Nowe narzędzie w walce z bezdomnością zwierząt
- Obowiązkowa identyfikacja psów i kotów zacznie obowiązywać od dnia pierwszego szczepienia lub wprowadzenia zwierzęcia do schroniska.
- Krajowy Rejestr Oznakowanych Psów i Kotów (dalej: KROPiK) będzie gromadził dane umożliwiające identyfikację zwierząt i ich właścicieli.
- System zostanie zintegrowany z aplikacją mObywatel, co ułatwi dostęp do danych oraz przypomnienia o szczepieniach.
Cel projektu ustawy o KROPiK
Projekt ustawy o KROPiK ma na celu wprowadzenie obowiązkowej identyfikacji psów i kotów w Polsce. Elektroniczna identyfikacja zwierząt jest uznawana za jedno z najskuteczniejszych narzędzi w walce z bezdomnością zwierząt, co pozwoli na szybsze odnajdywanie właścicieli zagubionych zwierząt oraz zmniejszenie liczby zwierząt trafiających do schronisk.
Obowiązki gmin w zakresie opieki nad bezdomnymi zwierzętami
Zgodnie z art. 11 ustawy z 21.8.1997 r. o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1580), gminy są zobowiązane do zapobiegania bezdomności zwierząt, ich wyłapywania oraz zapewniania opieki nad nimi. Corocznie gminy muszą opracowywać program opieki nad zwierzętami, który może obejmować również znakowanie zwierząt na terenie gminy. Mimo tych działań, problem bezdomności zwierząt wciąż narasta.
Wprowadzenie obowiązkowej rejestracji i identyfikacji psów i kotów ma znacząco wspomóc realizację programów opieki nad zwierzętami. Już wcześniej Najwyższa Izba Kontroli wskazywała na konieczność takiego rozwiązania, podkreślając, że brak obowiązkowej identyfikacji utrudnia gminom efektywną realizację działań na rzecz zwierząt.
Tworzenie i zarządzanie KROPiK
Projekt ustawy zakłada utworzenie oraz określa zasady prowadzenia KROPiK, jak również zasady znakowania i rejestracji w KROPiK.
Rejestr ten będzie zarządzany przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (dalej: ARiMR) i prowadzony w systemie teleinformatycznym.
KROPiK zostanie zbudowany przez ministra właściwego ds. informatyzacji we współpracy z ministrem właściwym ds. rolnictwa. Zasady tej współpracy zostaną określone w porozumieniu zawartym na podstawie przepisów przewidzianych w projektowanej ustawie.
KROPiK będzie rejestrem publicznym w rozumieniu art. 3 pkt 5 ustawy z 17.2.2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 307; dalej: InformPodPublU).
Dane zgromadzone w KROPiK będą dostępne dla gmin, policji, służb weterynaryjnych oraz innych uprawnionych organów, co umożliwi skuteczniejsze zarządzanie problemem bezdomności zwierząt.
Zakres danych gromadzonych w KROPiK
Jak wynika z projektu ustawy, KROPiK będzie gromadzić podstawowe dane umożliwiające identyfikację zarejestrowanego psa lub kota oraz dane identyfikujące właściciela zwierzęcia. W przypadku zwierząt przebywających w schroniskach dla zwierząt w KROPiK będą zarejestrowane dane podmiotu prowadzącego schronisko dla zwierząt oraz nazwę i adres tego schroniska.
KROPiK będzie gromadził następujące informacje:
- niepowtarzalny numer psa albo kota generowany przez KROPiK podczas rejestracji;
- numer transpondera wszczepionego psu albo kotu;
- nazwę, rasę, umaszczenie, płeć psa albo kota oraz datę urodzenia psa albo kota, jeżeli jest znana;
- dotyczące właściciela psa lub kota: miejsce zamieszkania albo siedzibę; imię, nazwisko i adres albo nazwę i adres oraz numer telefonu kontaktowego; numer identyfikacyjny PESEL, a w przypadku osoby fizycznej nie posiadającej numeru PESEL – kod kraju i numer paszportu lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość tej osoby; numer identyfikacyjny REGON, jeżeli został nadany; numer w KRS oraz numer NIP;
- dotyczące podmiotu prowadzącego schronisko dla zwierząt, w którym przebywa pies albo kot: miejsce zamieszkania albo siedzibę; imię, nazwisko i adres albo nazwę i adres oraz numer telefonu kontaktowego; numer identyfikacyjny PESEL, a w przypadku osoby fizycznej nie posiadającej numeru PESEL – kod kraju i numer paszportu lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość tej osoby; numer REGON, jeżeli został nadany; numer w KRS oraz numer NIP; nazwa schroniska i adres, pod którym jest prowadzone; datę przyjęcia psa albo kota do schroniska; datę wydania psa albo kota ze schroniska oraz imię, nazwisko, miejsce zamieszkania i adres albo nazwę, siedzibę i adres, a także numer telefonu kontaktowego podmiotu, któremu wydano tego psa albo kota;
- o umiejscowieniu wszczepionego transpondera;
- datę wszczepienia transpondera, jeżeli jest znana;
- datę rejestracji psa albo kota;
- daty przeprowadzenia obowiązkowych ochronnych szczepień przeciwko wściekliźnie;
- niepowtarzalny numer druku, jeżeli psu albo kotu został wydany paszport;
- informację o ubezpłodnieniu psa albo kota, jeżeli zostało przeprowadzone, w tym o dacie jego przeprowadzenia, jeżeli jest znana;
- informację o śmierci psa albo kota, w tym o jej dacie, jeżeli jest znana.
Dostęp do informacji i integracja z mObywatel
Jak wskazują projektodawcy, KROPiK będzie zintegrowany z systemem mObywatel, co ułatwi właścicielom zwierząt dostęp do danych swoich pupili. Aplikacja pozwoli na aktualizację informacji o zwierzęciu, a także umożliwi przypomnienia o nadchodzących szczepieniach, co zwiększy efektywność zarządzania opieką nad zwierzętami.
Obowiązek oznakowania i rejestracji
Zgodnie z projektem ustawy, obowiązkowemu oznakowaniu i rejestracji będą podlegać:
- psy – w terminie do dnia pierwszego szczepienia przeciwko wściekliźnie albo do dnia poprzedzającego dzień wprowadzenia do obrotu, jeżeli zdarzenie to nastąpi wcześniej, albo do dnia następującego po dniu przyjęcia do schroniska;
- koty – w terminie do dnia poprzedzającego dzień wprowadzenia do obrotu albo do dnia następującego po dniu przyjęcia do schroniska.
Obowiązek zapewnienia oznakowania i rejestracji psa lub kota ma spoczywać na jego właścicielu, a w przypadku psa lub kota przebywającego w schronisku, na podmiocie prowadzącym to schronisko.
Rejestracja w KROPiK
Rejestracja psa albo kota ma polegać na pierwszym, jednoczesnym wprowadzeniu do KROPiK określonych w przepisach informacji, jeżeli będą one znane podczas rejestracji.
Rejestracji psa albo kota dokonywać będzie lekarz weterynarii wpisany do ewidencji lekarzy weterynarii uprawnionych do znakowania i rejestracji psów i kotów, po uwierzytelnieniu w sposób określony w art. 20a ust. 1 InformPodPublU albo art. 20a ust. 2 InformPodPublU.
Po rejestracji psa albo kota lekarz weterynarii wyda zaświadczenie zawierające informacje wprowadzone do KROPiK podczas rejestracji.
Co istotne, w przypadku rejestracji psa albo kota lub zmiany, lub uzupełniania informacji w KROPiK, dokonywanych przez lekarza weterynarii, właściciel psa lub kota jest obowiązany do okazania temu lekarzowi weterynarii, na jego żądanie, dokumentu potwierdzającego swoją tożsamość.
Etap legislacyjny
1.10.2024 r. projekt ustawy o KROPiK opublikowano w wykazie prac legislacyjnych rządu. Obecnie projekt jest na etapie konsultacji publicznych i opiniowania.
Nowe obowiązki spółek mają poprawić bezpieczeństwo obrotu
Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło założenia do zapowiadanej nowelizacji Kodeksu spółek handlowych dotyczącej dematerializacji akcji. Projekt ma na celu dalsze wzmocnienie ochrony akcjonariuszy i uczestników rynku poprzez zwiększenie transparentności i dostępności informacji o podmiotach prowadzących rejestr akcjonariuszy lub rejestrujących akcje w depozycie papierów wartościowych.
Nowe wymogi
Projekt przewiduje zwiększenie obowiązków informacyjnych spółek oraz podmiotów prowadzących rejestr akcjonariuszy, a także uprawnienia nadzorcze sądów rejestrowych.
Chodzi o wymóg ujawniania informacji o podmiotach prowadzących rejestr akcjonariuszy lub rejestrujących akcje w depozycie papierów wartościowych w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Spółki będą zobowiązane do zgłaszania zawarcia umowy o prowadzenie rejestru akcjonariuszy do sądu rejestrowego. Natomiast w przypadku wygaśnięcia umowy podmiot prowadzący rejestr będzie musiał zgłosić ten fakt do sądu, co umożliwi bieżącą aktualizację danych i nadzór sądowy.
Sąd zyska też możliwość wszczęcia postępowania przymuszającego (w przypadku niewykonania obowiązku rejestracji akcji). Pozwoli to na szybką reakcję w sytuacjach niezgodności z przepisami, w tym nałożenie grzywien na podmioty, które nie dopełniają obowiązków.
Już teraz sąd może nałożyć grzywnę za nieprowadzenie rejestru akcjonariuszy w wysokości do 20 tys. zł.
– Projektowana nowelizacja stanowi raczej doprecyzowanie przepisów o rejestrze akcjonariuszy i wprowadza zwiększenie kontroli sądów rejestrowych nad tym, czy te rejestry są prowadzone. Obecnie, jeżeli umowa na prowadzenie rejestru nie zostanie zawarta pomiędzy spółką a podmiotem uprawniony do prowadzenia rachunków papierów wartościowych (np. domem maklerskim), to de facto taka spółka może funkcjonować bez wymaganego przepisami rejestru przez długi czas, aż do momentu protokołowanego notarialnie walnego zgromadzenia, na którym trzeba przestawić wyciąg z rejestru akcjonariuszy. Co więcej, akcjonariusz może nawet nie wiedzieć, czy umowa jest zawarta czy nie, więc projektowane przepisy uszczelniają system – zwraca uwagę Martyna Kunke, radca prawny z Kancelarii Prawnej PragmatIQ.
I dodaje, że nowelizacja powinna zadziałać motywująco do terminowego zakładania rejestru czy przenoszenia go do innego domu maklerskiego.
Kłopotliwa likwidacja podziału akcji
Skutkiem dematerializacji akcji jest zniesienie ksiąg akcyjnych i zastąpienie ich rejestrem akcjonariuszy, który obejmuje zarówno akcje na okaziciela, jak i akcje imienne, a co za tym idzie, przypisanie wszystkich typów akcji do konkretnej osoby. Z uwagi na to MS zaproponowało zniesienie tego podziału.
– Obligatoryjna dematerializacja akcji spowodowała, że każda akcja – bez względu na to, czy jest akcją na okaziciela czy akcją imienną – ma status akcji rejestrowej, umożliwiającej identyfikację także akcjonariusza uprawnionego do praw z akcji na okaziciela. Wobec tego utrzymanie obecnej klasyfikacji akcji na akcje imienne i na okaziciela nie ma uzasadnienia – czytamy w uzasadnieniu.
Jak jednak zauważa mec. Martyna Kunke, różnica pomiędzy akcjami na okaziciela a akcjami imiennymi nie sprowadza się tylko do elementu przypisania ich do konkretnej osoby.
– Zgodnie z KSH akcje na okaziciela, w odróżnieniu od akcji imiennych, nie mogą być ograniczone w zbywaniu. O ile w odniesieniu do akcji imiennych statut spółki może przewidywać, że ich zbycie wymaga udzielenia zgody, np. przez zarząd czy walne zgromadzenia, o tyle akcje na okaziciela nie mogą być ograniczane w ten sposób. Pytanie więc, w jaki sposób ureguluje to projektodawca w projekcie ustawy. Czy wszystkie akcje zostaną zatem dopuszczone do swobodnego obrotu, czy też wręcz przeciwnie, na wszystkie akcje będzie można nałożyć ograniczenia – akcentuje mec. Kunke.
Zaznacza też, że w przypadku nieuregulowania tej kwestii przez ustawodawcę może dojść na tym tle do sporów co do możliwości nałożenia ograniczeń w zbywaniu akcji.
Etap legislacyjny: projekt wpisany do wykazu prac rządu
dr Marcin Chomiuk, partner w kancelarii JDP
Projekt jest wyrazem wsłuchiwania się w problemy sygnalizowane przez uczestników rynku. Skoro nie ma centralnej bazy podmiotów, które prowadzą rejestry akcjonariuszy, to dobrym pomysłem jest ujawnienie w Krajowym Rejestrze Sądowym nazwy takiego podmiotu. Bardzo istotne jest przedłużenie okresu (o dwa lata), w którym można się posługiwać wobec spółki, która nie przeprowadziła dematerializacji akcji, akcjami na walnym zgromadzeniu, co może umożliwić założenie rejestru akcjonariuszy. Możliwość wszczynania przez sądy rejestrowe postępowania przymuszającego pozwoli zidentyfikować „martwe” spółki. Z kolei obowiązek wskazania numeru PESEL lub daty urodzenia akcjonariusza pozwoli uniknąć wątpliwości co do akcjonariuszy o tym samym imieniu i nazwisku, a to podniesie bezpieczeństwo obrotu. Moim zdaniem rozważyć należy przy zniesieniu podziału na akcje imienne i na okaziciela zastrzeżenie w przepisach przejściowych, że w stosunku do akcji będących w przeszłości akcjami na okaziciela nie wolno wprowadzać ograniczeń w ich zbywaniu, bez zgody akcjonariusza.
Więcej czasu dla starostów na cyfryzację
Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo geodezyjne i kartograficzne oraz ustawy o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jak tłumaczy projektodawca, nowelizacja ma na celu rozwiązanie problemu, który zasygnalizowali starości. Chodzi o art. 53b ust. 2 prawa geodezyjnego i kartograficznego określający termin przejściowy, w którym starostwa muszą ukończyć prace nad utworzeniem elektronicznych baz danych tworzących mapę zasadniczą. Zgodnie z sugestiami samorządów termin zostanie wydłużony z 31.12.2024 r. do 31.12.2027 r.
Jak mówi „Rz” mec. Kamil Kłosiński z kancelarii SWK Legal, Ministerstwo Rozwoju i Technologii dostrzegło na podstawie informacji zebranych przez głównego geodetę kraju, że cyfryzacja danych przestrzennych (w tym zasobu geodezyjnego) nie przebiega tak szybko, jak to początkowo zakładano. – Do końca 2024 r. ok. 40 proc. powiatów nie zdąży ze stworzeniem cyfrowych baz danych informacji przestrzennej. Sprawiłoby to, że od 1.1.2025 r. nie byłoby w takich powiatach możliwości np. uzyskania kopii mapy zasadniczej do celów projektowych, a tym samym niemożliwe byłoby np. sporządzenie projektu budowlanego czy budowa sieci i przyłączy – tłumaczy mec. Kłosiński.
Tylko 232 powiaty są gotowe
Jak informuje resort rozwoju, do 12.6.2024 r. bazy danych zostały utworzone w pełni w 232 powiatach, baza danych ewidencji gruntów i budynków – w 325 powiatach; baza danych geodezyjnej ewidencji sieci uzbrojenia terenu – w 265 powiatach; baza danych obiektów topograficznych o szczegółowości zapewniającej tworzenie standardowych opracowań kartograficznych w skalach 1:500–1:5000 – w 275 powiatach, a baza danych szczegółowych osnów geodezyjnych – w 377 powiatach. Oznacza to, że gdyby nie wprowadzona zmiana, w wielu powiatach procesy inwestycyjno-budowlane od 1.1.2025 r. po prostu nie mogłyby być realizowane.
Termin do końca 2027 r.
– Byłby to także problem z punktu widzenia ostatniej nowelizacji planowania i zagospodarowania przestrzennego. W ramach reformy założono, że po obecnym okresie przejściowym dane przestrzenne tworzone w oparciu m.in. o informacje z państwowego zasobu geodezyjnego i usług powiązanych stanowić będą część aktów planowania przestrzennego. Brak funkcjonowania takich usług w 40 proc. starostw w całym kraju uniemożliwiałoby tworzenie planów miejscowych na takim obszarze – wyjaśnia mec. Kłosiński.
Wyznaczenie terminu na utworzenie wszystkich baz danych właśnie na koniec 2027 r. nie jest przypadkowe. Wykonanie tego zadania przez starostów do tej daty będzie możliwe m.in. poprzez finansowanie zadania ze środków pochodzących z programów regionalnych i projektu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy pod nazwą „Integracja państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego” prowadzonego przez Główny Urząd Geodezji i Kartografii. Zakończenie perspektywy ich finansowania przypada właśnie na koniec 2027 r. Do tego terminu udostępnianie mapy zasadniczej, która jest niezbędna do projektowania i realizacji inwestycji budowlanych, będzie możliwe na zasadach dotychczasowych.
Zdaniem głównego geodety kraju w nowym terminie cyfryzacja danych geodezyjnych zostanie przeprowadzona niemal w całym kraju. – Tym samym w zasadzie zniknie zasygnalizowane ryzyko – podsumowuje Kamil Kłosiński.
Etap legislacyjny: przed Stałym Komitetem Rady Ministrów
Limity przyjęć na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym
- Określając limit przyjęć, Minister Zdrowia bierze pod uwagę takie czynniki jak: możliwości dydaktyczne uczelni oraz zapotrzebowanie na absolwentów tych studiów na rynku pracy.
- W limitach przyjęć odrębnie uwzględniane są: jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów stacjonarnych w języku polskim, jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów stacjonarnych w języku polskim – miejsca dla cudzoziemców, jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów niestacjonarnych w języku polskim, jednolite studia magisterskie prowadzone w formie studiów stacjonarnych lub niestacjonarnych w języku innym niż język polski.
Limity na studia
Limitowanie ilości studentów na kierunkach lekarskim oraz lekarsko-dentystycznym jest dopuszczalne przede wszystkim dlatego, że prawo do nauki na szczeblu akademickim nie ma charakteru bezwzględnego i może podlegać pewnym ograniczeniom. W szkolnictwie wyższym decydujące jest zapotrzebowanie społeczne i ekonomiczne na absolwentów danych kierunków. Dodatkowo zwraca się uwagę, że zbyt duża liczba studentów może pogarszać system edukacji, obniżać renomę zawodu, obniżać jakość kształcenia. Szczególnie dotyczy to zawodów zaufania publicznego, a takim niewątpliwie jest zawód lekarski.
Limity dotyczą także przyjęcia na studia kandydatów na żołnierzy zawodowych, strażaków i funkcjonariuszy Służby Więziennej w służbie kandydackiej oraz strażaków i funkcjonariuszy Służby Więziennej w służbie stałej skierowanych na studia przez właściwego przełożonego.
Ustalenie limitów przyjęć wymaga wzięcia pod uwagę dwóch czynników:
- możliwości dydaktyczne uczelni,
- zapotrzebowanie na absolwentów tych studiów.
Możliwości dydaktyczne uczelni są czynnikiem bardziej mierzalnym, ponieważ można określić np. liczebność kadry naukowej, bazę dydaktyczną, potrzebne budynki, narzędzia, finansowanie. Przy określeniu zapotrzebowania bierze się pod uwagę aspekt społeczny, który nie zawsze będzie szedł w parze z kryterium proporcjonalnym.
Limit przyjęć bierze także pod uwagę swego rodzaju nakład państwa, które ponosi chcąc wykształcić specjalistów. Jest to rodzaj inwestycji, na którą państwo (albo raczej społeczeństwo) się decyduje w celu wykształcenia wykwalifikowanych kadr. Argument ten dotyczy jednak wyłącznie uczelni publicznych, ponieważ uczelnie prywatne zakładają odpłatność za studia przez studentów.
Limity przyjęć w roku akademickim 2024/2025
W bieżącym roku akademickim przewidziano limit przyjęć na studia na kierunku:
- lekarskim – na 39 uczelniach, w tym 9 nowych uczelniach, przy czym w przypadku 6 uczelni limit wynosi 0 studentów,
- lekarsko-dentystycznym – na 11 uczelniach, w tym 1 nowej.
„Zerowy” limit na przyjęcia na kierunku lekarskim w roku akademickim 2024/2025 dotyczy następujących uczelni:
- Uniwersytet w Siedlcach,
- Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Sączu,
- Poznańska Akademia Medyczna Nauk Stosowanych im. Księcia Mieszka I,
- Społeczna Akademia Nauk z siedzibą w Łodzi,
- Akademia Nauk Stosowanych w Nowym Targu,
- Olsztyńska Szkoła Wyższa (filia w Cieszynie).
