Wśród Polaków, którzy pomagają ofiarom wojny, znajdują się tacy, którzy prowadzą przestępczy proceder. Czekają ich bardzo surowe kary – twierdzi wiceszef MSWiA.
Jedni ratują, inni rujnują
Młoda Ukrainka uciekająca przed wojną, która liczyła na wsparcie 49-letniego mieszkańca Wrocławia stała się jego ofiarą. Mężczyzna miał najpierw zorganizować jej lokum, a następnie zgwałcił. Policjanci już niecałe półtorej godziny po wysłuchaniu jej zeznań, zatrzymali mężczyznę. Jeśli zostanie udowodnione przestępstwo, grozi mu nawet 12 lat więzienia. Sąd nie zgodził się jednak na jego tymczasowe aresztowanie, ma policyjny dozór, a Zbigniew Ziobro zapowiedział złożenie zażalenia na decyzje sądu.
To niejedyny przykład. Co i rusz z przygranicznych miejscowości dochodzą także informacje o podejrzanych busach, których kierowcy wyszukują młodych, samotnych Ukrainek. Proponują pomoc, ale wybranym kobietom, głównie bez dzieci.
– To rozpoznanie przed zabraniem ich do domów publicznych – twierdzą wolontariusze, którzy są uczuleni na takie sytuacje.
Są też oszuści pseudotaksówkarze, którzy za kilka przejechanych kilometrów żądają kilkuset złotych zapłaty. Podobnie jak lichwiarze oferujący pieniądze osobom, które nie dysponują gotówką. Tyle że do zwrotu pozostaje dużo więcej niż pożyczona kwota.
Pierwsze dni najazdu Rosji na Ukrainę i wzmożony ruch na polskiej granicy pokazały, że osób, które chcą ten stan perfidnie wykorzystać, nie brakuje.
– Wśród tysięcy ludzi, którzy pomagają z serca, zawsze znajdą się tacy, którzy zechcą wykorzystać trudne położenie innych – mówi prof. Brunon Hołyst, kryminolog. I dodaje, że dużo więcej niż walka państwa z takimi odruchami może zdziałać piętnowanie społeczne takich zachowań.
– Trzeba o tym mówić, uczulać, działać profilaktycznie – uważa profesor.
I powoli tak się dzieje. – Zaostrzenie kodeksu karnego ma na celu odstraszanie hien, które pojawiają się w miejscach, gdzie jest dużo kobiet i dzieci – mówi Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA.
Sejm właśnie uchwalił ustawę, w której podnosi kary za przestępstwo z art. 204, stanowiącego, że „kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5″. Za przestępstwo popełnione w czasie wojny sąd będzie orzekał karę więzienia od 5 do 15 lat. Jeśli zostanie ono popełnione przeciw małoletniemu – za co w kodeksie grozi od roku do 10 lat – sąd orzeknie karę od 8 do 15 lat albo karę 25 lat więzienia.
Wiedzą i pilnują
Na polecenie prokuratora generalnego prowadzone jest postępowanie dotyczące działań oszustów (w tym lichwiarzy i nieuczciwych przewoźników), którzy wykorzystują krytyczną sytuację Ukraińców uciekających przed wojną i żerują na ich krzywdzie. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Walczą też fundacje. La Strada potwierdza, że są już sygnały o podejrzanych zachowaniach. Dlatego zaleca czujność na miejscu. Nawet gdy ktoś zadzwoni do fundacji, ta nie może poinformować organów ścigania, że ma ofiarę handlu ludźmi, jeśli nie ma pewności, że tak jest. Dlatego tak ważne są rady i zdrowy rozsądek.
Komenda Główna Policji uruchomiła telefony dyżurne oraz kontakty mailowe dla osób, które chcą zgłosić przypadki handlu ludźmi, przestępstwa na tle seksualnym albo zaginięcia ukraińskich uchodźców i ich rodzin przebywających na terenie RP w związku z prowadzonymi działaniami zbrojnymi na terenie Ukrainy.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →