Odszkodowanie za hałas
Stan faktyczny
I.W i D.W. – właściciele nieruchomości gruntowej zabudowanej budynkiem mieszkalnym znajdującej się w strefie zewnętrznej obszaru ograniczonego użytkowania lotniska zarządzanego przez „P.” sp. z o.o., zażądali od zarządcy kwoty 350 tys. zł, w tym 200 tys. zł tytułem odszkodowania za spadek wartości nieruchomości oraz 150 tys. zł tytułem nakładów na wygłuszenie budynku. Ponieważ pomimo prób negocjacji strony nie zawarły ugody spór skierowano na drogę sądową. W pozwie I.W i D.W. domagali się zasądzenia na swoją rzecz „P.” sp. z o.o. kwoty ponad 68 zł wraz z odsetkami Właściciele nieruchomości dowodzili, że przed wprowadzeniem na mocy uchwały Sejmiku Województwa z 2012 r. obszaru ograniczonego użytkowania należący do nich budynek mieszkalny spełniał wymagania w zakresie izolacyjności akustycznej. Z przedstawionych przez powodów dokumentów oraz opinii biegłych wynika, że teraz konieczna jest wymiana okien oraz zainstalowanie wentylacji w celu zapewnienia właściwego klimatu akustycznego dla nieruchomości. W zależności od wybranego wariantu wentylacji wysokość nakładów wynosi 68 tys. zł, 72 tys. zł lub 74 tys. zł. Jako podstawę swojego roszczenia I.W i D.W. wskazali art. 129 ust 2 PrOchrŚrod twierdząc, że w związku z ustanowieniem obszaru ograniczonego użytkowania spadła wartość ich nieruchomości.
Budynek mieszkalny musi spełniać wymogi określone w prawie budowlanym
SR w P. uwzględnił roszczenie powodów na podstawie art. 435 KC. W uzasadnieniu wyroku wskazano, że uchwała Semiku Województwa wprowadziła obowiązek zapewnienia właściwego klimatu akustycznego odniesieniu do strefy zewnętrznej obszaru ograniczonego użytkowania tylko w zakresie budynków szpitali, domów opieki społecznej i związanych ze stałym lub czasowym pobytem dzieci i młodzieży. Dlatego roszczenie powodów o zwrot nakładów na rewitalizację akustyczną budynku nie miało podstaw w przepisach PrOchrŚrod. I.W i D.W. wskazali jednak również alternatywną podstawę roszczenia, gdyż w związku z położeniem ich nieruchomości w obszarze ograniczonego użytkowania istnieją realne przekroczenia norm hałasu określonych w obowiązującym prawie. Powodowie zgodnie z art. 61 ustawy z 7.7.1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 418; dalej: PrBud) są zobowiązani do utrzymywania i użytkowania budynku zgodnie z zasadami określonymi w art. 5 ust. 1 PrBud a budynek nie spełnia tych warunków w zakresie ochrony przed hałasem i drganiami. Z tego powodu I.W i D.W. są zobowiązani ponieść nakłady na ponadstandardowe wygłuszenie budynku w wyniku utworzenia obszaru ograniczonego użytkowania.
SR w P. stwierdził, że po wejściu w życie uchwały Sejmiku Województwa z 2012 r. budynek powodów nie spełniał norm dla zmierzonych poziomów hałasu. Szkoda przejawiająca się w konieczności poniesienia nakładów na rewitalizację akustyczną powstała zatem już w dacie wejścia w życie tej uchwały. Po wprowadzeniu ograniczonego obszaru użytkowania budynek mieszkalny wymagał bowiem dodatkowej modernizacji w zakresie wymiany stolarki okiennej, wykonania instalacji wentylacyjnej i związanych z tym robót adaptacyjnych.
Art. 129 ust. 2 PrOchrŚrod podstawą odszkodowania w związku z koniecznością rewitalizacji akustycznej budynku mieszkalnego
SO w P. uwzględnił apelację „P.” sp. z o.o. tylko w zakresie ustalenia daty początkowej płatności odsetek a w pozostałym zakresie oddalił apelację uznając, że wyrok Sądu I instancji mimo błędnego uzasadnienia odpowiada prawu. SO w P. nie podzielił stanowiska SR w P., że roszenie powodów jest uzasadnione w świetle art. 435 KC. Za jego podstawę uznał bowiem art. 129 ust. 2 PrOchrŚrod, przyjmując, że oddziaływanie hałasów lotniczych ustalonych dla nieruchomości powodów wymaga dostosowania warunków akustycznych budynku do obowiązujących norm budowlanych. Ponieważ dochowanie standardów ustalonych właściwymi normami wymaga poczynienia nakładów, to po stronie powodów powstała szkoda, pozostająca w adekwatnym związku przyczynowym z ustanowieniem obszaru ograniczonego użytkowania. W ocenie SO w P., pomimo tego, że nieruchomość znajduje się w strefie zewnętrznej obszaru ograniczonego użytkowania, powodowie mogli domagać się na podstawie art. 129 ust. 2 PrOchrŚrod odszkodowania związanego ze szkodą wynikłą z konieczności poczynienia nakładów na dostosowanie budynku mieszkalnego do obowiązujących norm. Przy ocenie roszczenia odsetkowego SO w P. za miarodajną uznał chwilę wytoczenia powództwa w 2018 r., natomiast za wcześniejszy okres ocenił to roszczenie za przedawnione, zgodnie z zarzutem pozwanej.
Stanowisko SN
„P.” sp. z o.o. wniosła skargę kasacyjną usiłując wykazać, że doszło do naruszenia art. 129 ust. 2 i 136 ust. 3 PrOchrŚrod. Pozwana twierdziła, że w okolicznościach tej sprawy nie ma podstaw do przypisania jej odpowiedzialności za konieczność rewitalizacji akustycznej budynku położonego w strefie zewnętrznej obszaru ograniczonego użytkowania ustanowionego uchwałą Sejmiku Województwa z 2012 r. spowodowaną ewentualnością przekroczenia dopuszczalnych norm hałasu w następstwie działania lotniska prowadzonego przez pozwaną.
SN oddalił skargę kasacyjną zajmując stanowisko odmienne do poglądu wyrażonego w uchwale SN z 28.10.2022 r., III CZP 100/22, Legalis. Jak wyjaśniono, przyjęcie odpowiedzialności „P.” sp. z o.o. ma podstawy w tym, iż powodowie wskutek ustanowienia obszaru ograniczonego użytkowania nie mogą chronić swojej własności przed nadmiernym hałasem w drodze innych roszczeń. Jest to konsekwencją tego, że na skutek uchwały Sejmiku Województwa z 2012 r. takie oddziaływanie działalności lotniska na ich nieruchomość stało się legalne. Szkoda powodów wyraża się w tym, że w celu ochrony przed nadmiernym hałasem muszą ponieść koszty nakładów zmierzających do rewitalizacji akustycznej ich budynku. SN podkreślił, że w okolicznościach tej sprawy chodzi o sytuację, w której działalność lotniska w ramach dozwolonych ustanowionym obszarem ograniczonego użytkowania może skutkować przekroczeniem norm hałasu w przyszłości. Jednak wymaganie zaistnienia takiego skutku już obecnie i warunkowanie tym zasadności roszczenia powodów w świetle art. 129 ust. 2 PrOchrŚrod mogłoby pozbawić ich prawa do odszkodowania. Istniałoby bowiem ryzyko spełnienia tego warunku już po upływie terminu przedawnienia roszczenia zgodnie z art. 129 ust. 4 PrOchrŚrod. W ocenie SN odmienna interpretacja byłaby nie do pogodzenia z celem i konstrukcją ochrony wywodzonej z przepisów PrOchrŚrod. Ochrona ta bowiem, w okolicznościach takich jak występujące w tej sprawie, byłaby w istocie iluzoryczna.
Wyrok SN z 18.2.2025 r., II CSKP 2130/22, Legalis
Aplikacja mObywatel ze wsparciem AI
Ministerstwo Cyfryzacji przygotowało projekt nowelizacji ustawy o aplikacji mObywatel. Ma ona usprawnić działanie tej elektronicznej formy kontaktu z urzędami i rozszerzyć możliwości jej zastosowań. Jak podaje resort, dziś 13,7 mln polskich obywateli ma profil zaufany, pozwalający korzystać z tego kanału kontaktu z administracją.
Proponowane zmiany stworzą podstawy prawne dla załatwienia większej liczby spraw urzędowych w formie elektronicznej, z użyciem urządzeń mobilnych. Można by na przykład podpisywać w ten sposób dokumenty urzędowe z użyciem różnych form podpisu elektronicznego. W uzasadnieniu ustawy podano też możliwość spisania z użyciem mObywatela oświadczenia o zaistniałym wypadku drogowym między uczestnikami kolizji.
Nowe przepisy ustawy mają zapewnić też uruchomienie „wirtualnego asystenta”. Chodzi o odpowiednio zaprogramowane narzędzie, mające formę np. czatu internetowego, udzielające odpowiedzi na zapytania użytkownika mObywatela. Podobne urządzenia stosuje się już powszechnie na stronach internetowych np., banków, sklepów czy firm usługowych. Projektowane przepisy przewidują, że taki wirtualny asystent będzie wykorzystywał sztuczną inteligencję. Jednak ta sztuczna inteligencja nie będzie wykorzystywała danych osobowych użytkownika aplikacji mObywatel.
Nowe przepisy mają też pozwolić systemowi na przechowywanie danych lub dokumentów elektronicznych w systemie mObywatel niezbędnych do świadczenia usług przez okres wymagany do realizacji takich usług. Ma to niwelować skutki zagubienia telefonu przez osobę korzystającą z mObywatela poprzez zapewnienie odpowiednich kopii zapasowych.
Ustawa da ponadto ministrowi cyfryzacji kompetencje w zakresie badań i oceny poprawności świadczenia usług przez podmioty publiczne i niepubliczne. Minister będzie mógł to nie tylko skontrolować, ale i w szybkim trybie zablokować działanie określonej usługi. Projektowane przepisy będą przewidywały natychmiastowe wykonanie decyzji ministra tak, aby możliwa była jak najszybsza reakcja uniemożliwiająca świadczenie usług w sposób nieprawidłowy.
Ministerstwo Cyfryzacji w uzasadnieniu ustawy nie nawiązuje wprost do modnej ostatnio idei deregulacji prawa. Zauważa jednak, w stylu podobnym do uzasadnień projektów deregulacyjnych, że „zwiększenie liczby usług elektronicznych wpłynie pozytywnie na szybkość załatwienia spraw urzędowych poprzez zarówno wyeliminowanie czasu koniecznego na dotarcie pisma do urzędu/obywatela, ale także przyspieszenie wymiany informacji między obywatelem, a urzędem w trakcie załatwianie sprawy (np. szybsze uzupełnianie braków)”.
Resort przewiduje, że „możliwość załatwienia sprawy elektronicznie czy podpisania pisma w aplikacji mObywatel przyczyni się w istotny sposób do zmniejszenia liczby papierowych dokumentów gromadzonych i przetwarzanych przez organy administracji publicznej i obywateli”.
Ustawa ma wejść w życie w 14 dni po ogłoszeniu.
Etap legislacyjny: konsultacje
Adwokat może skarżyć niską zapłatę
Dzięki temu oddaleniu pełnomocnik będzie mógł odwołać się do wyższej instancji. To sedno czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego.
Zapadła ona na kanwie sprawy o zapłatę, w której Sąd Rejonowy w Dzierżoniowie ustanowił adwokatkę K. pełnomocnikiem z urzędu dla pozwanej. Choć prawniczka wnosiła o zastosowanie przy określaniu jej wynagrodzenia stawki maksymalnej wynoszącej 150 proc. podstawy ze względu na stopień skomplikowania sprawy i nakład pracy, SR przyznał jej 3690 zł według zwykłej stawki.
Niezadowolona adwokatka wystąpiła o uzasadnienie tego postanowienia. Prezes sądu poinformował ją jednak, że sporządzenie go jest niemożliwe z powodu długotrwałej nieobecności sędziego, który wydał postanowienie. Wskazał też termin na wniesienie zażalenia, co kobieta uczyniła. Nie mając wyliczenia sądu, sama tego dokonała i wyszło, że SR nie uwzględnił jej wniosku o doliczenie owego dodatku 150 proc. za skomplikowanie sprawy i nakład pracy.
Dwa stanowiska
Rozpoznając to zażalenie, inny skład SR powziął wątpliwości, czy w takiej sytuacji przysługuje pełnomocnikowi prawo do odwołania, które zawarł w pytaniu prawnym do SN: – Czy w przypadku przyznania na rzecz adwokata z urzędu od Skarbu Państwa części żądanych kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej stronie procesu konieczne jest odrębne orzekanie o oddaleniu wniosku o przyznanie tych kosztów w pozostałym zakresie?
Sąd pytający analizował dwa przeciwne stanowiska w orzecznictwie: pierwsze, że kiedy sąd nie rozstrzygnął danej kwestii – tutaj co do tego wyższego wynagrodzenia – to nie ma wtedy tzw. substratu zaskarżenia, a jest on generalnie wymagany w postępowaniu cywilnym. Choć pojawiają się dwa wyjątki, w tym jeden w sprawach o zwrot kosztów procesu, kiedy nieuwzględnienie ich w całości rodzi domniemanie, że sąd oddalił żądanie w pozostałej części, co czyni zbędnym orzekanie o oddaleniu pozostałej części.
SN przecina wątpliwości
Odpowiedź SN ma naturalnie znaczenie dla rozstrzygnięcia tej sprawy, bowiem niedopuszczalność takiego wyjątku spowodowałaby odrzucenie zażalenia pełnomocniczki z urzędu, a przyjęcie przeciwnego stanowiska będzie wymagało jego rozpoznania.
SN w składzie: sędziowie Adam Doliwa, Ewa Stefańska i Piotr Telusiewicz, przeciął te wątpliwości, podejmując uchwałę, że w razie przyznania od Skarbu Państwa adwokatowi z urzędu na jego wniosek kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej stronie procesu jedynie w części sąd oddala ten wniosek w pozostałym zakresie. Uzasadnienie będzie w terminie późniejszym.
Przypomnijmy, że w październiku ubiegłego roku, odpowiadając na podobne pytanie dotyczące kwestionowania częściowego zasądzenia wynagrodzenia kuratora dla spółki, która nie miała pełnego zarządu, SN podjął uchwałę (III CZP 23/24), że sąd w zakresie niezasądzonym oddala taki wniosek. Jak wyjaśnił wtedy sędzia SN Kamil Zaradkiewicz, uchwała precyzuje, że zgodnie z zasadami zaskarżania sąd powinien odnieść się do całości wniosku o wynagrodzenie kuratora, a przyznając część, winien co do pozostałej części orzec jej oddalenie. Aby kurator miał bez wątpliwości możliwość stwierdzenia, co zaskarżyć, a sąd odwoławczy – co ma rozstrzygać.
Sygnatura akt: III CZP 48/24
Jacek Siński. radca prawny, kancelaria Sołtysiński Kawecki & Szlęzak
To trafne rozstrzygnięcie, SN przecina wątpliwości, że w razie zasądzenia mniejszego wynagrodzenia, niż oczekiwał pełnomocnik z urzędu, będzie mógł on zaskarżyć takie postanowienie do sądu i nie trzeba będzie się domyślać, czy ma do tego prawo, czy nie. Nierzadko zdarzają się sprawy skomplikowane lub wymagające dużo pracy, a nie zawsze zasądzane wynagrodzenie jest adekwatne do jego nakładu pracy. Nie ma przecież różnicy w wykonywaniu zadania pełnomocnika, czy prawnik otrzymuje wynagrodzenie od klienta, czy płaci mu Skarb Państwa. Dlatego prawo do odwołania do drugiej instancji w kwestii tego wynagrodzenia jest wręcz naturalne. Nie można iść na skróty. To rozstrzygnięcie dotyczyć będzie także radców prawnych i może wpływać też na praktykę sądów administracyjnych, wynagrodzenia doradców podatkowych.
