– To bardzo restrykcyjne stanowisko. Nie mam żadnych wątpliwości, że każdy przedsiębiorca, niezależnie od branży, musi znać prawo – podkreśla Ewa Szkolnicka-Górecka, doradca podatkowy w kancelarii ITA DP.

Przepisy na działalność

Do czego jest potrzebna znajomość przepisów?

Jeśli przedsiębiorca zatrudnia pracowników, musi wiedzieć, jakie obowiązki ma pracodawca. Znajdzie je w kodeksie pracy. Jeśli podpisuje umowy z kontrahentami, powinien umieć zabezpieczyć swoje interesy. Do tego potrzebne jest prawo cywilne. Każdy przedsiębiorca musi też wiedzieć sporo o podatkach, bez znajomości zasad rozliczeń z fiskusem nie da się prowadzić biznesu. Ustawy o PIT, CIT czy VAT to obowiązkowa lektura. Z kolei w czasie epidemii koronawirusa wielu biznesmenów z zapartym tchem analizuje kolejne tarcze antykryzysowe.

Czy urzędnicy rozumieją konieczność zgłębiania przepisów? Na to liczyła kobieta działająca w branży hotelarsko-gastronomicznej.

– Znajomość i umiejętność posługiwania się prawem jest niezbędna do skutecznego prowadzenia interesów firmy oraz do dalszego jej rozwoju – tak tłumaczyła konieczność pójścia na studia prawnicze. Argumentowała też, że znajomość przepisów ograniczy firmowe wydatki, gdyż nie będzie musiała korzystać z usług zewnętrznych podmiotów. Zdobycie kwalifikacji wiąże się więc z zabezpieczeniem źródła przychodów –podkreślała.

Nic to jednak nie pomogło. Fiskus uznał, że wydatek na studia służy wyłącznie podnoszeniu ogólnego poziomu wiedzy i wykształcenia. Jest zatem typowo osobisty.

– Opłata za zaoczne studia na kierunku prawo nie może stanowić kosztu uzyskania przychodów w prowadzonej działalności gospodarczej – czytamy w interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (nr 0115-KDIT3.4011.745.2020.2. AWO).

4 moduły Systemu Legalis z Bazą prawa i orzecznictwa od 183 zł netto/m-c Sprawdź

Nowe niepotrzebne

– Generalnie przedsiębiorcy mają duże problemy z rozliczaniem w kosztach wydatków na edukację. Fiskus często twierdzi, że nabyte na kursach i studiach umiejętności nie przydadzą się w działalności gospodarczej. Szczególnie wtedy gdy dotyczą czegoś innego, niż obecnie robimy w firmie – mówi Ewa Szkolnicka-Górecka.

Przekonał się o tym przedsiębiorca, który poszerzył swoją działalność o usługi medyczne. Żeby je wykonywać musi skończyć studia. Nie rozliczy ich w kosztach. Inny biznesmen chce rozpocząć karierę jako psycholog. Kształcenie w szkole psychoterapii na razie mu się w działalności nie przyda – uznała skarbówka.

– Fiskus powinien brać pod uwagę, że w czasie epidemii wielu przedsiębiorców chce albo wręcz musi się przebranżowić. Potrzebne są więc im nowe umiejętności. To inwestycja w rozwój biznesu – podkreśla Ewa Szkolnicka-Górecka.

– Skarbówka powinna też zrozumieć, że własna wiedza to główny kapitał każdej firmy. Przedsiębiorcy muszą w nią inwestować, bez tego trudno prowadzić i rozwijać biznes – dodaje Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy, właściciel Szkoły Podatków.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Paweł Kuźmiak, doradca podatkowy, partner w DSK Kancelaria

Bez znajomości prawa nie da się prowadzić biznesu. Jest potrzebna w każdej branży. Wszyscy przedsiębiorcy mają do czynienia z prawem cywilnym, administracyjnym czy podatkowym. Niektórzy muszą się też dobrze znać na swojej działce, np. przepisach o zamówieniach publicznych. Dlatego urzędników nie powinno dziwić, gdy właściciel firmy idzie na studia prawnicze. Albo na inne mające poszerzyć jego kwalifikacje, co powinno przynieść rozwój działalności. Tymczasem fiskus często kwestionuje inwestycje w edukację przedsiębiorców. Chętniej zgadza się na rozliczanie w kosztach wydatków ponoszonych przez firmy na kształcenie pracowników, chociaż cel jest identyczny: zdobycie wiedzy przydatnej w działalności gospodarczej. To zresztą szersze zjawisko, fiskus generalnie woli w kosztach wydatki na pracowników niż na samego przedsiębiorcę.

Większe szanse na rozliczenie wydatków w kosztach mają przedsiębiorcy podnoszący kwalifikacje w dziedzinie, którą już się zajmują. Przykładowo potwierdza to interpretacja w sprawie specjalisty od systemów do zarządzania wewnętrznymi procesami w firmie. Chce wzbogacić swoją wiedzę o zarządzaniu, dlatego poszedł na taki kierunek studiów. Czesne jest podatkowym kosztem – przyznała skarbówka.

– Przy ocenie wydatków na edukację przedsiębiorcy panuje duża uznaniowość. Urzędnicy według własnego widzimisię przesądzają, czy wolno je zaliczyć do kosztów, czy też nie – podsumowuje Tomasz Piekielnik.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Przetestuj. Sprawdź