Opis stanu faktycznego
Powód S.L. był zatrudniony u pozwanej na stanowisku specjalisty ds. kontroli obiektów na obszarze województwa. Wykonując swoje obowiązki zajmował się kontrolowaniem systemu ochrony w obiektach podległych. Powód pracował w 3-osobowym zespole kontrolerów, któremu przewodził. Grupa kontrolna poruszała się po terenach kontroli samochodem służbowym. Powód nie posiadał prawa jazdy. Powód mieszka w N. i stamtąd wyruszał do pracy. Pracownicy grupy kontrolnej byli zabierani do miejsca docelowego (miejsca kontroli) przez P.W., który kierował samochodem służbowym. Po odbyciu kontroli grupa kontrolna udawała się do kolejnego miejsca inspekcji. Po zakończeniu wyznaczonych na dany dzień zadań grupa kontrolna zjeżdżała do centrali pozwanego pracodawcy. Stamtąd pracownicy udawali się do domów. Powód wyruszając do pracy, dostawał telefoniczne wskazówki odnośnie miejsca i sposobu kontroli od pracodawcy. Wówczas także omawiali szczegółowo plan czynności w danym dniu. Pracodawca za moment rozpoczęcia pracy przyjął bezpośrednie przystąpienie grupy powoda do kontroli obiektu w danej miejscowości. Jako godzinę zakończenia pracy także uważał moment zakończenia kontroli w danym miejscu. Nie uwzględniał natomiast do czasu pracy czasu przejazdów pomiędzy kontrolowanymi obiektami, a także czasu dojazdu na pierwszą kontrolę z N. i powrotu po pracy do miejsca zamieszkania. W pozwie S.L. domagał się więc zasądzenia od pracodawcy określonych kwot m.in. tytułem wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i dodatki za pracę nocną.
Stanowisko SO i SA
Sąd Okręgowy zasądził od pozwanej na rzecz powoda tytułem wynagrodzenia za godziny nadliczbowe i nocne 1 889,26 zł. wraz z odsetkami ustawowymi i oddalił powództwo w pozostałej części. Przyjął za uzasadnione to jak czas pracy powoda ewidencjonowany był w poleceniach wyjazdów i uznał za właściwe stanowisko pracodawcy.
Z kolei Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony apelacją powoda wyrok Sądu Okręgowego w ten sposób, że zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda dalszą kwotę 26 021,99 zł. z ustawowymi odsetkami od 21.4.2008 r. do dnia zapłaty, a dalej idącą apelację oddalił. Według Sądu Apelacyjnego czas pracy powoda liczy się już od momentu wyjazdu z domu i także należy do niego uwzględnić czas przemieszczania się pomiędzy kontrolowanymi placówkami handlowymi. Czas dojazdu do miejsca faktycznego wykonywania pracy przez powoda (rozpoczęcia kontroli) i zakończenia ostatniej kontroli w dniu jest jego czasem pracy. Ten sposób liczenia czasu pracy spowodowany jest charakterem pracy powoda, który polega na wykonywaniu codziennie określonych zadań w różnych obiektach położnych w innych miejscowościach. Powód nie świadczył pracy w siedzibie pracodawcy, lecz ze względu na rodzaj pracy obowiązki pracownicze stale wykonywał w innych miejscach, wyznaczonych przez pracodawcę, tj. na obszarze kilku województw. Powód był zatem pracownikiem mobilnym. SA uznał, że czas pracy pracownika mobilnego rozpoczyna się od wyjazdu z jego mieszkania w sytuacji, gdy pracodawca nie zorganizował dla niego żadnego miejsca, które mogłoby być traktowane jako zamiejscowa siedziba pracodawcy, a praca polegała w całości na wykonywaniu zadań w placówkach handlowych, do których pracownik dojeżdżał samochodem z zajmowanego przez siebie mieszkania. W takiej sytuacji nie można twierdzić, że nie jest wliczany do czasu pracy, czas przejazdów pracownika świadczącego pracę w warunkach tak zwanej nietypowej podróży służbowej, w tym dojazd do pierwszego klienta a następnie przejazd od ostatniego klienta do mieszkania pracownika.
Stanowisko SN
Sąd Najwyższy mimo że uchylił zaskarżony wyrok w części i w tym zakresie sprawę przekazał Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania z uwagi na uchybienia dotyczące odsetek oraz uzasadnienia wyroku, to zasadniczo podzielił zapatrywania prawne Sądu Apelacyjnego
Stosownie do art. 128 § 1 KP, czasem pracy jest czas, w którym pracownik pozostaje w dyspozycji pracodawcy w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy. Sytuacja, w której pracownik podróżuje w ramach wykonywania umówionej pracy na określonym obszarze geograficznym, nie stanowi podróży służbowej w rozumieniu art. 775 § 1 KP. Pracownika wykonującego obowiązki pracownicze na określonym obszarze, do czego konieczne jest stałe przemieszczanie się, jest także czas poświęcony na niezbędne przejazdy. W ocenie Sądu Najwyższego, czas pracy pracownika handlowego rozpoczyna się od wyjazdu z jego mieszkania w sytuacji, gdy pracodawca nie zorganizował dla niego żadnego miejsca, które mogłoby być traktowane jako zamiejscowa siedziba pracodawcy, a praca polegała w całości na wykonywaniu zadań w placówkach handlowych, do których pracownik dojeżdżał samochodem z zajmowanego przez siebie mieszkania. W konsekwencji czasem pracy objęty jest w tym wypadku również powrót pracownika do miejsca zamieszkania po wykonaniu zasadniczego zadania pracowniczego. W sytuacji, gdy pracodawca nie zorganizował dla pracownika żadnego biura, które mogłoby być traktowane jako filia jego siedziby i taką funkcję spełniało mieszkanie pracownika, pracownik już od momentu opuszczenia mieszkania rozpoczyna bezpośrednie czynności przygotowawcze do wykonania zasadniczego zadania służbowego (np. wizyty u klientów).
W związku z powyższym, czasem pracy pracownika wykonującego obowiązki pracownicze na określonym obszarze, do czego niezbędne jest stałe przemieszczanie się, jest także czas poświęcony na niezbędne przejazdy. W czasie tych przejazdów pracownik pozostaje bowiem w dyspozycji pracodawcy, a świadczenie pracy polega na samym przemieszczaniu się, bez którego nie byłoby możliwe wykonanie podstawowych zadań pracowniczych. Z tego punktu widzenia jest więc obojętne, jakim środkiem transportu pracownik się przemieszcza (własnym, dostarczonym przez pracodawcę, czy publicznym), jak również czym się zajmuje w czasie przejazdu.
Pracownicy mobilni to grupa osób, których immanentnym elementem zatrudnienia jest konieczność stałego przemieszczania się. Jednakże, jak wynika z zapadłego wyroku, to przemieszczanie się nie stanowi podróży służbowej, a tym samym nie jest zjawiskiem wyjątkowym. Przemieszczania się w terenie nie można kwalifikować jako delegacji, bowiem te wyjazdy nie mają charakteru incydentalnego, lecz z natury rzeczy są wpisane w zakres czynności służbowych. Jak słusznie podkreślił przy tym Sąd drugiej instancji, o istnieniu stanu dyspozycji decyduje rzeczywista możliwość i gotowość pracownika do świadczenia pracy na rzecz pracodawcy i jednocześnie istnienie po stronie pracodawcy możliwości kierowania jego pracą, tak jak to miało miejsce w rozpatrywanej sprawie. Jeśli zaś brak przy tym stałego biura (siedziby, filii pracodawcy), z którego pracownik zaczynałby i kończył pracę, okres „mobilności” rozpoczyna i kończy się z chwilą wyjścia z domu i powrotu do niego, co również pozostaje w zgodzie ze stanowiskiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.