Były właściciel nieruchomości nie może zaskarżyć planu miejscowego
Skarga na uchwałę rady miasta
A.G. wniósł skargę do WSA w Warszawie na uchwałę Rady Miasta Stołecznego Warszawy w przedmiocie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Skarżący wskazał, że zakwestionowana uchwała w dacie jej podjęcia naruszyła przysługujące mu prawo własności, do którego należy pobieranie pożytków, swoboda korzystania i dysponowanie nieruchomością. Z chwilą podjęcia uchwały należąca do A.G. nieruchomość znalazła się na terenie parku zabytkowego. W rezultacie skarżący został pozbawiony atrybutów należnego mu prawa własności i został zobligowany do udostępniania swej nieruchomość każdemu, kto zechce skorzystać z parku.
Rada Miasta Stołecznego Warszawy wniosła o odrzucenie skargi, ponieważ skarżący nie jest właścicielem lub użytkownikiem wieczystym działki, której dotyczy kwestionowany plan. Na skutek inicjatywy A.G. należącą poprzednio do niego działkę nabyło Miasto Stołeczne Warszawa na podstawie art. 36 ust. 1 pkt. 2 ustawy z 27.3.2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 977; dalej: PlanZagospU), na mocy wyroku SO w Warszawie.
Orzeczenie WSA
WSA w Warszawie odrzucił skargę na podstawie art. 58 § 1 pkt. 5a ustawy z 30.8.2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 259; dalej: PostAdmU). Jak wyjaśniono, wnoszący skargę w trybie art. 101 ust. 1 ustawy z 8.3.1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 40; dalej: SamGminU) powinien wykazać, że istnieje związek pomiędzy jego własną, prawnie gwarantowaną sytuacją a zaskarżoną uchwałą. Związek ten powinien polegać na tym, że uchwała narusza, pozbawia lub ogranicza konkretny, realny i aktualny interes prawny lub uprawnienie wnoszącego skargę jako indywidualnego podmiotu albo członka określonej wspólnoty samorządowej. Do naruszenia interesu prawnego strony dochodzi z chwilą wejścia w życie uchwały, jednak wywołany tym naruszeniem stan musi być aktualny, czyli utrzymywać się także w chwili wniesienia skargi do sądu. Nie chodzi tu bowiem o sytuacje ewentualnych czy przyszłych naruszeń; stan ten nie może również odnosić się do zdarzeń z przeszłości, które na skutek upływu czasu zdezaktualizowały się. W ocenie Sądu A.G. nie wykazał, że przysługuje mu aktualny interes prawny lub uprawnienie do kwestionowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. W przypadku zbycia nieruchomości dotychczasowy właściciel traci bowiem na rzecz nowego właściciela niezrealizowane uprawnienie wynikające z art. 101 ust. 1 SamGminU.
Zarzuty skargi kasacyjnej
A.G. przekonywał, że przy ustaleniu interesu prawnego poprzedniego właściciela należy wziąć pod uwagę, czy zbycie nieruchomości było rezultatem swobodnej, rynkowej decyzji byłego właściciela. Skarżący przekonywał, że na skutek pozbawienia go przez uchwałę istoty praw właścicielskich został pozbawiony możliwości inwestycyjnych związanych z nieruchomością i zmuszony do wystąpienia z roszczeniem, o którym mowa w art. 36 ust. 1 pkt. 2 PlanZagospU. Zbycie nieruchomości w tym trybie nie pokryło jednak w pełni poniesionej szkody. A.G. stwierdził, że przyjęta przez Sąd interpretacja przepisów doprowadziła do pozbawieniem go prawa do sądu, o którym mowa w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP.
Stanowisko NSA
NSA oddalił skargę kasacyjną A.G. Zgodnie z art. 58 § 1 pkt. 5a PostAdmU sąd odrzuca skargę, jeżeli interes prawny lub uprawnienie wnoszącego skargę na uchwałę lub akt, o którym mowa w art. 3 § 2 pkt. 5 i 6 PostAdmU, nie zostały naruszone, stosownie do wymagań przepisu szczególnego. Takim przepisem szczególnym jest m.in. art. 101 ust. 1 SamGminU, który reguluje kwestię legitymacji do wniesienia skargi do sądu administracyjnego na uchwałę lub zarządzenie podjęte przez organ gminy w sprawie z zakresu administracji publicznej. Skarga ta nie ma charakteru actio popularis; uprawnienie do jej wniesienia przysługuje bowiem wyłącznie temu podmiotowi, którego interes prawny lub uprawnienie zostały naruszone. W przypadku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zasadniczo podmiotami legitymowanymi do jego zaskarżenia są właściciele albo użytkownicy wieczyści nieruchomości położonych na terenie objętym planem.
A.G. nie wykazał, aby zaskarżona uchwała naruszała jego własny, indywidualny, a przede wszystkim aktualny interes prawny. Skarżący nie jest obecnie właścicielem czy użytkownikiem wieczystym działki, której dotyczy uchwała. Zbycie przez A.G. nieruchomości objętej planem przed datą wniesienia skargi sprawiło, że utracił on prawo do zaskarżenia tego planu w trybie art. 101 ust. 1 SamGminU. Dla oceny legitymacji procesowej istotne znaczenie ma okoliczność, czy zaskarżona uchwała narusza interes prawny aktualnego właściciela nieruchomości. Nabywca nieruchomości, jako następca prawny, wstępuje bowiem w prawa i obowiązki o charakterze publicznoprawnym, w tym może korzystać z uprawnień przewidzianych w art. 101 ust. 1 SamGminU, o ile poprzedni właściciel nieruchomości z nich nie skorzystał.
NSA podkreślił, że uznanie skargi byłego właściciela nieruchomości za dopuszczalną mogłoby doprowadzić do stwierdzenia nieważności uchwały w sprawie planu miejscowego w zakresie dotyczącym konkretnej nieruchomości, co stanowiłoby nieprzewidzianą przepisami prawa ingerencję w prawo własności aktualnego właściciela. Legitymacja skarżącego nie mogła być oceniana według stanu istniejącego w dacie wejścia w życie kwestionowanej uchwały, kiedy jeszcze był właścicielem nieruchomości, właściwy jest bowiem stan istniejący w dacie złożenia skargi oraz orzekania przez WSA w Warszawie (zob. postanowienie NSA z 13.9.2018 r., II OSK 1933/18, Legalis). W uzasadnieniu postanowienia stwierdzono, że argumentacja A.G. dotycząca uszczerbku w jego majątku nie ma wpływu na ocenę legitymację do wniesienia skargi. W czasie, kiedy był właścicielem nieruchomości objętej planem, A.G. miał prawo zaskarżenia uchwały w trybie art. 101 ust. 1 SamGminU, natomiast zbywając nieruchomość, niezależnie od przyczyn tej decyzji, utracił to prawo na rzecz nowego właściciela.
EKUZ działa jedynie przy leczeniu nagłych przypadków
Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego to uprawnienie do świadczeń za granicą, które będą niezbędne do końca pobytu w danym kraju. Nie refunduje planowanych zabiegów. Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu.
Bez zabiegów planowanych
Sprawa dotyczyła kobiety, której NFZ nie chciał sfinansować operacji. Dolnośląskie Centrum Chorób Płuc twierdzi, że kosztujący ponad 15 tys. zł zabieg odbył się w trybie planowym, na mocy skierowania. Pacjentka przyjechała do Polski z Wielkiej Brytanii. Twierdzi, że będąc tu, źle się poczuła i udała się do lekarza pierwszego kontaktu. Ten, po analizie wyników krwi i prześwietleniu klatki piersiowej skierował ją w trybie pilnym do szpitala. W szpitalu przeprowadzono niezbędne badania i stwierdzono konieczność leczenia operacyjnego. Kobietę przetransportowano do Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc na natychmiastową operację. Operacja została więc wykonana w trybie nagłym ze względu na zagrożenie życia, mimo że miała na nią skierowanie.
WSA uznał skargę pacjentki za zasadną. Prezes NFZ nie wyjaśnił, w jakim trybie została wykonana operacja. Poprzestał jedynie na odpowiedzi świadczeniodawcy. W ocenie sądu postępowanie organów orzekających w tej sprawie było wyraźnie sprzeczne z zasadą zaufania do władzy publicznej.
Skierowanie nie pozbawia refundacji
Z orzecznictwa TSUE wynika zaś, że organ powinien ustalić okoliczności, w jakich nastąpiło udzielenie skarżącej świadczenia, a fakt samego zakwalifikowania zabiegu jako planowego nie wyklucza zastosowania przepisu art. 19 rozporządzenia 883/2004/WE.
W Unii Europejskiej nie utworzono jednego wspólnego systemu zabezpieczenia społecznego. Każde z państw członkowskich tworzy własny system opierający się na ustawodawstwie krajowym. Państwa członkowskie UE w zakresie ubezpieczeń społecznych mają zatem prawo do określania kręgu osób objętych ubezpieczeniami i do regulowania warunków, które muszą zostać spełnione, aby uzyskać świadczenie. Art. 48 TFUE nakłada jednak obowiązek utworzenia na poziomie unijnym systemu koordynacji krajowych systemów zabezpieczenia społecznego państw członkowskich.
Przepis ten ani tym bardziej wydane na jego podstawie akty prawne nie mają na celu budowy ponadnarodowej struktury zabezpieczenia społecznego, która miałaby funkcjonować na szczeblu Unii Europejskiej. Art. 19 ust. 1 rozporządzenia 883/2004/WE w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego stanowi zaś, że ubezpieczony i członkowie jego rodziny przebywający w innym państwie członkowskim są uprawnieni do świadczeń rzeczowych, które z powodów medycznych stają się niezbędne w czasie ich pobytu, z uwzględnieniem charakteru tych świadczeń i przewidywanego czasu pobytu.
Chodzi o to, by nie musieli wracać do domu przed końcem zaplanowanego pobytu, aby uzyskać niezbędne leczenie.
Tylko na urlop
– Jakkolwiek EKUZ obejmuje podstawowe świadczenia, a nie długotrwałe terapie chorób przewlekłych, lepiej zabrać ze sobą kartę na wakacje. Może okazać się niezwykle pomocna w razie jakiegokolwiek urazu mechanicznego, jak złamanie nogi lub ręki. Na kilka tygodni przed planowanym wyjazdem lepiej więc sprawdzić, czy karta jest ważna i w razie problemów czym prędzej zgłosić się w oddziale NFZ, by odnowić jej ważność – radzi Beata Nowakowska, adwokatka z Gdańska.
Kartę można wyrobić osobiście w dowolnej placówce NFZ, składając wniosek przez ePUAP albo na Internetowym Koncie Pacjenta.
EKUZ nie gwarantuje darmowej pomocy medycznej. Gwarantuje natomiast świadczenia na zasadach leczenia mieszkańców danego kraju. Przed wyjazdem warto zatem sprawdzić na stronie NFZ, jakie płatności obowiązują w państwie, do którego się wybieramy na urlop. Np. we Włoszech wizyta u lekarza pierwszego kontaktu kosztuje do 36,15 euro. Leczenie zębów jest całkowicie odpłatne.
Jeśli podczas wyjazdu za granicę turysta zachoruje, ale nie będzie miał ze sobą EKUZ, opłaci świadczenia samodzielnie. Możliwe jest jednak ubieganie się o zwrot kosztów leczenia nawet przez tych, którzy karty nie mają. Mogą złożyć do NFZ wniosek o zwrot poniesionych kosztów, załączając do niego rachunki, kopie recept i inne dokumenty związane z leczeniem. Kwota zwrotu jest określana na podstawie prawa obowiązującego w państwie leczenia i jeśli funkcjonuje tam tzw. system współpłacenia, może być niższa od poniesionych kosztów.
Sygnatura akt: III SA/Wr 617/21
Wydanie przez organ decyzji wyklucza skuteczne wniesienie skargi na przewlekłość postępowania
Stan faktyczny
Wójt Gminy S. na wniosek Prokuratury Rejonowej w G. wszczął postępowanie w sprawie wymeldowania M.S. z miejsca pobytu stałego. M.S. złożył wyjaśnienia, wskazując na brak przesłanek do wymeldowania, przedłożył dowody świadczące o zamieszkiwaniu pod wskazanym adresem i wniósł o wydanie decyzji odmownej. Ponieważ postępowanie nie zostało zakończone po upływie 30 dni od wszczęcia, M.S. wniósł skargę na przewlekłe prowadzenie postępowania przez Wójta Gmina S. W odpowiedzi na skargę Organ wyjaśnił, że sprawa była skomplikowana, a czynności w postępowaniu administracyjnym trwały 37 dni. Organ dwukrotnie przedłużał postępowanie, o czym informował strony, a przed końcowym terminem wskazanym w zawiadomieniu o przedłużeniu postępowania wydał decyzję kończącą postępowanie w sprawie. Decyzja ta została doręczona skarżącemu, po uprzednim awizowaniu, dwa dni po nadaniu przez niego skargi.
Termin na załatwienie sprawy
WSA w Warszawie oddalił skargę. W uzasadnieniu wskazano, że przewlekłe prowadzenie postępowania obejmuje opieszałe, niesprawne i nieskuteczne działanie organu, w sytuacji gdy sprawa mogła być załatwiona w terminie krótszym, jak również nieuzasadnione przedłużanie terminu załatwienia sprawy w trybie art. 36 KPA. Co do zasady organy administracji publicznej zobowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki. Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej – nie później niż w ciągu 2 miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, natomiast w postępowaniu odwoławczym – w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania. Ocena, czy postępowanie trwa dłużej niż to konieczne, musi być dokonywana na podstawie szczegółowej analizy stanu faktycznego sprawy, charakteru dokonywanych przez organ czynności, jak również przerw w postępowaniu, wynikających z przyczyn niezależnych od organu. W postępowaniu sądowym wszczętym skargą na przewlekłe prowadzenie postępowania kognicja sądu administracyjnego ogranicza się zatem do badania, czy organ miał wynikający z przepisów prawa obowiązek wydania aktu lub podjęcia czynności i czy dokonał tego w terminie ustawowym, określonym zgodnie z art. 35 KPA, ewentualnie przedłużonym przez organ na zasadach określonych w art. 36 KPA lub w innym terminie wynikającym z przepisów prawa materialnego.
Stanowisko WSA
W ocenie Sądu koncentracja materiału dowodowego oraz szybkość podejmowanych przez Organ czynności nie budzą wątpliwości oraz zastrzeżeń. Z akt administracyjnych postępowania wynika, że zostało ono wszczęte na wniosek Prokuratury Rejonowej w G., która wskazała na niemożność ustalenia miejsca pobytu M.S. W toku prowadzonego postępowania Organ przeprowadził czynności dowodowe z przesłuchania skarżącego, jego żony E.S. oraz świadków mieszkających w ich sąsiedztwie, co pozwoliło na stwierdzenie, że M.S. nie opuścił miejsca stałego pobytu. W konsekwencji Wójt Gminy S. orzekł o odmowie wymeldowania skarżącego z miejsca pobytu stałego. W tej sprawie M.S. złożył skargę już po wydaniu decyzji przez Wójta Gminy S., dlatego Sąd uznał, że skarga jest bezzasadna. W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że zasadniczym celem skargi na przewlekłe prowadzenie postępowania administracyjnego jest dyscyplinowanie organu administracji, dlatego strona może ją wnieść jedynie przed zakończeniem postępowania.
Zarzuty skargi kasacyjnej
M.S. dowodził, że skuteczne wniesienie skargi jest możliwe również po wydaniu przez organ administracyjny decyzji merytorycznej. Z art. 53 § 2b ustawy z 30.8.2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 259; dalej: PostAdmU) wynika, że skargę można złożyć w każdym czasie po wniesieniu ponaglenia do właściwego organu. Skarga została wniesiona dwa dni przed odebraniem przez M.S. decyzji. Skarżący twierdził, że merytoryczne zakończenie sprawy nastąpiło w dniu doręczenia mu decyzji, a nie w dniu jej wydania; dopiero bowiem w momencie doręczenia decyzji organ administracyjny staje się tą decyzją związany i nie może jej zmienić. M.S. wskazał również, że sprawa o wymeldowanie mogła być rozpoznana niezwłocznie, w oparciu o dowody załączone do wniosku i samą treść żądania wszczęcia postępowania administracyjnego, lub też na podstawie informacji znanych organowi z urzędu lub możliwych do ustalenia na podstawie danych posiadanych przez organ.
NSA: Co kończy stan przewlekłości?
NSA uchylił zaskarżony wyrok i odrzucił skargę. W uzasadnieniu wyjaśniono, że przedmiotem skargi, o której mowa w art. 3 § 2 pkt. 8 w zw. z art. 53 ust. 2a oraz art. 149 PostAdmU, jest m.in. przewlekłe prowadzenie postępowania w sprawach załatwianych w drodze decyzji administracyjnej. Pod pojęciem przewlekłości należy rozumieć stan, w którym postępowanie jest prowadzone dłużej niż jest to niezbędne do załatwienia sprawy. Natomiast zdarzeniem prawnym, które kończy stan przewlekłości, jest załatwienie sprawy przez organ, co następuje z reguły przez wydanie decyzji – art. 104 § 1 KPA. Wbrew twierdzeniom zawartym w skardze kasacyjnej, momentem tym nie jest doręczenie decyzji (zob. wyrok NSA z 24.5.2022 r., II GSK 1979/18, Legalis). Określenie w art. 107 § 1 pkt. 2 KPA daty wydania decyzji jako niezbędnego elementu jej treści ma przeciwdziałać sytuacji, w której za datę wydania decyzji należałoby uznać datę doręczenia jej stronie lub stronom. Bez daty w postępowaniach administracyjnych, w których uczestniczy wiele stron, powstałaby konieczność przyjęcia kilku różnych dat wydania decyzji, w praktyce nie jest bowiem możliwe doręczenie stronom decyzji w tym samym czasie. Uznanie sprawy za załatwioną w kilku różnych datach pozostawałoby w sprzeczności z racjonalnym interpretowaniem prawa.
NSA stwierdził, że w dniu wniesienia skargi sprawa wymeldowania skarżącego została już załatwiona wydaniem decyzji rozstrzygającej sprawę co do istoty. Nie można więc uznać, że istniał przedmiot postępowania w postaci przewlekłości postępowania administracyjnego, a w konsekwencji skarga podlegała odrzuceniu jako niedopuszczalna. W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że art. 53 § 2b PostAdmU, zgodnie z którym skargę na przewlekłe prowadzenie postępowania można wnieść w każdym czasie po wniesieniu ponaglenia do właściwego organu, nie może być interpretowany w oderwaniu od pozostałych regulacji prawnych. Zawarty w tym przepisie zwrot „w każdym czasie” należy odczytywać w kontekście przedmiotu skargi na przewlekłe prowadzenie postępowania. Skoro stan przewlekłości kończy się wraz z załatwieniem sprawy przez organ, to skarga nie może dotyczyć przedmiotu, który nie istnieje już w chwili jej wniesienia.
Farma fotowoltaiczna a podatek od nieruchomości
Stan faktyczny i prawny
WSA w Gdańsku zajął się sporem podatkowym związanym z panelami fotowoltaicznymi. Wiosną 2022 r. do fiskusa z wnioskiem o interpretację podatkową zwróciła się firma, która prowadziła działalność gospodarczą w zakresie pozyskiwania energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii. Spółka planowała na terenie Gminy rozpocząć inwestycję polegającą na wybudowaniu farmy fotowoltaicznej. We wniosku o interpretację przedsiębiorcy podali specyfikację techniczną planowanej inwestycji. Chodziło o montaż paneli (ogniw) fotowoltaicznych na otwartym terenie, przy czym owe panele składały się z płyt krzemowych półprzewodnikowych, które pod wpływem promieniowania świetlnego działają jako generatory energii elektrycznej. Firma tłumaczyła, że panele są elementami wymiennymi niepołączonymi w sposób trwały z ramą, jak również ze słupem wbitym w ziemię. Są za to połączone siecią kabli poprowadzonych pod powierzchnią gruntu wykopem o szerokości 0,5 m. Dodatkowymi elementami farmy miały być przetwornice i transformatory, które również nie są połączone w sposób stały z gruntem. Panele fotowoltaiczne miały być montowane na specjalnych ramach, które następnie przytwierdza się do słupów wbijanych do ziemi przy użyciu małego kafara. Spółka wyjaśniła, że planowana farma miałaby być wybudowana na działce gruntowej o powierzchni 2 ha, przy czym przedmiotem zabudowy będzie maksymalnie 30% gruntu i ta część gruntu będzie wyłączona z produkcji rolnej. Pozostała część gruntu, nieprzeznaczona na infrastrukturę techniczną, pozostanie gruntem rolnym, na którym będą zasiane trawy.
Przedsiębiorcy chcieli wiedzieć:
- Jaką powierzchnię gruntu należy przyjąć do opodatkowania podatkiem od nieruchomości w zakresie gruntów przeznaczonych do prowadzenia działalności gospodarczej?;
- Czy panele fotowoltaiczne są budowlami w rozumieniu przepisów art. 1a ust. 1 pkt. 2 ustawy z 12.1.1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 70; dalej PodLokU) i czy podlegają opodatkowaniu stawką podatku od wartości budowli?;
- Czy panele fotowoltaiczne są urządzeniami technicznymi posiadającymi części budowlane w postaci pali do mocowania na gruncie?.
Przedstawiając fiskusowi swój punkt widzenia, spółka wskazała, że w jej ocenie opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości w stawce przewidzianej dla gruntów wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej opodatkowana powinna być powierzchnia gruntu faktycznie wykorzystywana do jej prowadzenia, czyli teren przysłonięty panelami fotowoltaicznymi. Przedsiębiorcy uważali ponadto, że panele fotowoltaiczne nie są budowlami w rozumieniu art. 1a ust. 1 pkt. 2 PodLokU, gdyż są wymiennymi urządzeniami energetycznymi z możliwością ich montażu w dowolnym miejscu, a co za tym idzie – nie podlegają opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości jako budowle. Ponieważ jednak planowane panele fotowoltaiczne miały posiadać części budowlane w postaci słupów, na których miały być usadowione, słupy te, jako budowle, powinny podlegać opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości przy stawce 2%.
Skarbówka była jednak innego zdania. W opinii Organu podatkowego spółka powinna płacić podatek według najwyższej stawki i to od całego gruntu, bowiem jest on związany z prowadzeniem działalności gospodarczej. Koszenie trawy na gruntach, które spółka określała mianem rolniczych, ma następować jedynie „przy okazji”. Fiskus zauważył, że panele fotowoltaiczne będą wręcz zacieniały roślinność, co ograniczy jej wzrost.
W ostatniej kwestii Organ podatkowy stwierdził, że ze względu na złożony charakter farmy wszystkie elementy, w tym urządzenia, instalacje, elementy konstrukcyjne są ze sobą zintegrowane, stanowiąc tym samym jednolity „ustrój konstrukcyjny”. W ocenie skarbówki tylko w połączeniu ze wszystkimi elementami panele stanowią całość techniczno-użytkową i mogą spełniać swoją funkcję oraz stanowić źródło energii odnawialnej. Paneli nie można zatem „rozbijać” na czynniki (elementy) o charakterze budowlanym i niebudowlanym.
Rozstrzygnięcie WSA
Spółka zaskarżyła uzyskaną interpretację, a WSA w Gdańsku w wyroku z 7.3.2023 r., I SA/Gd 1071/22, Legalis, częściowo stanął po jej stronie. Sąd uznał, że zarówno powierzchnia gruntu, na której znajdują się panele fotowoltaiczne, jak również infrastruktura towarzysząca, podlegają opodatkowaniu podatkiem od nieruchomości z zastosowaniem stawek właściwych dla prowadzenia działalności. Bez znaczenia było zatem, że część gruntu ma być wykorzystywana rolniczo.
Z kolei co do kwalifikacji ogniw fotowoltaicznych jako budowli Sąd przychylił się do twierdzenia spółki i uznał, że owe ogniwa nie stanowią budowli. WSA w Gdańsku zauważył, że ogniwa fotowoltaiczne wraz ze stołami konstrukcyjnymi oraz innymi elementami farmy tworzą całość użytkową, ale nie tworzą całości technicznej, gdyż są wykonane według innej techniki. Za budowle należy uznać tylko części budowlane całego urządzenia (np. kotwy, palowanie, płyty betonowe). Dlatego tylko w takim zakresie podlegają one podatkowi od nieruchomości.
Problematyczne odsetki od ZUS
Rząd chce odwołać stan zagrożenia epidemicznego związany z COVID-19 z końcem czerwca. W tym celu został opublikowany na początku maja projekt rozporządzenia ministra zdrowia. W konsekwencji przestaną obowiązywać też niektóre funkcjonujące do tej pory przepisy.
Jednym z nich jest art. 31zd tarczy antykryzysowej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2095). Zgodnie z nim, jeżeli termin wydania decyzji lub wypłaty świadczeń przez ZUS przypada w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, lub w okresie 30 dni następujących po ich odwołaniu, to w razie jego przekroczenia organ rentowy nie musi wypłacać odsetek ustawowych za opóźnienie.
Resort rodziny jeszcze w ubiegłym roku przygotował projekt nowelizacji przepisów, który ogranicza funkcjonowanie tego artykułu. Problem w tym, że prace nad nowelizacją stanęły i do tej pory zmiany nie zostały uchwalone. Po zniesieniu stanu zagrożenia epidemicznego odwrotu już jednak nie będzie.
Zdaniem dr. Tomasza Lasockiego z Wydziału Prawa i Administracji UW problemem mogą okazać się jednak toczące się postępowania.
– Od 31 lipca będziemy mieli sytuację, w której sam przepis nie zostanie zniesiony, tylko stan, który warunkuje jego stosowanie – tłumaczy ekspert.
Co to w praktyce oznacza?
– Powstanie wątpliwość, jak sądy będą podchodzić do wypłaty odsetek za zwłokę w wyrokach, które zapadną już po tym czasie – wskazuje.
Jakie mają możliwości?
– Na pewno odsetki będą przysługiwały w przypadku odwołań od decyzji wydanych po 31 lipca – mówi dr Lasocki.
Problem dotyczyć będzie natomiast osób, którym decyzja została wydana w okresie obowiązywania stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego, a rozstrzygnięcie nastąpi dopiero po ich odwołaniu. Dylemat będzie wiązał się także z innymi stanami faktycznymi.
– Wystąpi on na przykład w sytuacji, gdy decyzja została wydana przed epidemią, ale wypłata miała nastąpić już podczas trwania stanów epidemii albo zagrożenia epidemicznego – wskazuje.
W sądach pojawiły się już zresztą orzeczenia, które ujawniają problemy z interpretacją tego przepisu. Jedną z takich spraw zajmował się Sąd Rejonowy we Wrocławiu, rozpoznający przypadek kobiety, której ZUS odmówił prawa do odsetek należnych od świadczeń za okres sprzed epidemii (lata 2017–2018). Jak bowiem argumentował, ostatnim dokumentem upoważniającym do wypłaty zasiłków był wyrok sądu z 19.2.2020 r., w związku z czym termin 30 dni na wypłatę świadczeń upływał 30.4.2020 r. (już w okresie stanu epidemii). Odsetki więc się nie należą. Sąd uznał jednak, iż daty wymagalnej wypłaty zasiłków przypadały na okresy w 2017 r. i 2018 r., w związku z czym nie znajdował zastosowania art. 31zd (wyrok SR dla Wrocławia-Śródmieścia z 25.5.2021 r., IV U 625/20, Legalis).
– Idąc tym tropem, sądy mogą jako podstawowe kryterium brać pod uwagę datę, w której prawo do świadczenia miało być zrealizowane. Nie będzie to niestety korzystne dla ubezpieczonych – mówi dr Lasocki. I zwraca uwagę, że sądy mogą też pójść ludziom na rękę i przyznawać prawo do odsetek z pominięciem tej regulacji, powołując się na jej niezgodność z konstytucją.
Jak bowiem przypomina, prawo do odsetek nie jest karą dla ZUS, tylko kompensatą dla obywatela, który za długo oczekuje na wypłatę należnego mu świadczenia.
– Państwo w ten sposób od wielu miesięcy kredytuje się kosztem obywateli. Dlatego mam nadzieję, że sądy staną po stronie ubezpieczonych – mówi ekspert.
Etap legislacyjny: skierowany na Komisję Prawniczą
Nie każdy może uzyskać dostęp do aktu notarialnego
Stan faktyczny
Z.B. wystąpił do „M.” S.A. o udostępnienie informacji publicznej w postaci skanów dwóch umów zawartych w formie aktu notarialnego. „M.” S.A. odmówiła uwzględnienia wniosku, wyjaśniając, że zasady udostępniania aktów notarialnych zostały uregulowane w sposób szczególny w ustawie z 14.2.1991 r. Prawo o notariacie (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1799; dalej: PrNot) oraz w ustawie z 6.7.1982 r. o księgach wieczystych i hipotece (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 146; dalej: KWU). Przepisy zobowiązują Ministra Sprawiedliwości do zapewnienia bezpieczeństwa centralnej bazy danych ksiąg wieczystych, w szczególności poprzez ochronę przed nieuprawnionym dostępem osób trzecich. „M.” S.A. wskazała, że dokumenty objęte wnioskiem nie stanowią informacji publicznej, gdyż dotyczą ustanowionych przez osobę fizyczną na rzecz spółki praw użytkowania nieruchomości na cele budowy i eksploatacji miejskiej sieci ciepłowniczej.
Organ wyjaśnił, że nawet gdyby przyjąć, iż te akty notarialne zawierają informacje publiczną, to w art. 1 ust. 2 ustawy z 6.9.2001 r. o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 902; dalej: DostInfPubU) wykluczono ich udostępnienie w trybie przepisów DostInfPubU. Dodatkowo dostęp do tych informacji podlega ograniczeniu na podstawie art. 5 ust. 2 DostInfPubU ze względu na prywatność osoby fizycznej – właściciela nieruchomości, z którym zawierano umowy. „M.” S.A. stwierdziła również, że niedopuszczalne jest udostępnienie zanonimizowanych wersji aktów notarialnych dotyczących konkretnej nieruchomości, której księga wieczysta i adres są podane przez wnioskodawcę. Anonimizacja nie wyłącza bowiem możliwości ustalenia na podstawie księgi wieczystej kto, na jakich warunkach i za jakim wynagrodzeniem ustanowił ograniczone prawo rzeczowe na rzecz „M.” S.A.
Postępowanie przed WSA
Z.B. wniósł skargę, dowodząc m.in., że dostęp do żądanych dokumentów w żaden sposób nie powoduje naruszenia prywatności osoby fizycznej, gdyż „M.” S.A. – właścicielka sieci cieplnej miejskiej – jest spółką publiczną i każda umowa dotycząca tej sieci stanowi informację publiczną. WSA w Krakowie oddalił skargę, podkreślając, że DostInfPubU nie umożliwia uzyskania każdej informacji. Akt notarialny może w swej treści zawierać informację publiczną podlegającą udostępnieniu, jednak nie wynika z tego możliwość uzyskania jego kopii, odpisu czy skanu, nawet w postaci zanonimizowanej. Udostępnianiu aktów notarialnych w ramach dostępu do informacji publicznej sprzeciwiają się przede wszystkim art. 110 § 1 i 2 PrNot, art. 361 KWU oraz art. 24 ust. 5 ustawy z 17.5.1989 r. Prawo geodezyjne i kartograficzne (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1990; dalej: PrGeodKart). Zgodnie z art. 1 ust. 2 DostInfPubU przepisy DostInfPubU nie naruszają przepisów innych ustaw określających odmienne zasady i tryb dostępu do informacji będących informacjami publicznymi. Podstawą prawną chroniącą akty notarialne przed nieuprawnionym dostępem jest art. 110 § 1 i § 2 PrNot, który stanowi, że akty notarialne wydaje się stronom aktu lub osobom, dla których zastrzeżono w akcie prawo otrzymania wypisu, a także ich następcom prawnym. Wypis aktu notarialnego może być wydany także innym osobom, ale tylko za zgodą stron lub na podstawie prawomocnego postanowienia sądu okręgowego.
Zarzuty skargi kasacyjnej
Z.B. zaskarżył wyrok Sądu I instancji, zarzucając mu nieprawidłowe zastosowanie art. 110 § 1 PrNot do wniosku, który nie dotyczy żądania wydania wypisu aktu notarialnego, lecz dokumentów elektronicznych – skanów umów zawartych w formie aktu notarialnego. W jego ocenie dokumenty te nie zawierających informacji, których udostępnienie mogłoby naruszyć regulacje dotyczące ochrony danych osobowych. Z.B. twierdził również, że do wydania decyzji odmawiającej udzielenia informacji doszło na skutek użycia przez niego sformułowań, które w rzeczywistości nie były wyrazem jego woli. Wnioskodawca podkreślił, że działał bez profesjonalnego pełnomocnika, a „M.” S.A. jako organ administracji powinna dążyć do sprecyzowania formy wnioskowanej informacji.
NSA: Organ nie wzywa do sprecyzowania wniosku
NSA oddalił skargę kasacyjną Z.B. W uzasadnieniu wyroku wyjaśniono, że postępowanie w sprawie udostępnienia informacji publicznej jest postępowaniem odformalizowanym i uproszczonym, w którym przepisy KPA są stosowane wyłącznie, gdy organ zamierza wydać decyzję administracyjną. Prawo do uzyskania informacji publicznej przysługuje każdemu, jednak obowiązkiem wnioskodawcy jest określenie przedmiotu i zakresu żądania. Podmiot, do którego wniosek o udzielenie informacji publicznej został skierowany, nie jest upoważniony do jego modyfikacji, nie może zatem zastosować art. 64 § 2 KPA celem wezwania do sprecyzowania zakresu tego wniosku. Oznacza to, że osoba składająca wniosek sama musi określić, jakich danych żąda oraz w jakim zakresie i w jakiej formie organ ma zrealizować jej prawo do informacji publicznej.
Prawo dostępu do samej treści lub treści i postaci informacji publicznej
NSA zauważył, że „M.” S.A. wykazała się niekonsekwencją. Z jednej strony Organ przyjął, że przepisy DostInfPubU na podstawie art. 1 ust. 2 DostInfPubU nie znajdują w tej sprawie zastosowania, a jednocześnie wskazał, że podstawą odmowy udostępnienia informacji publicznej jest prawo do prywatności osoby fizycznej – art. 5 ust. 2 DostInfPubU. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że Z.B., składając wniosek o udostępnienie informacji publicznej, domagał się udostępnienia aktów notarialnych w postaci skanu. Bez wątpienia akt notarialny może zawierać informację publiczną, jednak udostępnienie aktów notarialnych w ramach dostępu do informacji publicznej jest wykluczone z uwagi na wykładnię systemową przepisów PrNot, KWU i PrGeodKart. Postać dokumentu aktu notarialnego jest chroniona w systemie prawa w sposób komplementarny i nie może być on ujawniony w drodze dostępu do informacji publicznej, z uwagi na treść art. 1 ust. 2 DostInfPubU. Przyjęcie odmiennego stanowiska skutkowałoby tym, że sytuacja osób mających interes prawny w zakresie dostępu do aktu notarialnego byłaby gorsza niż każdej z osób ubiegających się o udostępnienie postaci tego dokumentu w oparciu o przepisy DostInfPubU.
NSA zaznaczył jednak, że ograniczenie dostępu do dokumentu, jakim jest akt notarialny, nie wyłącza dostępu do treści tego dokumentu w zakresie, w jakim ma ona charakter informacji publicznej. Dlatego zasadna była decyzja odmowna Organu wydana w oparciu o art. 5 ust. 2 DostInfPubU. Przepisy DostInfPubU przewidują wyraźne rozróżnienie w zakresie prawa dostępu do treści informacji publicznej i prawa dostępu do treści i postaci informacji publicznej. Z art. 6 ust. 1 pkt. 4 lit. a) DostInfPubU wynika, że prawo dostępu zarówno do treści, jak i postaci informacji publicznej ograniczone zostało wyłącznie do dokumentów urzędowych, których definicja legalna zawarta została w art. 6 ust. 2 DostInfPubU. Treść tego przepisu nie pozwala przyjąć, aby umowa cywilnoprawna zawarta w formie aktu notarialnego, której jedną ze stron jest osoba prywatna, mogła zostać uznana za dokument urzędowy.
Więcej osób zadba o interesy zmarłego
Do Sejmu wpłynął właśnie projekt zmian w procedurze karnej. Jest on reakcją Komisji do spraw Petycji na petycję skierowaną przez Naczelną Radę Adwokacką.
Chodzi o rozszerzenie kręgu podmiotów mogących wykonywać prawa pokrzywdzonego, oskarżyciela posiłkowego, oskarżyciela prywatnego lub skazanego, którzy zmarli.
Dziś, w razie śmierci pokrzywdzonego, prawa, które by mu przysługiwały, mogą wykonywać osoby najbliższe lub pozostające na jego utrzymaniu. A jeśli takich nie ma – prokurator, działając z urzędu.
Z kolei zgodnie z brzmieniem art. 58 § 1 KPK śmierć oskarżyciela posiłkowego nie tamuje biegu postępowania; osoby najbliższe lub pozostające na jego utrzymaniu mogą przystąpić do postępowania w charakterze oskarżyciela posiłkowego w każdym stadium postępowania.
A w myśl art. 61 § 1 KPK w razie śmierci oskarżyciela prywatnego postępowanie zawiesza się, a osoby najbliższe lub pozostające na utrzymaniu zmarłego mogą wstąpić w jego prawa.
Przy czym pojęcie osoby najbliższej, o której mowa na gruncie powyższych przepisów, jest tożsame z jej definicją legalną wynikającą z treści art. 115 § 11 KK.
Śmierć pokrzywdzonego czy oskarżyciela posiłkowego nie stanowi przeszkody do dalszego postępowania w sprawie, a w przypadku śmierci oskarżyciela prywatnego postępowanie ulega umorzeniu, jeżeli osoba uprawniona nie wstąpi w prawa zmarłego w ciągu trzech miesięcy. Jednak praktyka spraw karnych wskazuje na potrzebę rozszerzenia kręgu osób legitymowanych do przystąpienia do postępowania w sytuacji śmierci pokrzywdzonego, oskarżyciela posiłkowego czy prywatnego o spadkobierców zmarłego.
Nie można bowiem wykluczyć, że zmarły, niezależnie od rodzaju i etapu postępowania, nie pozostawi po sobie osoby najbliższej czy pozostającej na jego utrzymaniu (w rozumieniu przepisów kodeksowych). Wówczas spadkobiercy zmarłego, niezależnie od podstawy dziedziczenia, nie mogą w obecnym stanie prawnym skutecznie realizować praw zmarłego. A to ich mogły łączyć najsilniejsze więzy emocjonalne ze zmarłym, stanowiące istotną motywację do aktywnej troski o jego interesy także po śmierci.
Zgodnie z aktualnym art. 542 § 2 KPK wniosek o wznowienie postępowania na korzyść skazanego może złożyć, w razie jego śmierci, osoba najbliższa lub osoba pozostająca na utrzymaniu zmarłego. I w tym przypadku ma dojść do rozszerzenia tego kręgu o spadkobierców.
Etap legislacyjny: przed I czytaniem
Obowiązkowy KSeF już w Sejmie
Zgodnie z art. 2 pkt. 32a ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU) faktura ustrukturyzowana to faktura wystawiona przy użyciu Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) wraz z przydzielonym numerem identyfikującym tę fakturę w tym systemie. Zgodnie z kolei z art. 106nd ust. 2 VATU KSeF to system teleinformatyczny służący m.in. do wystawiania, otrzymywania, przechowywania oraz umożliwiania dostępu do faktur ustrukturyzowanych oraz powiadamiania o wystawieniu takiej faktury. Projektowane rozwiązanie dotyczące obligatoryjnego e-fakturowania jest oparte na fakultatywnym KSeF, odpowiednio rozbudowanym i dostosowanym.
Zakres podmiotowy i przedmiotowy
Obligatoryjny KSeF nadal ma dotyczyć czynności opodatkowanych VAT w Polsce, dokonywanych pomiędzy przedsiębiorcami (B2B) i na rzecz organów publicznych (B2G), oraz faktury VAT RR. KSeF obejmie także WDT, eksport towarów i eksport usług, tu jednak należy uzgodnić z zagranicznym kontrahentem sposób przekazywania faktury. W wyniku uwag zgłoszonych w ramach konsultacji publicznych z e-fakturowania wyłączone zostaną faktury wystawiane na rzecz osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej (B2C).
Podatnicy zwolnieni podmiotowo (a więc drobni przedsiębiorcy o obrocie do 200.000 zł rocznie) lub wykonujący wyłącznie czynności zwolnione na podstawie art. 43 ust. 1 VATU także będą zobowiązani do korzystania z KSeF, ale uwaga – dopiero od 1.1.2025 r. To również zasługa wniosków zgłaszanych w trakcie konsultacji publicznych. Ma to zapewnić niezbędny czas na wdrożenie nowego rozwiązania w zakresie e-fakturowania tym (w teorii) najmniejszym podatnikom.
KSeF będzie fakultatywny dla zagranicznych podmiotów, co prawda zarejestrowanych do VAT w Polsce, ale nieposiadających siedziby działalności gospodarczej ani stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej na terytorium kraju. Obowiązkiem e-fakturowania nie zostaną objęci także podatnicy korzystający z procedur szczególnych, tj. w procedurze nieunijnej dotyczącej niektórych usług, szczególnej procedurze w zakresie świadczenia usług międzynarodowego okazjonalnego przewozu drogowego osób, szczególnej procedurze dotyczącej sprzedaży na odległość towarów importowanych OSS.
Przyjęty projekt zakłada rezygnację z możliwości wystawiania faktur przy zastosowaniu kas rejestrujących. Proponuje się jednak wprowadzenie takiego ograniczenia od 1.1.2025 r., tj. z półrocznym przedłużeniem stosowania. Ta sama zasada ma dotyczyć paragonów fiskalnych z NIP do kwoty 450 zł (lub 100 euro), a także innych faktur uproszczonych wystawianych w postaci papierowej lub elektronicznej. Jeszcze przez pół roku od dnia wejścia w życie obligatoryjnego KSeF będą one uznawane za faktury uproszczone.
Faktury korygujące
Projekt przewiduje również dostosowanie przepisów w zakresie korekt zmniejszających wartość podatku należnego i naliczonego. W związku z obligatoryjnym stosowaniem KSeF przez większość podatników wprowadzona zostaje zasada, zgodnie z którą po stronie podatku należnego obniżenia podstawy opodatkowania będzie dokonywać się za okres rozliczeniowy, w którym podatnik wystawił fakturę korygującą w postaci ustrukturyzowanej. Podatnicy wystawiający faktury korygujące we wskazany sposób co do zasady nie będą obowiązani do posiadania dodatkowej dokumentacji potwierdzającej uzgodnienie nowych warunków transakcji z nabywcą. Stanowi to uproszczenie zasad związanych z korygowaniem podatku należnego.
Analogicznie nabywca będzie obowiązany do skorygowania podatku naliczonego w rozliczeniu za okres, w którym otrzymał fakturę korygującą w postaci ustrukturyzowanej. Obie zmiany zapewniają neutralność rozliczenia VAT po stronie sprzedawcy i nabywcy.
Daty i terminy
Z wejściem w życie obowiązkowego KSeF wiążą się dwie istotne modyfikacje podejścia do kwestii dat i terminów związanych z nowym systemem fakturowania. Po pierwsze termin zwrotu VAT – obligatoryjny KSeF to skrócony do 40 dni podstawowy termin zwrotu nadwyżki VAT naliczonego nad należnym. Ministerstwo Finansów nie wyklucza, że finalnie termin ten może być jeszcze bardziej skrócony.
Po drugie zmieni się istotnie określenie daty wystawienia i otrzymywania faktury. Będzie nią dzień przesłania jej do KSeF. Numer KSeF zawiera datę wystawienia, datę tę ma w sobie także urzędowe poświadczenie dokumentu elektronicznego KSeF (tzw. UPO), które przyjmuje za datę wystawienia, a więc datę przesłania faktury do KSeF. W przypadku wystawiania faktur w KSeF data wpisywana w polu P1, odpowiadająca dacie wystawienia dokumentu, nie będzie kluczowa. Kluczowa jest data przesłania faktury do KSeF. Natomiast za datę otrzymania faktury uznaje się dzień nadania tej fakturze numeru KSeF. Data ta jest widoczna dla odbiorcy e-faktury w systemie.
Komentarz
Przy okazji progresu w procesie legislacyjnym poznaliśmy już także założenia zmodyfikowanej schemy faktury ustrukturyzowanej. Jej finalna wersja ma ujrzeć światło dzienne za kilka miesięcy. To równie ważne jak przepisy merytoryczne. Przecież w ustrukturyzowanym fakturowaniu chodzi też o to, by podatnicy nie musieli zmagać się z problemami natury technicznej. Fiskus obiecuje, że podatnicy objęci modelem obligatoryjnym lub korzystający z KSeF fakultatywnie w celu wystawiania i procesowania e-faktur oraz przekazywania określonych informacji o niektórych transakcjach będą mogli korzystać z oferowanych przez Ministerstwo Finansów nieodpłatnych narzędzi służących zapewnieniu zgodności z udzielonym Polsce upoważnieniem do wprowadzenia obowiązkowego e-fakturowania. Podobno zostanie także przeprowadzona szeroko zakrojona kampania informacyjna mająca na celu zapoznanie podatników z nowymi przepisami dotyczącymi VAT w zakresie obligatoryjnego e-fakturowania. Jak będzie – to się jeszcze okaże.
Zgodnie z szacunkami Ministerstwa Finansów obligatoryjny system KSeF będzie obsługiwał ponad 2,5 mld e-faktur rocznie.
Od zwrotu składki zdrowotnej należy się… składka zdrowotna
1,4 miliona przedsiębiorców wykazało zwrot składki zdrowotnej za 2022 r. Okazuje się, że część z nich będzie musiała zapłacić od tego zwrotu podatek oraz… składkę zdrowotną.
– Ta niemiła niespodzianka czeka przedsiębiorców na liniowym PIT, którzy w zeszłym roku zaliczali składkę do podatkowych kosztów – mówi Izabela Leśniewska, doradca podatkowy w kancelarii Alo-2.
Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w InFakt, przypomina, że liniowcy mieli jeszcze drugą możliwość: odliczenie składki od dochodu. – Z moich doświadczeń wynika jednak, że wszyscy wybierali rozliczenie w kosztach. To lepsze rozwiązanie, bo dzięki temu wychodziła im niższa podstawa wymiaru składki zdrowotnej (którą u liniowców jest dochód, czyli przychód minus koszty). Za jednym zamachem zmniejszali więc podatek i wpłatę do ZUS – wyjaśnia ekspert.
Pomniejszamy koszty na bieżąco
Teraz przedsiębiorcy na liniowym PIT, którzy dostaną zwrot składki zdrowotnej zaliczonej w zeszłym roku do podatkowych kosztów, muszą te koszty pomniejszyć w bieżącym rozliczeniu. Potwierdziło to Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie Stowarzyszenia Księgowych w Polsce.
– Mniejsze koszty to większy dochód. A większy dochód to wyższy podatek i składka zdrowotna. Przedsiębiorca, który dostał zwrot, będzie więc musiał oddać z niego w sumie 23,9 proc. (19 proc. podatku plus 4,9 proc. składki zdrowotnej) – szacuje Izabela Leśniewska.
Eksperci podkreślają, że przedsiębiorca będzie musiał oddać to, co wcześniej odliczył. – W zeszłym roku, zaliczając składkę do kosztów, pomniejszał podatek i składkę. W tym roku po otrzymaniu zwrotu wyjdzie mu większy podatek i składka – mówi Magdalena Michałowska, doradca podatkowy, właścicielka biura rachunkowego Meritum.
– Składkę zdrowotną z tego roku przedsiębiorca znowu może zaliczyć do podatkowych kosztów, a jeśli w przyszłym roku dostanie zwrot, będzie musiał te koszty pomniejszyć. I tak w kółko – dodaje Piotr Juszczyk.
Jak będzie u tych, którzy w zeszłym roku byli na liniówce i rozliczali składkę w kosztach, a w tym roku przeszli na skalę PIT? – Jeśli dostali zwrot, także muszą pomniejszyć koszty. Będą mieli większy dochód i zapłacą od niego podatek (według skali) oraz składkę. Z tym że na skali jest wyższa niż na liniówce. Od zwrotu zapłacą 9 proc. składki, a w zeszłym roku zyskali na rozliczeniu w kosztach tylko 4,9 proc. – tłumaczy Piotr Juszczyk.
Przekroczenie limitu
Przedsiębiorcy na liniowym PIT mają jeszcze jeden dylemat. Czy jeśli zapłacili w 2022 r. składkę zdrowotną większą od limitu kwoty, którą mogli zaliczyć do kosztów (wynosił 8,7 tys. zł), a teraz dostali zwrot, muszą te koszty pomniejszać?
Załóżmy, że przedsiębiorca zapłacił w 2022 r. 10 tys. zł składki zdrowotnej, zaliczył do kosztów 8,7 tys. zł, dostał 1 tys. zł zwrotu. Czy musi pomniejszać koszty? Eksperci twierdzą, że nie.
– Nadwyżka ponad limit nie obniża kosztów. Inaczej byłoby, gdy przedsiębiorca z naszego przykładu dostał 2 tys. zwrotu. Wtedy musi pomniejszyć koszty o 700 zł – tłumaczy Piotr Juszczyk.
A jak wygląda sytuacja u przedsiębiorców na liniowym PIT, którzy w zeszłym roku odliczyli składkę od dochodu (jeśli tacy w ogóle są, bo, jak wspomnieliśmy wyżej, zaliczenie do kosztów było lepszym rozwiązaniem)?
– Zwrócone składki muszą doliczyć do dochodu, ale dopiero w zeznaniu rocznym. Od tej kwoty zapłacą podatek, ale nie wpłynie już na podstawę wymiaru składki zdrowotnej – tłumaczy Izabela Leśniewska.
Ryczałtowcy tylko podatek
Pozostają jeszcze ryczałtowcy. Oni w zeszłym roku odliczali połowę składki zdrowotnej od przychodu. Jak mają rozliczyć jej zwrot?
– Odliczoną kwotę doliczają do przychodu w zeznaniu rocznym. Zapłacą od niej podatek. Ale składkę już nie – mówi Izabela Leśniewska. Przypomina, że w połowie zeszłego roku ZUS opublikował stanowisko Ministerstwa Zdrowia, z którego wynika, że odliczona składka nie zmniejsza podstawy jej wymiaru u ryczałtowców. Nie można więc twierdzić, że zwrot ją zwiększa.
– Przychód będący podstawą wymiaru składki zdrowotnej ryczałtowca nie może być pomniejszony o składki zdrowotne. Ich zwrot nie powinien więc powiększać tej podstawy. Przyjęcie odmiennej interpretacji byłoby bardzo niekorzystne dla biznesu – dodaje Magdalena Michałowska.
Na skali neutralnie
Problemów z rozliczeniem zwrotu nie będą mieli przedsiębiorcy, którzy w zeszłym roku byli na skali. Im nie przysługuje ulga, nie muszą więc oddawać nic skarbówce oraz ZUS.
Przypomnijmy, że przedsiębiorca, któremu wyszła w rocznym rozliczeniu nadwyżka składki, powinien mieć na swoim koncie w portalu ZUS PUE wniosek o jej zwrot. Musi go wysłać do 1 czerwca. ZUS powinien oddać składkę do 1 sierpnia (jeśli przedsiębiorca nie ma zaległości).
Dopiero praktyka pokaże, jak adwokat może się reklamować
Po wielu miesiącach prac, badań i konsultacji Naczelna Rada Adwokacka przyjęła zmiany w kodeksie etyki dotyczące informowania przez adwokatów o swoich usługach. Wcześniej panował w tej kwestii zakaz (z pewnymi wyjątkami), teraz będzie ona co do zasady dopuszczalna, jednak z wieloma ograniczeniami.
Są one jednak na tyle ogólne, że nie wiadomo dokładnie, jakie działania informacyjne są dopuszczalne, a jakie nie.
– Teraz można kierować swoją ofertę bez pytania, czy dana osoba chce ją otrzymać – co wcześniej było zakazane – mówi adwokat Karol Pachnik. – Chodzi np. o proste stwierdzenie: „jestem adwokatem, w razie potrzeby mogę pomóc”. Będzie za to można pisać, w czym się adwokat specjalizuje, oraz stosować płatne reklamy w wyszukiwarkach. Możliwe będą też reklamy w lokalnej prasie czy roznoszenie ulotek np. na nowym osiedlu, którego mieszkańcy mają spór z deweloperem – dodaje dr Pachnik.
Dopuszczalne staną się też reklamy adwokatów w telewizji oraz na billboardach.
– Każdy adwokat musi ocenić, czy to, co chce przedstawić, jest zgodne z zasadą koleżeństwa lub godności zawodu. Pewnie ukształtuje to dopiero praktyka, na podstawie decyzji rzeczników i sądów dyscyplinarnych. Także członkowie samorządu nauczą się to intuicyjnie wyłapywać – uważa adwokat Przemysław Stęchły, przewodniczący zespołu, który opracował zmiany.
I dodaje, że przy zamieszczaniu reklam np. w prasie, adwokat powinien zadbać o to, by nie znalazły się one obok nieodpowiednich treści.
– Choć ciężko mi sobie wyobrazić, by adwokat informował o swej działalności w gazecie, która np. publikuje z definicji treści nielicujące z powagą zawodu. Ale jeśli adwokat godzi się, by jego ogłoszenie znalazło się obok reklam popularnych produktów, to już jego decyzja – wątpię, by było to przedmiotem uwagi rzecznika – tłumaczy.
Adwokat Agata Koschel-Sturzbecher z Komisji Etyki NRA mówi, że planowane są szkolenia zarówno dla pionu dyscyplinarnego, jak i „zwykłych” adwokatów w tej kwestii. Na grupach dyskusyjnych dla adwokatów już teraz pojawiają się konkretne pytania, np. czy kancelaria będzie mogła sponsorować prognozę pogody w lokalnym radiu.
– Tutaj na przeszkodzie może stanąć przepis zakazujący „promowania produktów osób trzecich”. Inny przepis wskazuje, że adwokat odpowiada za informację handlową przedstawianą w jego imieniu i na jego rzecz przez podmioty trzecie – przypomina mec. Agata Koschel-Sturzbecher.
– Moim zdaniem byłoby to niedopuszczalne, gdyż istotą jest właśnie informacja handlowa. Nie chodzi o to, by promować nazwę kancelarii, ale przekazywać informację o usługach – stwierdza Przemysław Stęchły.
Natomiast Karol Pachnik zauważa, że sponsorowanie audycji radiowej np. poświęconej prawom mniejszości jest dopuszczalne.
– Nie myślę jednak, by groził nam zalew reklam wielkich kancelarii na billboardach czy w tv. One zdobywają klientów przez relacje w danej branży. Raczej średni gracze, np. kancelarie frankowe, którzy dotąd byli w szarej strefie, będą testować, na ile można sobie pozwolić – ocenia.