot znajdujący się poza pojazdem i zignorowanie tego polecenia, nie wyczerpuje znamion przestępstwa z art. 178b KK, lecz wykroczenia z art. 92 § 2 KW, polegającego na tym, że kierujący w celu uniknięcia kontroli nie stosuje się do sygnału osoby uprawnionej do kontroli ruchu drogowego, nakazującego zatrzymanie pojazdu. Podobnie należy ocenić wydanie określonego polecenia przez osobę uprawnioną znajdującą się w pojeździe, który nie jest w ruchu. W określonej sytuacji Sąd Najwyższy podjął słuszną decyzję, uznając, że czyn J.D. wypełnił znamiona wykroczenia z art. 92 § 2 KW, a w konsekwencji umarzając postępowanie z powodu przedawnienia karalności.

Wyrok Sądu Najwyższego z 12 grudnia 2024 r., II KK 499/24, Legalis

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Czy sformalizowane odwołanie od pozwolenia na budowę przyspieszy procedurę?

W art. 4 projekt ustawy zakłada wprowadzenie wymogów formalnych dla odwołania od pozwolenia na budowę (nowy art. 10b ustawy z 7.7.1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 725; dalej: PrBud)).

Projektowany przepis stanowi, że:

  1. „Odwołanie od decyzji lub zażalenie na postanowienie wydane na podstawie ustawy zawiera zarzuty odnoszące się do decyzji lub postanowienia, zakres żądania będącego przedmiotem odwołania lub zażalenia oraz wskazuje dowody uzasadniające to żądanie.
  2. W przypadku gdy odwołanie od decyzji lub zażalenie na postanowienie nie spełnia wymogów, o których mowa w ust. 1, stosuje się art. 64 § 2 KPA, z tym że wezwanie wnoszącego do usunięcia braków nie powinno nastąpić później niż po upływie 14 dni od dnia wpływu odwołania lub zażalenia”.

Długa procedura administracyjna

W przygotowanej przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii Ocenie Skutków Regulacji (OSR) jako jedną z barier w rozwoju budownictwa mieszkaniowego jest opóźnianie realizacji procesów inwestycyjnych lub ich całkowite wstrzymywanie przez składanie przez strony postępowania środków zaskarżenia na różnych jego etapach.

Szkolenia zakresu prawa budowlanego i nieruchomości – aktualna lista szkoleń Sprawdź

Jakie rozwiązanie?

OSR wskazuje, że zakłada się wprowadzenie przepisu zobowiązującego strony postępowań niezadowolone z rozstrzygnięć wydawanych przez organy administracji publicznej na podstawie przepisów PrBud do jednoznacznego określenia w odwołaniach i zażaleniach: zarzutów wobec rozstrzygnięć, zakresu żądania będącego przedmiotem odwołania lub zażalenia oraz wskazania dowodów uzasadniających to żądanie. Celem projektowanego rozwiązania będzie przyspieszenie procedury wydawania pozwoleń na budowę, a tym samym przyspieszenie procesów inwestycyjnych. W przypadku gdy odwołanie od decyzji lub zażalenie na postanowienie nie będzie spełniało powyższych wymogów, zastosowanie będzie miał art. 64 § 2 KPA, z tym że wezwanie wnoszącego do usunięcia braków nie powinno nastąpić później niż po upływie 14 dni od dnia wpływu odwołania lub zażalenia. Proponowana w przepisach PrBud procedura służy ograniczeniu liczby odwołań od decyzji oraz zażaleń na postanowienia składanych przez strony postępowania, których celem często nie jest walka o własne prawa, ale takie działanie, które ma na celu jedynie wydłużenie postępowania i utrudnienie realizacji inwestycji.

Zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 128 KPA odwołanie nie wymaga szczególnego uzasadniania, jednakże przepisy szczególne mogą ustalić inne wymogi co do treści odwołania. Zaproponowana konstrukcja prawna jest wzorowana na obowiązującym art. 53 ust. 6 ustawy z 27.3.2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1130; dalej: PlanZagospU).

Podobne rozwiązania

Na tle art. 128 KPA formułowany jest pogląd, że niezależnie od wyrażenia niezadowolenia, dla kwalifikacji pisma jako odwołania konieczne jest, aby zawierało taką wypowiedź, która wskazuje na zamiar strony traktowania tego pisma jako odwołania od decyzji organu pierwszej instancji. Z użytych przez stronę sformułowań powinna wynikać wola strony – wniesienie odwołania. Odczytanie rzeczywistej woli strony powinno uwzględniać całość wniesionego pisma (por. wyrok WSA w Poznaniu z 25.1.2024 r., IV SA/Po 764/23, Legalis).

Według zasad ogólnych odwołanie powinno spełniać jedynie wymogi tzw. zwykłego pisma procesowego (art. 63 KPA). Wszelkie inne formalizmy muszą wynikać wprost z przepisów prawa. Takie rozwiązanie przewiduje chociażby przywołany art. 53 ust. 6 PlanZagospU, który stanowi, że odwołanie od decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji powinno zawierać zarzuty odnoszące się do decyzji, określać istotę i zakres żądania będącego przedmiotem odwołania oraz wskazywać dowody uzasadniające to żądanie. Zarzuty przeciwko decyzji należy rozumieć jako wskazanie uchybień uzasadniających żądanie zawarte w odwołaniu, wynikających z przepisów zarówno prawa procesowego, jak i materialnego. Z kolei określenie istoty i zakresu żądania oznacza obowiązek wskazania, czy odwołanie dotyczy całej decyzji, jej części, uchylenia czy stwierdzenia nieważności w całości lub części. W związku z tym, że art. 53 ust. 6 PlanZagospU wprowadza wymogi formalne dla odwołania, to jeżeli odwołanie nie czyni zadość tym wymogom, organ obowiązany jest wezwać stronę wnoszącą odwołanie do usunięcia braków w terminie 7 dni z pouczeniem, że ich nieusunięcie spowoduje pozostawienie odwołania bez rozpoznania (wyrok WSA w Poznaniu z 11.12.2019 r., IV SA/Po 219/19, Legalis).

W przypadku proponowanego art. 10b ust. 2 PrBud ustawodawca przewiduje termin co najmniej 14 dni na uzupełnienie odwołania (inaczej zatem niż art. 64 § 2 KPA).

W orzecznictwie na tle art. 53 ust. 6 PlanZagospU wyrażane są wątpliwości co do możliwości pozostawienia odwołania bez rozpoznania w przypadku nieuzupełnienia braków formalnych odwołania. Przykładowo w wyroku WSA w Rzeszowie z 16.4.2019 r., II SAB/Rz 25/19, Legalis, wskazano, że nie można art. 53 ust. 6 PlanZagospU rozumieć w ten sposób, że niewskazanie, mimo wezwania, w odwołaniu od decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego dowodów uzasadniających żądanie odwołania w każdym przypadku uzasadnia, w świetle art. 64 § 2 KPA, pozostawienie tego odwołania bez rozpoznania. Zależy to od tego, czy istota odwołania sprowadza się wyłącznie do sporu o fakty. Nie można bowiem pozostawić odwołania bez rozpoznania, jeżeli w odwołaniu podniesiono zarzuty zarówno dotyczące prawa, jak i faktów, a odwołujący się, mimo wezwania, nie przedstawił dowodów na potwierdzenie swych twierdzeń co do faktów. W tym przypadku nieprzedstawienie dowodów nie ma bowiem żadnego wpływu na ocenę zarzutów co do prawa.

Komentarz

Praktyka i doświadczenia procesowe dostarczają argumentów, że zamysł prawodawcy może nie zostać spełniony.

W postępowaniach rzadko spotkać można odwołania, w których nie są formułowane żadne zarzuty i argumenty, mimo iż zasadniczo ustawodawca nie nakłada takiego wymogu (art. 128 KPA). Nie chodzi tylko o środki zaskarżenia formułowane przez fachowych pełnomocników, ale także same strony, które nie korzystają z pomocy pełnomocników profesjonalistów. Zatem proponowana zmiana jedynie w niewielkim stopniu może zniechęcić do przygotowania „dla zasady” odwołania od decyzji.

Ponadto wskazane w projekcie wymogi formalne odwołania nie są trudne do spełnienia i tak naprawdę są całkowicie oderwane od przedmiotu konkretnej decyzji. Potwierdza to zatem stosowanie art. 53 ust. 6 PlanZagospU.

Proponowana zmiana nie wprowadza konsekwentnie zakresu weryfikacji decyzji przez organ odwoławczy, co powoduje, że odwołania nadal będą skutkować ponownym, pełnym rozpoznaniem sprawy, zgodnie z zasadami postępowania administracyjnego. Gdyby wprowadzić modyfikację co do zakresu weryfikacji sprawy przez organ, to strona składająca odwołania faktycznie musiałaby skrupulatnie przygotować pismo, wiedząc, że tylko treść odwołania wyznaczać będzie zakres kontroli.

Uznanie wymogów odwołania za wymogi formalne i poddanie odwołania w omawianym zakresie kontroli z art. 64 KPA powoduje, że postępowanie odwoławcze nie tylko nie ulegnie skróceniu, ale wydłużeniu – i to na pewno nie mniej niż o 14 dni. Strategią na przedłużenie postępowania odwoławczego może być intencyjne złożenie odwołania z brakami formalnymi i jego późniejsze uzupełnienie na wezwanie organu. W konsekwencji zatem termin na złożenie odwołania może zostać faktycznie wydłużony.

Ponadto nie tylko wymogi formalne odwołania, ale i szereg innych uprawnień procesowych stron postępowania pozwala na przedłużenia czasu trwania postępowania (np. złożenie wniosku o wyłączenie pracownika czy organu, awizowanie korespondencji od organu, złożenie wniosku o uzupełnienie decyzji, który wstrzymuje termin złożenia odwołania).

Wydaje się, że sposobem na skrócenie procedury uzyskiwania pozwolenia na budowę nie jest nakładanie na strony dodatkowych wymogów formalnych.

Należy wyrażać nadzieję, że proponowany przepis będzie wyznaczał kierunek zmian całej procedury administracyjnej – i to co do jej większego sformalizowania. Prawo do podwójnej weryfikacji merytorycznej sprawy nie powinno być wykorzystywane do zaspokajania interesów strony tak naprawdę niezwiązanych ściśle z przedmiotem postępowania.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Wyższe kary dla pracodawców za łamanie przepisów

Tak wynika z poprawki, która została zgłoszona przez posłów Lewicy podczas drugiego czytania projektu ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Przewiduje on zmiany dotyczące zatrudniania cudzoziemców w Polsce. Ustawa wprowadza elastyczną procedurę, która pozwoli poszczególnym powiatom zdecydować, w jakich branżach należy ograniczyć możliwość powierzania pracy cudzoziemcom (na terenie tego powiatu) i w jakim okresie. Nowe przepisy zakładają ponadto możliwość realizowania programów integracyjnych dla cudzoziemców. Przykładowo publiczne służby zatrudnienia będą mogły tworzyć wyspecjalizowane punkty wspierania ich na rynku pracy. Na ostatniej prostej wykreślono z ustawy natomiast obowiązek zatrudniania cudzoziemców jedynie na podstawie umowy o pracę.

Nowe rozwiązania zakładają też wyższe kary za nielegalne powierzanie cudzoziemcom pracy. Obejmą one również polskich pracowników. Posłowie przyjęli bowiem poprawkę polegającą na wprowadzeniu nowego typu wykroczenia, które jest związane z naruszeniem prawa pracownika do wynagrodzenia za pracę, a także podnoszącą wysokość sankcji za obowiązujące już w KP wykroczenia przeciwko prawom pracownika, w tym m.in. w zakresie wypłaty pensji. Penalizowane będzie niewypłacenie przez okres co najmniej trzech miesięcy wynagrodzenia za pracę. Z tego tytułu będzie mogła zostać wymierzona grzywna w kwocie od 5 tys. do 60 tys. zł albo kara ograniczenia wolności.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Ponadto wzrośnie grzywna za wykroczenia zawarte w art. 281 § 1 KP. Chodzi przykładowo o zawieranie umów cywilnoprawnych, gdy właściwa jest umowa o pracę, brak potwierdzenia na piśmie zawartej z pracownikiem umowy o pracę przed dopuszczeniem go do wykonywania obowiązków służbowych, stosowanie wobec pracowników innych kar niż przewidziane w przepisach o odpowiedzialności porządkowej czy naruszanie regulacji o czasie pracy lub o uprawnieniach pracowników związanych z rodzicielstwem i zatrudnianiem młodocianych. Będzie ona mogła oscylować w granicach od 3 tys. zł do 50 tys. zł (obecnie od 1 tys. zł do 30 tys. zł).

W takich samych granicach (tj. od 3 tys. zł do 50 tys. zł) wymierzona będzie mogła zostać grzywna za brak wypłaty wynagrodzenia w określonym terminie lub jego bezpodstawne obniżenie (obecnie od 1 tys. zł do 30 tys. zł).

Posłowie uchwalili też ustawę o rynku pracy i służbach zatrudnienia. Ma ona zastąpić obowiązującą ustawę o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która jest już pod wieloma względami nieaktualna. W nowych przepisach rozszerzono m.in. grupy klientów korzystających z urzędów pracy (UP). Obok bezrobotnych i poszukujących pracy publiczne służby zatrudnienia mają kierować swoje działania m.in. do osób biernych zawodowo.

Nowe regulacje przewidują też zmiany dotyczące agencji zatrudnienia. Jakie? Przykładowo wprowadzono obowiązek wskazywania we wniosku o wpis do rejestru agencji zatrudnienia również adresu lokalu, pod którym dany podmiot zamierza prowadzić działalność. Doprecyzowano, że chodzi o biuro agencji, w którym instytucje kontrolne mają możliwość bezpośredniego kontaktu z jej przedstawicielami. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo klientów. Ułatwiony zostanie też dostęp do Krajowego Funduszu Szkoleniowego (pozwala na dofinansowanie kursów lub studiów) dla osób, które prowadzą jednoosobowe firmy oraz pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych. Przedsiębiorca będzie mógł też otrzymać dofinansowanie do wynagrodzenia seniorów.

Etap legislacyjny: ustawy skierowano do Senatu

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Naruszenie popełnione przez spółkę zależną

Stan faktyczny

AB i MTB są browarami z siedzibą w Grecji. AB należy do grupy Heineken, której spółka dominująca, Heineken, ma siedzibę w Amsterdamie. W latach 1998-2014 Heineken posiadał ok. 98 % udziałów w kapitale AB. Decyzją z 2014 r. grecki Urząd Ochrony Konkurencji stwierdził, że w tym okresie AB nadużywała swojej pozycji dominującej na greckim rynku piwa, niezgodnie z art. 102 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (Dz.Urz. UE C z 2016 r. Nr 202, s. 47).

MTB wniosło do sądu w Amsterdamie powództwo o uznanie Heineken i AB za solidarnie odpowiedzialne za ww. naruszenie i zobowiązanie ich solidarnie do naprawienia całości szkody poniesionej przez MTB. Niderlandzki sąd powziął wątpliwości, co do wykładni art. 8 pkt 1 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 1215/2012 z 12.12.2012 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych (Dz.Urz. UE L z 2012 r. Nr 351, s. 1) w odniesieniu do wymogu istnienia „ścisłej więzi”.

Stanowisko TS

Ścisła więź

Artykuł 8 pkt 1 rozporządzenia 1215/2012 stanowi, że jeżeli pozywa się łącznie kilka osób, osoba mająca miejsce zamieszkania lub siedzibę na terytorium państwa członkowskiego może zostać pozwana również przed sąd miejsca, w którym ma miejsce zamieszkania lub siedzibę jeden z pozwanych, o ile między sprawami istnieje tak ścisła więź, że pożądane jest ich łączne rozpoznanie i rozstrzygnięcie w celu uniknięcia wydania w oddzielnych postępowaniach sprzecznych ze sobą orzeczeń.

Trybunał orzekł już, że wymóg istnienia tego samego stanu faktycznego i prawnego należy uznać za spełniony, jeżeli kilka przedsiębiorstw, które uczestniczyły w jednolitym i ciągłym naruszeniu reguł konkurencji prawa Unii stwierdzonego w decyzji Komisji, dotyczą, jako stron pozwanych, powództwa oparte na ich udziale w tym naruszeniu, i to pomimo faktu, że zarówno pod względem geograficznym, jak i czasowym pozwane w postępowaniu głównym uczestniczyły we wprowadzaniu w życie danego kartelu w różny sposób (wyrok TS z 21.5.2015 r., CDC Hydrogen Peroxide, C-352/13, Legalis, pkt 21). Zdaniem rzecznik generalnej (pkt 40 opinii) to samo stwierdzenie nasuwa się również w przypadku powództw opartych na udziale spółki w naruszeniu reguł konkurencji prawa UE i skierowanych przeciwko tej spółce, a także przeciwko jej spółce dominującej i w związku z którymi zarzuca się, że razem tworzą one jedno i to samo przedsiębiorstwo. Z orzecznictwa TS wynika bowiem, że unijne prawo konkurencji dotyczy działalności przedsiębiorstw, a zatem, skoro odpowiedzialność za szkodę wynikającą z naruszenia reguł konkurencji UE ma charakter osobisty, odpowiedzialność za szkodę spowodowaną tym naruszeniem powinno ponieść przedsiębiorstwo, które dopuściło się naruszenia tych reguł (wyrok TS z 14.3.2019 r., Skanska Industrial Solutions i in., C-724/17, Legalis, pkt 30, 31). Z tego powodu w przypadku ustalenia, że spółka dominująca i jej spółka zależna są częścią tej samej jednostki gospodarczej, a tym samym tworzą jedno przedsiębiorstwo w rozumieniu reguł konkurencji prawa UE, samo istnienie tej jednostki, która popełniła naruszenie, determinuje w decydujący sposób odpowiedzialność jednej lub drugiej ze spółek tworzących przedsiębiorstwo za antykonkurencyjne zachowanie tego przedsiębiorstwa. W związku z tym pojęcie „przedsiębiorstwa”, a poprzez nie pojęcie „jednostki gospodarczej”, powoduje z mocy prawa powstanie odpowiedzialności solidarnej między podmiotami tworzącymi jednostkę gospodarczą w chwili popełnienia naruszenia (wyrok TS z 6.10.2021 r., Sumal, C-882/19, Legalis, pkt 43, 44).

Zdaniem TS w przypadku, gdy odpowiedzialność solidarna spółki dominującej i jej spółki zależnej za naruszenie reguł konkurencji prawa UE nie została stwierdzona w ostatecznej decyzji Komisji istnieje ryzyko wydania sprzecznych ze sobą orzeczeń występujących w odniesieniu do tego samego stanu faktycznego i prawnego. Tymczasem przepis art. 8 pkt 1 rozporządzenia 1215/2012 ma na celu właśnie uniknięcie takiego ryzyka.

Kurs Compliance Officer – Sprawdź aktualną ofertę kursu Sprawdź

Domniemanie wywierania decydującego wpływu

W ocenie TS powyższa wykładnia art. 8 pkt 1 rozporządzenia 1215/2012, w zakresie, w jakim ten przepis znajduje zastosowanie również w przypadku powództw skierowanych zarówno przeciwko spółce dominującej, jak i przeciwko jej spółce zależnej, z którą ta pierwsza tworzy jednostkę gospodarczą, opartych na udziale tej drugiej w naruszeniu reguł konkurencji prawa Unii, jest zgodna z celami przewidywalności zasad jurysdykcyjnych oraz z zasadą pewności prawa.

Zdaniem TS w przypadku spółki dominującej i jej spółki zależnej, mającej siedzibę w innym państwie członkowskim, każda z nich może racjonalnie przewidzieć, że w przypadku naruszenia reguł prawa konkurencji UE, popełnionego przez jedną z nich, może ona zostać pozwana przed sądy państwa członkowskiego siedziby drugiej w celu ustosunkowania się do roszczeń opartych na tym naruszeniu.

Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TS w szczególnym przypadku, gdy spółka dominująca posiada bezpośrednio lub pośrednio cały lub prawie cały kapitał swej spółki zależnej, która dopuściła się naruszenia reguł konkurencji, zastosowanie znajduje wzruszalne domniemanie, a mianowicie domniemanie wywierania decydującego wpływu i odpowiedzialności spółki dominującej, w myśl którego owa spółka dominująca rzeczywiście wywiera decydujący wpływ na zachowanie tej spółki zależnej (wyrok TS z 26.10.2017 r., Global Steel Wire i in./Komisja, C-457/16 P i od C-459/16 P do C-461/16 P, Legalis, pkt 84). Trybunał uznał, że chociaż domniemanie wywierania decydującego wpływu i odpowiedzialności spółki dominującej zostało sformułowane w ramach skarg na decyzje Komisji, może ono również znaleźć zastosowanie w przypadku roszczenia osoby fizycznej lub prawnej, która twierdzi, że poniosła szkodę z powodu udziału spółki w naruszeniu reguł konkurencji prawa Unii, skierowanego przeciwko innej spółce, która posiada całość lub prawie całość kapitału tej pierwszej spółki.

Trybunał stwierdził, że w niniejszej sprawie sąd rozpatrujący sprawę może ograniczyć się do sprawdzenia czy istnienie decydującego wpływu spółki dominującej na spółkę zależną nie jest a priori wykluczone, aby mógł uznać się za właściwy, o ile zezwala na to prawo krajowe.

Reasumując TS orzekł, że art. 8 pkt 1 rozporządzenia 1215/2012 należy interpretować w ten sposób, iż nie stoi on na przeszkodzie temu, aby w przypadku roszczeń o zobowiązanie spółki dominującej i jej spółki zależnej solidarnie do naprawienia szkody wyrządzonej w wyniku naruszenia przez spółkę zależną reguł konkurencji, sąd siedziby spółki dominującej, przed który wytoczono powództwo, mógł oprzeć się, w celu ustalenia swojej jurysdykcji krajowej, na domniemaniu, zgodnie z którym w przypadku gdy spółka dominująca posiada bezpośrednio lub pośrednio cały lub prawie cały kapitał swej spółki zależnej, która dopuściła się naruszenia reguł konkurencji, owa spółka dominująca wywiera decydujący wpływ na tę spółkę zależną, pod warunkiem że pozwani nie zostali pozbawieni możliwości powołania się na poszlaki wskazujące na to, że spółka dominująca nie posiadała, bezpośrednio lub pośrednio, całego lub prawie całego kapitału swojej spółki zależnej albo że domniemanie to powinno jednak zostać obalone.

Komentarz

W niniejszym wyroku TS dokonał interpretacji zasad jurysdykcji szczególnej opartej na powiązaniu spraw, przewidzianej w art. 8 pkt 1 rozporządzenia Bruksela I bis, w kontekście powództw o odszkodowanie za naruszenie unijnego prawa konkurencji (private enforcement). Z niniejszego wyroku wynika, że spółka zależna, która zgodnie z decyzją krajowego organu ochrony konkurencji nadużyła pozycji dominującej w rozumieniu art. 102 TFUE, może zostać pozwana wraz ze swoją spółką dominującą przed sąd właściwy dla siedziby tej ostatniej spółki w innym państwie członkowskim niż państwo członkowskie siedziby spółki zależnej. Stanowisko to TS oparł na dotychczasowym orzecznictwie dotyczącym występującego w art. 101 i 102 TFUE pojęcia „przedsiębiorstwo” oraz przypisania odpowiedzialności w ramach danego przedsiębiorstwa. Ponadto TS, powołał się na wzruszalne domniemanie, zgodnie z którym spółka dominująca wywiera decydujący wpływ na działalność gospodarczą spółki zależnej, jeżeli posiada ona (prawie) 100 % udziałów w kapitale swej spółki zależnej, czego konsekwencją jest przypisanie jej naruszenia popełnionego przez spółkę zależną i pociągnięcie do odpowiedzialności solidarnej.

Wyrok TS z 13.2.2025 r., Athenian Brewery i HeinekenC-393/23, Legalis

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Nierzetelność procesu podstawą przeprowadzenia na nowo przewodu w całości

Opis stanu faktycznego

A.M. i J.P. zostali oskarżeni o to, że działając wspólnie i w porozumieniu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru przejęcia prawa własności nieruchomości, dokonali jej sprzedaży na podstawie udzielonego pełnomocnictwa, co doprowadziło do utraty prawa własności nieruchomości przez W.Z., tj. o występek z art. 286 § 1 KK w zw. z art. 12 § 1 KK.

Sąd Rejonowy w C. wyrokiem z 13.12.2022 r., II K 547/21 uznał oskarżonego A.M. za winnego czynu z art. 284 § 1 KK i wymierzył mu karę roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres próby wynoszący 3 lata, a także orzekł karę grzywny w wymiarze 300 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 15 zł. Natomiast oskarżonego J.P. uniewinnił od popełnienia zarzucanego mu czynu.

Apelację na niekorzyść obu oskarżonych, zaskarżając wyrok w całości, wniósł prokurator, który wyrokowi zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, a przez to mający wpływ na jego treść.

Prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Z kolei obrońca oskarżonego A.M., zaskarżając apelacją wyrok w całości, zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił rażącą obrazę przepisów postępowania mającą istotny wpływ na treść wyroku, a mianowicie art. 17 § 1 pkt 6 KPK i art. 17 § 1 pkt 10 KPK.

Po rozpoznaniu wywiedzionych apelacji, Sąd Okręgowy w K. wyrokiem z 29.1.2024 r., IV Ka 599/23, uchylił zaskarżone orzeczenie i sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu w C. do ponownego rozpoznania.

Skargę na wyrok wniósł obrońca oskarżonego A.M. zarzucając wyrokowi obrazę przepisów postępowania, tj. art. 437 § 2 zdanie drugie KPK.

Odpowiadając na skargę, prokurator wniósł o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.

Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu skargi obrońcy oskarżonego, uchylił wyrok wobec oskarżonego A.M. i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w K. do ponownego rozpoznania.

Administracja sądowa - sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Uzasadnienie SN

Zdaniem Sądu Najwyższego wniesiona przez obrońcę oskarżonego A.M. skarga zasługuje na uwzględnienie.

Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, skarga na wyrok sądu odwoławczego uchylający wyrok sądu I instancji może być wniesiona wyłącznie z powodu naruszenia art. 437 KPK lub z powodu uchybień określonych w art. 439 § 1 KPK (art. 539a § 3 KPK). Stosownie do art. 437 § 2 zd. 2 KPK uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania może nastąpić wyłącznie w wypadkach wskazanych w art. 439 § 1 KPK, art. 454 KPK lub jeśli jest konieczne przeprowadzenie na nowo przewodu w całości. Z powiązania treści tego przepisu z treścią art. 539a § 3 KPK, jednoznacznie wynika, że „Sąd Najwyższy, rozpoznając skargę na wyrok sądu odwoławczego ogranicza się do badania, czy w sprawie, na etapie postępowania przed sądem I lub II instancji, zachodzi tzw. bezwzględna przyczyna odwoławcza, albo doszło do uchylenia wyroku mimo braku formalnych przeszkód określonych w art. 454 KPK do wydania wyroku zmieniającego lub też konieczne jest przeprowadzenie w całości przewodu sądowego. Te uregulowania wskazują więc jednoznacznie, że aby Sąd Najwyższy mógł ustosunkować się do podniesionych w skardze zarzutów, uzasadnienie wyroku sądu odwoławczego powinno być tak sformułowane, aby wynikało z niego jednoznacznie, która z przesłanek określonych w art. 437 § 2 KPK była podstawą uchylenia wyroku sądu I instancji i przekazania sprawy temu sądowi do ponownego rozpoznania” (zob. wyroki Sądu Najwyższego m.in. z 16.11.2017 r., II KS 3/17, Legalis, z 14.3.2018 r., IV KS 4/18, Legalis i z 15.9.2021 r., II KS 21/21, Legalis).

Z realiów rozpoznawanej sprawy wynika, że podstawą wydania przez Sąd Okręgowy wyroku uchylającego w odniesieniu do oskarżonego A.M. był art. 437 § 2 KPK i konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu w całości.

Sąd odwoławczy za błędne uznał stanowisko Sądu Rejonowego o braku podstaw do ustalenia, że oskarżeni w chwili zawierania 15.12.2000 r. umowy pożyczki z V.Z. działali z zamiarem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem i przyjęcie, że A.M. dopuścił się jedynie przywłaszczenia prawa majątkowego, tj. występku z art. 284 § 1 KK. Uzasadniając swoje orzeczenie Sąd dokonał analizy i oceny zeznań świadka M.W., pokrzywdzonej V.Z. oraz obszernie przeanalizował przepisy prawa cywilnego w zakresie nieważności czynności prawnej sprzecznej z ustawą, klauzuli zasady współżycia społecznego, samą umowę pożyczki z 15.12.2000 r. zawartą przez V.Z. z firmą „Pożyczki pod zastaw i pośrednictwo w handlu nieruchomościami J.P.” oraz pełnomocnictwo udzielone tego dnia przez pokrzywdzoną A.M. (w formie aktu notarialnego).

Sąd Rejonowy nie uwzględnił, zdaniem Sądu Okręgowego, że zarówno pełnomocnictwo, jak i umowa pożyczki z 15.12.2000 r. sprzeczne są z zasadami współżycia społecznego i są nieważne z mocy samego prawa, o czym bez wątpienia wiedzieli A.M., J.P. i M.W. Jego zdaniem, przekonuje o tym to, że byli profesjonalistami, zawodowo trudniącymi się zawieraniem umów pożyczek pod zastaw, w tym pod zastaw nieruchomości, a ponadto prowadzili firmę (J.P., A.M.). Zauważył jednocześnie, że Sąd Rejonowy w ogóle nie uwzględnił tego, w jaki sposób doszło do złożenia przez pokrzywdzoną podpisu pod umową pożyczki i udzielonym pełnomocnictwem oraz faktu, że pokrzywdzona jest osobą bez wykształcenia, niepracującą zawodowo, zajmującą się wychowaniem i pieczą nad pięciorgiem małoletnich dzieci, zupełnie nieobeznaną z zawieraniem tego typu umowy i udzielaniem pełnomocnictwa, a dając w całości wiarę jej zeznaniom, nie wyciągnął z nich właściwych wniosków.

Sąd odwoławczy stwierdził też, że Sąd meriti dopuścił się błędu w ustaleniach faktycznych, a zebrany w sprawie materiał dowodowy, oceniany zgodnie z dyrektywami art. 7 KPK, daje podstawy do przyjęcia, że obaj oskarżeni swoim zachowaniem wyczerpali znamiona przestępstwa z art. 286 § 1 KK.

We wskazaniach co do dalszego postępowania podkreślono, że rozpoznając ponownie sprawę, Sąd meriti przeprowadzi w całości postępowanie dowodowe, a zgromadzone dowody oceni z uwzględnieniem dyrektyw płynących z art. 7 KPK.

Jak łatwo zauważyć, sytuacja procesowa obu oskarżonych była różna. Jeden z nich został uniewinniony, wobec czego przy przekonaniu o potrzebie przypisania mu odpowiedzialności za zarzucany czyn, przeszkodą do skazania go w postępowaniu odwoławczym był przepis art. 454 § 1 KPK, który jednocześnie stanowi podstawę prawną do wydania wyroku kasatoryjnego. Drugi z oskarżonych, A.M., został uznany wyrokiem Sądu Rejonowego za winnego popełnienia czynu z art. 284 § 1 KK, chociaż według Sądu Okręgowego w rzeczywistości swoim działaniem, co podniesiono w apelacji prokuratora, wypełnił znamiona oszustwa w typie podstawowym. W odniesieniu do tego oskarżonego podstawą wydania wyroku kasatoryjnego mogło być zaistnienie bezwzględnej przyczyny odwoławczej, na co Sąd się nie powołuje lub konieczność przeprowadzenia na nowo przewodu sądowego w całości.

Reasumując należało stwierdzić, że obowiązujący model postępowania odwoławczego, przy uwzględnieniu regulacji zawartych w art. 437 § 2 KPK, nie uniemożliwia sądowi odwoławczemu wydania orzeczenia reformatoryjnego, uzasadnionego zgromadzonym materiałem dowodowym i jego oceną. Stanowiska tego nie zmienia fakt, że obaj oskarżeni, w ramach zarzucanego im aktem oskarżenia czynu, działali wspólnie i w porozumieniu, na co Sąd odwoławczy się powołuje, albowiem każdy z nich za swoje zachowanie ponosi odpowiedzialność indywidualnie.

Mając powyższe na uwadze uznać należało, że wniesiona na podstawie art. 539a § 1 KPK skarga jest zasadna, ponieważ nie zaistniała żadna z podstaw uchylenia wyroku Sądu Rejonowego.

Komentarz

W pełni podzielić stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w tezie (nagłówku), że w rozpoznawanej sprawie nie zaktualizowały się okoliczności nakazujące przeprowadzenie w całości na nowo przewodu sądowego w postępowaniu przed Sądem Rejonowym. Według aktualnie obowiązujących reguł postępowania apelacyjnego, sąd odwoławczy, co do zasady, po rozpoznaniu wniesionego środka zaskarżenia, powinien wydać orzeczenie merytoryczne, a nie kasatoryjne. Wiąże się to z powinnością prowadzenia przez ten sąd postępowania dowodowego, oceniania dowodów oraz dokonywania analizy prawnej i wydawania w konsekwencji orzeczeń reformatoryjnych, przy ograniczeniu wiążącym się z treścią art. 454 § 1 KPK.

Wyrok Sądu Najwyższego z 4.12.2024 r., III KS 46/24, Legalis

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Czy limit zwolnienia z VAT 200.000 zł pójdzie w górę?

Zgodnie z art. 113 ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361; dalej: VATU, zwalnia się od podatku sprzedaż dokonywaną przez podatników, u których wartość sprzedaży nie przekroczyła łącznie w poprzednim roku podatkowym kwoty 200 000 zł. Innymi słowy, podatnicy osiągający obrót w wysokości 200.000 zł rocznie mogą korzystać ze zwolnienia z VAT ze wszelkimi tego konsekwencjami. Przyjemnymi (brak obowiązku rejestracji, zapłaty VAT, składania deklaracji, obowiązkowego wystawiania faktur itp.) oraz mniej przyjemnymi (brak prawa do odliczenia podatku naliczonego).

Ale z tą kwotą 200.000 zł to nie zawsze jest tak. Jeżeli bowiem przykładowo podatnik rozpoczyna w trakcie roku podatkowego wykonywanie czynności w ramach działalności gospodarczej, ze zwolnienia skorzysta jedynie jeżeli przewidywana przez niego wartość sprzedaży nie przekroczy 200.000 zł w proporcji do okresu prowadzonej działalności gospodarczej w roku podatkowym. Innymi słowy, rozpoczęcie prowadzenia działalności i sprzedaży np. 30.12.2024 r. skutkuje tym, że limit zwolnienia wynosi wówczas mniej więcej 548 zł. To ekstremum, ale w praktyce może się wydarzyć.

Są też podatnicy, którzy osiągają wyższy obrót niż 200.000 zł a nadal mogą korzystać ze zwolnienia – chodzi głównie o podatników wykonujących czynności zwolnione z VAT przedmiotowo, których wartości do ww. limitu się nie wlicza (ale zgodnie z art. 113 ust. 2 pkt 2 VATU pewne czynności zwolnione jednak liczyć się powinny, więc tu też trzeba być ostrożnym). Nie każdy podatnik też ze zwolnienia może skorzystać. Nie dotyczy ono podatników wykonujących czynności wskazane w art. 113 ust. 13 VATU. A więc podatników dokonujących np. dostawy większości wyrobów akcyzowych, nieruchomości, urządzeń elektrycznych, części do pojazdów samochodowych. Ale także podatników świadczących usługi prawnicze, doradcze (te są w tym kontekście często kontrowersyjne) czy jubilerskie.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Czy można podnieść próg zwolnienia?

Wraz z wejściem w życie VATU (a było to już ponad dwie dekady temu), próg zwolnienia podmiotowego wynosił równowartość 10.000 EUR. Rósł on stopniowo, choć z dniem 1.1.2011 r. doczekaliśmy się podwyżki rewolucyjnej – bo o aż 200% (z 50.000 zł na 150.000 zł, a więc można, jeśli się chce). Obecny limit w wysokości 200.000 zł rocznie obowiązuje od 1.1.2017 r., a więc od ośmiu już lat. W okresie tym wskaźnik skumulowanej inflacji wyniósł zaś ok. 30%. Innymi słowy, 200.000 zł dziś „waży” niewspółmiernie mniej niż osiem lat temu. Widać to w praktyce obrotu gospodarczego, w której coraz więcej podatników do tej pory zwolnionych z VAT podmiotowo, składa (na czas lub z opóźnieniem) zgłoszenia aktualizacyjne bo okazuje się, że jednak VAT muszą płacić.

Z ww. ujęcia historycznego wynika więc, że próg zwolnienia można podnieść. Aczkolwiek są pewne ograniczenia, wynikające oczywiście z przepisów unijnych. Zgodnie z art. 284 ust. 1 Dyrektywy Rady 2006/112/WE z 28.11.2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej (Dz.Urz.UE.L. z 2006 r. nr 347 poz. 1 ze zm., dalej: VATDyr), państwa członkowskie mogą zwolnić dostawy towarów i świadczenie usług dokonane na ich terytorium przez podatników mających siedzibę na ich terytorium, których roczny obrót w państwie członkowskim uzyskany z tytułu takich dostaw towarów i świadczenia usług nie przekracza progu ustalonego przez te państwa członkowskie na potrzeby stosowania tego zwolnienia. Próg ten nie może przekroczyć kwoty 85 000 EUR lub jej równowartości w walucie krajowej.

Innymi słowy, teoretycznie próg zwolnienia mógłby wynosić nawet 350.000 zł. Patrząc procentowo, podwyżka do tego poziomu byłaby mniejszą rewolucją niż to, co zadziało się 1.1.2011 r. Niestety jednak na taką podwyżkę szanse są niewielkie. Ministerstwo Finansów zaproponowało wstępnie, że próg zwolnienia zostanie określony na poziomie 240.000 zł. Podwyżka o 20% nie będzie więc nawet inflacyjna, jeśli spojrzymy na skumulowane wskaźniki za minione osiem lat.

Komentarz

Organizacje przedsiębiorców postulują, że podniesienie limitu będzie korzystne dla najmniejszych firm, które proporcjonalnie do osiąganych przychodów, ponoszą najwyższe koszty obsługi podatkowo-księgowej. Musimy pamiętać o tym, że status podatnika VAT to szereg obowiązków, które dla najmniejszych podatników bywają wyzwaniem ale i obciążeniem administracyjnym. Ale w „pułapkę art. 113 VATU” w praktyce wpada wielu podatników uprzednio zwolnionych. Niebezpieczne zbliżanie się w ciągu roku do progu 200.000 zł składania czasem do poszukiwania „alternatywnych” form działalności (np. zakładanie nowej spółki) albo „miarkowania” ujmowania obrotu albo wręcz świadomego „zaprzestawania sprzedaży”, byle tylko nie wpaść w szpony rejestracji VAT. Przestrzegamy oczywiście przed próbami kamuflowania obrotu, zwłaszcza że organy podatkowe dysponują dziś znacznie większymi możliwościami np. jeśli chodzi o monitorowanie przepływów na rachunkach bankowych. Problem dotyczy często branży e-commerce i różnego rodzaju form sprzedaży przy użyciu platform internetowych. Tu z pomocą fiskusowi przychodzą także reguły DAC7.

W ostatnim czasie organy podatkowe dość skutecznie „śledzą” także i inne podmioty, które balansują gdzieś w okolicach progu 200.000 zł. Częstym łupem padają np. podatnicy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą na niewielką skalę ale dodatkowo osiągający obrót z tytułu najmu lokalu (nawet zwolnionego z VAT wynajmu na cele mieszkaniowe, bo takie czynności – jeśli nie pomocnicze – wchodzą w limit). W takich przypadkach fiskus często ma swoje argumenty by uznać, że obrót z najmu dotyczy prowadzonej przez dany podmiot działalności gospodarczej, a więc powinien wchodzić do limitu kwotowego zwolnienia podmiotowego z art. 113 ust. 1 VATU. I często okazuje się, że jakkolwiek dany podmiot nie przekracza 200.000 zł ze swojej działalności zasadniczej, to dodając najem kwota 200.000 jest już przekroczona. Jeśli znalezisko takie dotyczy lat minionych to może być problem szczególnie kłopotliwy. Zgodnie z art. 113 ust. 11 VATU, podatnik, który utracił prawo do zwolnienia, może, nie wcześniej niż po upływie roku ponownie z niego skorzystać. Innymi słowy, identyfikacja utraty zwolnienia z VAT np. za 2023 r. oznacza, że wszystkie czynności wykonywane również w 2024 r. powinny podlegać opodatkowaniu.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zdalny tryb w odwrocie. Trend może się zmienić

Przepisy o pracy zdalnej miały być odpowiedzią na rosnące zainteresowanie wykonywaniem zadań służbowych na odległość wśród pracowników oraz na większą otwartość pracodawców na tę formę realizacji obowiązków.

Okazuje się jednak, że po okresie pandemii, kiedy zdalny tryb był najpopularniejszy, coraz więcej firm decyduje się na powrót do biur.

Preferowany model hybrydowy

Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Grant Thornton duże i średnie przedsiębiorstwa w Polsce zdecydowały się w minionym roku ograniczyć możliwość wykonywania obowiązków na odległość swoim pracownikom. Obecnie możliwość wykonywania obowiązków w formie zdalnej zapewnia 62 proc. badanych, podczas gdy w styczniu 2024 r. wskaźnik ten wynosił 71 proc. Ale to nie wszystko. Jeśli pracodawcy zgadzają się na pracę zdalną, to jednak preferują, żeby zatrudnieni pojawiali się w biurze (z mniejszą lub większą częstotliwością).

W tej grupie przeważają firmy, które deklarują, że wystarczy im od jednego do czterech dni obecności pracowników na miejscu w miesiącu – takiej odpowiedzi udzieliło 27 proc. badanych. Odsetek ten podwoił się względem roku ubiegłego (wtedy wyniósł 13 proc.).

– Punktem odniesienia nie powinna być sytuacja nadzwyczajna, czyli pandemiczna, ale stan z roku 2019. W porównaniu z tym okresem praca zdalna wciąż jest dużo bardzo popularna – zauważa Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Są nowe przepisy

Przypomnijmy, że od 7 kwietnia 2023 r. obowiązują nowe regulacje dotyczące pracy zdalnej. Zgodnie z ustawową definicją polega ona na całkowitym lub częściowym wykonywaniu obowiązków w miejscu wskazanym przez pracownika i każdorazowo uzgodnionym z pracodawcą, w tym w mieszkaniu, m.in. z wykorzystaniem środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość.

Wprowadzono też możliwość wykonywania pracy zdalnej na polecenie pracodawcy, które może być wydawane w sytuacjach wyjątkowych, np. w okresie epidemii oraz działania siły wyższej.

Wniosek o pracę zdalną firma musi uwzględnić, m.in. gdy pracownica jest w ciąży, zatrudniony wychowuje dziecko do czwartego roku życia (chyba że nie będzie to możliwe ze względu na organizację pracy lub jej rodzaj). Pracownik może też wnosić okazjonalnie o wykonywanie swoich obowiązków na odległość (w wymiarze 24 dni w roku). W takim przypadku jednak odbywa się to bez formalności ani obowiązków stosowanych do właściwej pracy zdalnej.

Powody niechęci

Dlaczego pomimo wprowadzenia nowych reguł firmy prowadzą jednak politykę powrotu do biur?

Zdaniem ekspertów trzeba odróżnić praktykę prawną od tej zarządczej, obowiązującej wewnątrz przedsiębiorstw. I to właśnie w tym drugim obszarze w ostatnim czasie sporo się zmieniło.

– Firmy chcą budować zespoły, w których sprawnie przebiega współpraca. Wdrażają do nich nowych członków. Dużo trudniej jest to zrobić, gdy takich osób nie ma fizycznie w biurze. Dlatego jest nacisk na to, żeby chociaż część pracy była wykonywana stacjonarnie. W takiej sytuacji zachowana zostaje elastyczność zatrudnienia, ale jednocześnie ułatwia się menedżerom zarządzanie zespołami – mówi Łukasz Kozłowski.

Ekspert zwraca uwagę, że co prawda wymuszone przejście na pracę zdalną w wyniku pandemii powiodło się, ale na dłuższą metę zaczęły pojawiać pewne zjawiska, które firmy niepokoją. Wskazuje na nie też wspomniany raport. Aż 24 proc. firm obawia się np. spadku efektywności i jakości pracy pracowników (w zeszłorocznym badaniu na taki problem wskazywało jedynie 13 proc. ankietowanych). Z kolei co piąty badany (21 proc.) obawia się, że praca zdalna przyczynia się do gorszego przepływu informacji między zatrudnionymi. Znaczna część respondentów badania Grant Thornton (38 proc.) powołuje się też na brak odpowiednich narzędzi do jej wykonywania, np. laptopów czy systemów kontroli.

Katarzyna Kamecka z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego zwraca z kolei uwagę na aspekt społeczny.

– Po okresie pandemii wszystkie aspekty naszego życia wróciły do trybu stacjonarnego. Praca nie jest wyjątkiem. Chcemy się w tej wspólnocie pracowniczej spotykać – mówi. Ekspertka potwierdza też, że pełnowymiarowa praca zdalna po pewnym czasie zaczęła być mniej efektywna.

To chwilowy kryzys?

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego jeszcze przez pewien czas możemy obserwować spadek wskaźnika pracy zdalnej, co ma związek z koniecznością znalezienia odpowiedniego modelu po szokowej zmianie wymuszonej pandemią.

– Mamy teraz do czynienia z krótkoterminowym powrotem do biur, który jest reakcją na to, co działo się kilka lat temu. Za jakiś czas spodziewam się pewnej stabilizacji w tym zakresie. A za trzy–cztery lata odsetek osób pracujących na odległość znów może wzrosnąć, bowiem możliwości techniczne są w tym zakresie coraz większe – podsumowuje ekspert FPP.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zakres zobowiązań inwestora inwestycji niedrogowej względem drogi publicznej

Zakres świadczeń inwestora inwestycji niedrogowej

W art. 2 projekt ustawy zakłada wprowadzenie zmiany w art. 16 ustawy z 21.3.1985 r. o drogach publicznych (t.j. Dz.U. z 2024 r., poz. 320; dalej: DrPublU), który reguluje zakres zobowiązań inwestora inwestycji niedrogowej względem drogi publicznej, w którą inwestycja ingeruje. W aktualnym stanie prawnym zasadą wyrażoną w art. 16 ust. 1 DrPublU jest to, że budowa lub przebudowa dróg publicznych spowodowana inwestycją niedrogową należy do inwestora tego przedsięwzięcia. Po zmianie w dodanym art. 16 ust. 1a miałoby pojawić wprost rozwiązanie, że realizacja zadań, o których mowa powyżej, może polegać na przekazaniu przez inwestora inwestycji niedrogowej środków finansowych zarządcy drogi. W konsekwencji zmianie ma ulec także brzmienie art. 16 ust. 2 DrPublU, który wskazuje, że szczegółowe warunki spełniania świadczeń w obu ww. postaciach określa umowa między zarządcą drogi a inwestorem inwestycji nie drogowej.

Inwestycja drogowa jako bariera dla inwestycji niedrogowej

W przygotowanej przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii Ocenie Skutków Regulacji (OSR) jako jedną z barier w rozwoju budownictwa mieszkaniowego wskazano właśnie brak precyzji art. 16 ust. 1 DrPublU. O ile pierwotne brzmienie art. 16 DrPublU wskazywało, że realizacja oraz koszty budowy lub modernizacji dróg, spowodowane inwestycją niedrogową, należą do inwestora tego przedsięwzięcia, o tyle nowelizacja tego przepisu z 2003 roku, która co do zasady miała doprecyzować metodę formalizacji obowiązku inwestora, usunęła przepis dotyczący kosztów budowy lub przebudowy dróg. W chwili obecnej funkcjonują dwie linie orzecznicze dotyczące przedmiotowego zagadnienia. Jedna zdecydowanie wskazuje, że umowa między zarządcą drogi a inwestorem inwestycji niedrogowej może dotyczyć wyłącznie kwestii samodzielnej realizacji przez inwestora jego ustawowego zobowiązania (por. wyrok SN z 24.2.2021 r., III CSKP 62/21, Legalis), natomiast druga linia orzecznicza wskazuje, że przepis nie jest skonstruowany na tyle precyzyjnie, żeby wykluczać inne formy realizacji zobowiązania przez inwestora inwestycji niedrogowej. Obecny stan może być zatem identyfikowany jako przeszkoda do korzystania z mechanizmów partycypacji inwestorów w realizacji przedsięwzięć niedrogowych. W praktyce zdarzają się zatem sytuacje, w których inwestor z niezależnych od niego przyczyn nie jest w stanie zrealizować przebudowy istniejącej drogi bądź np. dostosowanie układu drogowego dla potrzeb inwestycji niedrogowej wymaga rozbudowy drogi poza pas istniejącej drogi publicznej. Do takich sytuacji dochodzi np., gdy planowana przez inwestora przebudowa drogi koliduje z planowaną inwestycją drogową zarządcy drogi. W takich przypadkach oddzielne realizowanie tych przedsięwzięć przez inwestora i zarządcę drogi byłoby niecelowe i nieekonomiczne.

Szkolenia zakresu prawa budowlanego i nieruchomości – aktualna lista szkoleń Sprawdź

Rekomendowane rozwiązanie

W związku z tym proponuje się doprecyzowanie obecnie obowiązujących przepisów w zakresie obowiązku realizacji inwestycji drogowej spowodowanej inwestycją niedrogową przez inwestora inwestycji niedrogowej przez rozszerzenie katalogu działań, dla których możliwe będzie zobowiązanie inwestora inwestycji niedrogowej do przekazania środków finansowych zarządcy drogi. Nowa redakcja art. 16 DrPublU ma na celu stworzenie optymalnych warunków współdziałania inwestora inwestycji niedrogowej i zarządcy drogi. Dzięki temu doprecyzowaniu możliwe będzie przekazanie środków finansowych przez inwestora inwestycji niedrogowej bez konieczności faktycznej realizacji zadania przez inwestora. Tym samym inwestor niedrogowy będzie mógł zarówno wykonać roboty budowlane polegające na budowie lub przebudowie drogi we własnym zakresie, jak i przekazać zarządcy drogi środki finansowe.

Inne problemy związane ze stosowaniem przepisu

Proponowane rozwiązanie, polegające na doprecyzowaniu przepisu, należy oczywiście uznać za właściwe, choć zmiana nie usunie wszelkich pojawiających się na tle stosowania tego przepisów problemów praktycznych. Na tle stosowania omawianego przepisu dochodzi do licznych sporów, a część z nich rozstrzyganych jest na forum sądowym.

Przykładowo, w odniesieniu do zasad realizowania umowy zawartej na podstawie art. 16 ust. 2 DrPublU wypowiedział się niedawno SN w postanowieniu z 12.9.2024 r., I CSK 4475/23, Legalis: Skoro dobrowolność przyjęcia przez inwestora inwestycji niedrogowej budowy lub przebudowy dróg publicznych w szerszym zakresie niż wynikałoby to z potrzeb tejże inwestycji i warunków drogowych, ma bezpośredni związek z inną przyszłą inwestycją niedrogową, do realizacji której jednak nie doszło, to niewykonanie umowy, o której mowa w art. 16 ust. 2 DrPublU zachodzi wskutek okoliczności, za które inwestor nie ponosi odpowiedzialności.

Innym problemem jest nakładanie obowiązków na inwestora inwestycji nie drogowej obowiązków związanych z budową lub przebudową drogi publicznej już w decyzji o warunkach zabudowy. Takie działanie nie są wcale takie rzadkie, a na ich wadliwość wskazał m.in. WSA w Poznaniu w wyroku z 31.1.2024 r., II SA/Po 385/23, Legalis, stwierdzając, że decyzja ustalająca warunki zabudowy i zagospodarowania terenu nie może nakładać na stronę postępowania obowiązków, które nie wynikają wprost z przepisów, a zwłaszcza z ustawy z 27.3.2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1130). W istocie wymóg wymiany warstwy ściernej na odcinku około 200 m nie znajduje oparcia w obowiązujących przepisach. Abstrahując od braku możliwości powołania się w tym postępowaniu przez organy na art. 16 DrPublU wymóg wymiany warstwy ścieralnej pozostaje bez związku z planowaną przez inwestora inwestycją i nie stanowi budowy (przebudowy) drogi, ale jej remont.