Spór o stawkę podatku od nieruchomości
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku zajął się sporem dotyczącym stawki podatku od nieruchomości dla budynku mieszkalnego należącego do jednej ze spółek. Konflikt rozpoczął się na etapie deklaracji podatkowej złożonej przez firmę w styczniu 2018 r. Spółka uznała, że budynek mieszkalny, który wynajmuje, powinien być opodatkowany według preferencyjnej stawki właściwej dla nieruchomości mieszkalnych, a jedynie niewielka część obiektu – przeznaczona na działalność gospodarczą – według wyższej stawki. Wątpliwości fiskusa wzbudził charakter działalności spółki, która zajmowała się głównie wynajmem i zarządzaniem nieruchomościami. W kwietniu 2021 r. Prezydent Miasta Słupska wszczął postępowanie podatkowe i ostatecznie w maju 2023 r. wydał decyzję ustalającą, że cała nieruchomość powinna być opodatkowana najwyższą stawką podatku od nieruchomości. Zdaniem organu, nieruchomość była związana z działalnością gospodarczą spółki, nawet jeśli wynajmowane lokale pełniły funkcję mieszkalną.
Taki obrót sprawy nie był po myśli przedstawicieli spółki. Odwołali się oni do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2021 r., który uznał art. 1a ust. 1 pkt 3 ustawy z 12.1.1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 70; dalej PodLokU) za niezgodny z Konstytucją w zakresie, w jakim samo posiadanie nieruchomości przez przedsiębiorcę decydowało o jej opodatkowaniu najwyższą stawką. Spółka twierdziła, że budynek pełnił funkcję mieszkalną i nie był bezpośrednio wykorzystywany do działalności gospodarczej. Pomimo takiej argumentacji SKO utrzymało w mocy wcześniejszą decyzję fiskusa. Organ wskazał, że przedsiębiorca trudniący się wynajmem nieruchomości generuje z tego działalność gospodarczą, co oznacza, że jego nieruchomości są wykorzystywane w działalności gospodarczej. Kolegium podkreśliło, że dla osoby prawnej prowadzącej wyłącznie działalność gospodarczą całość posiadanych nieruchomości powinna być opodatkowana według najwyższej stawki, niezależnie od ich rzeczywistego przeznaczenia.
Sprawa trafiła na sądową wokandę, a WSA w Gdańsku w wyroku z 5.6.2024 r., I SA/Gd 169/24, Legalis, stanął po stronie skarbówki. Sąd powołał się na art. 1a ust. 1 pkt 3 PodLokU, zgodnie z którym za nieruchomości związane z działalnością gospodarczą uznaje się grunty, budynki i budowle będące w posiadaniu przedsiębiorcy, chyba że przepisy stanowią inaczej. W tym kontekście sąd wskazał, że działalność spółki, polegająca na wynajmie nieruchomości, jest działalnością gospodarczą, a sam fakt wykorzystywania budynku do świadczenia usługi wynajmu świadczy o jego związku z działalnością gospodarczą.
WSA w Gdańsku odniósł się również do orzecznictwa TK, w tym do wyroku z 24.2.2021 r., SK 39/19, Legalis, który zakwestionował mechaniczne stosowanie najwyższej stawki podatku do nieruchomości przedsiębiorców wyłącznie na podstawie ich posiadania. W tym przypadku jednak sąd uznał, że nieruchomość jest wykorzystywana do osiągania zysków, co wystarcza do zakwalifikowania jej jako związanej z działalnością gospodarczą. Podkreślono, że w przypadku osób prawnych prowadzących wyłącznie działalność gospodarczą każda nieruchomość, którą posiadają, jest częścią ich przedsiębiorstwa i potencjalnie może być wykorzystywana do działalności gospodarczej. Oznacza to, że nawet jeśli dany lokal jest wynajmowany w celach mieszkaniowych, to dla przedsiębiorcy wynajem sam w sobie jest działalnością gospodarczą. Zdaniem sądu, budynek mieszkalny w takich okolicznościach nie traci swojego związku z działalnością gospodarczą tylko dlatego, że służy najemcom do celów mieszkaniowych.
Sąd wskazał, że ustawodawca przewidział wyjątek od tej zasady w art. 1a ust. 2a PodLokU, zgodnie z którym budynki mieszkalne oraz związane z nimi grunty nie są traktowane jako związane z działalnością gospodarczą, jeśli nie są zajęte na prowadzenie działalności. W ocenie sądu ten przepis nie miał jednak zastosowania w niniejszej sprawie, ponieważ budynek był elementem działalności gospodarczej spółki, a wynajem generował jej przychód. Dodatkowo sąd podkreślił, że nieruchomość była wprowadzona do ewidencji środków trwałych spółki, co świadczy o jej wykorzystywaniu w celach gospodarczych.
Ponadto Sąd odrzucił argumentację skarżącej spółki, która wskazywała, że nie prowadziła w budynku żadnej działalności gospodarczej, a jedynie wynajmowała mieszkania osobom prywatnym. Skład orzekający stwierdził, że działalność gospodarcza nie musi oznaczać fizycznego wykorzystywania budynku na biuro, produkcję czy usługi – wystarczy, że nieruchomość jest elementem działalności polegającej na generowaniu przychodu z wynajmu. W tym kontekście przywołano orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego, m.in. wyrok z 23.1.2020 r., II FSK 1252/19, Legalis, w którym wskazano, że budynki mieszkalne wykorzystywane w działalności gospodarczej, np. poprzez wynajem, są zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej i podlegają wyższemu opodatkowaniu.
Wyrok WSA w Gdańsku z 5.6.2024 r., I SA/Gd 169/24, Legalis
Kryteria oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu
Opis stanu faktycznego
K.C., będąc kierownikiem Ośrodka Szkolenia Kierowców w P. uprawnionym do wystawiania dokumentów, został oskarżony przez prokuratora Prokuratury Okręgowej w G. o 4 czyny polegające na działaniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez udzielenie pomocy E.C., M.B., M.K. i D.B. w wyłudzeniu w Starostwie Powiatowym w P. poświadczenia nieprawdy w postaci decyzji administracyjnej o wydaniu im, jako osobom, które spełniają określone przepisami prawa wymagania w zakresie prawa jazdy kategorii C+E, zaświadczenia stwierdzającego nieprawdę o odbyciu przez wymienione osoby szkolenia teoretycznego w wymiarze 20 godzin na prawo jazdy kat. C+E, podczas gdy wyżej wymienieni nie odbyli wskazanego szkolenia, tj. o przestępstwo z art. 271 § 3 KK w zw. z art. 271 § 1 KK.
Wyrokiem z 2.2.2024 r., II K 448/22, Sąd Rejonowy w P. na mocy art. 414 § 1 KPK w zw. z art. 17 § 1 pkt 6 KPK umorzył ww. postępowanie karne po uprzednim przyjęciu, że oskarżony nie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Apelację od tego rozstrzygnięcia wywiódł prokurator w odniesieniu do każdego z zarzucanych K.C. czynów, formułując zarzut błędu w ustaleniach faktycznych będących podstawą wyroku przez bezpodstawne przyjęcie, że oskarżony nie działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, a jego intencją było wyłącznie wystawienie dokumentu stwierdzającego w swej treści nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne.
Wyrokiem z 17.5.2024 r., VI Ka 247/24, Sąd Okręgowy w K. zmienił zaskarżone rozstrzygnięcie w ten sposób, że rozstrzygając w odniesieniu do czynów zarzucanych oskarżonemu (o przestępstwa z art. 271 § 3 KK), na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 KPK umorzył postępowanie karne z uwagi na ich znikomą społeczną szkodliwość.
Kasację od tego prawomocnego rozstrzygnięcia wniósł prokurator, zarzucając rażące naruszenie przepisów prawa materialnego, a mianowicie art. 115 § 2 KK, mające istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, polegające na oparciu oceny stopnia społecznej szkodliwości czynów zarzuconych K.C. jedynie na rozmiarze wyrządzonej bądź grożącej szkody i okolicznościach popełnienia tych czynów.
W konsekwencji wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w K. do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym. Stanowisko to poparł prokurator uczestniczący w rozprawie kasacyjnej.
Sąd Najwyższy w sprawie K.C., wobec którego umorzono postępowanie o przestępstwo z art. 271 § 3 KK, po rozpoznaniu kasacji wniesionej przez prokuratora na niekorzyść, uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w K. w postępowaniu odwoławczym.
Uzasadnienie SN
Zdaniem Sądu Najwyższego kasacja prokuratora okazała się zasadna.
Należało przypomnieć, że zgodnie z art. 115 § 2 KK przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu bierze się pod uwagę m.in. rodzaj i charakter naruszonego lub zagrożonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru czy motywację sprawcy.
Przedstawiając tymczasem powody przyjęcia znikomości społecznej szkodliwości czynów przypisanych K.C., sąd odwoławczy wskazał jedynie na dwa elementy.
Pierwszy, to okoliczności związane ze zdawanym egzaminem. Sąd okręgowy podkreślił, że nie ustalono, by kursanci, którym oskarżony wystawił zaświadczenia czy też jacykolwiek inni uczniowie prowadzonej przez niego szkoły jazdy, dążyli do zdania egzaminu po znajomości lub dzięki korupcji. Ponadto egzamin obejmował jedynie część praktyczną, co wskazuje, że przy tym rodzaju egzaminu, gdzie przed ubieganiem się o kategorię C+E prawa jazdy każdy ze zdających miał już uprawnienia kategorii B, ustawodawca nie widział konieczności sprawdzania wiedzy teoretycznej. Sąd skonstatował, że w rzeczywistości o uzyskaniu uprawnień C+E decydował wynik egzaminu, a nie obecność na zajęciach.
Natomiast drugim elementem mającym dla sądu ad quem znaczenie dla oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu było to, że oskarżyciel nie był w stanie ustalić wysokości korzyści majątkowej, którą odnieść miał oskarżony i której odniesienie miało być jego celem. Uznał, że w tej płaszczyźnie oskarżony mógł kreować oszczędności, ale miały one zdecydowanie niewielki rozmiar.
Ponadto przywołał okoliczności irrelewantne z punktu widzenia przesłanek określonych w art. 115 § 2 KK.
Trafnie zatem prokurator w kasacji wskazał, że Sąd Okręgowy w K. zupełnie pominął takie elementy, jak rodzaj i charakter naruszonego dobra, wagę naruszonych przez K.C. obowiązków oraz postać zamiaru i motywację, z jaką działał oskarżony, a mianowicie chęć osiągnięcia korzyści majątkowej, zamiar, z jakim działał (bezpośredni, kierunkowy).
To zaświadczenia wydawane przez K.C. uprawniały do przystąpienia do egzaminu, a następnie były jednym z elementów składających się na możliwość wydania przez właściwy organ pozytywnej decyzji o uzyskaniu przez kursanta uprawnień do kierowania pojazdami danej kategorii. Słusznie skarżący wskazał także, że nie można zgodzić się z bagatelizowaniem przez sąd odwoławczy doniosłości części teoretycznej kursu na prawo jazdy kat. C+E. Jako przykłady odrębnych regulacji w tym zakresie, w porównaniu do przepisów dotyczących osób uprawnionych do kierowania pojazdami kategorii B, wskazać można na przewidziane w ustawie z 20.6.1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (stan prawny na 5.10.2005 r.: t.j. Dz.U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908; dalej: PrDrog05) unormowania dotyczące choćby tylko maksymalnej dopuszczalnej prędkości poszczególnych pojazdów (art. 20 PrDrog05), sposobu zachowania przez kierującego takim pojazdem wyprzedzanym (art. 24 ust. 6 PrDrog05), zasad i warunków tworzenia zespołu pojazdów (art. 62 PrDrog05) czy reguł przewożenia osób w przyczepie (art. 63 ust. 3 PrDrog05). Zasady te niewątpliwie mogą mieć istotny wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Wystarczająco zatem prokurator wykazał w kasacji, że, oceniając ów stopień społecznej szkodliwości przypisanych K.C. czynów, Sąd Okręgowy w K. nie uwzględnił elementów wymaganych przez art. 115 § 2 KK, jednocześnie biorąc pod uwagę inne, niemieszczące się w zamkniętym katalogu tego przepisu. Trafnie też na potwierdzenie swojej argumentacji przywołał postanowienie Sądu Najwyższego z 5.1.2017 r., IV KK 260/16, Legalis, zgodnie z którym naruszenie art. 115 § 2 KK, a więc naruszenie prawa materialnego, może mieć miejsce wówczas, gdy sąd w swej ocenie pominie którykolwiek z wymienionych kwantyfikatorów lub weźmie pod uwagę okoliczność, która nie jest wymieniona w art. 115 § 2 KK, i nada jej wagę, oceniając społeczną szkodliwość czynu. Każda z wymienionych w przepisie okoliczności cechuje się prawną doniosłością i ocena sądu powinna mieć charakter kompleksowy, uwzględniający wszystkie wymienione faktory, nie należy przy tym nadawać pierwszeństwa jednym z nich kosztem innych, uwzględniając także, w ograniczonym zakresie, podmiotową stronę zachowania oskarżonego (zbieżnie również: postanowienie SN z 20.1.2017 r., IV KK 451/16, Legalis; postanowienie SN z 7.6.2017 r., III KK 118/17, Legalis; postanowienie SN z 29.6.2021 r., III KK 49/21, Legalis; postanowienie SN z 6.12.2022 r., II KK 477/22, Legalis; wyrok SN z 7.2.2024 r., I KA 13/23, Legalis).
Sąd Okręgowy w K. w postępowaniu tym powtórnie rozpozna apelację prokuratora, dbając przy tym o należyte respektowanie tak norm proceduralnych, jak i materialnych, a w sytuacji sporządzania pisemnego uzasadnienia wyroku okoliczności te przedstawi we właściwy sposób. W razie dokonywania oceny szkodliwości społecznej czynów oskarżonego K.C. sąd odniesie się do wymagań stawianych przez art. 115 § 2 KK, uwzględniając uwagi przedstawione w niniejszym uzasadnieniu, a w przypadku uwzględnienia apelacji prokuratora i stwierdzenia potrzeby skazania oskarżonego, będzie pamiętał o regulacji przewidzianej w art. 454 § 1 KPK.
Komentarz
Na tle rozpoznawanej sprawy jawi się bezsporne twierdzenie, że sąd odwoławczy dopuścił się rażącego naruszenia prawa materialnego, a opisane uchybienie miało istotny wpływ na treść wydanego wyroku, gdyż doprowadziło do umorzenia postępowania na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 KPK. W konsekwencji skutkowało to słuszną decyzją Sądu Najwyższego w kwestii uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
Notariusz nie zapłaci 35 tys. zł za czynności poza kancelarią
Notariusz została obwiniona o to, że na przestrzeni trzech lat (2020–2022) podczas 15 wyjazdów dokonała 84 czynności notarialnych związanych z umowami deweloperskimi w siedzibie swojego klienta (firmy deweloperskiej). Sąd izbowy we Wrocławiu uznał ją za winną i wymierzył karę pieniężną w wysokości 35 tys. zł. Po złożeniu odwołania przez obwinioną Wyższy Sąd Dyscyplinarny przy KRN obniżył tę kwotę do 7 tys. Wówczas jednak kasację wniósł rzecznik dyscyplinarny. Powołał się przy tym na rażącą niewspółmierność (łagodność) kary orzeczonej w II instancji.
Sprawa dotyczyła tzw. turystyki notarialnej, tj. wykonywania czynności rejenta w siedzibie klienta. Jak wskazał na rozprawie kasacyjnej rzecznik dyscyplinarny Krajowej Rady Notarialnej Waldemar Chwiałkowski, jest to jeden z najważniejszych problemów, z jakimi obecnie zmaga się samorząd rejentów. Dotyczy on wszystkich izb, ale w szczególności największych miast. Polega właśnie na tym, że notariusze obsługujący firmy deweloperskie wykonują czynności w ich siedzibie, a nie w swojej kancelarii, która często znajduje się w innym mieście. W ten sposób pozbawiają możliwości zarobku lokalnych notariuszy.
Art. 3 prawa o notariacie przewiduje, że rejent wykonuje czynności w swojej kancelarii, chyba że „przemawia za tym charakter czynności lub szczególne okoliczności”. Tymczasem, jak wskazał rzecznik dyscyplinarny, notariusze robią to z powodów finansowych, gdyż w ostatnich latach nastąpił znaczny wzrost liczby kancelarii, a przez to większa konkurencja. Jednak takie postępowanie jest naruszeniem zasad lojalności wobec innych członków samorządu i nieraz stawia ich wręcz przed egzystencjalnym zagrożeniem dla istnienia kancelarii. Jednocześnie rejenci uprawiający taką „turystykę” starają się ją uzasadniać, na siłę wskazując wspomniane „szczególne okoliczności”.
– Ta sprawa to wierzchołek góry lodowej – skonkludował rzecznik dyscyplinarny, popierając uchylenie wyroku II instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Z kolei obrońca obwinionej wniósł o oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej. Wskazał, że w tym wypadku istniały faktycznie nadzwyczajne okoliczności, gdyż wszystkie wyjazdy odbywały się w czasie epidemii Covid-19, gdy sam samorząd notarialny rozważał wprowadzenie zdalnych czynności. Wyjazdów nie było dużo, bo 15 na przestrzeni trzech lat. Obrońca wskazał też, że z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika jasno, że nawet w sprawach, gdzie liczba takich czynności podjętych poza kancelarią wynosiła kilkaset, za wystarczającą uznawano karę upomnienia lub nagany, a nie karę pieniężną.
Ostatecznie orzeczona przez sąd izbowy kara, zdaniem obrońcy, przekraczała maksymalny możliwy limit wynoszący 34 tys. zł. Dlatego zarzuty kasacji wskazujące, że sąd odwoławczy z jednej strony bezzasadnie przyjął, iż kara ta była rażąco wysoka, z a drugiej strony wymierzył karę rażąco łagodną, są nietrafione.
Sąd Najwyższy przychylił się do tej interpretacji, oddalając skargę. Nie uwzględnił zarzutu dotyczącego rzekomych mankamentów w uzasadnieniu wyroku sądu odwoławczego, które miało niedostatecznie wskazywać powody zmniejszenia kary do 7 tys zł. Jednak zdaniem SN sąd II instancji nie ustalił żadnych nowych okoliczności.Skupił się tylko na wymiarze kary, w której to kwestii miał sporą swobodę decyzji. W tej sytuacji nie można uznać, żeby przyjęta przez WSD kara była rażąco łagodna.
Sędzia sprawozdawca Marek Siwek stwierdził, że być może faktycznie kara za takie działania powinna być wyższa, ale wymagałoby to zmiany prawa. Gdyby bowiem ustawodawca przewidział maksymalną karę na poziomie 70 czy 80 tys. zł, wówczas faktycznie 7 tys. można by uznać za rażąco niewspółmierną.
Sygnatura akt: II ZK 55/24
Podstawowa przesłanka wyroku nakazowego
Opis stanu faktycznego
Sąd Rejonowy w Ł. wyrokiem nakazowym z 22.9.2023 r., VI K 1031/23, J.G. oskarżonego o to, że 6.4.2023 r. w Ł. kierował na drodze publicznej samochodem marki F., nie stosując się do decyzji wydanej przez Prezydenta Miasta Ł. o cofnięciu uprawnień do prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych wynikających z prawa jazdy kategorii B, tj. o czyn z art. 180a KK, uznał za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wypełniającego dyspozycję art. 180a KK i za to na podstawie art. 180a KK w zw. z art. 34 § 1 i § 1a pkt 1 KK, w zw. z art. 35 § 1 KK wymierzył oskarżonemu karę 10 miesięcy ograniczenia wolności, polegającą na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Ponadto sąd na podstawie art. 42 § 1a pkt 1 KK orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 2 lat oraz zasądził od oskarżonego koszty postępowania.
Wyrok uprawomocnił się 26.10.2023 r. wobec braku sprzeciwu stron.
Kasację od wyroku Sądu Rejonowego wniósł na korzyść obwinionego Prokurator Generalny, który zaskarżonemu wyrokowi zarzucił rażące i mające istotny wpływ na treść wyroku naruszenie przepisów prawa karnego procesowego, a mianowicie art. 500 § 1 i 3 KPK, polegające na wydaniu wobec J.G. wyroku w postępowaniu nakazowym, mimo że okoliczności popełnienia opisanego w akcie oskarżenia zarzucanego mu czynu z art. 180a KK i jego wina, w świetle całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, budziły wątpliwości wskazujące na to, iż zachowanie oskarżonego wypełniło jedynie znamiona wykroczenia z art. 94 § 1 KW. W dacie czynu, tj. 6.4.2023 r., oskarżonego nie obowiązywała już decyzja administracyjna Prezydenta Miasta Ł. z 22.11.2016 r. o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami, ponieważ została ona wydana m.in. na podstawie art. 182 KKW oraz art. 103 ust. 1 pkt 4 ustawy z 5.1.2011 r. o kierujących pojazdami (t.j. Dz.U. z 2024 r., poz. 1210 ze zm.), w związku z orzeczonym wobec wymienionego, mocą wyroku nakazowego Sądu Rejonowego w Ł., VI K 1023/16, 4-letnim zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, bieg którego zakończył się 12.7.2020 r. W konsekwencji przedmiotowa decyzja nie mogła skutecznie rozszerzyć okresu obowiązywania środka karnego, jak również nie mogła stanowić o bezterminowym cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami.
Skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku nakazowego i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Ł. do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego na korzyść, uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu w Ł. do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie SN
Zdaniem Sądu Najwyższego kasacja jest oczywiście zasadna, dlatego podlegała rozpoznaniu i uwzględnieniu na posiedzeniu bez udziału stron, zgodnie z treścią art. 535 § 5 KPK. Należy w pełni podzielić zarzut zawarty w kasacji Prokuratora Generalnego o rażącym naruszeniu przez Sąd Rejonowy w Ł. przepisów prawa procesowego, a mianowicie art. 500 § 1 i 3 KPK.
Należało z całą stanowczością wskazać, że przedmiotowa sprawa nie powinna zostać rozpoznana w trybie nakazowym z uwagi na konieczność wyjaśnienia okoliczności popełnienia przez oskarżonego zarzuconego mu przestępstwa z art. 180a KK, gdyż nie były one oczywiste. Z treści zarzutu stawianego oskarżonemu J.G. wynika, że kierował on po drodze publicznej samochodem w okresie obowiązywania decyzji o cofnięciu uprawnień do prowadzenia pojazdów, niemniej z treści tego zarzutu nie wynika, w jakim okresie decyzja ta obowiązywała.
Jak słusznie wskazał w kasacji skarżący, w przedmiotowej sprawie brak było podstaw do wydania wyroku w trybie nakazowym. Zgodnie bowiem z treścią art. 500 § 1 i 3 KPK możliwość wydania wyroku nakazowego istnieje w przypadku, gdy materiał dowodowy zebrany w sprawie pozwala na stwierdzenie, że okoliczności czynu i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości. Dla wydania orzeczenia w trybie nakazowym wymagane jest osiągnięcie przez sąd, w oparciu o zebrane w dochodzeniu dowody, dostatecznego stopnia pewności w zakresie okoliczności popełnienia czynu przestępnego i winy oskarżonego. W przeciwnym wypadku konieczne jest rozpoznanie sprawy na rozprawie głównej. Wskazana w art. 500 § 3 KPK przesłanka braku wątpliwości obejmuje nie tylko ustalenia w zakresie sprawstwa czynu, ale wszelkich okoliczności mających wpływ na dokonanie jego właściwej oceny prawnej, w tym co do tak zasadniczej kwestii, jak realizacja przez oskarżonego wszystkich znamion zarzuconego mu czynu, wymienionych w konkretnym przepisie typizującym dane przestępstwo. Oznacza to, że obowiązkiem sądu jest uzyskanie wszelkich danych pozwalających na konstatację, że w sprawie nie ma tego rodzaju wątpliwości (zob. wyrok SN z 20.6.2024 r., I KK 173/24, Legalis; wyrok SN z 7.2.2024 r., V KK 524/23, Legalis; wyrok SN z 13.9.2023 r., II KK 221/23, Legalis; wyrok SN z 3.8.2023 r., V KK 56/23, Legalis; wyrok SN z 20.10.2022 r., I KK 295/22, Legalis).
W realiach przedmiotowej sprawy, wydając w trybie nakazowym wyrok skazujący, sąd meriti w efekcie rażąco naruszył regulację prawa karnego materialnego. J.G. został oskarżony o to, że 6.4.2023 r. w Ł. kierował drogą publiczną samochodem marki F., nie stosując się do decyzji wydanej przez Prezydenta Miasta Ł. o cofnięciu uprawnień do prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych wynikających z prawa jazdy kategorii B, tj. o czyn z art. 180a KK. Warunkiem odpowiedzialności karnej za ten czyn nie jest samo zachowanie polegające na kierowaniu pojazdem bez posiadania uprawnień (jest ono penalizowane przez art. 94 § 1 KW), ale musi być ono powiązane z niezastosowaniem się do wydanej uprzednio i wykonalnej decyzji administracyjnej właściwego organu o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi. Bezsporne jest zatem, że występek z art. 180a KK może popełnić tylko taka osoba, wobec której zapadła określona decyzja administracyjna i tylko w okresie, na jaki cofnięto w niej uprawnienie do kierowania pojazdami mechanicznymi (zob. wyrok SN z 28.3.2024 r., III KK 444/23, Legalis).
Należało zauważyć, że decyzja o cofnięciu uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych kat. B wobec J.G. wydana została przez Prezydenta Miasta Ł. 22.11.2016 r., w związku z orzeczonym wyrokiem Sądu Rejonowego w Łodzi, VI K 1023/16, 4-letnim zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Bieg tego terminu rozpoczął się 13.7.2016 r., a zakończył 12.7.2020 r. Organ administracji, wykonując na podstawie art. 182 § 2 KKW wyrok orzekający zakaz prowadzenia pojazdów, jest ściśle związany jego treścią i nie ma możliwości jakiegokolwiek rozszerzania ani zwężania zakazu orzeczonego przez sąd. Może więc cofnąć uprawnienia do kierowania pojazdami mechanicznymi tylko na czas określony w wyroku, zaś cofnięcie uprawnień może dotyczyć tylko wskazanego przez sąd zakresu (zob. wyrok SN z 6.10.2021 r., IV KK 344/21, Legalis).
Sąd Rejonowy w Ł. nie zweryfikował treści tej decyzji administracyjnej pod kątem jej obowiązywania w dacie czynu popełnionego przez J.G., przyjmując za oskarżycielem, że oskarżony, kierując pojazdem 6.4.2023 r., miał obowiązek stosować się do decyzji Prezydenta Miasta Ł. o cofnięciu uprawnień do prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych kat. B, mimo faktu, że decyzja ta utraciła już swą moc. Powyższe jednoznacznie doprowadziło sąd meriti do poczynienia w sprawie błędnych ustaleń faktycznych, co miało bezpośredni wpływ na kwalifikację prawną zarzuconego oskarżonemu czynu, a także wymierzoną mu karę.
W świetle powyższych rozważań konieczne stało się uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Ł., który przy ponownym rozpoznaniu sprawy będzie miał na względzie zaprezentowane powyżej stanowisko, w tym potrzebę rozważenia zakwalifikowania czynu zarzucanego oskarżonemu jako wykroczenia określonego w 94 § 1 KW.
Komentarz
Na tle rozpoznawanej jawi się bezsporne twierdzenie, że organ wydający wyrok nakazowy zaprezentował siebie jako sum set non cogito, stanowiące przeciwieństwo cogito ergo sum. Taka metoda automatycznego zaaprobowania aktu oskarżenia, to znaczy bez należytej kontroli, zawsze prowadzi do błędu w ustaleniu stanu faktycznego. Każda sprawa, nawet banalnie prosta – a taką w rzeczy samej jest rozpoznawana – wymaga od organu orzekającego aktywności intelektualnej, która urzeczywistnia wnikliwość prowadzącą wprost do słusznego rozstrzygnięcia.
Wyrok SN z 13.2.2025 r., V KK 570/24, Legalis
Spłata hipoteki a koszt zbycia nieruchomości
Czy spłata hipoteki obciążającej nieruchomość może zostać uznana za koszt odpłatnego zbycia nieruchomości, a co za tym idzie – obniżyć podstawę opodatkowania? Kwestią tą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie.
W 2016 r. podatniczka w drodze darowizny nabyła nieruchomość, która była obciążona hipoteką zabezpieczającą zobowiązania jej darczyńcy. Następnie w 2017 r. sprzedała nieruchomość za 458 000 zł, a część tej kwoty – 104 463,25 zł – przeznaczyła na spłatę kredytu hipotecznego ciążącego na nieruchomości. Organy skarbowe uznały, że spłata hipoteki nie może być traktowana jako koszt odpłatnego zbycia, powołując się przy tym na przepisy ustawy z 26.7.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 163; dalej: PDOFizU), w szczególności art. 22 ust. 6d PDOFizU. Wskazały, że kosztem uzyskania przychodu mogą być jedynie nakłady zwiększające wartość nieruchomości lub zapłacony podatek od spadków i darowizn, co nie obejmuje spłaty długu osoby trzeciej.
Podatniczka w ramach korekty zeznania PIT-39 za 2017 r. wykazała dochód w wysokości 353 536,75 zł, pomniejszony o wartość spłaconej hipoteki, jednak fiskus uznał to za błędne, argumentując, że zbycie nieruchomości nie było uzależnione od spłaty hipoteki – kupujący mogli nabyć nieruchomość wraz z obciążeniem. W decyzji organu odwoławczego wskazano, że spłata długu darczyńcy była jedynie decyzją podatniczki co do rozdysponowania środków ze sprzedaży i nie wpływała na wartość nieruchomości.
Kobieta odwołała się od decyzji twierdząc, że bez spłaty hipoteki transakcja nie doszłaby do skutku, ponieważ nabywcy nie zgodziliby się na zakup nieruchomości z obciążeniem hipotecznym. Podkreśliła również, że opodatkowanie pełnej kwoty sprzedaży, bez uwzględnienia spłaconego długu, oznaczałoby w istocie nałożenie podatku od kwoty, której faktycznie nie uzyskała. Mimo takiej argumentacji Dyrektor Izby Administracji Skarbowej podtrzymał decyzję I instancji, wskazując, że prawo podatkowe nie przewiduje możliwości pomniejszania przychodu ze sprzedaży o spłatę długu obciążającego nieruchomość. W konsekwencji określił zobowiązanie podatkowe w wysokości 21 200 zł.
Sprawa trafiła do Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, który w wyroku z 14.6.2024 r., I SA/Lu 152/24, Legalis, oddalił skargę, uznając, że organy skarbowe prawidłowo określiły wysokość zobowiązania podatkowego. Podstawą rozstrzygnięcia były przepisy PDOFizU, a zwłaszcza art. 19 ust. 1 oraz art. 22 ust. 6d PDOFizU. Sąd podkreślił, że przychód ze sprzedaży nieruchomości stanowi cena wskazana w umowie, bez pomniejszenia o zobowiązania hipoteczne. Przepisy przewidują możliwość odliczenia jedynie nakładów, które zwiększyły wartość nieruchomości lub kwoty zapłaconego podatku od spadków i darowizn. Tymczasem w omawianej sprawie hipoteka została ustanowiona na rzecz banku w związku z długiem darczyńcy, a nie podatniczki, co oznacza, że jej spłata nie może być traktowana jako koszt odpłatnego zbycia.
Sąd przywołał stanowisko Naczelnego Sądu Administracyjnego, zgodnie z którym organy podatkowe muszą obliczać przychód zgodnie z ceną umowną, bez uwzględnienia ciężarów ciążących na nieruchomości. Wskazano, że ustawodawca nie przewidział mechanizmu pomniejszania przychodu o zadłużenie związane ze sprzedawaną nieruchomością, jak ma to miejsce w przypadku podatku od spadków i darowizn (art. 7 ust. 1 ustawy z 28.7.1983 r. o podatku od spadków i darowizn (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1837)). Zdaniem sądu spłata długu osoby trzeciej, nawet jeśli była warunkiem przeprowadzenia transakcji, nie może być uznana za koszt podatkowy, ponieważ nie stanowi wydatku poniesionego w celu uzyskania przychodu ani nie jest konieczna do przeprowadzenia transakcji w świetle prawa cywilnego.
W uzasadnieniu wskazano również na aspekt prawa rzeczowego. Sąd zauważył, że hipoteka, jako ograniczone prawo rzeczowe, obciąża nieruchomość niezależnie od zmiany właściciela. Kupujący mogli nabyć nieruchomość z hipoteką, a wierzyciel hipoteczny i tak mógłby dochodzić swoich roszczeń od nowego właściciela. Tym samym spłata długu darczyńcy nie była obowiązkowym elementem transakcji, a jedynie decyzją stron co do sposobu rozliczenia ceny sprzedaży.
Podatniczka argumentowała, że podatek dochodowy powinien obejmować jedynie rzeczywisty dochód, czyli realne przysporzenie majątkowe, a nie całość ceny sprzedaży, skoro część środków została przeznaczona na spłatę zadłużenia. Sąd odrzucił ten argument, uznając, że konstrukcja opodatkowania odpłatnego zbycia nieruchomości jest odmienna od zasad ogólnych. Podatek dochodowy w tym przypadku opiera się na różnicy między przychodem a kosztami, które zostały enumeratywnie wymienione w przepisach. Brak w nich wskazania na możliwość odliczenia spłaty hipoteki oznacza, że nie może ona być uznana za koszt odpłatnego zbycia.
Dodatkowo sąd odniósł się do zarzutów proceduralnych skarżącej, w tym do naruszenia prawa do wypowiedzenia się w postępowaniu podatkowym. Podatniczka wskazywała, że decyzja organu podatkowego została wydana przed upływem siedmiodniowego terminu na przedstawienie swojego stanowiska. Sąd uznał, że mimo tego uchybienia nie miało ono wpływu na wynik sprawy, ponieważ podatniczka nie przedstawiła żadnych nowych dowodów czy argumentów, które mogłyby zmienić rozstrzygnięcie. W związku z tym naruszenie art. 200 § 1 Ordynacji podatkowej nie skutkowało koniecznością uchylenia decyzji.
Wyrok WSA w Lublinie z 14.6.2024 r., I SA/Lu 152/24, Legalis
Nowelizacja ordynacji podatkowej dotknie też ZAW-NR
Zgodnie z art. 117ba § 1 ustawy z 29.8.1997 r. Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 111; dalej: OrdPU), podatnik VAT na rzecz którego dokonano dostawy towarów lub świadczenia usług, odpowiada solidarnie całym swoim majątkiem wraz z dostawcą towarów lub usługodawcą zarejestrowanym na potrzeby VAT za jego zaległości podatkowe w części podatku od towarów i usług proporcjonalnie przypadającej na tę dostawę towarów lub to świadczenie usług, jeżeli zapłata należności za dostawę towarów lub świadczenie usług, potwierdzone fakturą, została dokonana przelewem na rachunek inny niż zawarty na dzień zlecenia przelewu w wykazie podmiotów, o którym mowa w art. 96b ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361; dalej: VATU).
Co więcej, zgodnie z art. 15d ust. 1 ustawy z 15.2.1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 278; dalej: PDOPrU), podatnicy nie zaliczają do kosztów uzyskania przychodów kosztu w tej części, w jakiej płatność dla transakcji nie niższej niż 15 000 PLN została dokonana przelewem na rachunek inny niż zawarty na dzień zlecenia przelewu w wykazie „białej listy”, w przypadku dostawy towarów lub świadczenia usług, potwierdzonych fakturą, dokonanych przez dostawcę towarów lub usługodawcę zarejestrowanego na potrzeby podatku od towarów i usług jako podatnik VAT czynny.
Wyżej wymienione dolegliwości nie są stosowane, jeśli podatnik uiszczający zapłatę na inny rachunek złożył przy pierwszej zapłacie należności przelewem na ten rachunek zawiadomienie o zapłacie należności na ten rachunek do naczelnika urzędu skarbowego właściwego dla podatnika, który dokonał zapłaty należności, w terminie 7 dni od dnia zlecenia przelewu (zawiadomienie ZAW-NR), zawierające wymagane w przepisach art. 117ba § 4 OrdPU dane. Zawiadomienie ZAW-NR bywa nazywane swoistym „donosem” i przeszło ewolucję legislacyjną, pierwotnie bowiem czasu na jego złożenie było zdecydowanie mniej (3 dni), a dodatkowo trzeba było dostarczyć je do organu podatkowego właściwego dla sprzedawcy (co bywało kłopotliwe, ale i bez sensu, skoro jeśli organ podatkowy, do którego podanie wniesiono, jest niewłaściwy w sprawie, powinien niezwłocznie przekazać je organowi właściwemu, zawiadamiając o tym wnoszącego podanie). Ewolucji czeka nas ciąg dalszy – w propozycji nowelizacji OrdPU pojawiły się stosowne zapisy dotyczące właśnie zawiadomienia ZAW-NR.
ZAW-NR po nowemu
Legislator proponuje doprecyzowanie sposobu składania zawiadomień ZAW-NR drogą elektroniczną, tj. wyłącznie za pośrednictwem konta w e-Urzędzie Skarbowym. Zgodnie z zamysłem, nie dojdzie w istocie do zmiany sposobu składania tego zawiadomienia (już dziś można to robić elektronicznie), a jedynie wskazany zostanie kanał komunikacji elektronicznej za pośrednictwem, którego dokonuje się składania zawiadomień ZAW-NR za pomocą środków komunikacji elektronicznej.
Ale to nie wszystko. Zmiany mają także umożliwić zastosowanie pełnomocnictwa do podpisywania deklaracji, udzielonego na podstawie art. 80a § 1 OrdPU, odpowiednio do formularzy ZAW-NR (zarówno tych składanych drogą elektroniczną, jak i tych składanych w sposób tradycyjny). Tym samym, do złożenia ZAW-NR wystarczy np. pełnomocnictwo złożone na formularzu UPL-1. Podpisywanie zawiadomień ZAW-NR przez pełnomocnika nie będzie wiązało się z koniecznością każdorazowego składania pełnomocnictwa szczególnego PPS-1.
Komentarz
Ustawodawca twierdzi, że obydwie zmiany są korzystne dla podatników, gdyż ułatwią korzystanie z przysługujących uprawnień. Dochodzi też do kolejnego podkreślenia roli instytucji e-urzędu skarbowego. Przypomnijmy, że zgodnie z art. 35b ustawy z 16.11.2016 r. o Krajowej Administracji Skarbowej (Dz.U. z 2023 r. poz. 615; dalej: KASU), przez e-Urząd Skarbowy rozumie się system teleinformatyczny KAS służący w szczególności do załatwiania spraw przez organy KAS, ale i składania i doręczania pism w sprawach dotyczących wydawania przez organy KAS wiążących informacji stawkowych, interpretacji ogólnych, interpretacji indywidualnych i opinii w sprawie opodatkowania wyrównawczego oraz innych pism pomiędzy organami KAS a osobami fizycznymi i jednostkami organizacyjnymi.
Mniej biurokracji w sądach
„Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza kolejny zestaw propozycji deregulacyjnych opracowanych przez zespół przedsiębiorcy Rafała Brzoski. Niektóre służą podstawowemu celowi, w jakim działa, za przyzwoleniem rządu, ta inicjatywa: zmniejszenie biurokracji, elektronizacja kontaktów z urzędami i uproszczenie procedur. Ujawniono jednak też propozycje zmierzające do zmian systemowych w podatkach.
Mniej papierów w sądach
Oszczędność czasu i papieru – dosłownie – może być efektem wprowadzenia proponowanych zmian w procedurze cywilnej. Zmiana ta dotyczy bezpośrednio adwokatów i radców prawnych, ale korzyści z niej odniosą także ich klienci, nierzadko przedsiębiorcy toczący spory cywilne. Obecnie, gdy strona sporu jest reprezentowana przez takiego fachowego pełnomocnika i popełni formalny błąd w pozwie (np. nie wskaże adresu do doręczeń), sąd wzywa do poprawienia tych błędów w ciągu siedmiu dni. Nie wystarczy jednak „errata” ze wskazaniem, co i na której stronie obszernego, nieraz kilkusetstronicowego pisma jest poprawiane. Pismo należy wnieść jeszcze raz, w całości. W praktyce oznacza to kopiowanie tego samego materiału, który sąd i tak już posiada.
Eksperci inicjatywy SprawdzaMY proponują stosowną zmianę kodeksu postępowania cywilnego. Nowy przepis ma przewidywać, że „w przypadku ponownego wniesienia pisma procesowego po jego zwrocie strona może powołać się na dokumenty i załączniki uprzednio złożone do akt sprawy, bez konieczności ponownego ich przedkładania”.
Sąd i urząd sam sprawdzi
Redukcja zużycia papieru ma być też istotą nowych procedur związanych z potwierdzaniem uprawnień przedsiębiorców do reprezentowania swojej firmy przed sądami i urzędami. Dziś często członkowie zarządu spółki muszą przedstawiać wypisy z Krajowego Rejestru Sądowego, a indywidualni przedsiębiorcy – z Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Jak zauważają pomysłodawcy, jest to dziś zbędny formalizm, skoro sam urząd czy sąd może bez trudu sprawdzić w tych źródłach, czy dana osoba rzeczywiście ma prawo reprezentować konkretne przedsiębiorstwo.
Dlatego propozycja zakłada wpisanie do ustawy – Prawo przedsiębiorców zasady, w myśl której sądy i organy administracji „weryfikują prawidłowe umocowanie osoby działającej w imieniu przedsiębiorcy na podstawie rejestru przedsiębiorców”. Autorzy piszą, że ta propozycja przyspieszy także postępowania w sądach. Dziś niedostarczenie wypisów z KRS czy CEIDG bywa traktowane jako brak formalny o skutku podobnym jak w przypadku opisanych wyżej przypadkowych błędów pełnomocników – zastopowanie procedury.
Łatwiejsze kredyty
Kolejna propozycja dotyczy procedury związanej z księgami wieczystymi. Wprawdzie tu dziś i tak wiele spraw jest załatwianych w formie elektronicznej, ale zespół Brzoski proponuje jej rozszerzenie. Chodzi o niektóre przypadki związane z wpisem hipoteki na nieruchomości. Propozycja zakłada rozszerzenie kręgu podmiotów uprawnionych do korzystania z elektronicznego postępowania wieczystoksięgowego o banki hipoteczne i ich uprawnionych pracowników. Uprawnienia te dotyczyłyby m.in. zmiany wierzyciela w przypadku przeniesienia pakietu wierzytelności z banku uniwersalnego. Miałyby też prawo przeglądania ksiąg wieczystych i ich pobierania przez banki. „Dzięki cyfryzacji procesu, klienci banków szybciej sfinalizują zakup nieruchomości i uzyskają kredyty hipoteczne, a banki zoptymalizują zarządzanie zabezpieczeniami” – tak pomysłodawcy uzasadniają propozycję.
inicjatywa SprawdzaMY proponuje też cyfryzację archiwów, w których przechowuje się dokumenty rejestracyjne pojazdów. Unieważnione dowody rejestracyjne mają być zwracane właścicielom pojazdów. Papierowe zaświadczenia o przeprowadzonym badaniu technicznym mają być zastąpione przez pozyskiwanie tych informacji bezpośrednio z systemu informatycznego Centralnej Ewidencji Pojazdów. Zniesiony ma być też obowiązek ponownej legalizacji tablic rejestracyjnych przy przerejestrowaniu pojazdu.
Jeden procent CIT na dobroczynność
Wśród propozycji zespołu Brzoski znalazł się też pomysł wpisania do ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych możliwości przeznaczania jednego procentu należnego podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego. To rozwiązanie podobne do ustawy o PIT, gdzie podatnicy mogą przeznaczyć na ten cel 1,5 proc. należnego podatku.
– Taka zmiana może przyczynić się do wzrostu filantropii w Polsce, zachęcając przedsiębiorców do większej odpowiedzialności społecznej i bardziej świadomego angażowania się w inicjatywy na rzecz dobra wspólnego. Wprowadzenie tego mechanizmu nie tylko wesprze organizacje pozarządowe, ale również może stać się impulsem do większej mobilizacji i zaangażowania obywateli oraz firm w sprawy społeczne – komentuje Wojciech Kostrzewa, członek Komitetu Sterującego w Inicjatywie SprawdzaMy.
Inna propozycja dotycząca podatków zakłada zwolnienie z CIT dochodów z listów zastawnych. Ma to zwiększyć dostępność taniego finansowania kredytów mieszkaniowych w Polsce. „Dzięki tej zmianie osoby fizyczne zyskają atrakcyjny i bezpieczny instrument oszczędnościowy, który dodatkowo będzie można wykorzystać jako wkład własny przy zakupie mieszkania. To rozwiązanie aktywizuje oszczędności Polaków i wesprze rozwój budownictwa mieszkaniowego” – czytamy w uzasadnieniu.
Michał Grodziewicz
adwokat, partner w kancelarii Peak Legal
W praktyce zdarza się, że nawet pozwy składane przez profesjonalnych pełnomocników są zwracane. Ponowne składanie pism i załączników do nich, których objętość nierzadko bywa liczona w setkach czy nawet tysiącach stron – w ciągu jednego tygodnia – rodzi realne ryzyko popełnienia kolejnej pomyłki. Każdy błąd może mieć opłakane skutki. Źle uzupełniony zwrot, choćby z przyczyn drobnych błędów drukarskich, definitywnie przekreśla szanse strony na dochodzenie swoich praw przed Sądem. Nowelizacja nie tylko zaoszczędzi czas i papier, ale może być praktyczną realizacją starożytnej rzymskiej maksymy: niech błąd adwokatów nie szkodzi stronom. W tym przypadku chodzi najczęściej o błędy drobne, ale wskutek formalizmu przepisów całkiem współczesnych, wymiernie szkodzące stronom i całemu wymiarowi sprawiedliwości.