Składki dla firm w górę. Koniec preferencji

Dotyczy to osób, które korzystały z preferencyjnych zasad przez ostatnie 36 miesięcy.

– Powinny one pamiętać o wyrejestrowaniu się z ubezpieczeń i zgłoszeniu z kodem właściwym dla tzw. dużego ZUS – radzi Paweł Żebrowski, rzecznik organu rentowego.

Uprawnieni do ulgi

Przypomnijmy, że w 2020 r. zmieniły się zasady korzystania z tzw. małego ZUS plus. Pod tym hasłem kryje się możliwość opłacania składek na dogodniejszych zasadach. Dotyczy to przedsiębiorców, których przychód w poprzednim roku kalendarzowym nie przekroczył 120 tys. zł (przed zmianą w 2020 r. limit ten wynosił 30-krotność minimalnego wynagrodzenia). Jeśli natomiast działalność gospodarcza była prowadzona krócej, limit ustala się proporcjonalnie do liczby dni prowadzenia firmy. Z ulgi skorzysta tylko osoba, która działała w poprzednim roku przez co najmniej 60 dni.

W kontekście preferencji ważny jest także dochód jako podstawa kalkulowania składek. Jak go wyliczyć? Po pierwsze, trzeba ustalić przeciętny miesięczny dochód z działalności gospodarczej w poprzednim roku. W tym celu należy podzielić roczny dochód z działalności gospodarczej przez liczbę dni prowadzenia jej, a uzyskany wynik pomnożyć przez 30. Następnie przeciętny miesięczny dochód należy pomnożyć przez współczynnik 0,5. I w końcu trzeba sprawdzić, czy rezultat nie jest niższy niż 30 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę w danym roku i czy nie przekracza kwoty 60 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia ustalonego na dany rok.

Ulga dotyczy tylko należności na ubezpieczenia społeczne. Składkę zdrowotną przedsiębiorca opłaca w pełnej wysokości.

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Ostatni dzwonek

Nowi chętni na zgłoszenie mają jeszcze tylko tydzień. – Przedsiębiorca, który chce korzystać z małego ZUS plus i spełnia warunki, powinien zgłosić się do ulgi do 31 stycznia – przypomina rzecznik ZUS.

Jak wskazuje, należy najpierw wyrejestrować się z ubezpieczeń z dotychczasowym kodem i zgłosić z nowym, który rozpoczyna się od 0590 (jeśli przedsiębiorca nie ma ustalonego prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy), albo 0592 (jeśli przedsiębiorca ma ustalone prawo do renty).

– Co ważne, każdy nowy uprawniony musi przekazać w deklaracji rozliczeniowej bądź w imiennym raporcie miesięcznym informacje o rocznym przychodzie, rocznym dochodzie oraz formach opodatkowania z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej oraz podstawie wymiaru składek. Ma na to czas do 20 lutego – mówi Paweł Żebrowski.

Natomiast osoba, która korzystała z tego rozwiązania w 2022 r. i obecnie nadal spełnia warunki, nie musi ponawiać zgłoszenia. Według danych ZUS w styczniu z preferencji korzystało jeszcze 237 tys. płatników.

Kodeks pracy. Komentarz BeckOk aktualizowany co kwartał. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Kontrowersyjny limit

Obiekcje firm budzi natomiast próg przychodów, który uprawnia do skorzystania z ulgi. O jego całkowite zniesienie zabiega m.in. Adam Abramowicz, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców. W walkę o zmiany w prawie włączyli się też posłowie PiS. W interpelacji (nr 37420) Wojciech Zubowski i Paweł Hreniak pytali niedawno ministra rodziny i polityki społecznej o możliwą nowelizację przepisów w tym zakresie.

Jak wskazują, obowiązujący limit nie został od 2020 r. zwaloryzowany. Natomiast przy obecnych podwyżkach, w tym związanych z kosztami prowadzenia działalności, jest to kwota nieadekwatna.

– Przedsiębiorcy sygnalizują, że w efekcie wielu z nich nie będzie mogło korzystać z preferencji. A to może prowadzić do zawieszania lub – co gorsza – wykreślania przez nich swojej działalności z rejestru. Pojawiają się też obawy dotyczące powiększania się przez to szarej strefy, a to byłoby niekorzystne dla budżetu państwa – mówi Wojciech Zubowski. Resort rodziny przyznaje, że na razie jednak zmian nie planuje.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Roszczenia pracownicze na podstawie pakietu socjalnego nieuznanego za źródło prawa pracy

Wykładnia postanowień porozumienia zbiorowego

Nie ma żadnego ograniczenia w systemie prawnym, które uniemożliwiałoby partnerom społecznym zawieranie uzgodnień przyznających pracownikom więcej uprawnień niż wynikające z powszechnie obowiązujących bądź tylko zakładowych źródeł prawa pracy. Partnerzy społeczni (przejmowana spółka, spółka przejmująca, związki zawodowe działające w przejmowanej spółce) mogą zawierać różnego rodzaju uzgodnienia przyznające pracownikom więcej uprawnień niż wynikające z powszechnie obowiązujących bądź tylko zakładowych źródeł prawa pracy (zob. uchwała SN z 24.11.1993 r., I PZP 46/93, Legalis). Możliwość wyprowadzenia indywidualnych roszczeń pracowników jest determinowana w pierwszej kolejności przez treść pakietu socjalnego oraz zasady jego wykonywania, uzgodnione przez jego strony w ramach swobody zawierania umów. Jeżeli bowiem pakiet socjalny zawarty z inwestorem nie zostanie zakwalifikowany jako źródło prawa pracy, powinien być traktowany jako zwykła umowa, której strony zadecydują, kto i w jakich okolicznościach jest uprawniony do przewidzianych w pakiecie świadczeń, oraz kto i w jakich okolicznościach jest zobowiązany do realizacji tych świadczeń. Konieczne jest zatem ustalenie na podstawie wykładni treści pakietu, dokonanej według zasad wykładni oświadczeń woli, kto i w jakich okolicznościach jest uprawniony do świadczeń przewidzianych w pakiecie socjalnym, oraz kto i w jakich okolicznościach jest zobowiązany do realizacji tych świadczeń (zob. uchwała SN z 27.10.2021 r., III PZP 1/21, Legalis). Dopiero ustalenie kręgu podmiotów uprawnionych i zobowiązanych, jak również praw przyznanych pracownikom na mocy konkretnego pakietu socjalnego, pozwala na udzielenie odpowiedzi, czy w danym stanie faktycznym mamy do czynienia z konstrukcją umowy o świadczenie na rzecz osoby trzeciej – art. 393 KC; przez osobę trzecią – art. 391 KC, czy też z postanowieniem umownym łączącym w swej treści rozwiązanie przewidziane przez prawodawcę w art. 391 i art. 393 KC – umowa inwestora ze związkami zawodowymi przewidująca świadczenia pracodawcy (przez osobę trzecią) na rzecz pracowników (na rzecz osoby czwartej) (zob. wyrok SN z 26.4.2022 r., III PSKP 65/21, Legalis; wyrok SN z 29.6.2005 r., II PK 344/04, Legalis; uchwała SN z 29.9.1998 r., III ZP 27/98, Legalis). W orzecznictwie SN wypracowano również rozwiązanie służące zapewnieniu skuteczności prawnej pakietów socjalnych bez sięgania do konstrukcji z art. 391 KC lub art. 393 KC. Polega ono na tym, że inkorporowanie postanowień pakietu socjalnego do układu zbiorowego pracy powoduje wygaśnięcie zobowiązań wynikających z tego porozumienia w zakresie, w jakim zostały one przejęte przez układ (wyrok SN z 8.6.2010 r., I PK 23/10, Legalis).

Prawo pracy – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Pakiety socjalne zawierane przez inwestora ze związkami zawodowymi

Nie ma też żadnych przeszkód, by skonstruować pakiet socjalny w taki sposób, że będzie z niego wynikało cywilnoprawne zobowiązanie inwestora do zrealizowania określonych świadczeń ustalonych w pakiecie na rzecz pracowników kontrolowanego przez niego pracodawcy. Jednak w tym celu konieczne jest odpowiednio sformułowane postanowienie umowne zawierające zastrzeżenie wzorowane na art. 393 KC, z tym że odnoszące się do obowiązku świadczenia przez inwestora na rzecz pracowników przejmowanej spółki jako osób nieobjętych bezpośrednio konstrukcją z art. 393 KC, z uwagi na problem stosunku waluty w relacji między zawierającymi umowę związkami zawodowymi a pracownikami, oraz stosunku pokrycia między inwestorem a związkami. Dopuszczalność zawarcia takiego postanowienia umownego poza rygorami z art. 393 KC uzasadnia sens pakietów socjalnych zawieranych na linii inwestor-związki zawodowe. Chodzi o nałożenie na właściciela kontrolującego pracodawcę pewnych ograniczeń oraz obowiązków, których korelatami mogą być indywidualne uprawnienia pracownicze, w przypadku gdy właściciel (pracodawca faktyczny) swoimi decyzjami narzuci pracodawcy formalnemu niekorzystne dla załogi rozwiązania, albo będzie blokował wprowadzenie przez pracodawcę formalnego korzystnych dla pracowników rozwiązań (mających oparcie w pakiecie socjalnym wiążącym inwestora, a nie pracodawcę). Z samego zawarcia pakietu socjalnego między związkami zawodowymi a inwestorem nie wynikają automatycznie jednak żadne indywidualne roszczenia dla pracowników. Aby takie roszczenia można było wyprowadzić z takiego pakietu socjalnego, konieczne jest nie tylko sformułowanie odpowiedniego zastrzeżenia umownego, lecz także odpowiednio precyzyjne sformułowanie praw indywidualnych pracowników (zob. wyrok SN z 9.3.2022 r., III PSKP 9/21, Legalis; uchwała SN z 5.6.1996 r., I PZP 14/96, Legalis).

Kodeks pracy. Komentarz BeckOk aktualizowany co kwartał. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Czy pracodawca może wypowiedzieć postanowienia pakietu socjalnego?

Warto zaznaczyć, że rozbieżności w orzecznictwie rodziła również kwestia, czy postanowienia normatywne porozumienia zbiorowego, np. pakietu socjalnego, mogą zostać wypowiedziane pracownikowi na podstawie art. 42 KP lub art. 24113 § 2 KP. Początkowo ze względu na podobieństwo porozumień zbiorowych do układu zbiorowego pracy, SN nakazywał stosowanie wskazanych przepisów do pakietów socjalnych (zob. wyrok SN z 8.6.2010 r., I PK 23/10; wyrok SN z 12.8.2004 r., III PK 30/04). Z czasem jednak przyjęto, że art. 42 KP i art. 24113 § 2 KP nie mają zastosowania do pakietu społecznego. Podkreśla się, że przepisy dotyczące układów zbiorowych, mające charakter wyjątków, nie mogą być w drodze analogii przenoszone na inne porozumienia zbiorowe. Postanowienia normatywne porozumienia zbiorowego nie mogą zostać wypowiedziane pracownikowi na podstawie art. 42 lub art. 24113 § 2 KP jako niedotyczące warunków pracy lub płacy wynikających z umowy o pracę lub układu zbiorowego pracy. Art. 24113 § 2 KP, przewidujący stosowanie wypowiedzenia dotychczasowych warunków umowy o pracę do zmiany na niekorzyść pracownika warunków pracy lub płacy ukształtowanych przez układ zbiorowy, jest wyjątkiem od art. 42 § 1 KP, który dopuszcza stosowanie tego wypowiedzenia tylko do warunków pracy lub płacy wynikających z umowy o pracę. Uznanie istnienia obowiązku pracodawcy stosowania wypowiedzenia zmieniającego do zmiany warunków pracy lub płacy, ukształtowanych przez porozumienie zmieniające pakiet socjalny, byłoby niedopuszczalnym rozszerzeniem uregulowań mających charakter wyjątków. Zwraca się również uwagę na pełnienie przez porozumienia zbiorowe, w tym pakiety socjalne, odmiennych funkcji niż układy zbiorowe pracy. Układ zbiorowy jest swoistym źródłem prawa pracy o najszerszym zakresie podmiotowym i przedmiotowym, stanowiącym podstawowy instrument autonomicznego kształtowania stosunków pracy przez partnerów społecznych i stabilizującym warunki zatrudnienia. Inne porozumienia zbiorowe, także pakiet socjalny regulujący uprawnienia pracownicze związane z restrukturyzacją przedsiębiorstw, a zwłaszcza z ich prywatyzacją i komercjalizacją, odnoszą się do szczególnych sytuacji związanych z funkcjonowaniem zakładu pracy, i są instrumentem elastycznego reagowania na te sytuacje (zob. wyrok SN z 6.9.2012 r., II PK 29/12, Legalis).

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Regulacja franczyzy: dobra inicjatywa, ale diabeł tkwi w szczegółach

W ostatnich dziesięcioleciach rozpowszechniły się bardzo umowy franczyzowe. Są one nader często spotykane w handlu. Wiele sklepów, które dobrze znamy, ponieważ robimy w nich co jakiś czas zakupy, jest prowadzonych właśnie na podstawie takich umów.

Obecnie problem franczyz w handlu ma również istotną wagę polityczną. Przecież rząd od dłuższego czasu informuje, że jest zainteresowany tym, by państwo zaangażowało się w prowadzenie dużej sieci handlowej, działającej także na zasadzie franczyzy.

Co to właściwie jest

Franczyza jest rodzajem systemu sprzedaży, w którym występują dwie strony. Z jednej jest franczyzodawca. To zazwyczaj podmiot, który wymyślił określony sposób sprzedaży, sprawdził jego skuteczność i go wypromował. Implikuje to, że ów pomysł ma wartość handlową, ponieważ może pozwalać na uzyskanie znacznych przychodów oraz umożliwiać prowadzenie interesów tak, że ograniczone są koszty. Zwykle franczyzodawca posiada również jakieś prawa własności intelektualnej, które są częścią tego, co jest gotów udostępnić osobom zawierzającym mu co do tego, że całość tego, czym dysponuje, może dać dobre, także dla nich, rezultaty biznesowe.

Po drugiej stronie umowy jest więc franczyzobiorca – osoba, która wierzy w skuteczność i ekonomiczną wydajność rozwiązania, które może być przekazane jej w ramach umowy franczyzowej.

Szkolenia z zakresu KC i KPC – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Zgodność czy sprzeczność interesów

Interesy franczyzodawców i franczyzobiorców są w znacznym stopniu zgodne. Obu stronom umowy franczyzowej zależy na wygenerowaniu jak największych przychodów i zminimalizowaniu kosztów. Obu więc musi zależeć również na tym, by przedmiot franczyzy umożliwiał to, co ma – chodzi przede wszystkim o przyciągnięcie klientów, którzy będą mieli do czynienia zawsze z daleko ujednoliconą w ramach całej sieci franczyzowej ofertą, standardem usług, sposobem sprzedaży. O tym wszystkim będzie klientów informować także nazwa, pod którą dana placówka, z której będą korzystać, będzie działać. Ta nazwa będzie składnikiem pakietu praw własności intelektualnej, do którego ograniczone prawa zostaną przekazane każdemu franczyzobiorcy w ramach umowy franczyzowej.

Wymaganie jednolitego standardu działania w ramach sieci franczyzowej mieści się także w tym, co w zasadzie wszyscy byliby skłonni uznać za obszar wspólnego interesu obu stron umowy franczyzowej. Już tu jednak pojawiają się problemy, ponieważ niektóre składniki własności intelektualnej (np. w odniesieniu do know-how) niekoniecznie mogą być przez franczyzobiorców postrzegane jako wartościowe (tj. generujące zyski) – a mimo tych wątpliwości będą oni musieli wnosić za nieokreślone w umowie opłaty na rzecz franczyzodawców.

Wysokość tych opłat jest też przedmiotem rozbieżnych interesów, ale jest to rozbieżność naturalna i poniekąd oczywista. Nienaturalna może być jednak rozbieżność oczekiwań co do standardów działania franczyzobiorców. To przecież na ich barkach spoczywa ciężar wypracowania i utrzymania tych standardów wobec klientów. Owe standardy mogą być określane w umowach franczyzowych tak, że jedynie na franczyzobiorcach będzie spoczywać znaczny ciężar rzeczywistego zapewnienia ich przestrzegania – niekiedy tak duży, że franczyzobiorca będzie zmuszony pracować ponad rozsądną miarę albo ponosić zbyt duże koszty, nieodpowiadające wysokości uzyskanych zarobków.

Umowy franczyzowe są przeważnie zawierane przez niezależnych od siebie przedsiębiorców. Nie mają oni jednak tej samej siły rynkowej. Franczyza jest – choćby jedynie potencjalnie – atrakcyjna dla kogokolwiek dlatego, że podmioty, które chcą być franczyzobiorcami, nie dysponują tym, co oferują franczyzodawcy – a więc wiedzą o prowadzeniu danej działalności, odpowiednimi kanałami zaopatrzenia i zbytu, a także odpowiednim wsparciem wszystkich działań gospodarczych, które objęte są franczyzą. Ta relacja nie jest równa w sensie gospodarczym – silniejszą stroną są tu franczyzodawcy. Ta przewaga może prowadzić do sytuacji, w której placówkę handlową mogą prowadzić osoby, których bez wglądu na treść umowy nie da się odróżnić od pracowników. Franczyzodawcy mogą bowiem tak bardzo wpływać na ich pracę na co dzień, co spowoduje powstanie faktycznej podległości – dokładnie takiej, jaka występuje w relacji pracodawcy i pracownika.

Prawo i postępowanie cywilne – najczęściej wybierane moduły. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Państwo powinno interweniować

To, że któraś strona umowy jest słabsza – samo w sobie – nie stanowi wystarczającego powodu do interwencji regulacyjnej państwa w relacje pomiędzy nią a jej kontrahentem. Taka interwencja powinna jednak nastąpić wtedy, gdy swoją siłę przynajmniej niektórzy kontrahenci wykorzystują w sposób, którego nie da się zaakceptować z punktu widzenia konstytucyjnych zasad społecznej gospodarki rynkowej, a więc w sumie takiej, w której każdy ma prawo do godziwego życia, ale nie kosztem innych i w której państwo aktywnie chroni podmioty, które są najbardziej bezbronne wobec silnych graczy rynkowych.

W Polsce największe obawy wzbudza to, że w ramach niektórych umów franczyzowych franczyzobiorcy, niby niezależni przedsiębiorcy, stają się de facto pracownikami „gorszego sortu” – z obowiązkami publicznoprawnymi (w tym podatkowymi) i ryzykiem właściwym właśnie przedsiębiorcom, ale z obciążeniami pracą większymi niż pracownicy.

Ponadto z upływem lat obserwuje się „franczyzowienie” gospodarki, tj. uzyskiwanie przez przedsiębiorstwa franczyzowe coraz silniejszej pozycji na rynku w warunkach, w których mali, prawdziwie samodzielni przedsiębiorcy zamykają swoje przedsiębiorstwa. W ich miejsce wchodzą wtedy coraz bardziej rozrastające się franczyzy.

Państwo zatem powinno kwestię funkcjonowania franczyz uregulować. Rząd przedstawił w tym zakresie założenia do odpowiedniej regulacji ustawowej, której deklarowanym celem jest korekta i zapewnienie takich zasad działania franczyz, które ograniczą możliwość nadużywania słabszej pozycji franczyzobiorców w relacjach z franczyzodawcami. Jest to kierunek prawidłowo rozpoznający pojawiające się obecnie na rynku niedobre praktyki relacji obu stron umów franczyzowych. Potencjalnie, w ramach tej inicjatywy można również ograniczyć, a może nawet wyeliminować takie procesy, które spowodowałyby wspomniane już „franczyzowienie” handlu, co przecież oznaczałoby, że już nic albo jedynie niewiele można byłoby kupić poza sieciami franczyzowymi oraz typowymi sieciami handlowymi lub usługowymi.

Inicjatywa uregulowania franczyzy powinna być także wykorzystana do tego, by wyeliminować możliwości wykorzystywania tej formy prowadzenia interesów do eksploatacji istniejących obecnie regulacji szczególnych (np. dotyczących zakazu handlu w niedzielę oraz zwolnień natury fiskalnej, w tym dotyczących podatku od sprzedaży detalicznej), które są przeznaczone dla małych przedsiębiorców, a więc – co do zasady – nie powinny być przechwytywane przez franczyzodawców (co niekiedy ma miejsce).

Nową inicjatywę można także wykorzystać do ujednolicenia zasad odpowiedzialności wszystkich stron umów franczyzowych za naruszenia przepisów dotyczących sprzedaży alkoholu. Obecne zasady przewidują zwolnienie z odpowiedzialności franczyzodawców, co w kontekście przepisów umownych – przecież zmierzających tak bardzo do zapewnienia przestrzegania przez franczyzobiorców standardów franczyzy – jest przedziwną niespójnością.

Zakazane praktyki

Inicjatorów regulacji zagadnienia franczyzy należy ponadto zachęcić do tego, by w nowych przepisach zaproponowali katalog zakazanych praktyk. Powinno się w nim znaleźć narzucanie przez franczyzodawców obowiązku sprzedaży towarów lub usług, które nie są przedmiotem działalności, dla której pierwotnie zawarto umowę, narzucanie ściśle określonej polityki cenowej czy ograniczanie franczyzobiorcom prawa do korzystania z dostaw na warunkach korzystniejszych niż oferowane w ramach franczyzy. Warto byłoby też wprowadzić przepisy dotyczące minimalnych standardów wsparcia franczyzobiorców wymaganych od franczyzodawców, ujednolicenia sposobu rozstrzygania sporów między stronami umów, jak również wyboru prawa właściwego dla umów tego rodzaju.

Autor jest profesorem zwyczajnym nauk prawnych, doktorem nauk ekonomicznych, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

 

Wskaźnik SARON

Stan faktyczny

Od 1.1.2022 r. wskaźnik LIBOR dla franka szwajcarskiego zostały zastąpione wskaźnikiem SARON. Rozporządzenie wykonawcze Komisji (UE) 2021/1847 z 14.10.2021 r. w sprawie wyznaczenia ustawowego zamiennika dla niektórych terminów zapadalności stopy LIBOR dla franka szwajcarskiego (CHF LIBOR) (Dz.Urz. UE L z 2021 r. Nr 374, s. 1) w tej sprawie opublikowała Komisja Europejska. Zgodnie z art. 1 ust. 1 rozporządzenia 2021/1847/UE w odniesieniach do stopy CHF LIBOR w każdej umowie i w każdym instrumencie finansowym, zdefiniowanym w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE z 15.5.2014 r. w sprawie rynków instrumentów finansowych oraz zmieniająca dyrektywę 2002/92/WE i dyrektywę 2011/61/UE (Dz.Urz. UE L z 2014 r. Nr 173, s. 349), 1-miesięczną stopę CHF LIBOR zastępuje się 1-miesięczną stopą składaną SARON, odnotowaną w 1-miesięcznym okresie poprzedzającym dany okres odsetkowy. Natomiast w przypadku 3-, 6- i 12- miesięczną stopę CHF LIBOR zostaje ona zastąpiona 3-miesięczną stopą składaną SARON, odnotowaną w 1-miesięcznym okresie poprzedzającym dany okres odsetkowy.

Skargę żądającą stwierdzenia nieważności przywołanego rozporządzenia złożyła do TSUE polska frankowiczka. W postanowieniu z 28.1.2022 r., Sołowicz przeciwko Komisji, T-725/21, TSUE uznał, że tę skargę należy odrzucić jako oczywiście niedopuszczalną, bez konieczności doręczenia jej stronie pozwanej oraz orzekania w przedmiocie wniosku o rozpoznanie sprawy w trybie przyspieszonym. Sąd stwierdził, że skarga nie zawierała, choćby pobieżnie, zarzutów na jej poparcie. Ponadto uznał on, że cytowanie prawa Unii, mające wskazywać kwestie prawne podniesione w skardze, nie spełnia wymogów art. 21 akapit pierwszy Protokołu Nr 3 w sprawie statutu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (Dz.Urz. UE C z 2012 r. Nr 326, s. 201), jak również wymogów art. 76 lit. d) Regulaminu postępowania przed Sądem (Dz.Urz. UE L z 2015 r. Nr 105, s. 1; dalej: RegPostUE). W ocenie Sądu skarga nie została sformułowana w sposób wystarczająco jasny, precyzyjny i spójny, aby umożliwić stronie pozwanej przygotowanie obrony w I instancji , a Sądowi wydanie orzeczenia w przedmiocie skargi, w związku z czym skarga ta nie spełniała minimalnych wymogów określonych w art. 76 lit. d) RegPostUE. W odwołaniu B.S. wniosła o uchylenie zaskarżonego postanowienia i uwzględnienie odwołania.

Kredyty frankowe – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Stanowisko TSUE

Zgodnie z art. 181 RegPostUE, jeżeli odwołanie jest w całości lub w części oczywiście niedopuszczalne lub oczywiście bezzasadne, Trybunał może w każdej chwili, na wniosek sędziego sprawozdawcy i po zapoznaniu się ze stanowiskiem rzecznika generalnego, odpowiednio odrzucić lub oddalić to odwołanie w całości lub w części w drodze postanowienia z uzasadnieniem. Trybunał zastosował ten przepis w niniejszej sprawie.

Z art. 256 ust. 1 akapit drugi TFUE oraz art. 58 akapit pierwszy statutu TSUE, jak również z art. 168 § 1 lit. d) i art. 169 § 2 RegPostUE wynika, że odwołanie musi dokładnie wskazywać zakwestionowane części wyroku, o których uchylenie się wnosi, oraz zawierać argumenty prawne, które szczegółowo uzasadniają to żądanie, pod rygorem niedopuszczalności odwołania danego zarzutu. Ponadto zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TSUE samo abstrakcyjne wskazanie zarzutów w skardze nie spełnia wymogów określonych w art. 21 Protokołu Nr 3 w sprawie statutu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i w art. 169 RegPostUE (postanowienie TSUE z 31.1.2019 r., Iordăchescu/Parlament i in., C‑426/18 P, pkt 29). Z jednolitego stanowiska TSUE wynika również, że odwołanie jest niedopuszczalne, jeśli nie zawiera ono nawet argumentacji mającej na celu określenie naruszenia prawa, jakim miałby być dotknięty wyrok Sądu, ale ogranicza się do powtórzenia zarzutów i argumentów, które zostały już przedstawione przed tym sądem. Odwołanie takie stanowi bowiem w rzeczywistości wniosek o zwykłe ponowne rozpoznanie skargi wniesionej do Sądu, co nie należy do kompetencji Trybunału (wyrok TSUE z 20.1.2022 r., Rumunia/Komisja, C-899/19 P, Legalis, pkt 48).

W niniejszej sprawie wnosząca odwołanie podnosi na poparcie swojego odwołania, że Sąd błędnie orzekł w zaskarżonym postanowieniu, iż skarga została sformułowana w sposób dwuznaczny, nieprecyzyjny i niespójny. Jej zdaniem odrzucenie skargi wszczynającej postępowanie na podstawie ogólnych przepisów proceduralnych, pomimo braku uchybień formalnych i braku jakiegokolwiek odesłania w zaskarżonym postanowieniu do zarzutów podniesionych w tej skardze jest sprzeczne z zasadą, zgodnie z którą orzeczenia Sądu powinny przekonać strony. Taka praktyka Sądu mogłaby prowadzić do pozbawienia obywatela Unii prawa do podważenia aktów Unii, które naruszają interesy tego obywatela. Wnosząca odwołanie twierdziła również, że odrzucenie jej skargi, która została oparta w szczególności na twierdzeniu, że Komisja Europejska przekroczyła ramy delegacji ustawowej Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej, nie pozwala rozwiać wątpliwości w tym względzie, co mogłoby zapoczątkować inne spory, w tym przed Trybunałem, oparte na doktrynie aktów przyjętych ultra vires. Ponadto wnosząca odwołanie przedstawiła argumentację, która jest identyczna z argumentacją przedstawioną w skardze wszczynającej postępowanie wniesionej do Sądu. Trybunał wskazał, że w ten sposób wnosząca odwołanie ogranicza się do stwierdzenia, że zaskarżone postanowienie jest „błędne”, i że Sąd nie wypowiedział się w przedmiocie zarzutów podniesionych w jej skardze. Nie przedstawiła jednak żadnej okoliczności mogącej wykazać, że Sąd naruszył prawo lub przeinaczył przedstawione dowody, orzekając, że skarga nie została sformułowana w sposób wystarczająco jasny, precyzyjny i spójny, aby umożliwić stronie pozwanej przygotowanie obrony, a Sądowi wydanie orzeczenia w przedmiocie skargi. W ocenię TSUE argumentacja przedstawiona przez wnoszącą odwołanie jest zatem zbyt ogólna i nieprecyzyjna, aby umożliwić Trybunałowi orzekanie w przedmiocie odwołania.

Wobec powyższego TSUE odrzucił odwołanie jako oczywiście niedopuszczalne.

Iuscase - zarządzanie kancelarią prawną w jakości C.H.Beck. Wypróbuj bezpłatnie! Sprawdź

Komentarz

Przed TSUE powróciła sprawa polskiej frankowiczki kwestionującej ważność rozporządzenia Komisji, wprowadzającego wskaźnik SARON. Unijny Sąd w postanowieniu z 28.1.2022 r. odrzucił skargę, ale jedynie ze względów formalnych. Przypomnijmy, że do 31.12.2021 r. banki stosowały stopę CHF LIBOR w Unii jako stopę referencyjną w przypadku znacznej liczby pozostających do spłaty kredytów hipotecznych udzielonych klientom indywidualnym. Od 1.1.2022 r. stopa SARON jest stosowana z mocy prawa we wszystkich umowach oraz instrumentach finansowych, które nie posiadają odpowiednich klauzul awaryjnych na dzień wejścia w życie rozporządzenia KE. Zgodnie ze stanowiskiem Komisji Nadzoru Finansowego wprowadzenie zamienników z mocy prawa oznacza w praktyce, że nie jest konieczne modyfikowanie treści umów finansowych. Oznacza to, że według interpretacji KNF banki nie mają obowiązku zawierania aneksów do umów w tym zakresie. Natomiast KNF wskazał, że oczekuje od podmiotów nadzorowanych, stosujących LIBOR CHF w umowach oraz instrumentach finansowych, do których zastosowanie mają przepisy rozporządzenia 2021/1847/UE, podjęcia aktywnych działań komunikacyjnych skierowanych do klientów, w tym także profesjonalnych, w których poinformują o związanych ze stosowaniem zamiennika zmianach w wykonywaniu umów po 1.1.2022 r. Zarówno treść rozporządzenia wykonawczego 2021/1847/UE, jak i jego interpretacja przez KNF wzbudziły zastrzeżenia polskich frankowiczów. Efektem tego jest m.in. niniejsza sprawa przed TSUE. Trudno jest merytorycznie wiążąco odnieść się do poszczególnych elementów stanowiska TSUE, zawartego w postanowieniu i ocenić, jaki jest zakres naruszenia przez rozpatrywaną skargę unijnych wymogów proceduralnych, ponieważ treść skargi nie została oficjalnie opublikowana.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Zmiany na budowach na finiszu

Ministerstwo Rozwoju i Technologii przygotowuje przepisy, które mają się rozprawić z inwestorami. Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, to zaledwie pierwsza część większego planu działań. Zmiany mają dotyczyć również prawa budowlanego i ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Polski Związek Firm Deweloperskich potwierdza, że potrzebne jest uporządkowanie obecnego stanu prawnego. Uważa jednak, że powinno się to odbywać tak, by nowe regulacje sprzyjały rozwojowi mieszkalnictwa.

– Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych ma zwiększyć komfort mieszkańców, którzy obecnie zmagają się z takimi niedogodnościami, jak: brak poczucia prywatności wynikający z małych odległości między budynkami, mała powierzchnia balkonów, utrudnienia w skomunikowaniu z przestrzenią publiczną poprzez coraz częściej grodzone osiedla czy problem hałasu w mieszkaniach na skutek nieodpowiednich rozwiązań projektowych stosowanych przez deweloperów – komentuje adwokat Jacek Ziembiński z kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.

Szkolenia z zakresu prawa budowlanego i nieruchomości – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Inwestorzy potwierdzają. Obecne regulacje doprowadziły m.in. do tego, że powierzchnia balkonów i tarasów w nowych inwestycjach projektowana jest kosztem powierzchni mieszkalnej. Stoi to w sprzeczności z potrzebami nabywców, którzy po okresie pandemii interesują się zakupem mieszkań posiadających duże balkony czy przydomowe ogródki. Cieszą się też, że zwrócono uwagę na problem grodzonych osiedli. Podkreślają jednak, że niektóre z proponowanych rozwiązań wymagają dopracowania.

Jak mówi Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich, obawy budzi pomysł zwiększenia minimalnej odległości budynków mieszkalnych wielorodzinnych od granicy działki z obecnych 4 do 6 metrów. Wiele firm nabyło wcześniej tereny, na których można realizować inwestycje zgodnie z obowiązującymi dotychczas przepisami. Zmiana minimalnej odległości może oznaczać całkowity brak możliwości wykorzystania działek, co odbije się negatywnie na liczbie oferowanych na rynku mieszkań. Zmniejszenie podaży lokali prowadzić może z kolei do wzrostu cen. – Obawy budzi też wprowadzenia minimalnej wielkości lokali użytkowych. Ograniczenie to nie powinno mieć zastosowania do lokali w budynkach hotelowych – dodaje Płochocki.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Ryczałtowcy dopłacają składkę, a ZUS kręci z terminami

Niemiła niespodzianka dla przedsiębiorców, którzy zdecydowali się na uproszczoną, ryczałtową formę rozliczeń. W ostatnich dniach dostają od księgowych informacje, że muszą dopłacić za zeszły rok składkę zdrowotną. I to po kilka tysięcy zł.

– Z taką niespodzianką muszą liczyć się ci, którym podskoczyły w zeszłym roku przychody. Ale obowiązek dopłaty mogą też mieć przedsiębiorcy, którzy zarabiali cały czas tyle samo – mówi Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt.

Podział na trzy grupy

Przypomnijmy, że na ryczałcie składka zdrowotna jest uzależniona od przychodów (pomniejszonych o składki na ubezpieczenia społeczne). Przedsiębiorcy są podzieleni na trzy grupy. Jeśli mają do 60 tys. zł przychodu rocznie, w 2022 r. płacili 335,94 zł składki zdrowotnej miesięcznie. W drugiej grupie, z przychodami od 60 tys. zł do 300 tys. zł, wynosiła ona 559,89 zł. Mający powyżej 300 tys. zł rocznie płacili składkę w wysokości 1007,81 zł miesięcznie.

Jak liczyć składkę za poszczególne miesiące? Trzeba sumować przychody od początku roku. Za miesiąc, w którym przekroczymy próg (i za następne), płacimy wyższą kwotę. Po zakończeniu roku musimy zrobić podsumowanie. Przekroczenie progu przychodów powoduje, że wyższa składka obowiązuje za cały rok. I czeka nas dopłata.

Ile może wynieść? – Załóżmy, że przedsiębiorca ma 28 tys. zł przychodu miesięcznie. Przez dwa miesiące płacił po 335,94 zł. Potem składka wzrosła do 559,89 zł, natomiast we wrześniu uzyskał dodatkowy przychód w wysokości 100 tys. zł. Za miesiące wrzesień–grudzień płacił więc po 1007,81 zł. W rozliczeniu rocznym musi dopłacić 4031,26 zł (2 x 671,87 + 6 x 447,92 zł) – wylicza Piotr Juszczyk.

Złoty interes w grudniu

– Rekordziści zapłacą ponad 7 tys. zł – mówi Izabela Leśniewska, doradca podatkowy w kancelarii Alo-2. I podaje przykład. – Przedsiębiorca miał w zeszłym roku po 5 tys. zł przychodu miesięcznie. Przez 11 miesięcy był w pierwszym progu i płacił składkę zdrowotną w kwocie 335,94 zł. W grudniu sprzedał firmową nieruchomość za 250 tys. zł. Przeszedł więc do trzeciej grupy i zapłacił 1007,81 zł składki. Dopłata za cały rok wyniesie 7390,57 zł – wylicza Izabela Leśniewska.

– Z obowiązkiem uiszczenia dodatkowej kwoty muszą liczyć się nie tylko ci, którzy mają jakieś ekstra przychody, ale też zarabiający równo przez cały rok, jeśli przekroczyli progi – dodaje Piotr Juszczyk.

Ryczałtowcy mogą też płacić składki zdrowotne na podstawie przychodu z poprzedniego roku. Wtedy odprowadzają je w stałej wysokości przez cały rok. Oni także mogą mieć obowiązek dopłaty, jeśli przychody z 2022 r. są wyższe niż z 2021 r. i przekraczają progi.

– Załóżmy, że przedsiębiorca w 2021 r. miał przychody poniżej 60 tys. zł. Zdecydował się na opłacanie w 2022 r. stałej składki. Płacił miesięcznie po 335,94 zł. Jego przychód w 2022 r. wyniósł 80 tys. zł. Musi dopłacić do ZUS 2687,40 zł (12 x 223,95 zł) – tłumaczy Piotr Juszczyk.

Kiedy trzeba dopłacić roczną składkę? – Z art. 81 ust. 2k ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej wynika, że przy rozliczaniu składek za miesiąc, w którym upływa termin złożenia rocznego zeznania podatkowego. Czyli w tym roku do 22 maja (bo 20 przypada w sobotę) – tłumaczy Izabela Leśniewska. Dodaje, że takie informacje są też przekazywane przedsiębiorcom mailowo przez ZUS. W jednej z nich czytamy: „Roczne rozliczenie składki na ubezpieczenie zdrowotne przekaże Pan w dokumentach rozliczeniowych (ZUS DRA albo ZUS RCA) za kwiecień 2023 r. Termin na przekazanie rocznego rozliczenia upływa 22 maja 2023 r. (…) Jeśli wskutek rocznego rozliczenia składki na ubezpieczenie zdrowotne będzie Pan miał obowiązek dopłacić różnicę, to należy ją opłacić wraz ze składką za kwiecień 2023 r., tj. do 22.5.2023 r.”

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Maj czy marzec

Ale już w poradniku zamieszczonym na swojej stronie internetowej (z informacją, że jest to stan prawny na 1.1.2023 r.) ZUS pisze: „Po zakończeniu roku w terminie do końca marca jesteś zobowiązany dopłacić kwotę stanowiącą różnicę między roczną składką na ubezpieczenie zdrowotne ustaloną od rocznej podstawy, a sumą wpłaconych za poszczególne miesiące roku kalendarzowego składek na ubezpieczenie zdrowotne. Kwota dopłaty składek wykazywana jest w dokumentach rozliczeniowych składanych za miesiąc luty następnego roku”. W innym miejscu poradnika ZUS informuje, że składkę należy dopłacić „w terminie opłacania składek za luty, tj. do 20 marca danego roku”.

Poradnik do zmiany

Eksperci nie mają wątpliwości. – ZUS się ewidentnie w poradniku pomylił. Wprowadza przedsiębiorców w błąd, a te terminy dotyczą przecież nie tylko ryczałtowców, ale także tych, którzy są na skali oraz liniowym PIT – mówi Piotr Juszczyk.

– Krótsze terminy obowiązywały w zeszłym roku, ale przepisy się zmieniły. Urzędnicy muszą jak najszybciej uaktualnić wiedzę i poradnik – podsumowuje Izabela Leśniewska.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Warunki cofnięcia nadzwyczajnego środka zaskarżenia

Opis stanu faktycznego

Obrońca skazanego N.S. złożył kasację od wyroku SO w S., któremu zarzucił bezwzględną przyczynę odwoławczą określoną w art. 439 § 1 pkt. 1 KPK. Pismem z 8.6.2022 r. obrońca skazanego N.S. cofnął przedmiotową kasację, na co skazany wyraził zgodę.

Po rozpoznaniu kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego SN postanowił pozostawić kasację bez rozpoznania.

Uzasadnienie SN

Zdaniem SN zasadą jest, że w razie cofnięcia przyjętej już kasacji SN pozostawia ją bez rozpoznania (art. 531 § 3 KPK w zw. z art. 531 § 1 KPK).

Pierwszy z zarzutów kasacyjnych formalnie dotyczył zaistnienia bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 § 1 pkt. 1 KPK. Nie budzi jednak wątpliwości, że o rodzaju uchybienia nie decyduje to, jak zostało ono nazwane przez skarżącego, a stwierdzenie, że treść postawionego zarzutu rzeczywiście odpowiada podniesionemu naruszeniu prawa (zob. m.in. postanowienie SN z 6.12.2002 r., IV KK 376/02, Legalis; postanowienie SN z 17.2.2011 r., III KK 441/10; postanowienie SN z 11.12.2013 r., IV KK 402/13, Legalis; postanowienie SN z 10.4.2014 r., SDI 10/14, Legalis; postanowienie SN z 12.10.2021 r., III KK 233/21, Legalis). Obrazy wskazanego przepisu autor kasacji dopatruje się w tym, że w składzie orzekającym w Sądzie ad quem brała udział osoba powołana na urząd sędziego SO w S. na wniosek KRS, ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 8.12.2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2018 r. poz. 3).

Oczywiście nie można wykluczyć, że w realiach konkretnej sprawy zajdą wątpliwości, czy dany sąd zapewnia prawo do rzetelnego procesu, które to zastrzeżenia będą wynikały m.in. z okoliczności towarzyszących powołaniu sędziego – zob. art. 55 § 5 ustawy z 27.7.2001 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072); art. 29 § 4 ustawy z 8.12.2017 r. o Sądzie Najwyższym (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1904). Niemniej potencjalne naruszenie standardu rozpoznania sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd w konkretnej sprawie nie może być traktowane jako bezwzględna przyczyna odwoławcza, o której mowa w art. 439 § 1 pkt. 1 lub 2 KPK, a powinno być ono rozpatrywane w kategoriach innego rażącego naruszenia prawa. Za powyższym przemawia szereg argumentów.

Po pierwsze, przepis art. 439 KPK ma charakter wyjątkowy, z uwagi na fakt, że zaistnienie jednej z taksatywnie wymienionych w nim przyczyn obliguje sąd do orzekania poza granicami zaskarżenia i podniesionych zarzutów, oraz niezależnie od wpływu uchybienia na treść wyroku. Rodzi zatem konsekwencje często daleko wykraczające poza oczekiwania stron postępowania, występujących z żądaniem przeprowadzenia kontroli odwoławczej.

Po drugie, przesłanki określone w art. 439 § 1 i 2 KPK były dotychczas interpretowane dość ściśle. Za osobę nieuprawnioną do orzekania, o której mowa w art. 439 § 1 pkt. 1 KPK, powszechnie uważa się bowiem osobę, która w ogóle nie ma statusu sędziego albo go posiada, lecz z określonych powodów nie może sprawować funkcji orzeczniczych. Z kolei o nienależytej obsadzie sądu w rozumieniu art. 439 § 1 pkt. 2 KPK można mówić wówczas, gdy: sąd orzekał w składzie w ogóle nieznanym ustawie; skład sądu odbiegał od przewidzianej liczby członków dla danej kategorii spraw w sądzie danego szczebla czy w danym postępowaniu; nie zachowano ustawowych proporcji między liczbą osób w nim zasiadających o różnym statusie prawnym, bądź też wówczas, gdy w składzie uczestniczy sędzia nieuprawniony do orzekania w danym sądzie (wady delegacji).

Po trzecie, badanie standardu niezawisłości i bezstronności wymaga przeprowadzenia swoistego testu, w którym brane są pod uwagę różne okoliczności, i dopiero ich suma mogłaby zanegować w konkretnej sprawie ww. przymioty sądu. Tego rodzaju ocena jest typowa dla względnych przyczyn odwoławczych. Próba oceny owej niezawisłości i bezstronności z punktu widzenia art. 439 § 1 pkt. 1 KPK czy art. 439 § 1 pkt. 2 KPK prowadzi do relatywizacji bezwzględnych przyczyn odwoławczych, które są albo ich nie ma, i nie podlegają ocenie z punktu widzenia natężenia.

Po czwarte, takie rozumienie bezwzględnych przyczyn odwoławczych, które sąd ma obowiązek badać z urzędu niezależnie od podniesionych zarzutów, może prowadzić do naruszenia konstytucyjnej gwarancji równości wobec prawa, określonej w art. 32 ust. 1 Konstytucji RP, czy też zaufania obywateli do Państwa, wywodzonej z art. 2 Konstytucji RP. Każdy sąd inaczej będzie oceniał kwestię spełnienia minimalnego standardu niezawisłości i bezstronności.

Aktualne komentarze do Kodeksu karnego i Kodeksu postępowania karnego. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Po piąte, skoro jak wskazano, sąd bada bezwzględne przyczyny odwoławcze poza granicami zaskarżenia i podniesionych zarzutów, to w konsekwencji w każdej sprawie bez wyjątku musiałby z urzędu dokonywać oceny, czy wszyscy członkowie składu orzekającego dają gwarancję rzetelnego procesu. Nie wiadomo zresztą, w jaki sposób takie badanie ex officio miałoby się odbywać – z całą pewnością nie przez wyszukiwanie szczątkowych informacji na temat danego sędziego w internecie czy opieranie się na jednostronnych i niezweryfikowanych doniesieniach medialnych. Ustalenie, czy in concreto dany sędzia daje gwarancję niezawisłości i bezstronności, wymaga szczegółowego prześledzenia jego drogi zawodowej, co jest niezwykle czasochłonne. „Testowanie” sędziów z urzędu rodzi także pytanie o motywację „testujących”, co może pogłębiać napięcia w środowisku sędziowskim i z całą pewnością nie wpłynie pozytywnie na zaufanie do władzy sądowniczej w odbiorze społecznym.

Po szóste, wydaje się, że dla zapewnienia stronom prawa określonego w art. 45 Konstytucji RP i wiążących Rzeczpospolitą Polską umowach międzynarodowych (art. 6 EKPCz, art. 19 ust. 1 akapit drugi TUE, art. 47 KPP) wystarczające będzie umożliwienie przeprowadzenia takiej kontroli na ich wniosek, a zatem z perspektywy względnej przyczyny odwoławczej. Pozwoli to nie tylko uniknąć wskazanej nieprzewidywalności rozstrzygnięcia w razie wywiedzenia środka odwoławczego, lecz także zapobiegnie arbitralności sądu w sytuacji, gdy żadna ze stron nie zgłosi zastrzeżeń co do zagwarantowania jej skutecznej ochrony sądowej, mając pełną wiedzę o składzie orzekającym.

Po siódme wreszcie, zwolennicy związania bezstronności i niezawisłości sądu z bezwzględnymi przyczynami odwoławczymi nie ukrywają, że przyjęta przez nich koncepcja jest „rozwiązaniem zaradczym”, które z konieczności „wymyka się schematom” (vide uchwała SN z 2.6.2022 r., I KZP 2/22, Legalis). Takiego instrumentalnego wykorzystywania prawa nie sposób jednak zaakceptować.

Podsumowując, z przyczyn wskazanych powyżej należy uznać, że zarzut naruszenia prawa do rozpoznania sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd nie stanowi bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 § 1 pkt. 1 lub 2 KPK, a może być rozpatrywany w kategoriach innego naruszenia prawa (względna przyczyna odwoławcza).

W tej sytuacji nawet potwierdzenie zaistnienia uchybienia wskazanego w zarzucie pierwszym skargi nie stoi na przeszkodzie pozostawieniu cofniętej kasacji bez rozpoznania.

SN nie dostrzega jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że w przedmiotowej sprawie zachodzą bezwzględne przyczyny odwoławcze, o których mowa w zarzucie cofniętej kasacji. Nie stwierdzono również innych uchybień, o których mowa w art. 439 § 1 KPK. Z tych też względów, a także wobec skutecznego cofnięcia kasacji (skazany wyraził zgodę), nadzwyczajny środek zaskarżenia, wniesiony przez obrońcę skazanego N.S., należało pozostawić bez rozpoznania, zgodnie z art. 531 § 3 KPK w zw. z art. 531 § 1 KPK i art. 518 KPK w zw. z art. 432 KPK.

Komentarz

Rozwijając przytoczoną na wstępie tezę postanowienia, należy wskazać, że przeszkodą do pozostawienia cofniętego środka odwoławczego bez rozpoznania jest wystąpienie jednej z przyczyn wymienionych w art. 439 KPK lub art. 440 KPK. Regulacja ta jest wyrazem dążenia ustawodawcy do wyrugowania z obrotu prawnego orzeczeń dotkniętych wadami oczywistymi, o fundamentalnym charakterze. W postępowaniu kasacyjnym SN nie bada z urzędu istnienia podstawy z art. 440 KPK (art. 536 KPK), zatem w razie cofnięcia kasacji przeszkodą do uznania takiego oświadczenia procesowego za skuteczne jest wyłącznie stwierdzenie wystąpienia przyczyny wymienionej w art. 439 KPK. Tak więc oświadczenie o cofnięciu kasacji nie zwalnia SN od obowiązku zbadania jej w zakresie zmierzającym do ewentualnego ujawnienia bezwzględnych przyczyn odwoławczych.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Kiedy bicie dzwonów kościelnych jest zabronione?

Stan faktyczny

NSA rozpoznał skargę kasacyjną Parafii Rzymskokatolickiej od wyroku WSA w Gdańsku z 24.4.2019 r., II SA/Gd 14/19, Legalis, w sprawie ze skargi Parafii na zarządzenie pokontrolne Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Gdańsku (dalej: WIOŚ) w przedmiocie ograniczenia wykorzystania instalacji nagłaśniającej i skargę tę oddalił. Wcześniej skargę oddalił WSA.

Skarżąca kasacyjnie Parafia wskazała w uzasadnieniu skargi kasacyjnej, że prawidłowa wykładnia przepisów art. 156 ust. 2 ustawy z 27.4.2001 r. Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2556 ze zm., dalej: PrOchrŚrod) prowadzi do uznania, że odtwarzanie dźwięków melodii religijnych o godz. 12:00, 15:00 i 21:00, nawołujących wiernych do wspólnej modlitwy, dokonywane jest w ramach uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym, a w konsekwencji ma do tych działań zastosowanie wyłączenie przewidziane w tym przepisie.

Stanowisko NSA

NSA uznał, że zarzut skargi kasacyjnej dotyczący naruszenia art. 156 ust. 2 PrOchrŚrod. nie jest oparty na usprawiedliwionych podstawach.

Zgodnie z art. 156 ust. 1 PrOchrŚrod zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Przepis ten określa, wynikający bezpośrednio z mocy prawa, generalny zakaz używania instalacji i urządzeń nagłaśniających w miejscach publicznych, który nie wymaga indywidualizacji w formie decyzji administracyjnej, z wyjątkami wynikającymi z postanowień art. 156 ust. 2 PrOchrŚrod. Zakaz ustanowiony w art. 156 ust. 1 PrOchrŚrod ma charakter powszechny w sensie podmiotowym i przedmiotowym, dotyczy każdego podmiotu używającego wskazanych urządzeń na terenach określonych w przepisie oraz wszelkiego typu instalacji czy urządzeń nagłaśniających. Za tego rodzaju instalacje czy urządzenia należałoby uznać takie, których celem jest przekazywanie dźwięku z zamiarem dotarcia tym dźwiękiem do wszystkich podmiotów objętych zasięgiem rozprzestrzeniania dźwięku z danej instalacji czy urządzenia.

Przepis zawarty w art. 156 ust. 2 PrOchrŚrod wprowadza wyjątki od zakazu z art. 156 ust. 1 PrOchrŚrod, jego sformułowanie nie jest w pełni jasne, wykładnia językowa wskazuje jednak, że wyjątki te obejmują:

  1. Okazjonalne uroczystości – przez co należałoby rozumieć nieregularnie się odbywające spotkania związane z jakimiś wydarzeniami, uznawanymi za istotne, służące uczczeniu takiego wydarzenia;
  2. Uroczystości i imprezy związane z kultem religijnym – te nie muszą już mieć charakteru okazjonalnego, nie jest też wskazany rodzaj kultu;
  3. Imprezy handlowe, sportowe i rozrywkowe – czyli publiczne wydarzenia organizowane w określonym celu (zawody, koncerty, kiermasze);
  4. Inne legalne zgromadzenia, czyli odbywające się w zgodzie z przepisami ustawy z 24.7.2015 r. Prawo o zgromadzeniach (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1389);
  5. Podawanie do publicznej wiadomości informacji i komunikatów służących bezpieczeństwu publicznemu.

Zgodnie z art. 156 ust. 2 PrOchrŚrod, zakaz stosowania instalacji nagłaśniającej określony w art. 156 ust. 1 PrOchrŚrod nie dotyczy uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym. Wyjątek ten nie odnosi się do „kultu religijnego”, ale do „uroczystości i imprez” z tym kultem związanych.

Sektor publiczny – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Kult jest to część religijna oddawana Bogu, bóstwom, świętym osobom lub rzeczom, ogół czynności i obrzędów religijnych będących zewnętrznymi przejawami tej czci, szacunek lub uwielbienie oddawane komuś lub czemuś. O ile można zgodzić się z twierdzeniem skargi kasacyjnej, że odtwarzanie dźwięków melodii religijnych o godz.: 12:00, 15:00, 21:00 sanowi formę kultu publicznego wyznania rzymsko – katolickiego, o tyle rozważyć należy, czy czynności te należą do uroczystości i imprez związanych z kultem religijnym. Uroczystość definiowana jest natomiast jako „uroczyste obchodzenie jakiegoś święta, wydarzenia itp., uroczysty charakter czegoś” (por. Słownik PWN). Synonimem imprezy jest zaś przedsięwzięcie, przyjęcie (por. Słownik PWN). Pomocne w wyjaśnieniu pojęcia uroczystości i imprezy związane z kultem religijnym, w odniesieniu do religii katolickiej, może być Kodeks Prawa Kanonicznego. Uroczystością w rozumieniu tego aktu nie jest każda wydarzenie lecz wydarzenie szczególne. Kanon 389 mówi o świętach nakazanych i uroczystościach. Zgodnie z kanonem 1251: „Wstrzemięźliwość od spożywania mięsa i innych pokarmów, zgodnie z zarządzeniem Konferencji Episkopatu, należy zachowywać we wszystkie piątki całego roku, chyba że w danym dniu przypada jakaś uroczystość”.

W myśl art. 8 ust. 1 Konkordatu między Stolicą Apostolską, a Rzecząpospolitą Polską, podpisanego w Warszawie 28.7.1993 r. (Dz.U. z 1998 r. Nr 51, poz. 318, dalej: Konkordat), Rzeczpospolita Polska zapewnia Kościołowi Katolickiemu wolność sprawowania kultu zgodnie z art. 5 Konkordat. W myśl zaś art. 5 Konkordat „Przestrzegając prawa do wolności religijnej, Państwo zapewnia Kościołowi Katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji, łącznie z wykonywaniem jurysdykcji oraz zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego”. Stosownie do art. 8 ust. 2 Konkordat organizowanie kultu publicznego należy do władzy kościelnej zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i z zachowaniem odpowiednich przepisów prawa polskiego.

W doktrynie prawa kanonicznego wskazuje się, że na pojęcie kultu publicznego realizowanego w liturgii składają się 3 elementy:

  1. sprawowanie go w imieniu Kościoła,
  2. wykonywanie czynności liturgicznych przez osoby uprawnione,
  3. stosowanie aktów zatwierdzonych przez władzę kościelną.

Zarówno prawodawca kościelny, jak i ustawodawca polski posługują się pojęciem „kult publiczny”. Ochronie na podstawie powołanych przepisów podlega jedynie kult w aspekcie publicznym, realizowany publicznie, a co za tym idzie państwo gwarantuje Kościołowi katolickiemu prawo organizowania i sprawowania kultu publicznego, przy czym organizowanie kultu publicznego odnosi się do forum zewnętrznego (np. zgromadzenia wiernych, zgromadzenia publiczne). Sprawowanie kultu publicznego oznacza prowadzenie nabożeństw, wykonywanie czynności liturgicznych. Kościół katolicki, w ramach gwarancji wolności sprawowania kultu publicznego, może gromadzić wiernych i wykonywać wszelkie czynności zewnętrzne zmierzające do sprawowania kultu publicznego.

Państwo nie może zakazać ani gromadzenia się wiernych w celu sprawowania kultu religijnego, ani wykonywania poszczególnych czynności liturgicznych oraz towarzyszącym mu czynności organizacyjnych, w tych choćby zwyczajowego nawoływania do uczestnictwa w Mszy Świętej przy użyciu dzwonów kościelnych (tradycyjnych lub elektronicznych). Powyższe odnosi się więc do określonych uroczystości religijnych, Mszy Świętych i innych obrzędów kultu publicznego, nie zaś czynności, które nie są związane nabożeństwami czy innymi czynnościami liturgicznymi, a więc wszelkiego rodzaju uroczystościami kościelnymi. Zasadnie więc Sąd I instancji przyjął, że wygrywanie przez elektroniczny dzwon dźwięków melodii religijnych w godzinach: 12:00, 15:00, 21:00, które nie jest związane z prowadzeniem nabożeństw czy wykonywaniem innych czynności religijnych w ramach kultu publicznego nie stanowi wyjątku o jakim mowa w art. 156 ust. 2 PrOchrŚrod. Jak podkreślono to bowiem w skardze kasacyjnej wygrywanie melodii religijnych w tych godzinach stanowiło wezwanie wiernych do modlitwy, ale nie w ramach zgromadzeń, nabożeństw, czy innych liturgii kościelnych, a więc nie dotyczyło kultu publicznego.

W odniesieniu do zarzutu dotyczącego naruszenia art. 53 ust. 5 Konstytucji RP – NSA wskazał, że przepis ten stanowi, że: „Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób”. Ograniczenie uzewnętrzniania religii została wprowadzone w drodze ustawy, w oparciu o art. 156 ust. 1 i 2 PrOchrŚrod.

Komentarz

W omawianym wyroku NSA dokonał wykładni przepisu art. 156 ust. 2 PrOchrŚrod, przy czym sama wykładnia literalna okazała się niewystarczająca. Odstępstwo od zakazu używania instalacji i urządzeń nagłaśniających nie dotyczy wprost sprawowania kultu religijnego, ale imprez i uroczystości związanych z tym kultem. Bicie dzwonów celem wezwania na modlitwę katolicką nie jest objęte tym wyłączeniem (por. także wyrok WSA w Gdańsku z 24.4.2019 r., II SA/Gd 14/19, Legalis).

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Skargi na opieszałość nie pogrążyły sądów

Zwykłe procesy potrafią trwać latami. A na początku pandemii, kiedy sądy stanęły, mówiło się, że grozi nam zapaść i zalew spraw o przewlekłość. Okazuje się jednak, że ich liczba nieznacznie spadła. Pokazują to najnowsze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości, które poznała „Rzeczpospolita”.

Wpływ wszystkich spraw do sądów w 2021 r. wyniósł 14 262 435. W tym samym okresie wniesiono 15 290 skarg na przewlekłość, co stanowiło zaledwie 0,11 proc. wszystkich spraw kierowanych do sądów w 2021 r. Wartości dla I półrocza 2022 r. wynoszą zaś odpowiednio 7 437 602 (wpływ), 7496 (skargi na przewlekłość) i 0,10 proc. (odsetek skarg w stosunku do wpływu).

Przypomnijmy, że w poprzednich latach liczba skarg sięgała nawet 19 tys.

Rok czekania na termin

– To wydłużenie postępowania widać jednak w indywidualnych sprawach – mówi „Rz” adwokat Mariusz Paplaczyk, który nie chce się jednak wypowiadać na temat ogólnych statystyk. Jak dodaje, skarżący czekają na pierwszy termin w sprawie coraz dłużej – bywa, że ponad rok. A przeciętnego obywatela nie przekonują tłumaczenia, że sąd potrzebuje czasu na czynności techniczne, bo te zazwyczaj niewiele z jego perspektywy wnoszą do sprawy.

Zapytaliśmy sędzię Barbarę Piwnik, dziś już w stanie spoczynku, czy w swojej karierze miała sprawę przewlekłą, z której musiała się tłumaczyć przed wyższą instancją.

– Nigdy nic takiego jak skarga mi się nie przydarzyło – mówi „Rz” Barbara Piwnik. Przyznaje, że może to wynikać z profesjonalnego przygotowania do sprawy i konsekwentnego wymagania profesjonalizmu od stron postępowania.

– Bywały procesy, kiedy trzeba było pełnomocników przywołać do porządku na sali – wspomina sędzia. Barbara Piwnik podkreśla też, że proces karny, jak żaden inny, kusi do przewlekłości, a pełnomocnicy często próbowali to wykorzystać. – To sędzia jest gospodarzem na sali rozpraw, i to od jego przygotowania zależy, jak sprawa dalej się potoczy – zaznacza.

Jak jednak wytłumaczyć „pandemiczny” spadek spraw dotyczących przewlekłości?

– To był specyficzny czas. Sądy się przymknęły na obywateli, a ci ostatni też niechętnie wychodzili z domu i walczyli o swoje – mówi „Rz” Michał Garbacz ze stowarzyszenia osób walczących o sprawiedliwość.

Adwokat Michał Paplaczyk potwierdza, że w ostatnich dwóch latach widać zwątpienie wśród klientów kancelarii. – Składając skargę, mogą uzyskać pieniądze, dziś ok. 3,5 tys. zł. Ale to nie wszystko. Ich sprawa, po przyjrzeniu się jej, ma szansę trafić na początek kolejki – uważa adwokat.

Szkolenia miękkie dla adwokatów i radców prawnychSprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Potrzeba cierpliwości

Liczby nie kłamią – z roku na rok sądy działają wolniej i coraz dłużej czeka się na wydanie orzeczenia w prawie każdym wydziale, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji.

Najdłużej czeka się na orzeczenie w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń – ponad dziesięć miesięcy.

Niewiele lepiej jest w sprawach upadłościowych i gospodarczych. Ponad siedem miesięcy trzeba czekać na rozstrzygnięcie sprawy cywilnej. Krótsze terminy są tylko w sądach rodzinnych i karnych.

„Wskaźnik opanowania wpływu (stosunek spraw załatwionych do wpływających) w głównych kategoriach spraw zwiększył się o 14,6 proc. W pierwszym półroczu 2021 r. wyniósł 104,4, co oznacza, że na każde 100 spraw, które wpłynęły do sądu, załatwiono 104,4. Sądy załatwiły więcej spraw, niż wpłynęło, a zatem również część spraw z poprzednich lat. To najlepszy wynik od 2012 r.” – czytamy w raporcie resortu sprawiedliwości.

Wynika z niego też, że 30,4 proc. spraw zostało załatwionych w sądach za pośrednictwem systemów teleinformatycznych. To wzrost o 9,2 proc. Od lipca 2020 r. w trybie zdalnym odbyło się ponad 146 tys. rozpraw.

Liczby mówią swoje

Swoje dane, dużo mniej optymistyczne, ma Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Zdaniem organizacji w sprawie cywilnej procesowej czas trwania postępowania sądowego się wydłużył. Powód? Za mało sędziów w stosunku do liczby spraw wpływających do sądów, a w konsekwencji rosnące obciążenie pracą.

Dodatkowo do sądów trafiają sprawy wymagające większego nakładu pracy (np. dotyczące kredytów frankowych).

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Niedochowanie terminu powoduje odmowę wznowienia postępowania

Stan faktyczny

NSA po rozpoznaniu skargi kasacyjnej od wyroku WSA w Olsztynie z 2.4.2019 r., II SA/Ol 88/19, Legalis, w sprawie ze skargi na postanowienie SKO w Olsztynie w przedmiocie wznowienia postępowania w sprawie środowiskowych uwarunkowań dla przedsięwzięcia oddalił tę skargę kasacyjną.

Wcześniej WSA także oddalił skargę.

Z rozstrzygnięciem tym nie zgodziła się Skarżąca i w skardze kasacyjnej zarzuciła m.in. nieprawidłową kontrolę przez WSA w Olsztynie legalności postanowienia SKO i oddalenie skargi, będące konsekwencją błędnego przyjęcia, że obowiązkiem organu prowadzącego postępowanie w przedmiocie wniosku o wznowienie postępowania jest precyzyjne ustalenie daty powzięcia wiedzy o wydaniu decyzji przez podmiot, który nie uczestniczył w postępowaniu administracyjnym zakończonym wydaniem tej decyzji, a który domaga się wznowienia postępowania. Ciężar dowodu co do zachowania terminu, o którym w art. 148 § 2 KPA, spoczywa na podmiocie występującym z wnioskiem o wznowienie postępowania, zaś organ bada jedynie, czy przedstawione przez ten podmiot dokumenty potwierdzają zachowanie ww. terminu, przy czym naruszenie przez WSA w Olsztynie powyższych przepisów niewątpliwie miało istotny wpływ na wynik sprawy, bowiem doprowadziło do oddalenia skargi, która powinna zostać uwzględniona.

Sektor publiczny – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Stanowisko NSA

NSA wskazał, że podanie o wznowienie postępowania administracyjnego wszczyna postępowanie wstępne, które powinno się zakończyć załatwieniem sprawy w sposób przewidziany w art. 149 KPA, a więc wydaniem postanowienia o wznowieniu postępowania lub o odmowie jego wznowienia. Na tym etapie organ bada m.in., czy wniosek o wznowienie postępowania jest oparty na ustawowych przesłankach wznowienia postępowania, oraz czy został wniesiony z zachowaniem terminów przewidzianych w art. 148 KPA.

Wobec powyższego należy stwierdzić, że przed przystąpieniem do merytorycznego rozpatrywania wniosku o wznowienie organ musi ustalić, czy wniosek został złożony w terminie przewidzianym prawem. W przypadku gdy wniosek został złożony po upływie miesiąca od dnia, w którym strona dowiedziała się o decyzji, konieczne jest wydanie postanowienia o odmowie wznowienia postępowania. Organ administracji obowiązany jest bowiem z urzędu badać zachowanie terminu. Stwierdzenie przez organ w fazie wstępnej postępowania faktu uchybienia terminu do wniesienia podania o wznowienie postępowania uniemożliwia merytoryczne rozpoznanie sprawy. W konsekwencji musi skutkować odmową wznowienia postępowania z przyczyn formalnych.

Ciężar dowodu dochowania terminu, o którym mowa w art. 148 § 1 KPA, spoczywa na stronie, która domaga się wznowienia postępowania w sprawie. Strona musi więc udowodnić, kiedy dowiedziała się o okolicznościach stanowiących podstawę do wznowienia postępowania w sposób pozwalający organowi zweryfikować i ustalić, że jej podanie o wznowienie wpłynęło przed upływem jednomiesięcznego terminu od dnia, w którym dowiedziała się o okolicznościach stanowiących podstawę do wznowienia. Oczywiście nie zwalnia to organu z obowiązku przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w tym zakresie, a następnie weryfikacji twierdzeń wnioskodawcy.

Takie stanowisko wyraził również w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku WSA. Sąd I instancji zasadnie bowiem stwierdził, że na organie ciąży obowiązek dokonania weryfikacji twierdzeń strony i przedstawionych przez nią dowodów co do zachowania terminu do wniesienia podania o wznowienie postępowania. WSA stwierdził, że art. 148 § 2 KPA wymaga precyzyjnego ustalenia daty powzięcia wiedzy o wydaniu decyzji, a nie hipotetycznej możliwości podjęcia takiej wiedzy przez podmiot żądający wznowienia postępowania. W tym też znaczeniu Sąd I instancji podkreślił wagę ustalenia daty, w której strona dowiedziała się o istnieniu decyzji. W tym przypadku, skoro strona oświadczyła, że o decyzji dowiedziała się 13.7.2018 r., i jako dowód potwierdzający tę okoliczność przedstawiła e-mail z 12.7.2018 r., to zadaniem organu była weryfikacja tych twierdzeń. Odmowa wszczęcia postępowania wznowieniowego mogłaby mieć miejsce dopiero wówczas, gdyby na podstawie materiału zgromadzonego w sprawie, czy też innych dowodów, organ byłby w stanie zaprzeczyć prawdziwości twierdzeń wnioskodawczyni, że nie został zachowany miesięczny termin do złożenia podania o wznowienie postępowania. W takim znaczeniu ustalenie daty dowiedzenia się o decyzji, jeżeli data ta wykracza poza termin miesięczny określony w art. 148 § 2 KPA, jest istotna dla rozstrzygnięcia sprawy. Nie zawsze więc chodzi o to, aby w sposób precyzyjny, ze wskazaniem daty dziennej, wykazać, kiedy strona dowiedziała się o decyzji, ale oto, żeby weryfikując twierdzenia strony, ustalić, że termin miesiąca do złożenia podania o wznowienie został zachowany, lub też wykazać, że tak się nie stało.

Sąd I instancji nie przerzucił ciężaru dowodowego na Organy administracji co do wykazania, że podanie o wznowienie został wniesione w terminie, lecz stwierdził, że należy dokonać takiej weryfikacji, a same domniemania i hipotezy w tym zakresie nie są wystarczające.

Sąd I instancji ma rację, że Organ I instancji oparł swoje ustalenia co do zachowania terminu do wniesienia podania o wznowienie postępowania jedynie o hipotezy i domniemania. Wbrew twierdzeniom skargi kasacyjnej Organ nie zebrał ani nie przeprowadził w tym zakresie żadnych dowodów. Na podstawie określonych okoliczności, takich jak interesowanie się członków rodziny wnioskodawczyni tą inwestycją, prowadzenie kampanii informacyjnej przez inwestora i organizacje ekologiczne, komentowanie tej inwestycji w mediach społecznościowych, Organ I instancji wysnuł wniosek o tym, że skarżąca o decyzji wiedziała wcześniej niż wskazała w podaniu. WSA zasadnie więc stwierdził, że okoliczności, na które powołuje się Organ, wskazują jedynie na potencjalną możliwość powzięcia wiedzy o decyzji w innym terminie niż wskazany w podaniu o wznowienie postępowania. Brak jest jednak wykazania, że strona o decyzji mogła dowiedzieć się wcześniej niż twierdzi w podaniu o wznowieniu postępowania. To, że osoby z rodziny wnioskodawczyni wiedziały o treści decyzji wcześniej, nie może automatycznie skutkować oceną, że taka wiedzę posiadała także skarżąca. Świadczy to o tym, że o decyzji wiedzieli ojciec i brat wnioskodawczyni. Brak jest jednak dowodów, że w terminie wcześniejszym niż wskazany w podaniu wiedza ta została przez te osoby przekazana skarżącej. Wbrew twierdzeniom skargi kasacyjnej zgromadzone dowody nie wskazują na okoliczność, że wnioskodawczyni o decyzji dowiedziała się w takiej dacie, która wskazuje na brak dochowania terminu do wniesienia podania o wznowienie postępowania.

Należy ponownie podkreślić, że na wnoszącym podanie o wznowienie ciąży obowiązek wykazania, że zachował termin do wniesienia tego podania, nie zaś wykazanie, że o decyzji mógł dowiedzieć się wcześniej. To organ zobligowany jest do weryfikacji twierdzeń, i w oparciu o konkretne dowody zanegowania prawdziwości twierdzeń strony co do dochowania terminu do wniesienia podania o wznowienie. W rozpoznawanej sprawie brak jest materiału dowodowego, który byłby wystarczający do stwierdzenia, że skarżąca o decyzji dowiedziała się w innej dacie niż przez nią wskazana, a w konsekwencji nie dochowała terminu do wniesienia podania o wznowienie postępowania.

Komentarz

Postępowanie wznowieniowe rodzi szereg problemów proceduralnych. Wynika to głównie z tego, że jest ono dwuetapowe. Pierwszy z etapów służy sprawdzeniu, czy podanie o wznowienie wniesiono w ustawowym terminie, i czy opiera się na ustawowych przesłankach. To bardzo ważny etap, bo warunkuje dalszą część procedury. Istotne jest też to, że to wnioskodawca powinien wykazać, że zachował termin do złożenia wniosku – organ ma obowiązek te okoliczności jedynie skrupulatnie zweryfikować.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź