To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Rozpatrywana sprawa była konsekwencją zdarzenia na terenie świetlicy internatu prowadzonego przez Dolnośląski Ośrodek Szkolno-Wychowawczy. Jeden z podopiecznych podszedł do innego chłopca i uderzył go pięścią w twarz, uszkadzając mu narząd wzroku. W owej chwili było tam dwóch wychowawców, jednak nie mogli temu zapobiec, gdyż udzielali pomocy innym wychowankom. Wezwano pogotowie, poszkodowany był poddany w szpitalu szeregowi zabiegów, ostatecznie lewa gałka oczna została mu usunięta, ale według opinii lekarskiej zdarzenie to nie miało wpływu na jego stan, gdyż chłopak wykazywał ślepotę tego oka już przed urazem.
Niejasne porachunki małoletnich
W kwestii motywów sprawcy ustalono, że dopiero po ataku tłumaczył się nauczycielom oraz kolegom, że poszkodowanemu „należało się”. Wynikać z tego miało, że napaść ta była rodzajem zemsty za wcześniejsze zachowanie powoda wobec innych uczniów, co znajdowało odzwierciedlenie w dziennych raportach wychowawców w internacie, za co powód był wielokrotnie upominany (za wulgarne odzywanie się i zachowanie, w szczególności względem koleżanek).
Sąd rejonowy zasądził poszkodowanemu 45 tys. zł oraz rentę 600 zł miesięcznie od owej placówki oraz zakładu ubezpieczeń na podstawie polisy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej nauczycieli za szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem zawodu nauczyciela/wychowawcy. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zmienił jednak wyrok i powództwo poszkodowanego oddalił.
Bez odszkodowania
SO wskazał, że wspomniana placówka nie specjalizuje się w opiece i nauczaniu dzieci z problemami wychowawczymi, a jej publiczny charakter sprawia, że przyjmowane są do niej dzieci z różnych środowisk. Trudno więc wymagać od opiekunów DOS specjalnego nadzoru nad podopiecznymi , charakterystycznego dla placówek w rodzaju zakładu poprawczego.
Nadzór tych opiekunów z założenia miał mieć charakter opieki i pomocy, nie zaś kontroli i dozoru – był sprawowany na zasadzie analogicznej do warunków szkolnych, gdzie wychowawcy reagują jedynie w sytuacji, kiedy dochodzi do zakłócenia spokoju bądź wywiązania się bezpośredniej bójki czy kłótni.
SO uznał, że szkodę u powoda spowodował inny podopieczny, a nie pracownik DOS. Tym samym temu ostatniemu nie można przypisać odpowiedzialności na podstawie art. 430 KC, czyli za szkodę wy- rządzoną przez podwładnego.
Sąd Najwyższy w składzie: pierwsza prezes Małgorzata Manowska, prezes Joanna Lemańska i Aleksander Stępkowski, sędzia sprawozdawca, po rozpoznaniu skargi kasacyjnej poszkodowanego potwierdził to stanowisko SO z szerszą argumentacją.
Zdaniem SN wina leżąca u podstaw tej szkody mogła polegać nie tylko na bezpośrednim jej spowodowaniu, ale również na zaniedbaniach w nadzorze. Powód kierował swoje roszczenia na podstawie art. 430 KC względem DOS jako pracodawcy, którego kierownictwu podlegali wychowawcy pełniący dyżur. Gdy jednak powód zmierza do przypisania odpowiedzialności zwierzchnikowi na podstawie art. 430 KC, możliwe jest to jedynie wtedy, gdy pracownikowi, który podlega kierownictwu jednostki, można przypisać winę w nadzorze na podstawie art. 427 KC.
O ile bowiem art. 427 KC wprowadza domniemanie winy w nadzorze osoby doń zobowiązanej oraz domniemanie związku przyczynowego między wyrządzeniem szkody przez osobę poddaną pieczy a wadliwym wykonywaniem nadzoru, o tyle poszkodowany wciąż musi wykazać szkodę i jej wysokość oraz związek przyczynowy między działaniem sprawcy a szkodą. A tego powód nie wykazał.
Sygnatura akt: II CSKP 500/22
Jolanta Budzowska
radca prawny, specjalizująca się w sprawach związanych ze szkodami na zdrowiu
U podstaw analizy wystąpienia w konkretnej sytuacji przesłanek odpowiedzialności z art. 427 KC zawsze będzie leżało precyzyjne ustalenie stanu faktycznego. Obalenie domniemania winy w nadzorze opiera się na poddaniu zachowania osoby zobowiązanej testowi obiektywnego wzorca osoby rozsądnej. Chodzi o racjonalną ocenę, czy opiekun zrobił wszystko, co należało zrobić w danej sytuacji, a mimo to doszło do wyrządzenia szkody, lub też, że co prawda nie zachował się we właściwy sposób, ale szkoda powstałaby nawet wtedy, gdyby do swoich obowiązków podszedł w staranny sposób. Co więcej, odpowiedzialność sprawującego nadzór może wchodzić w rachubę tylko wtedy, gdy możliwe będzie wykazanie, że dane konkretne zaniedbanie w zakresie sprawowania obowiązku nadzoru pozostaje w związku przyczynowym ze szkodą.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →