TSUE bada skargę Komisji Europejskiej z października 2019 r. na polskie przepisy o postępowaniu dyscyplinarnym sędziów, zwłaszcza o Izbie Dyscyplinarnej SN, która jest teraz kluczowym elementem sporu o pisowską reformę sądów. We wtorek strony sporu potwierdziły swoje stanowiska.
Różne modele
Komisja Europejska zarzuca stronie polskiej, że nowe środki dyscyplinarne wobec sędziów nie zapewniają niezależności i bezstronności orzekania w tych sprawach, gdyż Izba Dyscyplinarna obsadzona jest w całości nowymi sędziami wybieranymi przez Krajową Radę Sądownictwa zdominowaną przez sędziów wybieranych przez Sejm, a nie, jak kiedyś, przez sędziów.
– Nowo utworzone organy dyscyplinarne (głównie Izba Dyscyplinarna SN) nie gwarantują bezstronności i niezawisłości od władzy wykonawczej (politycznej) – mówił przed Wielką Izbą TSUE Saulius Kaleda, przedstawiciel KE. – Poza tym Komisja uważa, że odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów nie może dotyczyć wykładni i stosowania prawa.
Strona polska, czyli rząd, nie zgadza się z zastrzeżeniami KE. Wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska powiedziała przed TSUE, że w UE funkcjonują różne modele sądownictwa i polski jest zgodny z unijnymi standardami praworządności, a Izba Dyscyplinarna SN gwarantuje niezawisłość jej sędziów ze względu na sposób jej powołania, bardziej przejrzysty niż wcześniej. Polska wiceminister nawiązała też do historii Polski i reform sądownictwa.
– Po obaleniu 30 lat temu ustroju komunistycznego nie przeprowadzono w Polsce poważnej reformy wymiaru sprawiedliwości i ponad 70 proc. społeczeństwa widzi wciąż konieczność kontynuowania reform – mówiła.
Podczas rozprawy zabrało głos kilku przedstawicieli rządów UE. Przedstawicielka Belgii mówiła, że nie chodzi o atakowanie Polski, ale o obawy związane z organizacją wymiaru sprawiedliwości, szczególnie postępowania dyscyplinarne wobec sędziów, a jej stanowisko było uzgodnione ze stanowiskami rządów Danii, Holandii, Finlandii i Szwecji.
Tymczasowy zakaz
W tej sprawie TSUE wydał już 8 kwietnia tymczasowe postanowienie zobowiązujące polskie władze do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów ustanawiających kompetencję Izby Dyscyplinarnej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Izba uważa jednak, że mimo to może orzekać w sprawach o uchylenie immunitetu sędziowskiego, gdyż nie są to sprawy dyscyplinarne, tylko otwierające drogę do prowadzenia sprawy karnej o przestępstwo. Tak było niedawno w sprawie sędziego Igora Tulei za rzekome ujawnienie materiałów ze śledztwa. Został zawieszony przez ID w wykonywaniu sędziowskich obowiązków, a jego wynagrodzenie na ten czas zmniejszono o 25 proc.
Dodajmy, że wskutek wcześniejszego wyroku TSUE w sprawie pytań prejudycjalnych polskich sędziów trzy stare izby SN (bez udziału kilkudziesięciu nowych sędziów) uznały, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem (w sensie orzeczniczym), ale potem polski TK uznał tę uchwałę za niekonstytucyjną.
Czym zajmują się sędziowie
Licząca obecnie 13 nowych sędziów Izba Dyscyplinarna SN zajmuje się nie tylko, ale w znacznej mierze, sprawami sędziów:
– Sądu Najwyższego: dyscyplinarnymi, pracowniczymi i o przeniesienia w stan spoczynku;
– innych sędziów i asesorów sądowych o przewinienia dyscyplinarne, o zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej. Izba dzieli się na dwa wydziały: pierwszy rozpatruje jej zwykłe sprawy w pierwszej instancji, a drugi w drugiej. Izba i jej prezes mają dużą samodzielność organizacyjną w SN, a jej sędziowie mają prawo do wyższego wynagrodzenia ze względu na zakaz wykonywania innej pracy. W ciągu dwóch lat pracy Izby wpłynęło do niej 18 spraw dotyczących sędziów SN i 183 sędziów pozostałych sądów.