Powyższe uczelnie nie posiadają zgody Polskiej Komisji Akredytacyjnej na rozpoczęcie kształcenia. Z tego względu już na etapie projektodawczym stwierdzono, że należy zadbać o utrzymanie odpowiedniej jakości kształcenia, a brak zgody PKA przekreśla możliwość osiągnięcia tego celu.
Nowo dodane uczelnie, na którymi określono limit kształcenia na kierunku lekarskim, poza tymi z „zerowym” limitem to:
- Akademia WSB – 60 miejsc,
- Uniwersytet Kaliski im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego – 60 miejsc,
- Politechnika Wrocławska – 40 miejsc.
Przy czym wszystkie miejsca na tych uczelniach dotyczą studiów magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim.
Dodatkowo, zmianie uległy limity przyjęć na kierunek lekarski na następujących uczelniach:
- Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach (w tym filia w Bielsku-Białej) – zwiększenie poprzez limity w filii w Bielsku-Białej,
- Uczelnia Medyczna im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie – zwiększenie z 190 do 220 miejsc na studiach stacjonarnych w języku polskim.
Od bieżącego roku akademickiego przewidziano limit przyjęć na kierunku lekarsko-dentystycznym na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu w wymiarze 48 miejsc na studiach magisterskich prowadzonych w formie studiów stacjonarnych w języku polskim.
Ewentualna nowelizacja tego rozporządzenia oraz opis zmian dla roku akademickiego 2024/2025 w stosunku do roku akademickiego 2023/2024 nastąpi dopiero po uzyskaniu ocen Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Etap legislacyjny
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 16.7.2024 r. w sprawie limitu przyjęć na studia na kierunkach lekarskim i lekarsko-dentystycznym (Dz.U. z 2024 r. poz. 1085) w znowelizowanym brzmieniu obowiązuje od 27.9.2024 r.
Rodzice nie nadużywają uprawnień
Nowe uprawnienia dla pracowników wynikają z nowelizacji Kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 641), która weszła w życie 26.4.2023 r. Wdrożyła ona do polskiego prawa dwie unijne dyrektywy: w sprawie przejrzystych warunków pracy oraz work-life balance. Wiele z nich związanych jest z rodzicielstwem lub pełnieniem funkcji opiekuńczych.
Dodatkowe ograniczenia
Nowe regulacje zakładają m.in. dodatkowe uprawnienia dla pracowników wychowujących dziecko do ósmego roku życia. Jeżeli nie wyrażą zgody, to nie można ich zatrudniać w godzinach nadliczbowych, w porze nocnej czy delegować poza stałe miejsce pracy.
To nie jest zupełnie nowy przepis. Wcześniej była w nim jednak mowa o opiece nad dziećmi do lat czterech.
Eksperci jeszcze podczas prac nad projektem oceniali, że wprowadza on – co do zasady – dobre rozwiązanie, jednak może prowadzić do pewnych nadużyć czy niedostosowań organizacyjnych. Podawali przykłady sytuacji, w których przepis (jeszcze w brzmieniu przed nowelizacją) był wykorzystywany w celu unikania np. nadgodzin. A pracodawcy mieli w takiej sytuacji związane ręce. Były wyrażane obawy, iż w pewnych sektorach działalności gospodarczej ograniczenie np. pracy w porze nocnej w przypadku rodziców dzieci do lat ośmiu może powodować problemy z organizacją pracy czy skutkować większym obciążeniem współpracowników.
Po ponad roku od wejścia w życie zmian zapytaliśmy przedstawicieli organizacji pracodawców i związków zawodowych czy pracownicy korzystają z tych przepisów. A także czy stanowią one problem dla przedsiębiorców, czego się wcześniej obawiano.
Racjonalne korzystanie
Związkowcy nie zauważyli problemu. – Z informacji jakie posiadamy wynika, że pracownicy racjonalnie korzystają z tego rozwiązania. Spełnia ono zatem swoją funkcję, przede wszystkim w obszarze ułatwiania im godzenia życia zawodowego i rodzinnego – mówi Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Jak wskazuje, po ponad rocznym obowiązywaniu nowej regulacji widać również, że nie wywołuje ona większych problemów w zakładach pracy.
– W mojej ocenie obawy pracodawców o poważnych wyzwaniach w kwestii organizacji pracy czy nadmiernego obciążenia działów kadrowo-administracyjnych nie potwierdziły się – wyjaśnia związkowiec.
A jak funkcjonowanie nowych przepisów oceniają przedstawiciele pracodawców? Oni musieli dostosować się do nowych reguł.
– Nie otrzymujemy informacji o powszechnym wykorzystywaniu omawianego rozwiązania przez rodziców dzieci do lat ośmiu – mówi Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Jak wskazuje, sporadycznie pojawiają się doniesienia o sytuacjach, kiedy w ramach grupy pracowników kilkoro z nich korzysta z prawa do niewykonywania pracy w porze nocnej czy odbywania podróży służbowych.
– Niezależnie od powyższego należy podkreślić, iż z prawa takiego może korzystać jedno z rodziców dziecka – zaznacza.
I w tej kwestii pojawia się istotny praktyczny problem dla zatrudniających.
– Pewnym mankamentem rozwiązań jest niestety brak możliwości weryfikacji czy rzeczywiście tak jest, tzn. czy drugi rodzic, zatrudniony w innej firmie nie korzysta z omawianych uprawnień. Opieramy się bowiem jedynie na oświadczeniu zainteresowanego pracownika – wyjaśnia Robert Lisicki.
Taksologista, czyli ekspert nowoczesny
Dziś wśród osób składających ślubowanie zawodowe doradcy podatkowego dominują osoby w wieku 26–33 lata. To aż 59 proc. wszystkich adeptów tego zawodu. Tak wynika z ankiety przeprowadzonej przez Krajową Izbę Doradców Podatkowych wśród 422 osób, które w tym zdały egzamin zawodowy.
Dane te ujawnił przewodniczący samorządu doradców Andrzej Ladziński podczas XXV Ogólnopolskiej Konferencji Podatkowej zorganizowanej przez Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA, pod patronatem medialnym „Rzeczpospolitej”. W ocenie Ladzińskiego jest to zasadnicza zmiana w stosunku do sytuacji sprzed kilkunastu lat, gdy do zawodu wchodziły osoby głównie w wieku ponad 40 lat, na zaawansowanym etapie kariery zawodowej.
– Teraz jest to świadomy wybór młodych ludzi, zdeterminowanych, by ten zawód wykonywać. Świadczy o tym choćby nieustępliwość w kilkukrotnym podchodzeniu do ustnej części egzaminu zawodowego, bardzo trudnego – mówił Ladziński.
Statystyki potwierdzają tę prawidłowość. Egzamin ustny za pierwszym razem zdało ostatnio 46 proc. kandydatów, a w drugim podejściu 26 proc. Byli także tacy, którzy nie zdali za trzecim (15 proc.) lub za czwartym razem (9 proc.).
Adepci tego zawodu są najczęściej absolwentami studiów prawniczych (47 proc.) albo kierunków związanych z finansami. Jednak, jak zauważali obecni na konferencji praktycy doradztwa podatkowego z kilku- czy kilkunastoletnim stażem, nie tylko wiedza prawna czy ekonomiczna jest dziś istotna w tym zawodzie.
– Zaryzykuję tezę, że dziś podatki to bardziej technologia niż prawo – powiedział dr Andrzej Pałys z Uniwersytetu Warszawskiego. Zwrócił uwagę, że dziś, aby dobrze zaprojektować system rozliczeń podatków dla klientów, zwłaszcza większych przedsiębiorców, trzeba znać np. schemy XSD, czyli elektroniczne standardy dokumentów wysyłanych do administracji skarbowej. Jego zdaniem nowoczesne doradztwo podatkowe nie może się też obejść bez znajomości systemów ERP (planowania zasobów przedsiębiorstwa), a także zagadnień cyberbezpieczeństwa.
– Dziś na naszych oczach powstaje wręcz nowy zawód, zwany z angielska „taxologist”. Wymaga on kojarzenia przepisów podatkowych, ale przede wszystkim umiejętności przełożenia ich na praktyczne zastosowanie technologii informatycznych stosowanych w firmach – powiedział Mateusz Warchulski, doradca podatkowy w EY. Dodał, że takimi „taksologistami” mogą zostać wszyscy, niezależnie od wykształcenia, nawet biotechnologowie.
W dyskusji zauważano jednak, że mimo rosnącej roli techniki i sztucznej inteligencji w pracy doradcy podatkowego, czysto ludzkie umiejętności wciąż będą potrzebne.
– Na razie ChatGPT nie zastąpi doradcy podatkowego, bo ten potrafi zmyślić sygnaturę akt postępowania sądowego – zauważył ironicznie Andrzej Ladziński.
Przyznał jednak, że użycie sztucznej inteligencji może być całkiem efektywne np. w sprawach cen transferowych, gdzie i tak większość pracy doradcy polega na matematycznych wyliczeniach dotyczących trendów rynkowych.
EUDR, czyli unijna walka z wylesianiem
Zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2023/1115 z 31.5.2023 r. w sprawie udostępniania na rynku unijnym i wywozu z Unii niektórych towarów i produktów związanych z wylesianiem i degradacją lasów oraz uchylenia rozporządzenia (UE) nr 995/2010 (Dz.Urz. UE.L. z 2023 r. Nr 150, s. 206) od 30.12.2024 r. w odniesieniu do niektórych podmiotów (dużych przedsiębiorstw) miały wejść w życie obowiązki zmierzające do zapobiegania wylesianiu i degradacji lasów na całym świecie, a tym samym przyczynienia się do ograniczenia globalnego wylesiania oraz zmniejszenia wkładu Unii w emisje gazów cieplarnianych i globalną utratę różnorodności biologicznej. Dziś wiemy już, że Komisja Europejska planuje na przesunięcie tych planów w czasie. Prawdopodobnie pierwsze obowiązki (względem dużych przedsiębiorców) wejdą w życie dopiero 30.12.2025 r. a względem pozostałych przedsiębiorców dopiero 30.6.2026 r. Niezależnie od tego, czy przesunięcie dojdzie do skutku, warto już dziś zapoznać się z ogólnymi założeniami EUDR.
EUDR – jakich towarów dotyczy?
Możemy tu wskazać dwa zasadnicze pojęcia. Po pierwsze – odnośne towary, a więc bydło, kakao, kawę, palmę olejową, soję, kauczuk i drewno. Po drugie – odnośnie produkty, a więc towary, które zawierają odnośne towary, były nimi karmione lub zostały wytworzone przy ich użyciu. Tu prawodawca unijny szczegółowo określa listę takich produktów w załączniku do rozporządzenia. Ramy objętościowe niniejszego opracowania są zbyt ograniczone, by wyczerpująco je wymienić. Wskażmy więc tylko, że odnośnymi produktami są m.in.:
- dla bydła – mięso, podroby, skóry i skórki;
- dla kakao – ziarna, masło kakaowe, proszek kakaowy i czekolada;
- dla kawy – łupiny, łuski i substytuty;
- dla palmy olejowej – orzechy palmowe, olej i kwasy;
- dla kauczuku – płyty, taśmy, opony, dętki, żywice;
- dla soi – nasiona, mąki i makuchy;
- dla drewna – drewno opałowe, węgiel drzewny, płyty, sklejki ale i książki, czasopisma i inne materiały drukowane.
EUDR – kogo dotyczy?
Nowe przepisy dotyczyć będą wprowadzania do obrotu i udostępniania na rynku unijnym, a także wywozu z Unii odnośnych produktów. Odnośne towary i odnośne produkty nie będą mogły być wprowadzane do obrotu ani udostępniane na rynku ani z niego wywożone, o ile nie spełnią wymaganych warunków.
Wprowadzenie do obrotu oznacza udostępnienie odnośnego towaru lub odnośnego produktu na rynku unijnym po raz pierwszy. Z kolei udostępnianie na rynku to każde odpłatne lub nieodpłatne dostarczanie odnośnego produktu do celów dystrybucji, konsumpcji lub używania na rynku unijnym, w ramach działalności handlowej (a więc do celów przetwarzania, dystrybucji wśród konsumentów komercyjnych lub niekomercyjnych, lub do wykorzystania w działalności samego podmiotu lub podmiotu handlowego).
EUDR – ogólne warunki do spełnienia
Mamy tu swoistą triadę warunków do spełnienia przez podmiot wprowadzający towary do obrotu, udostępniający go lub wywożący. Zgodnie z założeniami, odnośne towary i odnośne produkty będą mogły być wprowadzane do obrotu, udostępniane na rynku ani z niego wywożone tylko i wyłącznie, o ile nie powodują wylesiania, zostały wyprodukowane zgodnie z właściwymi przepisami kraju produkcji oraz przedłożono w ich sprawie oświadczenie o należytej staranności.
Każde z tych pojęć zostało wyjaśnione. I tak:
- wylesianie to przekształcanie lasu do celów użytkowania rolniczego, bez względu na to, czy dzieje się to na skutek działań człowieka, czy nie;
- właściwe przepisy kraju produkcji to mające zastosowanie w kraju produkcji przepisy dotyczące statusu prawnego obszaru produkcji pod względem praw do użytkowania gruntów, ochrony środowiska, przepisów związanych z leśnictwem, praw osób trzecich, praw pracowniczych, praw człowieka, zasady dobrowolnej, uprzedniej i świadomej zgody, jak np. tej określonej w Deklaracji ONZ o prawach ludności rdzennej, a wreszcie regulacji podatkowych, antykorupcyjnych, handlowych i celnych;
- należyta staranność – wymaga od danego podmiotu gromadzenia informacji, danych i dokumentów koniecznych do spełnienia wymogów informacyjnych, podejmowania środków oceny ryzyka i zmniejszających ryzyko (to temat sam w sobie, zasługujący na odrębne opracowanie). Co jednak kluczowe, dany podmiot nie wprowadzi odnośnych produktów do obrotu ani ich nie wywiezie, jeżeli nie złoży wcześniej oświadczenia o należytej staranności. Udostępniając właściwym organom oświadczenie o należytej staranności, dany zobowiązany podmiot przyjmuje odpowiedzialność za zgodność odnośnego produktu z wymogami.
Naruszenie ww. warunków może skutkować dotkliwymi karami (np. grzywną do 4% obrotu, konfiskatę dochodów albo odnośnych produktów).
Komentarz
Organy unijne wskazują, że wielce prawdopodobne na dziś odroczenie obowiązków wynikających z EUDR pozwoli krajom trzecim, państwom członkowskim ale i przedsiębiorcom w pełni przygotować się do obowiązków w zakresie przestrzegania należytej staranności. Grono przedsiębiorców jest naprawdę szerokie. EUDR dotyczyć może bowiem nie tylko np. importerów kawy czy eksporterów np. słodyczy. Ale także różnego rodzaju producentów (np. czekolady z kakao zaimportowanego spoza UE, opon czy wyrobów z drewna), a wreszcie także sprzedawców detalicznych produktów wytworzonych lub zawierających odnośne towary, względnie nimi karmionych. Można więc przyjąć, że praktycznie każdy podmiot uczestniczący w obrocie odnośnymi produktami powinien co najmniej mieć świadomość EUDR.
Opodatkowanie e-papierosów w 2025 r.
- Proponowane zmiany dotyczą ustawy z 6.12.2008 r. o podatku akcyzowym (Dz.U. z 2023 r. poz. 1542) oraz ustawy z 10.9.1999 r. Kodeks karny skarbowy (Dz.U. z 2024 r. poz. 628) i obejmują wprowadzenie nowych definicji urządzeń do waporyzacji oraz zwolnienia z akcyzy w określonych przypadkach.
- Podniesienie akcyzy na płyn do papierosów elektronicznych zawarty w jednorazowych urządzeniach ma na celu ograniczenie dostępności cenowej tych produktów, zwłaszcza dla młodszych konsumentów.
- Nowe regulacje dotyczące opodatkowania urządzeń do waporyzacji i jednorazowych papierosów elektronicznych wejdą w życie 1.4.2025 r., zaś stosowane będą – co do zasady – od 1.7.2025 r.
Nowe definicje urządzeń do waporyzacji
Projektowana nowelizacja wprowadza nowe definicje kluczowych urządzeń, które będą podlegać opodatkowaniu.
Do kategorii wyrobów akcyzowych dodano urządzenia do waporyzacji, czyli wielorazowe papierosy elektroniczne, podgrzewacze i urządzenia wielofunkcyjne, z wyłączeniem urządzeń przeznaczonych wyłącznie do celów medycznych.
Wielorazowe papierosy elektroniczne to urządzenia umożliwiające wytwarzanie i spożycie aerozolu z płynu do papierosów elektronicznych, które są przeznaczone do ponownego napełniania płynem lub wymiany zbiornika z płynem, również te, które wymagają zewnętrznego zasilania lub sterowania. Należy zauważyć, że jednorazowe papierosy elektroniczne nie będą wyrobami akcyzowymi, jednak płyn w nich zawarty zostanie objęty podwyższoną stawką akcyzy.
Z kolei podgrzewacze to urządzenia umożliwiające wytworzenie i spożycie aerozolu z wyrobów nowatorskich, bez ich spalania, również te, które wymagają zewnętrznego zasilania lub sterowania.
Jako urządzenia wielofunkcyjne projektowane przepisy definiują urządzenia wielorazowe umożliwiające wytworzenie i spożycie aerozolu, zarówno z płynu do papierosów elektronicznych, jak i z wyrobów nowatorskich, również te, które wymagają zewnętrznego zasilania lub sterowania.
Wprowadzenie ww. definicji ma na celu jasne określenie, które urządzenia będą podlegać opodatkowaniu akcyzą oraz jakie procedury będą miały do nich zastosowanie.
Procedura zawieszenia poboru akcyzy i wymogi dla producentów
Jednym z kluczowych elementów nowelizacji jest wprowadzenie procedury zawieszenia poboru akcyzy dla urządzeń do waporyzacji. Zgodnie z projektowanymi przepisami, producenci i podmioty magazynujące urządzenia do waporyzacji będą zobowiązani uzyskać odpowiednie zezwolenia na prowadzenie składu podatkowego, jeśli chcą skorzystać z tej procedury. Dodatkowo, przemieszczanie tych wyrobów na terenie kraju w procedurze zawieszenia poboru akcyzy będzie odbywać się przy użyciu Systemu EMCS PL2.
W przypadku produkcji urządzeń do waporyzacji poza składem podatkowym, możliwe będzie to jedynie w określonych przepisami przypadkach, np. z zastosowaniem przedpłaty podatku akcyzowego. Procedura zawieszenia poboru akcyzy ma na celu ułatwienie zarządzania obiegiem wyrobów akcyzowych, jednak wymaga spełnienia przez podmioty odpowiednich wymogów, w tym złożenia zabezpieczenia akcyzowego.
Zwolnienia z podatku akcyzowego dla urządzeń do waporyzacji
Nowelizacja przewiduje również szereg zwolnień z podatku akcyzowego dla urządzeń do waporyzacji. Zwolnienia te będą dotyczyć m.in. nabycia wewnątrzwspólnotowego przez osobę fizyczną na jej własny użytek, pod warunkiem że nie są one przeznaczone do celów handlowych. Dodatkowo, urządzenia do waporyzacji będą zwolnione z akcyzy w przypadku importu ich w bagażu osobistym podróżnego, który ukończył 17 lat.
Podobne zasady będą obowiązywać w przypadku przesyłek wysyłanych z państw trzecich, o ile przesyłki te są przeznaczone dla osoby fizycznej na terytorium kraju. W obu przypadkach, limity ilościowe określają, że zwolnienie będzie dotyczyć maksymalnie dwóch urządzeń do waporyzacji.
Obowiązek oznaczania urządzeń do waporyzacji znakami akcyzy
Wprowadzenie obowiązku oznaczania urządzeń do waporyzacji znakami akcyzy jest kolejnym istotnym elementem nowelizacji. Podobnie jak w przypadku innych wyrobów akcyzowych, oznaczanie urządzeń ma na celu zapewnienie prawidłowej płatności podatku oraz ochronę rynku przed nielegalnym obrotem. Znaki akcyzy będą musiały być umieszczane na opakowaniach jednostkowych urządzeń do waporyzacji, zarówno w przypadku produkcji krajowej, jak i importu.
Dla podmiotów planujących produkcję lub obrót tymi wyrobami przewidziano także określone przepisy przejściowe, które umożliwią wcześniejsze przygotowanie się do nowych obowiązków. Urządzenia, które zostaną wprowadzone na rynek przed 1.7.2025 r., będą mogły być sprzedawane bez oznaczenia znakami akcyzy do 31.8.2025 r.
Podwyższenie akcyzy na płyn w jednorazowych papierosach elektronicznych
Jedną z najważniejszych zmian jest podwyższenie należnej akcyzy na płyn do papierosów elektronicznych zawarty w jednorazowych papierosach elektronicznych. Zmiana ta ma na celu uproszczenie procesu opodatkowania oraz uniknięcie dublowania obowiązków podatkowych, które mogłyby wynikać z opodatkowania zarówno urządzenia, jak i płynu w nim zawartego.
Zamiast tego, jednorazowe papierosy elektroniczne pozostaną nieopodatkowane, ale płyn zawarty w nich będzie objęty podwyższoną stawką akcyzy wynoszącą 40 zł. Wprowadzenie tej zmiany ma na celu ograniczenie dostępności cenowej tych produktów, szczególnie wśród młodzieży, która coraz częściej sięga po jednorazowe papierosy elektroniczne jako alternatywę dla tradycyjnych wyrobów tytoniowych.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym oraz ustawy kodeks karny skarbowy widnieje w Rządowym Centrum Legislacji. Obecnie podlega opiniowaniu. Jak wynika z jego brzmienia, ustawa wejdzie w życie z dniem 1.4.2025 r.
Rząd nie może zawiesić prawa do azylu
Wypowiedziane w ostatnią sobotę słowa premiera o zawieszeniu prawa do azylu jako nowym narzędziu polityki imigracyjnej wzburzyły prawników i działaczy na rzecz przestrzegania praw człowieka. Donaldowi Tuskowi wytykano, że Polska musi przestrzegać konwencji genewskiej z 1951 roku dotyczącej praw uchodźców, a także unijnej Karty praw podstawowych, która też gwarantuje udzielanie ochrony międzynarodowej dla osób uciekających przed prześladowaniami w swoim kraju.
We środę w Sejmie premier był już ostrożniejszy. – Nikt nie mówi tu o zawieszaniu praw człowieka czy prawa do azylu. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych od osób, które nielegalnie przekroczyły granicę – mówił Tusk.
Kartę trudno zmienić
Przyjęty dzień wcześniej rządowy dokument „Odzyskać kontrolę, zapewnić bezpieczeństwo”, definiujący politykę migracyjną na najbliższe pięć lat, nie mówi o łamaniu międzynarodowych porozumień, a raczej o ich modyfikacji jako przestarzałych. „Polska, respektując podstawowe prawa człowieka (…), będzie dążyła do zmiany ogólnego podejścia na poziomie Unii Europejskiej oraz w ramach członkostwa w organizacjach międzynarodowych, na rzecz uzupełnienia go o kwestie bezpieczeństwa” – czytamy w tym dokumencie (a przynajmniej w jego wstępnej wersji, do której dotarła „Rzeczpospolita”, bo oficjalnego tekstu dotychczas nie opublikowano). Zawieszenie prawa do azylu byłoby według rządu jednym z możliwych modyfikacji takich porozumień.
Jednak prawnicy zgodnie uznają, ze próby grzebania w międzynarodowych konwencjach to proces czasochłonny i nie zawsze możliwy. – Nie jest realna zmiana ani konwencji genewskiej dotyczącej uchodźców, ani art. 18 Karty praw podstawowych UE gwarantujących prawo do azylu czy ochrony międzynarodowej uchodźców. Zresztą idea ochrony uchodźców wcale nie jest czymś przestarzałym, jak by to sugerował rządowy dokument – zauważa prof. Witold Klaus, kryminolog i badacz migracji w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk.
Pakt do wdrożenia
Polska musi natomiast wdrożyć przepisy unijnego paktu na rzecz migracji i azylu. To zestaw rozporządzeń i dyrektyw, które przyjęto w maju 2024 r. Polska powinna do 12 grudnia przedstawić Komisji Europejskiej plan wdrażania tego paktu, i to w konkretnych dziedzinach prawa.
– Przepisy te przewidują nowe konkretne reguły ochrony granicy, przyjmowania wniosków o azyl czy też zapobiegania nadużyciom na tym tle. Nie zawieszają bynajmniej prawa do azylu, lecz określają na nowo procedury z tym związane – zauważa prof. Witold Klaus. Jego zdaniem premier może oczywiście wspominać, że jakieś części tego paktu mu się nie podobają, ale nie może odmówić jego implementacji. – Opracowany dokument o strategii migracyjnej może być zatem jakąś tam polityczną deklaracją, ale konkretne zadania do wykonania zapisane są w pakcie i to właśnie one powinny być zrealizowane – wskazuje prof. Klaus.
W rządowej strategii wskazano, że Polska „wypracuje nowy model udzielania ochrony krajowej i międzynarodowej cudzoziemcom, którzy zasadność swojego wniosku złożą w określonym miejscu oraz na określonych zasadach”. Natomiast w przypadkach, w których zajdą wątpliwości co do zagrożenia, jakie może nieść za sobą pobyt cudzoziemca w Polsce, taka osoba będzie umieszczana w specjalnym ośrodku detencyjnym do rozstrzygnięcia tych wątpliwości.
Według strategii przyspieszone zostaną procedury wydawania decyzji w sprawach o udzielenie ochrony krajowej lub międzynarodowej, aczkolwiek nie będzie rezygnacji z uprzedniej kontroli, kim są starający się o ochronę w Polsce. „Stworzony zostanie efektywny system dobrowolnych i przymusowych powrotów tych cudzoziemców, których wnioski zostaną uznane za niezasadne lub niedopuszczalne. Do momentu opuszczenia terytorium Polski ich pobyt będzie monitorowany” – głosi rządowy dokument.
Prawnicy oceniają, że te zapowiedzi w istocie dotyczą raczej nowelizacji i uzupełnienia istniejących już przepisów niż tworzenia zupełnie nowych reguł.
Co to jest azyl
Zresztą rozdźwięk między deklaracjami rządu a realiami prawa migracyjnego widać choćby po sposobie używania pojęcia „azyl” przez premiera. – Prawo do azylu jest tylko jednym z rodzajów ochrony udzielanej cudzoziemcom, przewidzianym dla przypadków, w których w interesie Polski jest przebywanie tu określonych osób. Może dotyczyć to np. opozycjonistów z Białorusi przybyłych do Polski i posiadających informacje ważne dla interesów strategicznych naszego kraju – tłumaczy dr Magdalena Nazimek, prawniczka Konsorcjum Migracyjnego (porozumienia dziewięciu organizacji społecznych wspierających migrantów). Wskazuje przy tym na art. 90 ustawy o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Polski. Według tego przepisu ochrona międzynarodowa niebędąca azylem to pojęcie znacznie szersze.
prof. Ireneusz Kamiński
były sędzia ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu
Zmiany prawa, idące ku zaostrzeniu procedur imigracyjnych, mają oparcie w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W jednym z wyroków zgodził się on np. na natychmiastowe zawrócenie do granicznego kraju osób, które nielegalnie przekroczyły granicę, nie traktując takiego działania służb państwowych jako złamania zakazu zbiorowych deportacji (wyrok N.D. i N.T. przeciwko Hiszpanii z 13 lutego 2020 r.). W innych wyrokach konsekwentnie uznawano, że cudzoziemca można deportować już po pierwszej negatywnej dla niego decyzji; procedury odwoławcze może on podejmować już z zagranicy. Tak mogłaby zrobić i Polska.
Wyroki ETPC wspierają praktykę składania wniosków o ochronę tam, gdzie jest realnie możliwe i najbardziej uzasadnione, czyli w placówkach konsularnych lub na przejściach granicznych. Na rozstrzygnięcie przez Wielka Izbę ETPC czekają też skargi dotyczące Polski, Litwy i Łotwy, dotyczące osób zawracanych z granicy. Sądzę, że to rozstrzygnięcie będzie precedensem akceptującym – w pewnych przypadkach – takie postępowanie z osobami nielegalnie przekraczającymi granicę.
Szykuje się rewolucja w NIK
Reformy te wydają się rewolucyjne, a to tylko część z propozycji przedstawionych przez Izbę w obszernym projekcie nowelizacji ustawy o NIK, który trafił w ubiegłym tygodniu na biurko marszałka Sejmu. Co prawda Izba nie posiada prawa do inicjatywy ustawodawczej, jak jednak ustaliliśmy, prezes Marian Banaś liczy na współpracę Szymona Hołowni w tej sprawie.
W komunikacie na stronie NIK podano, że projekt noweli został opracowany w ramach prac specjalnego zespołu z udziałem doświadczonych kontrolerów. Jak poinformował Rzeczpospolitą wiceprezes NIK Jacek Kozłowski, który uczestniczył w tych pracach, zespół nie zakończył swoich prac nad przepisami, a projekt który trafił ostatecznie do Sejmu został uzupełniony poza zespołem o m.in. regulacje wzmacniające pozycję i zwiększające kompetencje prezesa NIK.
Prezes jak prokurator
„Proponowane zmiany mają się również przyczynić do usprawnienia procedury kontrolnej oraz uelastycznienia i optymalizacji zarządzania organizacją wewnętrzną NIK, co bezpośrednio przełoży się na uzyskiwanie lepszych efektów kontroli i lepsze funkcjonowanie Państwa Polskiego” – twierdzi NIK.
Co proponuje NIK w projekcie? Przede wszystkim chce, aby znacząco wzrosły kompetencje prezesa tej Izby. Ma on zyskać m.in. uprawnienia oskarżyciela. Oznacza to, że na podstawie przeprowadzonej przez kontrolerów kontroli prezes NIK będzie mógł wnieść do sądu akt oskarżenia i uczestniczyć w postępowaniu przed sądem. Jest to istotna zmiana. Obecnie bowiem kontrolerzy NIK w razie uzasadnionego podejrzenia przestępstwa mogą jedynie złożyć zawiadomienie do prokuratury i to śledczy decydują później o losach sprawy i o tym, czy trafi ona do sądu.
Co więcej, prezes NIK będzie miał też prawo do wnoszenia i popierania wniosku o ukaranie w sprawie o wykroczenie. Projekt daje też możliwość dołączenia prokuratury do postępowania wszczętego na podstawie aktu oskarżenia szefa NIK, co jednak nie wyłącza tego ostatniego z udziału w postępowaniu.
To jednak nie wszystko. Zgodnie z projektem prezes NIK miałby też samodzielnie powoływać i odwoływać trzech wiceprezesów Izby. Według obowiązujących regulacji powołuje i odwołuje ich marszałek Sejmu na wniosek prezesa NIK po zasięgnięciu opinii komisji sejmowej. Po zmianach uprawnienia te przejąłby prezes NIK, podobnie jak kompetencje do obsadzania stanowiska dyrektora generalnego Izby i sześciu członków kolegium, które przysługują obecnie marszałkowi Sejmu.
Prezes NIK zyskałby też decydujący głos podczas obrad kolegium Izby w przypadku równej liczby głosów podczas głosowania.
Żelazny immunitet
Projekt przewiduje również zmianę w przepisach dotyczących immunitetu prezesa NIK. Uchylenie go ma być trudniejsze. Zgodnie bowiem z obowiązującą ustawą Sejm wyraża na to zgodę bezwzględną większością ustawowej liczby posłów, czyli głosami co najmniej 231 posłów. Z kolei NIK chce, aby immunitet ten uchylany był większością kwalifikowaną co najmniej 3/5 głosów przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Co prawda wymagana nominalna liczba głosów do uchylenia immunitetu w tym przypadku byłaby niższa od obecnej, ale jednocześnie niezwykle trudna do osiągnięcia przy obecnym układzie sił w Sejmie.
Szereg przepisów dotyczy też zmian w zasadach przeprowadzania kontroli przez NIK. Kontrolerzy zyskają m.in. możliwość legitymowania osób uczestniczących w kontroli, a podczas przeprowadzania czynności będą mogli korzystać z pomocy i ochrony policji.
NIK chce też zmienić zasady dotyczące emerytury kontrolerów. W zasadzie za pracę kontrolera nie będzie należała się emerytura. Kontrolerzy nie pozostaną jednak na lodzie. Izba forsuje wprowadzenie instytucji stanu spoczynku dla kontrolerów NIK na wzór przywilejów sędziowskich i prokuratorskich. Po zmianach kontrolerzy NIK mieliby przechodzić w stan spoczynku: w przypadku kobiet po ukończeniu 60 lat i przepracowaniu łącznie co najmniej 15 lat na stanowisku kontrolera, i po ukończeniu 65 lat w przypadku mężczyzn. Co do zasady przysługiwać im będzie uposażenie w wysokości 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku za wysługę lat, pobieranych na ostatnio zajmowanym stanowisku.
Czy projekt NIK zyska poparcie polityków? Jak ustaliśmy, Izba ma nadzieję na ponadpartyjną zgodę w tej sprawę. A to wydaje się wielce wątpliwe. Jak na razie końca dobiega sześcioletnia kadencja Mariana Banasia. Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że na reelekcję w sierpniu przyszłego roku nie ma raczej co liczyć.
prof. Zbigniew Kmieciak
sędzia NSA w stanie spoczynku
NIK proponuje zmiany, które mają charakter nazbyt rewolucyjny. Nie jest przesądzone, czy przygotowanemu projektowi zostanie nadany bieg legislacyjny. Wyłania się bowiem pytanie, jakie względy przemawiają za tak znacznym stopniem autonomizacji tego organu oraz dalszym wzmocnieniem pozycji prezesa NIK. Projekt przypisuje mu rolę organu procesowego, której do tej pory nie posiadał. Dysponuje on obecnie zdolnością postulacyjną, więc może zwracać się do prokuratury i innych podmiotów ze stosownymi wnioskami. Jednak powierzenie mu roli oskarżycielskiej wydaje się zagrażać realizacji wartości, którą jest niezależność, zdystansowanie i obiektywizm kontroli. Nie bardzo też wiadomo, czym uzasadnić rozszerzenie gwarancji mających chronić immunitet prezesa NIK (uzależnienie jego uchylenia od poparcia większości kwalifikowanej w Sejmie) oraz objęcie kontrolerów NIK właściwym dla sfery wymiaru sprawiedliwości reżimem stanu spoczynku.