W kontekście omawianej zmiany trzeba też odnotować wyrok SN z 24.2.2021 r., III CSKP 62/21, Legalis, w którym Sąd ten wskazał, że obowiązek, o którym mowa w art. 16 ust. 1 i 2 DrPublU nie stanowi obowiązku partycypacji w kosztach inwestycji drogowej, polega bowiem na jej wykonaniu w odpowiednim zakresie. Za niedopuszczalne w zakresie, o którym mowa w art. 16 ust. 1 i 2 DrPublU, należy uznać nałożenie na inwestora niedrogowego obowiązku finansowania budowy bądź przebudowy drogi, także wówczas, gdy wykonanie tych zadań jest spowodowane inwestycją niedrogową. Stanowisko to, choć nie do końca precyzyjnie, wyraża istotę problemów inwestorów prywatnych, związanych ze zbyt szerokim określaniem obowiązku przez zarządców drogi. W uzasadnieniu wyroku SN wskazał także, że obowiązek nałożony na inwestora na mocy umowy zawartej na podstawie art. 16 DrPublU nie może mieć charakteru ciężaru nie pozostającego w odpowiedniej proporcji do przyczyny oraz celu realizacji zobowiązania do budowy bądź przebudowy drogi publicznej. Oznacza to, iż niedopuszczalne jest przerzucanie na inwestora inwestycji niedrogowej ciężaru w tym kosztów, budowy lub przebudowy drogi publicznej w zakresie wykraczającym poza to, co spowodowało konieczność zawarcia takiej umowy (verba legis: „spowodowana inwestycją niedrogową”). Swobody w tym zakresie nie uzasadnia treść art. 16 ust. 1 DrPublU, który stanowi, iż szczegółowe warunki budowy lub przebudowy dróg określa umowa między zarządcą drogi a inwestorem inwestycji nie drogowej.

Komentarz

Projekt zmiany może okazać się niewystarczający dla zrealizowana założonego w ustawie celu. O ile zmiana przepisu potwierdzi dopuszczalność stosowania rozwiązania polegającego na przekazywaniu środków pieniężnych na realizację inwestycji (co w większości przypadków jest rozwiązaniem korzystniejszym dla obu stron stosunku prawnego, mając na uwadze chociażby kwestie związane z budową drogi o odpowiednich parametrach i dalej koniecznością zapewnienia realizacji roszczeń względem wykonawcy drogi), o tyle nie rozstrzygnie problemu niezasadnej uznaniowości organów w określeniu zakresu obowiązku przez zarządców drogi. Zmiany powinny w omawianym zakresie sięgać dalej, dążąc do określenia dość precyzyjnych kryteriów ustalenia związku inwestycji niedrogowej z inwestycją drogową i dalej podstaw określenia wymiaru zobowiązania finansowego inwestora inwestycji niedrogowej.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Ratunek dla adwokackiego kręgosłupa bez premii w PIT

Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) wydał precedensowy wyrok dotyczący podatkowych kosztów w PIT. Niestety wynika z niego jasno, że wydatki na rehabilitację i poprawę sprawności adwokata, którego zdrowie ucierpiało od wielogodzinnej pracy przy biurku, nie są podatkowym kosztem jego kancelarii.

A to zła wiadomość nie tylko dla tysięcy innych jednoosobowych przedsiębiorców, których praca zwiększa ryzyko schorzeń kręgosłupa czy innych powikłań i urazów, jak fryzjerzy, informatycy, czy kierowcy. Orzeczenie to w ogóle przestroga przed pochopnym rozliczaniem w koszty wydatków, które choć chronią zdrowie czy zwiększają wydajność i zyski przedsiębiorcy, to mają jednak charakter osobisty.

Dbanie o zdrowie…

Spór zaczął się w maju 2023 r., gdy prawnik wystąpił o interpretację podatkową. Wyjaśnił, że jest adwokatem i wykonuje zawód w indywidualnej kancelarii. Jego praca wiąże się ze stresem i w przeważającej części ma charakter siedzący. A przez wielogodzinną pracę przy biurku cierpi jego zdrowie.

Mecenas wskazał, że jednym z negatywnych efektów tej pracy są zdiagnozowane u niego zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, w tym przepukliny uciskające na nerwy. Związany z tym przewlekły i utrzymujący się ból kręgosłupa uniemożliwia mu pełną koncentrację, powoduje spadek kreatywności, produktywności i wydajności. Dodał, że w opinii lekarzy w razie dalszego rozwoju schorzenia istnieje ryzyko powikłań, które mogą skończyć się nawet operacją.

Mężczyzna tłumaczył, że aby uniknąć rozwoju choroby oraz niwelować dolegliwości, ponosi szereg wydatków związanych z rehabilitacją. Płaci za zajęcia pływania z instruktorem i wynajęcie toru, zabiegi fizjoterapeutyczne oraz za indywidualne treningi medyczne i rehabilitację z wynajęciem sali. Adwokat podkreślił, że rehabilitacja i wzmożona aktywność fizyczna już przynoszą nie tylko ulgę, ale efekty. Jego praca bez bólu jest lepsza, szybsza i wydajniejsza. A skoro podstawowym „kapitałem” przy jego działalności jest on sam, to też od jego kondycji zależą zyski kancelarii. Wydatki na rehabilitację mają zatem konkretny związek z wysokością jego przychodów i są kosztem w PIT.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Fiskus o wliczeniu wydatków na prywatną rehabilitację i zajęcia ruchowe w koszty adwokata nie chciał nawet słyszeć. Kategorycznie stwierdził, że wydatki spowodowane stanem zdrowia osoby prowadzącej działalność gospodarczą, co do zasady, mają charakter osobisty. Podstawowym celem ich poniesienia jest poprawa stanu zdrowia bądź jakości życia, a nie osiągnięcie przychodów. A takie, zdaniem fiskusa, kosztem podatkowym być nie mogą.

Mecenas poszedł za cisem, ale wiele nie wskórał. Najpierw stanowisko fiskusa potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) we Wrocławiu. Nie kwestionował, że kosztami są wszelkie wydatki służące prowadzeniu i zabezpieczeniu działalności. Ale nie te na cele stricte osobiste przedsiębiorcy, w tym związane z jego utrzymaniem lub leczeniem.

Ostatecznie do podobnych wniosków doszedł NSA. Zgodził się, że do kosztów podatkowych w rozumieniu art. 22 ust. 1 ustawy o PIT nie zalicza się wydatków przedsiębiorcy, jeżeli mają one charakter osobisty. I choć jest to zasada, od której są wyjątki, np. zakup togi, czyli stroju urzędowego, to nie można do nich zaliczyć wydatków na szeroko rozumianą rehabilitacją.

NSA co prawda nie kwestionował racjonalnego związku pomiędzy wydatkami na rehabilitację i komfortem fizycznym, a przez to zwiększoną wydajnością w pracy zawodowej.

…dobre dla każdego

Jednak w jego ocenie to nie wystarczy, żeby uznać je za koszty podatkowe. Te bowiem i uzyskane dzięki nim korzyści w pierwszej kolejności dotyczą sfery osobistej każdego człowieka. Ich wpływ na działalność gospodarczą osoby fizycznej jest tylko prostą konsekwencją dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego każde- go człowieka, a nie tylko przedsiębiorcy. Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 1245/24

Opinia dla Rzeczpospolitej

Artur Nowak

radca prawny, partner w kancelarii DZP Domański Zakrzewski Palinka

Komunikat NSA jest dość jednoznaczny: nic co mieści się w sferze wydatku osobistego nie może być uznane za koszt uzyskania przychodów. Oczywiście bywają stany faktyczne i wydatki kłopotliwe co do możliwości zaliczenia do jednej lub do drugiej kategorii. Potwierdza to zresztą sporna sprawa. Sam NSA stwierdził przecież, że wydatki na rehabilitację pozostają w racjonalnym związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Niestety jednocześnie nie miał też wątpliwości, że kwestia dobrego samopoczucia dotyczy każdego człowieka, a nie tylko przedsiębiorcy. Wyrok, choć dotyczy branży prawniczej, ma znaczenie nie tylko dla tej grupy zawodowej. W zasadzie jest ważny dla każdej działalności gospodarczej, w której siedzący tryb pracy przeważa w wymiarze czasowym jak w przypadku informatyków, doradców podatkowych, konsultingu etc. Warto więc o tym pamiętać.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź