Od kiedy biegnie termin na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania cywilnego?
Istota problemu
Przepis art. 177 § 1 KPC stanowi, że sąd może zawiesić postępowanie cywilne z urzędu m.in.:
- w razie niestawiennictwa obu stron na rozprawie, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej oraz w razie niestawiennictwa powoda, gdy powód nie żądał rozpoznania sprawy w jego nieobecności, a pozwany nie zgłosił wniosku o rozpoznanie sprawy (pkt 5),
- jeżeli na skutek braku lub wskazania złego adresu powoda albo niewskazania przez powoda w wyznaczonym terminie adresu pozwanego lub danych pozwalających sądowi na ustalenie numerów, o których mowa w art. 2081 KPC, lub niewykonania przez powoda innych zarządzeń nie można nadać sprawie dalszego biegu (pkt 6).
Z kolei z art. 182 § 1 pkt 1 KPC wynika, że sąd umarza postępowanie zawieszone z przyczyn wskazanych w art. 177 § 1 pkt 5 i 6 KPC, jeżeli wniosek o podjęcie postępowania nie został zgłoszony w ciągu 3 miesięcy od daty postanowienia o zawieszeniu postępowania. W art. 182 § 1 pkt 1 KPC wyraźnie zatem wskazano, że termin do złożenia wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania biegnie od dnia wydania (verba legis: „daty”) postanowienia w tym przedmiocie.
Co jednak istotne – na postanowienie sądu I instancji zawieszające postępowanie przysługuje – w myśl art. 394 § 1 pkt 5 KPC – zażalenie do sądu II instancji.
W tym kontekście powstaje wątpliwość, jak w praktyce należy interpretować przepis art. 182 § 1 pkt 1 KPC i czy aby na pewno termin na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania należy liczyć od dnia wydania postanowienia, a nie dopiero od daty jego prawomocności. Tym bardziej, że aktualnie art. 182 § 1 pkt 1 KPC przewiduje stosunkowo krótki, bo tylko 3-miesięczny termin na złożenie takiego wniosku. Słowem wyjaśnienia warto jeszcze dodać, że na przestrzeni lat brzmienie art. 182 § 1 KPC zmieniało się, co za każdym razem wiązało się ze skracaniem terminu na wystąpienie o podjęcie zawieszonego postępowania. Początkowo termin ten wynosił 3 lata, by następnie ulec skróceniu do 1 roku, a ostatecznie ustawodawca przyjął termin 3-miesięczny, wskutek wejścia w życie ustawy z 4.7.2019 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2019 r. poz. 1469; dalej: ZmKPC19).
Zważywszy na to, że w obecnym stanie prawnym warunkiem skutecznego wniesienia zażalenia jest wcześniejsze wystąpienie z wnioskiem o doręczenie postanowienia z uzasadnieniem, nie trzeba szerzej wyjaśniać, że rozpoznanie zażalenia na postanowienie o zawieszeniu postępowania nastąpi już najczęściej po upływie 3-miesięcznego terminu na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania – przy założeniu, że zaczyna on biec od daty wydania zaskarżonego postanowienia.
Prowadzi to zaś do sytuacji, w której strona – chcąc uniknąć negatywnych konsekwencji procesowych w postaci umorzenia postępowania – zmuszona będzie złożyć wniosek o jego podjęcie, tym samym czyniąc wniesione przez siebie zażalenie bezprzedmiotowym.
W przypadku, w którym strona nie zdecydowałaby się wnieść o podjęcie zawieszonego postępowania, mogłoby dojść do umorzenia postępowania w sprawie i to jeszcze nawet przed rozstrzygnięciem przez sąd II instancji o zażaleniu wywiedzionym przez stronę. Jeżeli sąd II instancji uwzględniłby zażalenie strony, uchylając postanowienie sądu I instancji o zawieszeniu, to finalnie postępowanie w sprawie toczyłoby się nadal. Natomiast w razie oddalenia zażalenia przez sąd II instancji strona nie dysponowałaby już żadnym instrumentem pozwalającym na dalsze prowadzenie postępowania.
Ważne jest też, że umorzenie postępowania nie pozbawia powoda prawa ponownego wytoczenia powództwa, ale poprzedni pozew nie wywołuje żadnych skutków, które ustawa wiąże z wytoczeniem powództwa (art. 182 § 2 KPC). Innymi słowy – roszczenie zgłoszone w takim pozwie może okazać się już przedawnione. Wynika to z faktu, że skutek w postaci przerwania biegu terminu przedawnienia – który następuje z chwilą wytoczenia powództwa – zostaje następczo uchylony w razie umorzenia postępowania (postanowienie SN z 19.7.2012 r., II CSK 691/11, Legalis).
W tak ukształtowanym stanie prawnym SO w Piotrkowie Trybunalskim postanowieniem z 2.8.2024 r., II Cz 122/24 i postanowieniem z 2.8.2024 r., II Cz 126/24 przedstawił SN do rozstrzygnięcia następujące zagadnienie prawne: „Czy zgodnie z art. 182 § 1 pkt 1 KPC datą początkową biegu terminu określonego w tym przepisie jest dzień wydania postanowienia o zawieszeniu czy też dzień uprawomocnienia się takiego postanowienia?”.
Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego
SN, w odpowiedzi na przedstawione mu do rozstrzygnięcia zagadnienie prawne, w uchwale z 24.1.2025 r., III CZP 33/24, Legalis przyjął, że bieg terminu do złożenia wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania, określonego w art. 182 § 1 pkt 1 KPC, rozpoczyna się od dnia wydania postanowienia o zawieszeniu postępowania również w stanie prawnym ukształtowanym ZmKPC19.
SN stanął więc na stanowisku, że termin na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania należy liczyć od dnia wydania postanowienia, a nie od dnia jego prawomocności.
Podjęta uchwała wpisuje się przy tym we wcześniejsze orzecznictwo SN. Dla przykładu – w orzeczeniu z 22.1.1962 r., 2 CR 114/61, Legalis – wydanym jeszcze pod rządami KPC z 1930 r. SN uznał, że termin na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania należy liczyć od dnia wydania postanowienia o zawieszeniu, ponieważ stan zawieszenia trwa od daty postanowienia o zawieszeniu, a nie dopiero od oddalenia zażalenia na postanowienie o zawieszeniu postępowania lub od upływu terminu do wniesienia takiego zażalenia. Podobnie SN przyjął w postanowieniu z 25.10.1974 r., III PRN 45/74, Legalis czy w postanowieniu z 27.8.2015 r., III CSK 171/15, Legalis.
Komentarz
Nieznane są jeszcze dokładne motywy uchwały SN – wszak jej uzasadnienie nie zostało dotąd opublikowane – niemniej teza uchwały budzi zasadnicze wątpliwości.
Co prawda przepis art. 182 § 1 pkt 1 KPC w swej warstwie słownej jest jednoznaczny i wskazuje, że bieg terminu na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania rozpoczyna się od dnia wydania postanowienia o zawieszeniu postępowania, ale względy celowościowe przemawiałyby za taką jego wykładnią, że termin ten winien rozpoczynać się dopiero z chwilą uprawomocnienia postanowienia. W przeciwnym wypadku kontrola instancyjna postanowień w przedmiocie zawieszenia postępowania będzie w zasadzie iluzoryczna – wydaje się, że żadna strona nie pozwoli sobie na ryzyko oddalenia zażalenia i w konsekwencji umorzenia postępowania. Tym samym nawet jeśli strona nie zgadza się z podstawą zawieszenia, jest przekonana o swoich racjach i chciałaby tego dowieść przed sądem II instancji, to i tak pozostaje jej złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania celem uniknięcia umorzenia postępowania w jej sprawie.
Ważną okolicznością, która winna przemawiać za odstąpieniem przez SN od jego wcześniejszych zapatrywań, a która niestety nie została wzięta pod uwagę, jest to, że obecnie art. 182 § 1 pkt 1 KPC przewiduje jedynie 3-miesięczny termin na złożenie wniosku o podjęcie zawieszonego postępowania. W tak krótkim terminie nie jest możliwe dokonanie kontroli instancyjnej kwestionowanego postanowienia o zawieszeniu postępowania.
Uchwała SN z 24.1.2025 r., III CZP 33/24, Legalis
Testament ustny audiowizualny
- Projekt wprowadza: nowy sposób sporządzenia testamentu ustnego – testament ustny audiowizualny, modyfikację wskazanych w treści art. 952 § 1 KC przesłanek umożliwiających sporządzenie testamentu ustnego, zmiany terminów stwierdzenia treści testamentu ustnego.
- Zmiany mają na celu umożliwienie testowania jak największej liczbie osób będących w sytuacji nagłej i zagrażającej życiu, a także wykorzystanie rozwoju technicznego poprzez stworzenie nowej formy sporządzenia testamentu ustnego w postaci nagrania wideo lub utrwalenia głosu spadkodawcy.
- Projekt ustawy jest obecnie na etapie opiniowania.
Cel nowelizacji
Celem nowelizacji jest umożliwienie sporządzenia testamentu ustnego za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk na trwałym nośniku informacji, takich jak nagrania wideo lub głosu spadkodawcy. Sporządzenie testamentu ustnego audiowizualnego będzie możliwe w sytuacjach, gdy: sporządzenie testamentu ustnego w dotychczasowej „zwykłej” formie ustnej może być niemożliwe z powodu braku wystarczającej liczby świadków, którzy mogliby zapamiętać i w ten sposób utrwalić treść testamentu ustnego albo utrudnione jest sporządzenie testamentu w formie pisemnej lub notarialnej, na przykład z uwagi na nagłość zdarzenia powodującego zagrożenie życia. Za wprowadzeniem takiej regulacji do prawa polskiego przemawia umożliwienie testowania jak największej liczbie osób w sytuacji grożącego im niebezpieczeństwa utraty życia.
Testament audiowizualny jako odmiana testamentu ustnego
Testament audiowizualny nie będzie nowym testamentem szczególnym. Ze względu na inny sposób sporządzania będzie odmianą testamentu ustnego, który ma wyróżniać się jedynie formą utrwalenia woli testatora. Testament audiowizualny będzie można sporządzić w tych samych okolicznościach co testament ustny.
Nowe okoliczności sporządzenia testamentu ustnego
Procedowany projekt zakłada, również zmiany w sposobie sporządzenia testamentu ustnego. Zgodnie z nowym brzmieniem w art. 952 § 1 KC, spadkodawca będzie mógł oświadczyć ostatnią wolę ustnie przy jednoczesnej obecności co najmniej trzech świadków, jeżeli wskutek szczególnych i nagłych okoliczności, uzasadniających obawę rychłej śmierci spadkodawcy, zachowanie zwykłej formy testamentu jest niemożliwe lub nadmiernie utrudnione. Obecnie do sporządzenia testamentu ustnego wystarczy samo istnienie obawy rychłej śmierci spadkodawcy albo samo istnienie szczególnych okoliczności, wskutek których zachowanie zwykłej formy testamentu jest niemożliwe lub bardzo utrudnione. Ustawodawca w procedowanej nowelizacji wprowadził nie tylko połączenie tych przesłanek, ale także wskazał, iż aby sporządzić testament ustny szczególne okoliczności będą musiały wystąpić nagle. Projekt przewiduje, także istotną zmianę w zakresie przepisu art. 952 § 2 i 3 KC, dotyczących stwierdzenia treści „zwykłego” testamentu ustnego. Nowela zakłada, że treść oświadczenia woli spadkodawcy powinna być spisana niezwłocznie, nie później jednak niż w ciągu miesiąca od jego sporządzenia przez jednego ze świadków, z podaniem miejsca i daty złożenia oświadczenia woli, miejsca i daty sporządzenia pisma oraz wskazaniem okoliczności uzasadniających sporządzenie testamentu ustnego. Pismo będą musieli podpisać spadkodawca i dwaj świadkowie albo wszyscy świadkowie. W porównaniu do obecnego brzmienia przepisu, znacznie skrócony zostanie czas, w którym możliwe będzie spisanie treści oświadczenia testatora. Jednakże, jeśli treść testamentu ustnego nie zostanie stwierdzona w sposób określony w projektowanym art. 952 § 2 KC przed otwarciem spadku, można ją będzie stwierdzić w ciągu trzech miesięcy (a nie jak dotychczas sześciu) od otwarcia spadku wyłącznie przez zgodne zeznania świadków złożone przed sądem. Zdaniem ustawodawcy, dzięki wprowadzonym zmianom nie będzie wątpliwości, iż stwierdzenie treści testamentu ustnego przez sporządzenie pisma na podstawie art. 952 § 2 KC. możliwe jest tylko za życia spadkodawcy. Po jego śmierci, tj. po otwarciu spadku, jedynym dopuszczalnym sposobem ustalenia treści testamentu ustnego jest jego stwierdzenie przed sądem przez zgodne zeznania świadków.
Testament ustny audiowizualny
Testament ustny audiowizualny, będzie musiał zostać utrwalony za pomocą urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk na trwałym nośniku informacji, umożliwiającym jego odtworzenie, jednak do jego sporządzenia nie będzie konieczna obecność świadków. Zdaniem ustawodawcy nowa forma testowania ma umożliwić rozporządzenie majątkiem na wypadek śmierci, jak największej grupie osób będących w sytuacji nagłej i zagrażającej jej życiu np. rannej w wypadku samochodowym albo doświadczającej zawału serca, nawet jeżeli brak jest świadków, którzy mogliby zapamiętać i utrwalić lub następczo utrwalić treść takiego testamentu. Utrwalenia rozporządzenia dokonanego w nowej formie będzie mógł dokonać zarówno sam testator jak i inna osoba. Projekt zakłada, iż spadkodawca w oświadczeniu powinien podać miejsce i datę sporządzenia testamentu.
Ważność testamentu audiowizualnego
Każda osoba posiadająca dostęp do trwałego nośnika informacji, na którym utrwalony został testament ustny audiowizualny będzie zobowiązania dostarczyć go do sądu w terminie miesiąca od jego sporządzenia lub 3 miesięcy od chwili śmierci spadkodawcy. Sąd sporządzi protokół z odtworzenia takiego testamentu stosując dotychczasowe przepisy o protokole otwarcia i ogłoszenia testamentu. Nośnik będzie przechowywany w szafie pancernej sądu.
Nowa forma testamentów a ryzyko sfałszowania
Testament audiowizualny jako nowa forma rozporządzenia mieniem na wypadek śmierci może być obarczona dużym ryzykiem sfałszowania jego treści. Zwłaszcza w drodze technologii tzw. deep fake, czyli obróbki audiowizualnej, która polega na łączeniu obrazów i dźwięków przy użyciu sztucznej inteligencji. Dlatego też, ustawodawca zakwalifikował tą formę testamentu do form testamentów szczególnych, a nie zwykłych. W projekcie ujęto, iż środkiem ochrony rzeczywistej woli testatora powinno być dokładne badanie przez sąd jego stanu świadomości i swobody z chwili testowania, a także badanie okoliczności sporządzenia takiego testamentu oraz technicznego sposobu jego sporządzenia. Sąd zbada stan świadomości i swobody testatora w chwili testowania.
Etap legislacyjny
Zgodnie z informacjami Rządowego Centrum Legislacji, projekt jest obecnie na etapie opiniowania. Ustawa ma wejść w życie po upływie miesiąca od dnia ogłoszenia.
Baza danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce opakowaniami BDO
Etap legislacyjny
Prezydent RP podpisał ustawę z 6.12.2024 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2024 r. poz. 1914; dalej: ZmOdpadyU24). Zgodnie z art. 5 ZmOdpadyU24, ustawa ta weszła w życie 1.1.2025 r. Wyjątkami w tym zakresie są art. 1 pkt 5 ZmOdpadyU24 (dotyczący limitu wydatków budżetowych), art. 3 ZmOdpadyU24 (dotyczący ustawy z 4.7.2019 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw; Dz.U. z 2019 r. poz. 1403) i art. 4 ZmOdpadyU24 (dotyczący ustawy z 17.11.2021 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw; Dz.U. z 2021 r. poz. 2151), które weszły w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia. Ogłoszenie ZmOdpadyU24 miało miejsce 23.12.2024 r. Tym samym ww. przepisy obowiązują już od 24.12.2024 r.
Istota wprowadzonych zmian
Istota wprowadzonych ZmOdpadyU24 zmian sprowadza się do dostosowania bazy danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce opakowaniami (dalej: BDO) do zmieniających się przepisów krajowych oraz unijnych.
W uzasadnienie do ZmOdpadyU24, dostępnym na stronie internetowej Sejmu RP (druk sejmowy nr 812), wskazano, że konieczne jest zapewnienie terminowej realizacji zadań związanych z przedmiotowym systemem BDO. Potrzebę wprowadzenia zmian ustawowych uzasadniono także koniecznością zagwarantowania odpowiedniej obsługi BDO jako systemu teleinformatycznego oraz kontynuacji wsparcia dla użytkowników korzystających z BDO.
BDO w dotychczasowym stanie prawnym
Zgodnie z art. 79 ust. 2 ustawy z 14.12.2012 r. o odpadach (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1587; dalej: OdpadyU) w BDO gromadzi się m.in. informacje o:
- wprowadzanych na terytorium kraju opakowaniach, produktach w opakowaniach, w podziale na poszczególne rodzaje opakowań, oraz odpadach z nich powstających;
- wprowadzanych do obrotu olejach smarowych, oponach oraz o odpadach z nich powstających;
- wprowadzanych pojazdach, zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, bateriach i akumulatorach oraz o odpadach z nich powstających;
- osiągniętych poziomach recyklingu i zbierania określonych rodzajów odpadów;
- rodzajach i ilości wytwarzanych odpadów oraz ich wytwórcach;
- ilości i jakości komunalnych osadów ściekowych, ich wytwórcach, miejscach zastosowania i podmiotach władających powierzchnią ziemi, na której te osady zostały zastosowane;
- wpływach z opłat produktowych wraz z odsetkami, z podziałem na poszczególne rodzaje opakowań i produktów, a także podmiotach, które te opłaty uiściły;
- rodzaju i ilości odpadów poddanych przetwarzaniu i zastosowanych procesach przetwarzania;
- podmiotach odbierających odpady komunalne;
- składowiskach odpadów, z podziałem na składowiska w fazie eksploatacyjnej i poeksploatacyjnej.
Jak wynika z art. 82 ust. 1 OdpadyU, BDO jest prowadzony w systemie teleinformatycznym, w rozumieniu art. 3 ust. 3 ustawy z 17.2.2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1557). Administratorem BDO jest minister właściwy do spraw klimatu. BDO jest prowadzona przez ww. Ministra we współpracy z Instytutem Ochrony Środowiska ‒ Państwowy Instytutu Badawczy. Kwestie związane z infrastrukturą techniczną obsługiwane są przez Ministra, natomiast rozwój systemu w warstwie technicznej i informatycznej BDO jest zapewniany przez Instytut. Zadania te są finansowane ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
W kontekście finansowania, w uzasadnienia do projektu ZmOdpadyU24 wskazano, że przewidziany maksymalny limit wydatków z ww. środków, określony w art. 251 ust. 3 OdpadyU, nie zapewnia w nadchodzących trzech kolejnych latach odpowiedniego poziomu finansowania, związanego z dalszym utrzymaniem i rozwojem BDO. Podkreślono ponadto, że wskazane w art. 251 ust. 2 OdpadyU maksymalne limity wydatków budżetu samorządów województw określone zostały wyłącznie do 2025 r.
Wprowadzone zmiany
Kierując się ww. okolicznościami, natury tak technicznej, jak i finansowej, do OdpU wprowadzono następujące rozwiązania:
- dodano art. 227b ust. 1 pkt 2 OdpadyU, zakładający, że w latach 2025‒2027 podmiotem, do którego będzie kierowane 64,35% wpływów z opłat rejestrowych i rocznych gromadzonych przez urzędy marszałkowskie będzie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wpływy z tego tytułu będą przeznaczane na prowadzenie rejestru oraz administrowanie i serwisowanie BDO. W pozostałym zakresie dochody te stanowić mają dochód budżetu województwa;
- wprowadzono w art. 251 ust. 3 OdpadyU zmiany przewidujące zwiększenie na lata 2025‒2027 maksymalnego limitu wydatków ze środków ww. Narodowego Funduszu na cele związane z BDO;
- wydłużono do 2034 r. okres dotyczący maksymalnych limitów wydatków budżetów samorządów województw. Przy czym środki wskazane w tym przepisie, określone na lata 2026 ‒2034 pozostaną na tym samym poziomie, gdyż – jak podkreślono w uzasadnieniu do tych zmian – przewiduje się, że ilość zadań samorządu wynikająca z omawianej ustawy nie ulegnie zmianie (art. 251 ust. 2 OdpadyU);
- uzupełniono art. 81 ust. 10 OdpadyU, który przewiduje możliwość finansowania zadań związanych z utrzymaniem i rozwojem BDO dodatkowo ze środków przeznaczonych na rozwój projektów cyfrowych i teleinformatycznych.
Ponadto w art. 80 ust. 1b pkt 2 OdpadyU zmieniono zapis dotyczący skrócenia okresu obowiązku przechowywania danych osobowych związanych z prowadzeniem BDO. Dane te zamiast 100 lat, będą przechowywane przez okres 10 lat. Jak wskazał projektodawca w uzasadnieniu ZmOdpadyU24, okres 10 lat jest okresem wystarczającym dla przeprowadzenia weryfikacji tych danych przez organy kontroli.
Zmianie uległ również art. 83 ust. 1 OdpadyU, który rozszerza katalog podmiotów posiadających dostęp do BDO o Krajową Administrację Skarbową w celu usprawnienia jej działania w zakresie kontroli podmiotów i wykrywania potencjalnych przestępstw skarbowych związanych z gospodarką odpadami oraz o Instytut Ochrony Środowiska ‒ Państwowy Instytutu Badawczy, ze względu na realizację zadań dotyczących prac wytwórczych BDO.
Uzupełniająco należy wskazać, że zmiana w ustawie z 27.4.2001 r. – Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 54; art. 2 ZmOdpadyU24) ma charakter wynikowy. Uwzględnia źródła przychodów ww. Narodowego Funduszu w latach 2025‒2027, które będą pochodzić z opłat rejestrowych i opłat rocznych, wnoszonych do urzędów marszałkowskich za wpis do rejestru BDO i jest następstwem wprowadzenia art. 227b OdpadyU.
Dokumenty potwierdzające recykling ciągle w formie papierowej
Zmiana ustawy z 4.7.2019 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2019 r. poz. 1403) oraz ustawy z 17.11.2021 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych (Dz.U. z 2021 r. poz. 2151) mają na celu przedłużenie:
- do końca 2025 r. obowiązywania dotychczasowego sposobu wystawiania w formie papierowej dokumentów potwierdzających recykling dla opakowań;
- do końca 2026 r. obowiązywania dotychczasowego sposobu wystawiania w formie papierowej dokumentów potwierdzających recykling produktów oraz odpowiednich zaświadczeń dla sprzętu elektrycznego i elektronicznego oraz baterii i akumulatorów.
Uruchomienie odpowiedniej funkcjonalności w BDO, który umożliwi sukcesywne sporządzanie ww. dokumentów wyłącznie elektronicznie za pośrednictwem tylko tej bazy planowane jest w 2026 r. Przedłużenie okresu, w którym w formie papierowej będą wystawiane dokumenty potwierdzające recykling, zgodnie z informacjami zawartymi w uzasadnieniu do projektu ZmOdpadyU24, wynika z faktu, że dobiegają końca prace legislacyjne nad nowymi unijnymi przepisami dotyczącymi opakowań i odpadów opakowaniowych. Wymusi to podjęcie prac nad nową ustawą dotyczącą rozszerzonej odpowiedzialności producenta, gdzie na nowo zostaną uregulowane kwestie potwierdzania uzyskania poziomów zagospodarowania odpadów.
Premia z zaliczką na PIT i składkami
Jeszcze pięć miesięcy temu fiskus uważał, że premia za polecenie kandydata do pracy jest przychodem z tzw. innych źródeł. Teraz twierdzi, że to przychód ze stosunku pracy. Ta ewolucja poglądów skarbówki nie ucieszy ani pracodawców, ani pracowników.
Dlaczego? – Pracodawca ma więcej obowiązków, bo musi potrącić zaliczkę na PIT. Zakwalifikowanie premii do przychodów ze stosunku pracy powoduje też, że trzeba pobrać od niej składki ZUS. Pracownik dostanie więc mniej na rękę. Oczywiście pracodawca musi też dodatkowo zapłacić część składek z własnej kieszeni – tłumaczy Jarosław Sekita, doradca podatkowy w kancelarii Meritum.
Przychód z innych źródeł
Zacznijmy od przypomnienia wcześniejszej interpretacji, którą opisywaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 17 sierpnia 2024 r. Wystąpiła o nią spółka szukająca kandydatów do pracy. Mogą ich polecić osoby, które są już w niej zatrudnione. Za zakończoną sukcesem rekrutację przysługuje im premia. Jej wysokość jest uzależniona od stanowiska, na jakie aplikował polecony kandydat.
Jak rozliczyć takie premie? Spółka zaliczała je do przychodów ze stosunku pracy, od których trzeba pobrać zaliczkę na PIT, przez to są też oskładkowane. Twierdzi jednak, że powinna zmienić zasady rozliczenia. Uważa, że premie są przychodem z innych źródeł. Argumentuje, że nie wiążą się z wykonywaniem określonej pracy. Nie można więc uznać ich za element wynagrodzenia. Wskazuje też, że program rekomendacji jest skierowany nie tylko do pracowników, ale także współpracowników (zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych). Jego zasady są określone w regulaminie i podane do wiadomości zainteresowanych w sposób zwyczajowo przyjęty w firmie (nie są wskazane w umowie o pracę czy też w umowie cywilnoprawnej).
Co na to fiskus? Zgodził się ze stanowiskiem spółki i potwierdził, że nagrody są przychodem z innych źródeł (interpretacja nr 0112-KDIL2-1.4011.595.2024.1.DJ). Taki przychód pracownik wykaże w zeznaniu rocznym i dopiero wtedy zapłaci podatek według skali.
Miesiąc później skarbówka wydała kolejną pozytywną dla podatników interpretację (nr 0112-KDIL2-1.4011.675.2024.1.DJ). Wydawało się więc, że sprawa jest przesądzona. Okazuje się jednak, że nie.
Przychód ze stosunku pracy
Spójrzmy na najnowszą interpretację fiskusa. Wystąpiła o nią spółka zatrudniająca około 150 osób. Funkcjonuje w niej program poleceń pracowniczych, tj. rekomendacji kandydatów do pracy. Jego celem jest wsparcie procesu rekrutacji. Jeśli kandydat zostanie przyjęty na umowę na czas nieokreślony, polecający go pracownik otrzymuje premię.
Jak ją rozliczyć? Spółka twierdzi, że nie jest to przychód ze stosunku pracy. Premia nie wiąże się z wykonywaniem określonej pracy na rzecz firmy, nie można więc jej uznać za formę wynagrodzenia. Należy ją zakwalifikować do przychodów z tzw. innych źródeł. Oznacza to, że spółka nie musi potrącać z premii zaliczki na PIT. Wykazuje ją tylko w przesyłanej skarbówce i podatnikowi w informacji PIT-11.
Fiskus miał jednak inne zdanie. Uznał, że premia za udaną rekomendację jest przychodem ze stosunku pracy. A nie z innych źródeł (interpretacja nr 0115-KDIT2.4011.528.2024.1.ŁS).
Decyduje krąg uczestników programu
Skąd ta konkluzja skarbówki? Wygląda na to, że z powodu skierowania programu wyłącznie do pracowników. „Z uwagi na to, że system rekomendacji ma charakter wewnętrzny i do udziału w akcji naboru proszeni są tylko pracownicy spółki, wypłacana im premia stanowi przychód ze stosunku pracy” – czytamy w ostatniej interpretacji (wcześniejsze dotyczyły programów skierowanych też do współpracowników).
– Prawdopodobnie fiskus nie zmienił stanowiska co do istoty sprawy, w ostatniej interpretacji uznał jedynie, że decydującym elementem o sposobie rozliczenia jest krąg uczestników programu. Moim zdaniem jest to podejście błędne. Krąg adresatów programu rekomendacji nie powinien przesądzać o kwalifikacji przychodu – mówi Jarosław Sekita. Podkreśla, że pracodawcę może wiązać z pracownikiem także inny stosunek prawny (oczywiście nie może być pozorny). – Świadczenia wypłacane na jego podstawie powinny być rozliczane według właściwych dla niego zasad. I tak z reguły jest, skarbówka akceptuje np. darowizny na rzecz pracowników, wyłączając ich wartość z opodatkowania PIT i zgadzając się, że są rozliczane na podstawie ustawy o podatku od spadków i darowizn – tłumaczy ekspert.
– Także premie za udaną rekomendację powinno się oddzielić od przychodów ze stosunku pracy. Skoro zakres działań w tej sprawie, nawet wyłącznie pracowników, nie jest przedmiotem pracy (i nie może być, gdyż pracownik nie jest podporządkowany pracodawcy, co przecież cechuje stosunek pracy), premia powinna stanowić przychód z innych źródeł – podsumowuje Jarosław Sekita.
Oskarżony w domu, a nie za kratami
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego przyjęła projekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego oraz szeregu innych ustaw, który wprowadza nowy rodzaj środka zapobiegawczego – areszt elektroniczny (AE). Będzie on alternatywą dla tymczasowego aresztowania. Zamiast osadzenia w areszcie śledczym lub zakładzie karnym oskarżony będzie przebywał w swoim miejscu zamieszkania i będzie objęty Systemem Dozoru Elektronicznego (SDE), który dziś służy co do zasady wykonywaniu kary pozbawienia wolności.
Warunkiem do zastosowania tego środka będzie spełnienie warunków technicznych, które sprowadzają się w zasadzie do dwóch kwestii: w miejscu, gdzie ma być wykonywany, powinien być zasięg telefonii komórkowej oraz legalny dostęp do prądu. Zgodę na wykonywanie aresztu elektronicznego będą musieli też, co do zasady, wyrazić pozostali dorośli domownicy. Co więcej, choć projekt przewiduje możliwość zastosowania AE już na początkowym etapie postępowania przygotowawczego (a nie tylko zamiast decyzji o przedłużeniu tymczasowego aresztowania), to oskarżony i tak na kilka dni będzie musiał trafić do aresztu śledczego na czas uruchomienia SDE w jego miejscu zamieszkania.
