W zeszłym roku, odkąd nowe prawo pojawiało się w dzienniku urzędowym do dnia jego wejścia w życie mijało średnio 33 dni dla ustaw, a 7,2 dnia dla rozporządzeń. Mowa o aktach regulujących prowadzenie biznesu. Dla porównania, dekadę wcześniej było to odpowiednio 53,2 oraz 19,8.
Mniej i mniej
Tendencja spadkowa trwa: między styczniem a wrześniem czas vacatio legis regulacji gospodarczych skrócił się jeszcze do 31,9 (ustawy) i 6,9 (rozporządzenia) dnia. Polska nie najlepiej wypada pod tym względem w porównaniu z innymi: np. w Szwecji czas ten wynosi w obu przypadkach ok. 75–76 dni, a w Czechach ponad 98 dni dla ustaw i 42,2 dla odpowiedników rozporządzeń.
To podstawowe wnioski z raportu opracowanego przez firmę Grant Thornton „Zwolnij, szkoda firm”. Ich „Barometr prawa” dotyczy liczby stron przyjmowanych w Polsce regulacji prawnych. Przybywa ich, co przekłada się na spadek jakości legislacji. Tym razem skupiono się na okresie, w którym przedsiębiorcy mogą przygotować się na wejście w życie nowych przepisów.
– Tworzenie prawa gospodarczego jest w Polsce jak gra w łapki. Nigdy nie wiesz, kiedy zmiana wejdzie w życie. Jak nie masz refleksu, możesz ponieść karę – mówił, prezentując raport, Tomasz Wróblewski, partner zarządzający w GT.
Ponaddwukrotnie w ciągu dekady wzrosła liczba aktów prawnych, których vacatio legis wynosi 14 lub mniej dni. W 2011 r. problem ten dotyczył 21 proc. ustaw i 23 proc. rozporządzeń, w 2021 r. odpowiednio 56 i 50 proc. Raport zwraca uwagę, że najwięcej nowych przepisów wchodzi w życie w styczniu (szczególnie w Nowy Rok) lub lipcu (ponad 15 proc.). Niestety, jak wskazał Tomasz Wróblewski, dużej ich części nie publikuje się z odpowiednim wyprzedzeniem, ale dopycha kolanem, by zdążyć na nowy rok lub półrocze, co znów przekłada się na jakość regulacji.
– Prawodawca powinien dać przedsiębiorcom rozsądny czas na wprowadzenie koniecznych zmian, skoro liczy na wpływy podatkowe od firm czy utrzymanie miejsc pracy – mówi Grzegorz Maślanko, radca prawny i partner w Grant Thornton. – Dlatego promujemy – jako zasadę – półroczne vacatio legis dla aktów prawnych wprowadzających regulacje ingerujące w działalność przedsiębiorców – dodaje.
Autorzy raportu postulują wydłużenie tego okresu do roku po zmianach szczególnie istotnych (które wymagają poważnych przygotowań). Krótsze niż sześć miesięcy vacatio legis mogłoby dotyczyć jedynie zmian na korzyść przedsiębiorców oraz koniecznych do bezzwłocznego wprowadzenia z punktu widzenia interesów państwa. Przy spełnieniu tych warunków można by zachować 1 stycznia jako moment wejścia w życie większości regulacji gospodarczych.
Najgorzej rolnikom
Z raportu wynika, że najkrótsze przeciętne vacatio mają ustawy dotyczące rolnictwa i przetwórstwa żywności (20,5 dnia). Na drugim miejscu są ustawy podatkowe (22,6 ), a na trzecim te o pracy i ubezpieczeniach społecznych (26,9). Kolejność rozporządzeń jest odwrócona: najpierw praca i ubezpieczenia (3,8 dnia), potem rolnictwo i przetwórstwo (6,7), a na końcu podatki (7,6 dnia).
– Niestabilne środowisko podatkowe wzbudza wątpliwości, jak planować kolejne inwestycje, bo te wiążą się zazwyczaj z dodatkowymi utrudnieniami, a przecież tylko one zapewniają dalszy rozwój – komentuje Jan Koliński, prezes Colian-Biznes.
Najdłuższe vacatio legis (ponad 100 dni) miały ustawy ws. nieruchomości i budowlane.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →