Trudniej będzie wybudować dom do 70 mkw.
Tak przewiduje najnowsza wersja projektu zmiany ustawy – Prawo budowlane, która dotyczy m.in. budowy domów do 70 mkw. Eksperci podkreślają nowe wymogi w tym zakresie.
– Brak dołączenia przez inwestora choćby jednego wymaganego dokumentu do organu administracji architektoniczno-budowlanej spowoduje, że nie będą stosowane przepisy dotyczące uproszczonego zgłoszenia – wskazuje Piotr Jarzyński, prawnik z Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy.
Uproszczone zasady nie będą także obowiązywały, jeśli na podstawie przedłożonej dokumentacji organ ustali, że planowany obiekt nie spełnia wszystkich wymogów ustawowych. Na taką weryfikację i podjęcie decyzji będzie miał trzy dni robocze od doręczenia zgłoszenia. Potem straci uprawnienie do żądania uzupełnienia zgłoszenia oraz do wniesienia sprzeciwu od zgłoszenia, czyli inwestor będzie mógł przystąpić do budowy (po zawiadomieniu organu o terminie rozpoczęcia robót).
Piotr Jarzyński zwraca uwagę, że bardzo krótki termin trzech dni może być nierealny. Poza tym problemy wywoła zmieniany przepis art. 30 ust. 5ja pkt 2. Nie doprecyzowano bowiem, w jaki sposób organ ma ustalać, że budynek spełnia wszystkie przesłanki domu do 70 mkw. wykonywanego na podstawie uproszczonego zgłoszenia, jak ma rozstrzygać wątpliwości w tym zakresie i na podstawie jakich dowodów.
Projekt przewiduje też, że zgłoszenia będzie wymagała budowa wolno stojących przydomowych schronów i ukryć doraźnych wraz z instalacjami i przyłączami niezbędnymi do ich użytkowania, o powierzchni użytkowej do 35 mkw., przeznaczonych do ochrony użytkowników domu jednorodzinnego.
– Bez pozwolenia na budowę i zgłoszenia będzie można przebudować takie obiekty, ale z wyłączeniem przebudowy przegród zewnętrznych oraz elementów konstrukcyjnych (tu wymagane będzie zgłoszenie) – tłumaczy Piotr Jarzyński. Pozwolenia będą zawsze potrzebne, o ile przebudowa będzie prowadziła do zwiększenia obszaru oddziaływania obiektów poza działkę lub działki, na których są one usytuowane. Co ważne, nowy przepis dotyczy jedynie przebudowy schronów na podstawie wcześniejszego zgłoszenia, a nie np. garaży podziemnych czy piwnic, które mogą spełniać rolę schronów.
– Wprowadzenie ułatwień jest uzasadniane tym, iż w Polsce wciąż brakuje wystarczającej liczby schronów – wskazuje Aldona Górska, radca prawny z kancelarii SMM Legal Maciak Mataczyński Czech. W przepisach brakuje jednak doprecyzowania kryterium „przeznaczenia do ochrony użytkowników budynku mieszkalnego jednorodzinnego”, co może budzić wątpliwości co do wymogów, jakie będą musiały spełniać takie obiekty.
W aktualnym projekcie zrezygnowano z pierwotnego pomysłu wprowadzenia do prawa budowlanego definicji przydomowych schronów i ukryć doraźnych. – Przed wejściem w życie nowelizacji takie definicje powinny jednak pojawić się w innym akcie prawnym. Ważne, aby były precyzyjne i nie prowadziły do nadużyć polegających np. na budowie podziemnych domów – zauważa ekspert.
Projekt doprecyzowuje też ułatwienia w budowie tarasów, basenów i oczek wodnych.
Etap legislacyjny: przed przyjęciem przez rząd
Więcej kontroli L4, będzie reforma
Przypomnijmy, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest ustawowo zobowiązany do kontrolowania prawidłowości orzekania o niezdolności do pracy, a także korzystania ze zwolnień lekarskich. Lekarze orzecznicy ustalają np., czy pracownik faktycznie jest chory, a zwolnienie zasadne. Sam ZUS natomiast sprawdza, czy osoba przebywająca na zwolnieniu wykorzystuje je zgodnie z jego celem. Mogą to robić również płatnicy, którzy zgłaszają do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 ubezpieczonych.
Przybywa kontroli
Z najnowszych danych Zakładu wynika, że w II kw. 2024 r. dokonano 123,6 tys. kontroli zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy. To więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (w II kw. 2023 r. przeprowadzono 105,6 tys. kontroli). Tym samym powoli zbliżamy się do statystyk sprzed pandemii. Do danych z I kw. 2019 r. (173,8 tys. kontroli) jeszcze trochę brakuje, ale ZUS jest już blisko statystyk z I kw. 2018 r. (125,7 tys.). – Co prawda pojawiały się prognozy, że raczej szybko nie wrócimy do liczby kontroli zwolnień sprzed pandemii, jednak wygląda na to, że w niedługim czasie możemy osiągnąć podobne wartości – mówi Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i rynku pracy z HRK Payroll Consulting.
Jak wskazuje, możliwe, że algorytmy wskazują na coraz większą liczbę nieprawidłowości. A w przyszłości może być ich nawet więcej.
– Rząd chce przecież, aby ZUS przejął wypłatę świadczeń z tytułu choroby już od pierwszego dnia niezdolności do pracy ubezpieczonego. W efekcie firmom może w mniejszym stopniu zależeć na tym, żeby zatrudnieni korzystali ze zwolnienia w sposób prawidłowy – mówi.
Okazuje się, że ZUS wykrywa też coraz więcej nadużyć. W II kw. 2024 r. wydano bowiem więcej (o blisko 41 proc.) decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych (8,9 tys.) w porównaniu z II kw. 2023 r. (6,3 tys.). A statystyki mogą być jeszcze lepsze. Rząd planuje bowiem zmiany związane z kontrolą prawidłowości orzeczeń o czasowej niezdolności do pracy oraz wystawiania zaświadczeń lekarskich.
Nowe regulacje
Doprecyzowane mają być przepisy dotyczące kompetencji ZUS w omawianym zakresie. Wprowadzone będą mechanizmy zwiększające efektywność kontroli, w tym dotyczące przesłanek cofnięcia upoważnienia do wystawiania L4. W kontekście reformy kontroli prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich proponuje się uszczegółowienie przesłanek, w których ubezpieczony traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres zwolnienia lekarskiego.
Aktualnie, zgodnie z przepisami, następuje to w przypadku wykonywania pracy zarobkowej w okresie orzeczonej niezdolności do pracy lub w przypadku wykorzystywania zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem lub gdy zaświadczenie lekarskie zostało sfałszowane. Zdaniem projektodawców wywołuje to daleko idące rozbieżności w praktyce ZUS, orzecznictwie sądowym oraz wątpliwości po stronie ubezpieczonych. Dotyczy to w szczególności znaczenia terminów „praca zarobkowa” oraz „wykorzystywania zwolnienia od pracy w sposób niezgodny z celem zwolnienia”.
Zdaniem Oskara Sobolewskiego to dobry pomysł. – Orzecznictwo sugeruje, że przesłanki te są na tyle nieostre, że powodują problemy interpretacyjne – uważa.
W jego ocenie ustawodawca mógłby np. uzupełnić przepisy o przykładowy katalog działań, które traktowane byłyby jako niewłaściwe. – Ważne, żeby zmiany były wprowadzone w szerokim dialogu podczas prac nad nowymi regulacjami w ramach Rady Dialogu Społecznego – dodaje.
Jest przyzwolenie
Z kolei zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan doprecyzowanie przesłanek niewiele zmieni w kwestii zmniejszenia skali nieprawidłowego wykorzystywania zwolnień lekarskich. W jego ocenie istotne są w tym względzie kwestie kulturowe.
– Istnieje społeczne przyzwolenie na takie zachowanie. I dopóki tak jest, to żadne przepisy nie wyeliminują nadużyć – uważa.
Liczne orzeczenia pokazują jednak, że wspomniane przesłanki faktycznie budzą wątpliwości. Przykładowo Sąd Rejonowy w Toruniu rozpoznawał sprawę kobiety, której ZUS odmówił prawa do zasiłku chorobowego. Powód? Ustalono, że ubezpieczona znajdowała się w siedzibie firmy na stanowisku pracy, przy włączonym komputerze. Zdaniem ZUS powyższe okoliczności świadczyły o wykorzystaniu zwolnienia w sposób niezgodny z jego przeznaczeniem oraz wykonywaniu pracy zarobkowej w okresie orzeczonej niezdolności do niej z powodu choroby.
Sąd w wyroku z 28.5.2024 r. (sygn. IV U 10/24) uznał jednak odmiennie. W uzasadnieniu przyznał jednak, że prezentowane są stanowiska bardzo rygorystyczne, które np. traktują każdą aktywność chorego przedsiębiorcy związaną z prowadzoną działalnością gospodarczą jako wykonywanie pracy zarobkowej. Są też poglądy odmienne od tak kategorycznej wykładni. Akcentują potrzebę uwzględnienia charakteru podejmowanych czynności oraz stopnia ich nasilenia.
Orzekanie o stanie zdrowia diagnosty laboratoryjnego
- Omawiane rozporządzenie określa skład komisji, tryb działania i tryb orzekania o stanie zdrowia diagnosty laboratoryjnego.
- Diagnosta może zostać poddany badaniu przez komisję wówczas, gdy zaistnieją wątpliwości co do jego stanu zdrowia.
- Komisja nie jest organem stałym, lecz wybieranym przez Krajową Radę Diagnostów Laboratoryjnych (KRLD) stosownie do zbadania konkretnego diagnosty.
Przyczyny zbadania diagnosty laboratoryjnego
Diagnosta laboratoryjny może być zbadany przez komisję wówczas, gdy KRDL stwierdzi, że istnieje uzasadnione podejrzenie niezdolności diagnosty laboratoryjnego do:
- wykonywania zawodu diagnosty laboratoryjnego albo
- ograniczenia w wykonywaniu określonych czynności medycyny laboratoryjnej przez diagnostę laboratoryjnego
ze względu na jego stan zdrowia.
Skład komisji
Komisja składa się z 3 lekarzy specjalistów z odpowiednich dziedzin medycyny, z których każdy wykonuje zawód co najmniej przez 5 lat, a jego specjalizacja odpowiada ze względu na stan zdrowia badanego diagnosty.
Jeśli orzekanie dotyczy diagnosty laboratoryjnego pełniącego zawodową lub okresową służbę wojskową, w skład komisji wchodzi dwóch lekarzy wyznaczonych przez Ministra Obrony Narodowej.
W komisji nie może zasiadać lekarz zawieszony lub ograniczony w prawie wykonywania zawodu, ukarany przez sąd lekarski lub prawomocnym orzeczeniem sądu o zastosowaniu środka karnego w postaci zakazu zajmowania określonego stanowiska, wykonywania określonego zawodu lub prowadzenia określonej działalności gospodarczej, a także powiązany z badanym diagnostą (np. małżonek, krewny powinowaty lub w stosunku wzbudzającym wątpliwości co do bezstronności).
Komisja wybiera spośród siebie przewodniczącego.
Diagnosta może złożyć do przewodniczącego komisji wniosek o wyłączenie członka komisji z udziału w jej pracach, jeżeli powziął wiadomość o wystąpieniu okoliczności uzasadniających wyłączenie członka komisji od orzekania.
Przebieg działań komisji
Po wyznaczeniu przez KRDL komisja wybiera przewodniczącego.
Przewodniczący kieruje pracami komisji i do jego zadań należy m.in. wyznaczanie terminów, przedstawienie członkom komisji okoliczności sprawy, co do której mają orzekać, uzgadnianie terminu i zakresu badań lekarskich w podmiocie leczniczym, uzyskanie dokumentacji medycznej z tego podmiotu.
Następnie przewodniczący niezwłocznie powiadamia diagnostę laboratoryjnego, którego dotyczy orzekanie, przesyłką rejestrowaną lub za pomocą środków komunikacji elektronicznej o powołaniu i składzie komisji.
W terminie 7 dni od powiadomienia, diagnosta może domagać się wyłączenia członka komisji od orzekania.
Co do zasady komisja powinna wydać orzeczenie nie później niż w terminie 2 miesięcy od dnia powołania, a wyjątkowo przedłużyć termin wydania orzeczenia do 6 miesięcy od dnia powołania komisji (wówczas, gdy niezakończone jest badanie lekarskie lub dodatkowe badania).
Poufność i mąż zaufania
Prace i postępowanie jest poufne. Oznacza to, że np. na posiedzenia komisji nie może stawić się publiczność. Również członkowie komisji mają obowiązek zachowania w poufności informacji uzyskanych w trakcie swojej pracy.
Diagnosta może jednak wskazać swojego męża zaufania, który może uczestniczyć we wszystkich czynnościach komisji z wyjątkiem głosowania.
Mężem zaufania może być diagnosta laboratoryjny lub lekarz. O jego wyznaczeniu należy powiadomić przewodniczącego komisji najpóźniej w dniu stawienia się przed komisją.
Obowiązki diagnosty laboratoryjnego i skutki ich niedochowania
Diagnosta ma obowiązek:
- stawienia się przed komisją,
- poddania się niezbędnym badaniom lekarskim w podmiocie leczniczym (np. w szpitalu, przychodni lekarskiej) – za organizację tych badań (termin, miejsce) odpowiada przewodniczący komisji, który zawiadamia diagnostę nie później niż 14 dni przed datą badania.
Jeśli diagnosta nie może stawić się na badanie lub dodatkowe badanie może:
- poinformować o tym komisję i usprawiedliwić się – wówczas przewodniczący komisji w uzgodnieniu z diagnostą ponownie ustala termin,
- przedstawić zaświadczenie lekarskie – jeśli niemożność stawiennictwa wynika z choroby.
Jeśli natomiast diagnosta odmawia stawienia się przed komisją lub uchyla się od badania to:
- przewodniczący wyznacza kolejny termin stawienia się przed komisją, kolejny termin badania lekarskiego lub dodatkowego badania lekarskiego w podmiocie leczniczym,
- jeśli kolejny termin znów jest bezskuteczny – przewodniczący komisji zawiadamia o tym niezwłocznie KRDL.
W takiej sytuacji KRDL podejmuje uchwałę o:
- zawieszeniu prawa wykonywania zawodu diagnosty laboratoryjnego albo
- ograniczeniu wykonywania określonych czynności medycyny laboratoryjnej przez diagnostę laboratoryjnego
do czasu zakończenia postępowania przed komisją.
Podstawa orzekania i orzeczenia komisji
Na podstawie:
- przeprowadzonego badania lekarskiego,
- dodatkowego badania lekarskiego w podmiocie leczniczym,
- zgromadzonej dokumentacji medycznej,
komisja wydaje orzeczenie, które zapada zwykłą większością głosów. Orzeczenie wraz z uzasadnieniem podpisują wszyscy członkowie komisji, a każdy z nich ma prawo złożyć zdanie odrębne z uzasadnieniem.
Podsumowaniem prac komisji jest protokół, który zawiera opis przebiegu tych prac. Orzeczenie wraz z uzasadnieniem i dokumentacją medyczną stanowią załącznik do protokołu.
Orzeczenie wraz z uzasadnieniem, zdanie odrębne wraz z uzasadnieniem i dokumentację medyczną oraz protokół przewodniczący komisji przekazuje KRDL w terminie 7 dni od dnia podpisania protokołu.
Komisja może orzec o:
- niezdolności diagnosty laboratoryjnego do wykonywania zawodu diagnosty laboratoryjnego,
- ograniczeniu w wykonywaniu określonych czynności medycyny laboratoryjnej przez diagnostę laboratoryjnego.
Uchwały KRDL na podstawie orzeczeń komisji
W oparciu o orzeczenie komisji, KRDL wydaje uchwałę o:
- zawieszeniu prawa wykonywania zawodu diagnosty laboratoryjnego na okres trwania niezdolności,
- ograniczeniu wykonywania określonych czynności medycyny laboratoryjnej przez diagnostę laboratoryjnego na okres trwania niezdolności,
- umorzeniu postępowania, jeśli orzeczenie komisji nie daje podstaw do podjęcia uchwał.
Ponowne orzekanie
Nie przewidziano trybu odwoławczego zarówno od orzeczenia komisji, jak i uchwały KRDL.
Diagnosta laboratoryjny może domagać się uchylenia uchwały, jeżeli ustaną przyczyny zawieszenia diagnosty laboratoryjnego w prawie wykonywania zawodu lub ograniczenia w wykonywaniu określonych czynności medycyny laboratoryjnej przez diagnostę laboratoryjnego, nie wcześniej jednak niż po upływie 6 miesięcy od dnia podjęcia uchwały przez KRDL.
Etap legislacyjny
Omawiane rozporządzenie weszło w życie 6.8.2024 r., przy czym stosuje się je również do spraw wszczętych i niezakończonych.
Policja wyjaśnia, a kierowcy mogą zrozumieć na opak
Film zatytułowany „Przejazd dla rowerów a pierwszeństwo” miał już kilka milionów odsłon na portalach społecznościowych. Występująca w nim pani aspirant przypomina, że rowerzysta ma pierwszeństwo, tylko znajdując się na przejeździe dla rowerów, a nie dojeżdżając do niego. „Poruszając się rowerem, możesz osiągać znaczne prędkości, które mogą spowodować, że nie zostaniesz dostrzeżony przez kierujących pojazdem” – tłumaczy. W tym momencie nagranie przedstawia rowerzystę, który z dużą szybkością wjeżdża na przejazd niemal pod koła nadjeżdżającego auta, które hamuje. Takie zachowanie jest niedozwolone.
Co innego słychać, a co innego widać
Policjantka kontynuuje: „Dlatego pamiętaj o najważniejszych zasadach przejazdu na drugą stronę jezdni. Zwolnij, daj kierowcom szansę, aby mogli cię dostrzec i zatrzymać się. Zachowaj szczególną ostrożność, nie wjeżdżaj pod jadący pojazd. Upewnij się, że możesz bezpiecznie wjechać na przejazd. Rozglądaj się i przewiduj, co może zdarzyć się na drodze”.
Tyle tylko, że o ile policjantka mówi, by dojeżdżając do przejazdu zwolnić, tak by kierujący autem mógł się zatrzymać, to na filmie jako prawidłowe zachowanie przedstawiono rowerzystę, który zatrzymuje się przed pojazdem.
– Sytuacja przedstawiona jako prawidłowa stanowi klasyczny przykład wymuszenia pierwszeństwa przez kierującego pojazdem – mówi Jacek Grunt-Mejer, ekspert w tematyce ruchu drogowego. Jak tłumaczy, w przedstawionej na filmie scenie mamy do czynienia z normalną sytuacją, czyli obowiązują przepisy ruchu ogólnego, w szczególności zasada prawej ręki oraz znaki i sygnały drogowe. – Zatem kierujący pojazdem w sytuacji pokazanej na filmie powinien ustąpić pierwszeństwa rowerowi nadjeżdżającemu z prawej strony. Sytuacja oznaczona przez twórców filmu jako prawidłowa jest w istocie wymuszeniem pierwszeństwa na rowerzyście, czyli zmuszeniem do istotnej zmiany prędkości. Bo choć przejazd rowerowy nie jest skrzyżowaniem, to obowiązują na nim takie same zasady.
– Zgodnie z art. 25 ust. 1 p.r.d. kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo. Natomiast zgodnie z ustępem trzecim tego przepisu zasady te stosuje się również w razie przecinania się kierunków ruchu poza skrzyżowaniem – tłumaczy Grunt-Mejer, dodając, że taki filmik może przynieść więcej szkody niż pożytku, bo zamiast podkreślenia obowiązku zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejazdu rowerowego, może sugerować, że to rowerzysta powinien zatrzymać się przed pojazdem.
Innego zdania jest prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego, autor komentarza do prawa o ruchu drogowym. – W tym przypadku zasada prawej ręki nie obowiązuje – mówi prof. Stefański. Poza tym zasady pierwszeństwa na przejazdach dla rowerów określa przepis szczególny, art. 27 p.r.d., który jest lex specialis wobec art. 25 tej ustawy.
– Z literalnego brzmienia przepisów wynika rzeczywiście, że rowerzysta ma pierwszeństwo dopiero na przejeździe dla rowerów, a nie dojeżdżając do niego. Mówi o tym art. 27 p.r.d. Jednak obowiązek zachowania szczególnej ostrożności przy dojeżdżaniu do przejazdu dla rowerów dotyczy tak samo jadącego rowerem, jak i kierującego samochodem – tłumaczy prof. Stefański.
Przepisy do zmiany
Jak mówi Marek Konkolewski, były policjant wydziału ruchu drogowego, żaden przepis nie nakazuje rowerzyście bezwzględnego zatrzymania się przed dojazdem do przejazdu.
– Owszem, musi on zwolnić i upewnić się, że może bezpiecznie przejechać. Dopiero gdy uzna, że prędkość samochodu jest zbyt duża, by można było bezpiecznie wjechać na przejazd, nie powodując zagrożenia dla siebie i innych uczestników ruchu, powinien zatrzymać się i przepuścić nadjeżdżający pojazd – wyjaśnia.
Jego zdaniem, o ile wypowiedź policjantki jest prawidłowa, o tyle ilustrujący ją film jest całkowicie niekompatybilny z jej przekazem. Jak mówi, film może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych. – Kierujący pojazdem może przez to nadinterpretować przepisy. Uzna, że to jadąca drogą dla rowerów osoba ma obowiązek zatrzymać się przed przejazdem, co może narazić kierowców jednośladów na ryzyko wypadków. A przecież mówimy o niechronionych uczestnikach ruchu, którzy w „starciu” z pojazdem są znacznie bardziej narażeni – zwraca uwagę Konkolewski.
Jego zdaniem przepisy wymagają poprawy. Podobnie uważa radca prawny, doktor nauk prawnych, inż. ruchu drogowego Jonatan Hasiewicz, radca prawny specjalizujący się w prawie o ruchu drogowym.
– W obecnie obowiązującym stanie prawnym rowerzysta ma pierwszeństwo, tylko znajdując się na przejeździe dla rowerzystów, a nie gdy do niego się zbliża, co jest nielogiczne, bo jednocześnie pieszy ma pierwszeństwo nie tylko na pasach, lecz także zbliżając się do nich. A przecież w przeważającej liczbie przypadków przejazdy rowerowe są usytuowane obok przejścia dla pieszych – tłumaczy. Podkreśla, że istotną ciekawostką jest to, iż rowerzysta poruszający się po drodze dla rowerów przed przejazdem dla rowerzystów będący zarazem w cieniu pieszego zamierzającego wejść na przejście dla pieszych ma w praktyce (nie prawnie) pierwszeństwo. – Korzysta on bowiem z preferencji przyznanej pieszym polegającej na pierwszeństwu pieszego wchodzącego na przejście dla pieszych (art. 13 ust. 1a ustawy Prawo o ruchu drogowym) – tłumaczy mec. Hasiewicz.
Chaos w omawianej kwestii trwa już od ponad dwóch lat, a został wygenerowany nieprzemyślanym usunięciem 2 grudnia 2021 r. obowiązującego § 47 ust. 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych, gdzie rowerzysta wjeżdżający na oznakowany przejazd dla rowerzystów miał pierwszeństwo przed pojazdami. – Jednocześnie wprowadzono nowelizację art. 27 ustawy – Prawo o ruchu drogowym – we wrześniu 2022 roku, która nie wzięła pod uwagę tego, iż regulacja ww. rozporządzenia została uchylona – podkreśla mec. Hasiewicz, który również jest zdania, że przepisy należy jak najszybciej zmienić.
– Są po prostu źle napisane. Do zderzenia dochodzi zawsze, kiedy ten rowerzysta i samochód znajdują się już na przejeździe dla rowerów. Skoro rowerzysta był już na przejeździe to znaczy, że miał pierwszeństwo. Tymczasem chodzi o to, by jednoznacznie określić, kto ma pierwszeństwo, zbliżając się do tegoż przejazdu, tak by obydwaj uczestnicy ruchu wiedzieli, kto komu musi ustąpić pierwszeństwa – mówi Adam Jasiński, prawnik specjalizujący się w prawie drogowym. Jego zdaniem można zmienić art. 27 p.r.d. na wzór art. 26 tej ustawy (regulujący zasady pierwszeństwa w odniesieniu do pieszych).
Sprawa jest poważna. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że nieprawidłowe przejeżdżanie przejazdów dla rowerzystów w ubiegłym roku było na szóstym miejscu wśród głównych przyczyn wypadków drogowych z winy kierowców (731 zdarzeń, co stanowiło 3,8 proc. wszystkich spowodowanych przez nich wypadków).
Można śmiało zaryzykować tezę, że gdyby przepisy były bardziej klarowne, liczba wypadków byłaby mniejsza. – Zachęcałbym kierowców, zwłaszcza tych, którzy robili prawo jazdy lata temu, żeby zapoznali się z wielokrotnie aktualizowaną ustawą – Prawo o ruchu drogowym – mówi Jacek Grunt-Mejer.
Co ważne, zapis o tym, że rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe nie oznacza automatycznie, że nie ma on pierwszeństwa, zbliżając się do przejazdu. W przepisie nie ma słowa „tylko”, nie jest więc to zapis typu lex specialis, bo nie unieważnia zapisu ogólnego, dotyczącego wszystkich pojazdów. Podsumowując – ustawa jest bardzo źle napisana, trzeba poszukać kilku artykułów, żeby zrozumieć, jak się należy zachować, ale absolutnie nie można na jej podstawie stwierdzić – tak jak na omawianym filmie – że rowerzysta zbliżający się do przejazdu nie ma pierwszeństwa i wskazywać nieprawidłowe zachowanie jako prawidłowe.
Brak podstaw do zastosowania kumulatywnego zbiegu przepisów
Opis stanu faktycznego
Sąd Rejonowy w J. wyrokiem z 11.3.2022 r., II K 1582/21, Legalis, uznał oskarżonego K.P. za winnego tego, że 13.8.2021 r. w K.:
1) drogą publiczną ulic L. i J. kierował motorowerem mimo orzeczonego przez Sąd Rejonowy w K., w sprawie II K 440/16, obowiązującego od 6.12.2016 r. dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym oraz znajdował się w stanie nietrzeźwości wynoszącym przy pierwszym badaniu zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu urządzeniem pomiarowo-kontrolnym 0,25 mg/I alkoholu, będąc uprzednio prawomocnie skazanym za kierowanie w stanie nietrzeźwości wyrokiem Sądu Rejonowego w K. z 28.11.2016 r. w sprawie II K 440/16, wyrokiem VIII Zamiejscowego Wydziału Karnego w K. Sądu Rejonowego w J. z 27.11.2013 r. w sprawie VIII K 626/13 oraz wyrokiem VIII Zamiejscowego Wydziału Karnego w K. Sądu Rejonowego w J. z 16.6.2013 r. w sprawie VIII K 345/13, a mianowicie występku z art. 244 KK i art. 178a § 4 KK w zw. z art. 11 § 2 KK i za to wymierzył mu karę 7 miesięcy pozbawienia wolności;
2) będąc na ulicy J. posiadał przy sobie, wbrew przepisom ustawy z 29.7.2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (t.j. Dz.U. z 2023 r., poz. 1939; dalej: NarkU), substancję psychotropową w postaci amfetaminy w ilości 0,76 grama, a mianowicie występku z art. 62 ust. 1 NarkU i za to wymierzył mu karę 7 miesięcy pozbawienia wolności.
Jednocześnie Sąd I instancji połączył jednostkowe kary pozbawienia wolności i wymierzył karę łączną 8 miesięcy pozbawienia wolności, zaliczając na jej poczet okres zatrzymania od 13.8.2021 r. do 14.8.2021 r., a równocześnie orzekł środek karny w postaci zakazu prowadzenia w ruchu lądowym wszelkich pojazdów mechanicznych dożywotnio oraz orzekł przepadek dowodu rzeczowego.
Wyrok Sądu Rejonowego uprawomocnił się 19.3.2022 r.
Wyrok ten zaskarżył w części dotyczącej skazania z art. 244 KK i art. 178a § 4 KK w zw. z art. 11 § 2 KK na korzyść skazanego K.P. – w trybie kasacji – Rzecznik Praw Obywatelskich oraz zarzucając rażące i mające istotny wpływ na jego treść naruszenie przepisów prawa materialnego, a mianowicie art. 178a § 4 KK w zw. z art. 115 § 16 pkt 2 KK, przez niezasadne uznanie zawartości 0,25 mg/I stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu jako stanu nietrzeźwości, wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy w tym zakresie Sądowi Rejonowemu w J. do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy w sprawie K.P. skazanego z art. 244 KK i art. 178a § 4 KK w zw. z art. 11 § 2 KK i in., po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie 4.6.2024 r. kasacji wniesionej przez Rzecznika Praw Obywatelskich od wyroku Sądu Rejonowego w J. z 11.3.2022 r., w sprawie II K 1582/21, Legalis, uchylił wyrok w zaskarżonej części i przekazał sprawę w tym zakresie Sądowi Rejonowemu w J. do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie SN
Zdaniem Sądu Najwyższego kasacja jest oczywiście zasadna.
Odpowiedzialności karnej z art. 178a § 4 KK podlega sprawca czynu określonego w art. 178a § 1 KK, który był wcześniej prawomocnie skazany za prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo za przestępstwo określone w art. 173 KK, art. 174 KK, art. 177 KK lub art. 355 § 2 KK popełnione w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego lub dopuścił się czynu określonego w § art. 178a § 1 KK w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych orzeczonego w związku ze skazaniem za przestępstwo.
Art. 115 § 16 pkt 2 KK stanowi, że „stan nietrzeźwości w rozumieniu kodeksu karnego, zachodzi, gdy zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg/I albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość”.
W niniejszej sprawie po zatrzymaniu skazanego prowadzącego motorower i poddaniu go badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu ustalono, że pierwsze badanie wykazało poziom 0,25 mg/I, drugie 0,28 mg/I, a trzecie 0,26 mg/I alkoholu w wydychanym powietrzu. Mimo takich ustaleń faktycznych w opisie czynu zarzuconego i przypisanego skazanemu ograniczono się jedynie do podania pierwszej z tych wartości, mianowicie 0,25 mg/I alkoholu w wydychanym powietrzu, stwierdzonej w chwili zatrzymania kierowcy do kontroli, bez wskazania, że zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza prowadziła do stężenia przekraczającego tę wartość. Bez takiego wskazania w opisie czynu, którego treści nie można uzupełnić o brakujące elementy stanu faktycznego, rację ma skarżący, że w chwili popełnienia zarzucanego czynu K.P. nie znajdował się w stanie nietrzeźwości – w rozumieniu art. 115 § 16 pkt 2 KK, tym samym swoim zachowaniem nie zrealizował znamion przestępstwa z art. 178a § 1 KK, a w konsekwencji art. 178a § 4 KK. Skoro bowiem powołany wyżej przepis uznaje za stan nietrzeźwości sytuację, gdy zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg/I albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość, to nie można mówić o stanie nietrzeźwości, jeśli wartość ta jest równa 0,25 mg/I lub nie prowadzi do jej przekroczenia. Tak było w niniejszej sprawie. Nie było więc podstaw do skazania oskarżonego za przestępstwo z art. 178a § 1 KK (wyrok Sądu Najwyższego z 15.11.2017 r. IV KK 293/17, Legalis).
Ponieważ prawomocny wyrok skazujący zaskarżył tylko Rzecznik Praw Obywatelskich na korzyść skazanego, stwierdzonej wadliwości opisu czynu nie można uzupełnić w postępowaniu ponownym, czemu na przeszkodzie stoi zakaz reformationis in peius. Zakaz ten został bowiem ukształtowany jako instytucja o charakterze bezwzględnym. Oznacza to, że działa on niezależnie, niekiedy wbrew wszystkim innym zasadom prawa karnego, zwłaszcza regule trafnej represji oraz prawdy materialnej. W konsekwencji, mimo oczywistej obrazy przepisów prawa materialnego, nie jest możliwe w analizowanej sytuacji procesowej konwalidowanie opisu czynu przez dostosowanie go do rzeczywistych ustaleń faktycznych w sprawie i wydanie wyroku skazującego w postępowaniu ponownym (art. 434 § 1 KPK oraz art. 443 KPK) za popełnione przestępstwo. Taki opis czynu, ograniczony do stwierdzenia, że u kierowcy w chwili czynu przy pierwszym badaniu urządzeniem pomiarowo-kontrolnym stwierdzono 0,25 mg/I alkoholu zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, pozwala natomiast na zakwalifikowanie go jako wykroczenia z art. 87 § 2 KW, którego karalność zgodnie z art. 45 § 1 KW ustanie dopiero 13.8.2024 r.
Na marginesie przypomnieć tylko wypada, że wejście w życie przepisu art. 178a § 4 KK 1.7.2010 r. zdezaktualizowało poglądy, w myśl których przyjmowano, iż prowadzenie pojazdu mechanicznego w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, wbrew wcześniej orzeczonemu zakazowi prowadzenia takiego pojazdu, stanowi jeden czyn, wypełniający znamiona przestępstwa określonego w art. 178a § 1 KK i art. 244 KK (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 26.8.2004 r. I KZP 11/04, Legalis oraz wyrok Sądu Najwyższego z 29.7.2008 r. IV KK 239/08, Legalis).
Aktualnie nie ma najmniejszych wątpliwości, że porównanie treści art. 178a § 4 in fine KK oraz art. 244 KK wyraźnie wskazuje, iż opis czynu zabronionego zawarty w tym drugim przepisie w pełni zawiera się w znamionach czynu zabronionego określonych w art. 178a § 4 KK w związku z czym między art. 178a § 4 in fine KK, a art. 244 KK nie zachodzi kumulatywny zbieg przepisów ustawy w rozumieniu art. 11 § 2 KK (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z 19.1.2012 r. I KZP 22/11, Legalis; wyrok Sądu Najwyższego z 9.8.2023 r. IV KK 252/23, Legalis i przywołane tam orzecznictwo).
W tym stanie rzeczy, stwierdzając że miała miejsce rażąca obraza przepisów prawa wskazanych w kasacji, która wywarła istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku, Sąd Najwyższy orzekł jak w części dyspozytywnej (art. 537 § 2 KPK). Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy powinien mieć na uwadze poczynione uwagi i rozstrzygnąć sprawę w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa.
Komentarz
Tło rozpoznawanej sprawy jawi bezsporne twierdzenie, że kasacja Rzecznika Praw Obywatelskich zawiera zasadną argumentacją, co w konsekwencji skutkowało słusznym rozstrzygnięciem dokonanym przez Sąd Najwyższy. Wprawdzie de facto objęty postępowaniem był, w myśl dyspozycji art. 115 § 16 pkt 2 KK, w stanie nietrzeźwości, to jednak wskutek błędnego określenia tego stanu w opisie czynu jako zawartość alkoholu w 1 dcm3 wydychanego powietrza o stężeniu 0,25 mg, można było przypisać kierującemu pojazdem jedynie wykroczenie. Wynika to z faktu, że określona wartość jest graniczną między stanem po użyciu alkoholu a stanem nietrzeźwości.
Zwolnienie z funkcji biegłego sądowego bez skazania
Stan faktyczny
M.S. pełnił funkcję biegłego sądowego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, wypadkoznawstwa i psychologii klinicznej przy Sądzie Okręgowym. Po upływie kilku lat Prezes Sądu zwolnił go z pełnionej funkcji na podstawie § 6 ust. 1 pkt 2 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 24.1.2005 r. w sprawie biegłych sądowych (Dz.U. z 2005 r. Nr 15, poz. 133; dalej: BiegSądR). W uzasadnieniu decyzji wskazano, że Prokuratur Rejonowy wniósł przeciwko M.S. akt oskarżenia o popełnienie umyślnych przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu i interesom majątkowym w obrocie cywilnoprawnym, popełnionych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W związku z tym wobec biegłego zastosowano środki zapobiegawcze w postaci m.in.: dozoru Policji i zakazu opuszczania kraju. W ocenie Prezesa Sądu wskazane okoliczności uzasadniają odwołanie M.S. z funkcji biegłego.
Minister Sprawiedliwości utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję. Organ wyjaśnił, że jednym z warunków ustanowienia biegłym sądowym jest dawanie rękojmi należytego wykonywania obowiązków biegłego. Jest to całokształt cech, zdarzeń i okoliczności dotyczących osoby biegłego, składających się na jego wizerunek jako osoby zaufania publicznego. Wizerunek ten potwierdza swoim autorytetem prezes sądu, przy którym biegły jest ustanowiony. Zgodnie z § 6 ust. 1 BiegSądR, utrata warunków do pełnienia funkcji zobowiązuje prezesa sądu okręgowego do zwolnienia biegłego z tej funkcji. W ocenie Ministra Sprawiedliwości do podjęcia takiego działania wystarczający jest już sam fakt wniesienia aktu oskarżenia o popełnienie wyżej wskazanych umyślnych przestępstw.
Warunki pełnienia funkcji biegłego
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę M.S. W uzasadnieniu wyroku wyjaśniono, że zwolnienie z funkcji biegłego może mieć charakter fakultatywny lub obligatoryjny. Prezes sądu może zwolnić z funkcji biegłego z ważnych powodów, w szczególności, jeżeli nienależycie wykonuje on swoje czynności. Jeśli jednak biegły utracił warunki do pełnienia tej funkcji, w tym rękojmię należytego wykonywania obowiązków, prezes sądu ma obowiązek zwolnić biegłego. Sąd zaznaczył, że ocena przesłanek do zwolnienia z funkcji biegłego musi uwzględniać, iż biegły sądowy jest organem pomocniczym sądu, a jego działania lub zaniechania postrzegane są jako działania lub zaniechania szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości. Opinia sporządzona przez biegłego stanowi dowód w postępowaniu przed sądami oraz organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze w sprawach karnych. Dlatego od biegłego sądowego wymagane jest posiadanie nie tylko stosownej wiedzy i kwalifikacji zawodowych, ale także zaufania sądu do osoby biegłego, zachowanie bezstronności i tajemnicy oraz wymóg sumiennego oraz osobistego przeprowadzania badań.
Zdaniem WSA w Warszawie, skoro przeciwko skarżącemu toczy się postępowanie karne, to Prezes Sądu nie mógł już dłużej za niego ręczyć, a opinie M.S. mogły być podważane m.in. ze względu na brak bezstronności. Osoba biegłego sądowego nie może nasuwać jakichkolwiek podejrzeń co do stronniczości, nierzetelności czy braku obiektywizmu. Organy obu instancji prawidłowo zatem uznały, że sam fakt prowadzenia przeciwko skarżącemu postępowania karnego i przedstawienie w nim zarzutów o popełnienie przestępstwa umyślnego przeciw mieniu i obrotowi gospodarczemu jest wystarczającą okolicznością do odwołania go z funkcji biegłego.
Zarzuty skargi kasacyjnej
M.S. wniósł skargę kasacyjną zarzucając Sądowi i organom obu instancji nieprawidłowe uznanie, że prowadzenie postępowania karnego przeciwko niemu oznacza utratę rękojmi należytego wykonywania obowiązków biegłego. Zdaniem M.S. samo postawienie w stan oskarżenia nie świadczy o braku obiektywizmu i stronniczości w wykonywaniu obowiązków biegłego i utracie zaufania sądu. Jak podkreślono, postępowanie karne przeciwko skarżącemu nie zostało zakończone, nawet nieprawomocnym wyrokiem, co czyni niedopuszczalnym pozbawienie go prawa do wykonywania zawodu. W ocenie M.S. zasada domniemania niewinności obowiązuje nie tylko w postępowaniu karnym i wiąże również organy wydające rozstrzygnięcia w tej sprawie.
Utrata rękojmi należytego wykonywania obowiązków biegłego
Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że wprowadzenie kryterium rękojmi należytego wykonywania obowiązków ma służyć zagwarantowaniu odpowiedniego poziomu moralnego i zawodowego biegłego sądowego. Jego postawa jako organu pomocniczego sądu wpływa bowiem na społeczną ocenę działalności sądów i organów ścigania. W ocenie NSA wystarczającym powodem do zwolnienia skarżącego z funkcji biegłego jest wystąpienie przeciwko niemu z aktem oskarżenia o popełnienie umyślnych przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu i interesom majątkowym w obrocie cywilnoprawnym, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jak podkreślono, niezależnie od okoliczności towarzyszących popełnieniu czynu, samo ujawnienie informacji o prowadzeniu przeciwko biegłemu sądowemu postępowania o popełnienie przestępstwa podważa publiczne zaufanie, jakim powinien być obdarzony. Naraża to autorytet nie tylko Prezesa Sądu, przy którym został ustanowiony, ale również organów procesowych, dla których opiniuje.
NSA stwierdził, że istotne znaczenie w tej sprawie ma również fakt niepowiadomienia Prezesa Sądu przez M.S. o prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu karnym. Jak przyznano, przepisy BiegSądR nie nakładają wprost takiego obowiązku, jednak od osoby zaufania publicznego należy oczekiwać, że zawiadomi właściwe organy o wystąpieniu okoliczności mogących rzutować na wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Nieudzielenie takich informacji uzasadnia utratę zaufania do biegłego sądowego.
Zasada domniemania niewinności
NSA nie podzielił stanowiska M.S., że dla oceny legalności zaskarżonej decyzji ma znaczenie zasada domniemania niewinności. Jak wyjaśniono, zasada ta odnosi się do postępowania karnego, a nie administracyjnego, w trybie którego rozpatrywana jest sprawa o zwolnienie z funkcji biegłego sądowego. Wskazana w art. 42 ust. 3 Konstytucji RP i wiążących Polskę umowach międzynarodowych zasada domniemania niewinności nie może stanowić usprawiedliwienia czy zabezpieczenia obiektywnych naruszeń prawa. W szczególności nie może być rozumiana w taki sposób, który wykluczałby wiązanie z samym faktem toczącego się postępowania karnego jakichkolwiek konsekwencji prawnych dla podejrzanego lub oskarżonego. Dopuszczalność takich konsekwencji powinna być „ważona” nie na płaszczyźnie zasady domniemania niewinności, ale w płaszczyźnie zasady proporcjonalności (zob. wyrok TK z 2.9.2008 r., K 35/06, Legalis).
Nowe regulacje dotyczące ochrony ludności w Polsce
- Projekt ustawy określa zadania związane z ochroną ludności oraz wskazuje podmioty odpowiedzialne za ich realizację.
- Celem projektowanych regulacji jest podniesienie poziomu ochrony ludności w Polsce.
Podstawowe cele ustawy
Głównym celem projektowanych regulacji jest wzmocnienie ochrony ludności cywilnej przez organy władzy publicznej. Proponowane zmiany mają zapewnić bezpieczeństwo zarówno w czasie pokoju, sytuacjach kryzysowych, w stanach nadzwyczajnych, jak i w czasie wojny.
Jak wynika z uzasadnienia projektu, przewidziane w nim rozwiązania mają służyć:
- zapewnieniu najwyższym organom władzy państwowej i organom administracji publicznej ciągłości kierowania bezpieczeństwem narodowym;
- zwiększeniu potencjału państwa w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa swoim obywatelom i innym osobom przebywającym na terytorium RP;
- wzmocnieniu zdolności struktur obrony cywilnej do ochrony ludności cywilnej przed niebezpieczeństwami wynikającymi z działań zbrojnych lub klęsk żywiołowych oraz przezwyciężania ich bezpośrednich następstw.
Zadania z zakresu ochrony ludności i obrony cywilnej
Projekt ustawy zawiera szeroki katalog zadań z zakresu ochrony ludności, w skład którego wchodzą działania, takie jak:
- identyfikacja i monitorowanie zagrożeń, ocena ryzyka;
- tworzenie rezerw materiałowych i finansowych;
- edukacja w zakresie ochrony ludności;
- informowanie, ostrzeganie, alarmowanie;
- ewakuacja ludności, zwierząt, mienia i dóbr kultury;
- organizowanie pomocy humanitarnej.
Rola administracji publicznej
Projektowane regulacje podkreślają znaczenie współpracy między różnymi szczeblami administracji oraz integrację działań na poziomie lokalnym, regionalnym i krajowym.
Projektodawca wskazał organy administracji publicznej właściwe w sprawach ochrony ludności, którymi są:
- wójt (burmistrz, prezydent miasta);
- starosta;
- marszałek województwa;
- wojewoda;
- minister właściwy do spraw wewnętrznych;
- inni ministrowie kierujący działami administracji rządowej, którym podlegają lub są przez nich nadzorowane podmioty ochrony ludności.
W projekcie ustawy zawarto również katalog podmiotów realizujących cele i zadania ochrony ludności, którymi są m.in.:
- Rządowe Centrum Bezpieczeństwa;
- Państwowa Straż Pożarna;
- Służba Ochrony Zabytków;
- zakłady opieki zdrowotnej oraz jednostki systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne;
- samorządowe jednostki organizacyjne wskazane odpowiednio przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta, starostę oraz marszałka województwa;
- ośrodki pomocy społecznej.
Co istotne, dla zapewnienia wykonania zadań ochrony ludności, organy ochrony ludności będą mogły zawierać porozumienia o współpracy w wykonywaniu zadań ochrony ludności m.in. z:
- organizacjami pozarządowymi realizującymi zadania ochrony ludności;
- samorządowymi jednostkami organizacyjnymi;
- podmiotami prognozującymi i monitorującymi zagrożenia;
- przedsiębiorcami i innymi podmiotami świadczącymi usługi pomocy doraźnej i humanitarnej dla ludności.
System Bezpiecznej Łączności Państwowej
Projekt ustawy przewiduje utworzenie Systemu Bezpiecznej Łączności Państwowej (dalej: System), który ma służyć zagwarantowaniu ciągłości funkcjonowania administracji państwowej oraz ochrony ludności zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie wojny.
System będzie zapewniał m.in.:
- interoperacyjność pomiędzy systemami łączności i komunikacji administracji publicznej, służb mundurowych podległych ministrowi właściwemu do spraw wewnętrznych z systemami podległymi Ministrowi Obrony Narodowej, w ramach procesu modernizacji systemów infrastruktury krytycznej;
- możliwość ostrzegania, powiadamiania i alarmowania ludności o zagrożeniach oraz skomunikowania służb państwowych i podmiotów ochrony ludności w wykonywaniu zadań ochrony ludności i porządku publicznego.
Zgodnie z projektem ustawy, operatorem Systemu ma być minister właściwego do spraw wewnętrznych. Do jego zadań będzie należeć m.in.:
- zarządzanie siecią łączności państwowej, w tym wchodzącymi w jej skład urządzeniami i infrastrukturą telekomunikacyjną;
- zapewnienie możliwości szyfrowania komunikacji pomiędzy użytkownikami instytucjonalnymi i indywidualnymi, w tym z wykorzystaniem urządzeń i narzędzi kryptograficznych certyfikowanych przez ABW lub SKW.
Na realizację zadań dotyczących Systemu minister właściwy do spraw wewnętrznych otrzyma dotację celową z części budżetu państwa.
Obiekty zbiorowej ochrony
Projekt ustawy tworzy system ewidencji, utrzymywania i budowania schronów i ukryć doraźnych na potrzeby ludności.
W celu ochrony ludności przed skutkami zagrożeń, w szczególności klęsk żywiołowych, działań terrorystycznych lub działań wojennych projektodawca przewidział obiekty zbiorowej ochrony, takie jak:
- budowle ochronne: schrony i ukrycia;
- miejsca doraźnego schronienia.
Jak wynika z projektu ustawy, budowle ochronne i miejsca doraźnego schronienia powinny spełniać wymagania określone w przepisach budowlanych, jak również wymagania techniczne i lokalizacyjne oraz być zaprojektowane jako obiekty podwójnej funkcji, w sposób, który umożliwi ich wykorzystanie zgodnie z potrzebami właścicieli lub zarządców.
Zgodnie z projektem ustawy, za prowadzenie krajowej ewidencji obiektów zbiorowej ochrony będzie odpowiadał Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. W ewidencji będą znajdowały się dane o istniejących schronach i ukryciach, planowanych miejscach organizacji ukryć doraźnych, obiektach potencjalnie przydatnych do przystosowania na ukrycia doraźne oraz obiektach osłonowych, a także podział na obiekty publiczne i niepubliczne. Ewidencja będzie niejawna.
Finansowanie systemu ochrony ludności
Jak wynika z projektowanych przepisów, finansowanie zadań ochrony ludności będzie planowane w ramach budżetów samorządów gmin, powiatów i województw.
Zadania z zakresu ochrony ludności mają być finansowane w ramach rezerwy celowej, o której mowa art. 26 ust. 4 ustawy z 26.4.2007 r. o zarządzaniu kryzysowym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 122). Na dofinansowanie zadań własnych z zakresu ochrony ludności jednostki samorządu terytorialnego będą mogły otrzymywać środki z Państwowego Funduszu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej (dalej: Fundusz) w formie dotacji celowej.
Wśród przychodów Funduszu wskazano m.in.:
- wpłatę z budżetu państwa z części budżetowej nr 29 Obrona Narodowa, w wysokości nie niższej niż 0,3% PKB;
- środki pieniężne pochodzące z kar nakładanych w drodze mandatu karnego przez strażaków, o których mowa w art. 23 ust. 6 ustawy z 24.8.1991 r. o Państwowej Straży Pożarnej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 127);
- darowizny, spadki, zapisy.
Przeznaczeniem środków Funduszu będzie finansowanie lub dofinansowanie podmiotów ochrony ludności i zadań z zakresu ochrony ludności.
Etap legislacyjny
8.8.24 r. Stały Komitet Rady Ministrów przyjął i skierował do dalszych prac rządowych projekt ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej (numer projektu UD70 – tam projekt z dnia 12 sierpnia 2024 r.; etap komisja prawnicza).
AI pomoże prawnikom, ale stawki za ich pracę nie spadną
W kolejnej turze panelu prawników „Rzeczpospolitej” jego uczestnicy ocenili, jaki wpływ na branżę może mieć wykorzystanie sztucznej inteligencji. Mimo że prawnicy postrzegają AI jako narzędzie, które może usprawnić i skrócić czas pracy, to wciąż jedynie niewielki odsetek przedstawicieli środowiska po nie sięga.
Potwierdza to opublikowany w maju tego roku Raport LegalTech 2024 przygotowany przez Kancelarię Domański Zakrzewski Palinka sp. k.(DZP). Z badań tych wynika m.in., że zaledwie 19 proc. respondentów korzysta ze sztucznej inteligencji i to głównie w czasie wolnym.
W kontekście pracy prawniczej niemal 90 proc. badanych nigdy nie miało do czynienia z AI w sprawach klientów. W przytoczonym raporcie zwraca się uwagę, że branża prawnicza jest znana z ostrożności w adaptacji nowych technologii, co wynika z konieczności zapewnienia wysokiej precyzji, bezpieczeństwa danych i tajemnicy zawodowej.
Czekają wyzwania
Tymczasem 53 proc. uczestników panelu uważa, że sztuczna inteligencja może zastąpić prawników w wykonywaniu wielu kluczowych czynności i zrewolucjonizować rynek usług prawnych. 34 proc. ekspertów nie zgadza się z tą tezą.
– Jeżeli przez kluczowe czynności będzie się rozumieć udzielanie pomocy prawnej w zakresie tzw. trudnych spraw (hard cases), ciężko sobie wyobrazić, żeby AI mogła zastąpić odpowiednio wykwalifikowanego prawnika – uważa prof. Hubert Izdebski.
– Wiele zależy od tego, jak będą się rozwijać rozwiązania oparte na AI. Dzisiaj w mojej ocenie raczej mogą one wspomagać prawników, ale przy prostszych czynnościach, a nie zastępować ich w kluczowych kwestiach – stwierdził adwokat Paweł Litwiński.
Z kolei zdaniem adwokata Dariusza Pluty, w żadnej kluczowej czynności sztuczna inteligencja nie zastąpi profesjonalnego pełnomocnika.
– Sztuczna inteligencja może w sposób istotny wesprzeć pracę prawników, ale nie ich zastąpić – uważa radca prawny Monika Kamińska.
W ocenie doradcy podatkowego Grzegorza Gębki, przynajmniej w tym momencie rozwoju AI, sprawy sztampowe, proste (najczęściej powtarzalne) pisma i czynności mogą być wykonywane przez AI. Co więcej, AI jest do tego potrzebna i dobrze, że się rozwija.
AI pomoże, ale nie zastąpi
Pełna, stuprocentowa zgodność wśród uczestników panelu dotyczy oceny, że sztuczna inteligencja może pomóc prawnikom w wykonywaniu ich pracy, ale to ludzkie umiejętności, takie jak kreatywność, empatia i rozumienie kontekstu społecznego, pozostaną niezastąpione w tej dziedzinie.
– Bez wątpienia przy sprawach masowych, których w ostatnich latach na rynku przybywa, znaczenie sztucznej inteligencji może być dużo większe niż przy tradycyjnej obsłudze spraw klientów. Na dzień dzisiejszy trudno jednakże sobie wyobrazić, aby przy kluczowych decyzjach biznesowych duzi klienci korzystali wyłącznie ze sztucznej inteligencji – uważa adwokat Maciej Zaborowski.
Z kolei prof. Krzysztof Koźmiński nie ma wątpliwości, że wykonywanie zawodów prawniczych wymagać będzie (a być może nawet w coraz większym stopniu) typowo ludzkich cech, właśnie takich, jak empatia, inteligencja emocjonalna, mądrość życiowa itd.
– To „żywa inteligencja” stworzyła sztuczną inteligencję i nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa . Warto o tym stale pamiętać – stwierdził adwokat Dariusz Pluta.
Nie tylko małe kancelarie
Aż 62 proc. ekspertów nie zgodziło się z tezą, że używanie sztucznej inteligencji będzie domeną dużych kancelarii prawniczych, natomiast mniejszym firmom prawniczym nie będzie ona potrzebna. Przeciwne zdanie w tej kwestii miało 14 proc. ankietowanych, a 24 proc. z nich nie miało zdania.
– Duże kancelarie i tak w większym stopniu niż inne korzystają z wkładu personelu pomocniczego i młodych prawników będących dla wykwalifikowanych prawników odpowiednikiem sztucznej inteligencji, z których i tak całkowicie nie będą mogły zrezygnować – uważa prof. Hubert Izdebski.
– Wydaje mi się, że to właśnie mniejsze i średnie firmy – jeżeli będą innowacyjne i otwarte na nowoczesne rozwiązania technologiczne – mogą upatrywać szansy w wykorzystaniu sztucznej inteligencji oraz innych nowoczesnych technologii – stwierdził prof. Krzysztof Koźmiński.
Zdaniem doradcy podatkowego Grzegorza Gębki w inny sposób będzie wykorzystywać AI duża korporacja prawnicza, a w inny jednoosobowa kancelaria. Natomiast w jego ocenie każdy prawnik może znaleźć (i znajdzie jeśli będzie szukał) coś, co pomoże mu w wykonywaniu pracy.
Redukcja zatrudnienia
24 proc. ekspertów uważa, że zastosowanie sztucznej inteligencji wpłynie na koszty obsługi prawnej, będzie ona tańsza. Przeciwnego zdania jest 38 proc. uczestników panelu prawników.
– AI ułatwia już dzisiaj codzienną pracę, co powinno obniżyć koszty usług – uważa adwokat Paweł Litwiński
– Rynek usług prawniczych zmierza do oligarchizacji. Duże podmioty będą generowały większe przychody, małe będą oscylowały w granicach progu opłacalności prowadzenia usług prawnych – podkreśla radca prawny Rafał Adamus. Jego zdaniem z pewnością zmniejszy się zatrudnienie w kancelariach, co pozwoli na redukcję kosztów, bo do pisania wezwań do zapłaty czy prostych pozwów wystarczy wsparcie odpowiedniego programu. – Nie sądzę jednak, aby to miało zasadniczy wpływ na zmniejszenie kosztów obsługi prawnej – ocenia prof. Adamus.
– Nie ma czegoś takiego jak darmowy lunch i za AI nadającą się do wsparcia prawników ktoś musi zapłacić. A ten ktoś to jednak klient – podsumowuje prof. Hubert Izdebski.
W tej turze panelu udział wzięło 21 ekspertów.
Choroba pełnomocnika jako przesłanka przywrócenia terminu
Wniosek o przywrócenie terminu
Ustanowiony przez M.P. pełnomocnik – adwokat wniósł skargę na decyzję Wojewody w przedmiocie zatwierdzenia projektu zagospodarowania terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego i udzielenia J.Z. pozwolenia na budowę z wnioskiem o przywrócenie terminu do jej wniesienia. We wniosku powołano się na kilkudniową niezdolność pełnomocnika do pracy obejmującą dzień, w którym upływał termin do wniesienia skargi. Została on potwierdzona zwolnieniem lekarskim L4 z adnotacją „chory powinien leżeć”. Pełnomocnik twierdził, że miał gorączkę, silny ból głowy i mdłości, co uniemożliwiło mu przygotowanie i wniesienie skargi. Z uwagi na zbyt krótki termin nie mógł też znaleźć substytuta, który podjął by się przygotowania skargi. Pełnomocnik zaznaczył, że pełnomocnictwa udzielono mu zaledwie kilkanaście dni wcześniej, krótko przed wcześniej zaplanowanym wyjazdem zagranicznym, po powrocie z którego zachorował.
Warunki przywrócenia terminu
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie postanowił uwzględnić wniosek i przywrócić M.P. termin do wniesienia skargi. Z art. 86 i 87 ustawy z 30.8.2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 935; dalej: PostAdmU) wynika, że w postępowaniu sądowoadministracyjnym, termin do dokonania przez stronę czynności, któremu uchybiła, należy przywrócić, jeżeli łącznie zostaną spełnione następujące warunki: strona wystąpi z wnioskiem w ciągu 7 dni od dnia ustania przyczyny uchybienia terminu jednocześnie dokonując czynności, dla której określony był termin; we wniosku zostaną uprawdopodobnione okoliczności wskazujące na brak winy w uchybieniu terminu; a w przypadku wniosku o przywrócenie terminu do wniesienia skargi – zostanie on złożony za pośrednictwem organu, którego działanie, bezczynność lub przewlekłe prowadzenie postępowania są przedmiotem skargi.
Ocena zawinienia strony lub braku winy
Sąd uznał, że skarżący uprawdopodobnił swój brak winy w uchybieniu terminu do wniesienia skargi z uwagi na udokumentowaną zwolnieniem lekarskim chorobę swojego pełnomocnika. Podstawową przesłanką przywrócenia terminu jest brak winy strony w przekroczeniu terminu. W art. 86 § 1 PostAdmU nie określono, według jakich kryteriów należy oceniać zachowanie strony, pozostawiając tę ocenę uznaniu sądu, co daje mu możliwość uwzględnienia wszystkich okoliczności, jakie uzna za istotne (zob. postanowienie SN z 22.7.1999 r., I PKN 273/99, Legalis). W orzecznictwie podkreśla się, że przy ocenie winy strony lub jej braku w uchybieniu terminu do dokonania czynności procesowej należy brać pod rozwagę nie tylko okoliczności, które uniemożliwiły stronie dokonanie tej czynności w terminie, lecz także okoliczności świadczące o podjęciu lub nie podjęciu przez stronę działań mających na celu zabezpieczenia się w dotrzymaniu terminu (zob. postanowienie NSA z 13.6.2024 r., II GZ 250/24, Legalis). Brak winy w uchybieniu terminu powinien być oceniany z uwzględnieniem wszystkich okoliczności konkretnej sprawy, przy zastosowaniu obiektywnego miernika staranności, jakiego można wymagać od strony dbającej należycie o własne interesy.
Zarzuty zażalenia
Uczestnik postępowania wniósł zażalenie na to postanowienie domagając się jego uchylenia. Jego zdaniem reprezentujący skarżącego profesjonalny pełnomocnik, który obowiązuje podwyższony mierniki staranności, nie wykazał jakie działania podjął w celu znalezienia substytuta do sporządzenia skargi. Uczestnik postępowania stwierdził też, że zalecenia lekarskie „chory powinien leżeć” nie stanowią przesłanki wyłączającej winę automatycznie w każdym przypadku, jeżeli strona mogła nadać pismo w ustawowym terminie, korzystając z pomocy domowników bądź osób trzecich.
Wymóg staranności profesjonalnego pełnomocnika
NSA oddalił zażalenie stwierdzając, że w tej sprawie pełnomocnik dostatecznie uprawdopodobnił okoliczności wskazujące na brak winy w terminowym wniesieniu skargi. Jako przyczynę uchybienia terminu pełnomocnik skarżącego wskazał chorobę, uniemożliwiającą mu sporządzenie i wniesienie skargi. Co istotne okoliczność ta została nie tylko uwiarygodniona, ale także wykazana zaświadczeniem lekarskim, według którego pełnomocnik skarżącego powinien leżeć, czyli z uwagi na stan zdrowia nie powinien podejmować czynności zawodowych. NSA przyznał, że oczekiwania wobec profesjonalnego pełnomocnika co do jego staranności przy dokonywaniu czynności procesowych są wyższe niż od osoby nieposiadającej takich uprawnień. Pełnomocnik powinien tak zorganizować pracę, w tym zapewnić taki sposób funkcjonowania własnej kancelarii, aby czynności podejmowane były terminowo, w szczególności te, których skuteczność uzależniona jest od zachowania ustawowego terminu. Jednak czasem z powodu nadzwyczajnych okoliczności, pomimo właściwej organizacji pracy, podjęcie w terminie czynności związanych z wypełnieniem udzielonego przez stronę pełnomocnictwa do prowadzenia sprawy może okazać się utrudnione lub nawet czasowo wyłączone.
Kwestionowanie zaświadczenia lekarza wymaga przeciwdowodu
NSA uznał, że jeżeli przyczyną uchybienia terminu była nagła choroba pełnomocnika uniemożliwiająca, w ocenie lekarza, wykonywanie obowiązków zawodowych poprzez stwierdzenie, że jest on niezdolny do pracy, to dokonanie przez sąd orzekający oceny odmiennej wymagałoby istnienia dowodu pochodzącego od osoby posiadającej wiedzę specjalną albo wykazanie fałszu dokumentu – co do treści lub formy, wraz z konsekwencjami wykrycia czynu karnego. Skoro więc w rozpoznawanej sprawie przyczyną uchybienia terminu była choroba pełnomocnika, która w ocenie lekarza wymagała leżenia, to należy uznać, że uniemożliwiła mu wykonywanie obowiązków zawodowych. Dotyczy to nie tylko samego nadania skargi, ale również czynności mających na celu jej sporządzenie lub podjęcie stosownych działań w celu ustanowienia substytuta i dokonania przez niego tych czynności.
Opodatkowanie kwot wypłacanych pożyczkodawcom po zawarciu umowy pożyczki partycypacyjnej
Sprawa trafiła do WSA na skutek skargi na interpretację indywidualną. Wnioskodawca jest spółką komandytowo-akcyjną, która zajmuje się zakupem i egzekwowaniem wierzytelności. Spółka zamierzała sfinansować swoje przedsięwzięcia inwestycyjne za pomocą pożyczek partycypacyjnych udzielanych przez osoby fizyczne, które podlegają na terytorium Polski nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu. Pożyczki partycypacyjne polegają na tym, że inwestorzy otrzymują udział w zwrocie z inwestycji, który zależy od efektów ekonomicznych realizowanych przez spółkę projektów. Inwestorzy ponoszą ryzyko straty lub opóźnienia zwrotu pożyczki, a także zrzekają się roszczeń wobec spółki w przypadku niepowodzenia inwestycji. Inwestorzy mają prawo do kontroli efektów inwestycji.
Zobowiązanie podatkowe
Spółka zapytała, czy jest zobowiązana do poboru zryczałtowanego podatku dochodowego od kwot wypłacanych inwestorom jako udział w zwrocie z inwestycji. Spółka wskazała, że podatek ten powinien być pobierany dopiero wtedy, gdy kwoty wypłacane jako udział w zwrocie z inwestycji przekroczą kwotę pożyczki, czyli gdy inwestor uzyska wynagrodzenie.
Pożyczki partycypacyjne bliższe są udziałowi kapitałowemu niż umowie pożyczki, która wynika z art. 720 KC. Zdaniem Wnioskodawcy do niniejszej spawy należało zastosować art. 24 ust. 5 pkt 10 ustawy z 26.7.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 226; dalej: PDOFizU), w którym sformułowanie „odsetki” należy rozumieć jako formę wynagrodzenia za udzielenie pożyczki partycypacyjnej, którego wypłata lub wysokość uzależniona jest od osiągnięcia zysku lub wysokości zysku osiągniętego przez spółkę.
W związku z tym zdaniem Wnioskodawcy powinien on więc potrącać kwotę 19% zryczałtowanego podatku dochodowego od odsetek w rozumieniu art. 24 ust. 5 pkt 10 PDOFizU, a więc od wypłat z tytułu udziału w zwrocie z inwestycji, w momencie gdy suma wypłat z tytułu udziału w zwrocie z inwestycji przekroczy kwotę pożyczki udzielonej przez danego inwestora.
Organ wskazał, iż Spółka dokonywała na rzecz inwestorów wypłat określonych kwot pieniężnych (zwrotów z inwestycji) – kwalifikowanych jako przychody z tytułu udziału w zyskach osób prawnych – zobowiązana jest pobrać zryczałtowany podatek dochodowy od każdego przekazywanego zwrotu z inwestycji. Nie ma przy tym znaczenia, czy na moment wypłaty danej kwoty zwrotu, dojdzie do przekroczenia kwoty pożyczki. Istotny jest charakter wypłacanej należności, a więc to, że wypłata jest realizacją należnego zwrotu z inwestycji.
Źródło sporu
W niniejszej sprawie źródłem sporu wydaje się brak tożsamego zrozumienia pytania przez Organ i Podatnika. Sąd związany zarzutami skargi wskazał, że nie podniesiono zarzutów natury proceduralnej, które mogłyby być uznane za kluczowe w tej sprawie. Bowiem z oświadczenia pełnomocnika Organu wynikało, że Organ rozpatrując sprawę nie zrozumiał, że wniosek dotyczy również zwrotu kwoty pożyczki. Zdaniem Sądu w takim wypadku, skoro opis stanu faktycznego był niejasny, interpretacja została wydana przedwcześnie. Jednak, wobec braku w tym zakresie zarzutów skargi, powyższe uchybienie nie mogło stanowić samodzielnej podstawy uchylenia interpretacji.
Sprawa trafiła więc przed Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu, który uznał skargę za zasadną. Wskazał, iż Organ w interpretacji indywidualnej dokonał wadliwej analizy przepisów prawa, a mianowicie dokonał błędnej wykładni art. 24 ust. 5 pkt 10 PDOFizU.
Sąd wskazał, że w art. 24 ust. 5 pkt 10 PDOFizU zostało uregulowane czym jest pożyczka partycypacyjna. Odwołując się do treści przepisu Sąd oznajmił, że nie ma wątpliwości, iż opisany stan faktyczny dotyczy właśnie pożyczki partycypacyjnej.
Sąd odniósł się również, do art. 720 ust. 1 KC, z którego wynika, że istotą umowy pożyczki jest udostępnienie pożyczkobiorcy kwoty pieniężnej i obowiązek zwrotu tej kwoty. Prawo do żądania odsetek jest kwestią wtórną.
Sąd ostatecznie stanął na stanowisku, w którym wskazał, że opodatkowaniu pożyczki partycypacyjnej podlega tylko jej oprocentowanie, które należy rozumieć jako wynagrodzenie za udostępnienie kapitału, w związku z art. 24 ust. 5 pkt 10 PDOFizU. W niniejszej sprawie jest to wynagrodzenie, które ma charakter udziału w wypracowanych zyskach. Sąd dodał również, że zwrot kwoty głównej pożyczki nie podlega opodatkowaniu.
Komentarz
Omawiany wyrok przedstawia wyjaśnienie przepisów dotyczących pożyczki partycypacyjnej, mogących przysporzyć wielu dylematów. Sąd we Wrocławiu wskazał, które z przepisów należy stosować, w przypadku zysków inwestorów pochodzących z pożyczek partycypacyjnych. Niniejsze orzeczenie potwierdza, że przy pożyczce partycypacyjnej opodatkowaniu podlega tylko wynagrodzenie, czyli to co inwestor otrzymał ponad zwrot kapitału.
Sąd zwraca uwagę na kwestię momentu wypłaty wynagrodzenia tzn. czy najpierw ulega spłacie kapitał czy wynagrodzenie. Nie zajął w tym zakresie jednak jednoznacznego stanowiska. Aby określić moment wypłaty wynagrodzenia kluczowe znaczenie może być odwołanie się do treści umowy pożyczki partycypacyjnej.
Opracowanie i komentarz: Maksymilian Łyszczarz, konsultant w dziale prawnopodatkowym w PwC