– Aresztu elektronicznego od dawna brakuje w naszym systemie prawnym. Ten mniej drastyczny środek zapobiegawczy powinien zastąpić tymczasowe aresztowanie w przypadkach, gdy podstawą jego zastosowania miałaby być obawa ukrycia się lub ucieczki oskarżonego, a przede wszystkim, gdy uzasadnieniem miałoby być jedynie zagrożenie surową karą – mówi adwokat Maciej Sawiński.
Jak dodaje, „areszt domowy” może zastąpić tymczasowe aresztowanie również w przypadku, gdy miałoby się ono opierać na przesłance prewencyjnej, o ile obawa popełnienia nowego, ciężkiego przestępstwa dotyczyłaby czynu, który można popełnić, jedynie gdy dysponuje się możliwością swobodnego przemieszczania się, jak np. spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym lub katastrofy w ruchu lądowym.
Areszt domowy
Jak przypomina dr Paweł Czarnecki, procesualista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, tego typu instrument jest stosowany w różnych formach w kilkudziesięciu krajach świata i postulat wprowadzenia go zgłaszali zarówno praktycy, jak i przedstawiciele doktryny.
– Popieram wprowadzenie nowego rozwiązania, jakim jest swoisty areszt domowy, gdyż poszerza paletę środków zapobiegawczych, a w szczególności prawdopodobnie ograniczy stosowanie tymczasowego aresztowania. Będzie narzędziem pośrednim między nieskutecznym, a masowo stosowanym, dozorem policji, a bardzo skutecznym, choć bezprawnie nadużywanym tymczasowym aresztowaniem – zwraca uwagę dr Czarnecki.
Dodaje, że SDE powinien być częściej wykorzystywany zarówno jako forma wykonywania kary pozbawienia wolności, jak i izolacyjnego środka zapobiegawczego w postaci aresztu elektronicznego.
– Zalet jest więcej. Wykonywanie projektowanego środka jest tańsze od tymczasowego aresztowania (wg szacunków jest od czterech do sześciu razy mniej kosztowny). Umożliwia lepszą resocjalizację i zaliczanie okresu AE na poczet kary, zapewnia mniejsze ryzyko demoralizacji, a przy tym większa jest – niż w przypadku dozoru policji – kontrola nad podejrzanym – wylicza dr Czarnecki.
– Pewne wątpliwości może budzić nazwa tego środka (areszt elektroniczny zamiast dozoru elektronicznego), co sugeruje, że mamy do czynienia ze środkiem izolacyjnym. Mam wątpliwości, czy rzeczywiście można zaliczyć go do tej kategorii. Zgodnie z projektowanym art. 265a § 5 KPK co prawda areszt elektroniczny trwa całą dobę, jednak sąd oznacza dni i godziny, w których oskarżony może przebywać poza miejscem kontroli, co sugeruje, że nie jest to do końca środek izolacyjny – zwraca uwagę prof. Katarzyna Dudka, procesualistka z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Podkreśla, że za tą interpretacją przemawia również to, że łącznie z aresztem elektronicznym można zastosować poręczenie majątkowe lub środek zapobiegawczy, o którym mowa w art. 276 KPK (tj. nakazy i zakazy określonego zachowania).
– Dobrym pomysłem jest wprowadzenie możliwości zamiany tzw. warunkowego tymczasowego aresztowania z art. 257 KPK nie tylko na poręczenie majątkowe, lecz także areszt elektroniczny. Nie zawsze bowiem oskarżony jest w stanie zgromadzić środki niezbędne na złożenie poręczenia majątkowego – dodaje prof. Dudka.
Co ważne, AE nie da się zastosować w każdym przypadku. Zgodnie z art. 258 KPK tymczasowe aresztowanie i pozostałe środki zapobiegawcze można stosować, nie tylko jeżeli zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się oskarżonego, lecz także uzasadniona obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne.
Co z matactwem?
Jak wskazuje mec. Sawiński, AE nie stanowiłby jednak adekwatnego zabezpieczenia w sytuacji obawy mataczenia.
– Pozostawanie oskarżonego w miejscu zamieszkania, przy jego pełnej swobodzie komunikacji z innymi osobami, nie pozbawia go możliwości wpływania na świadków lub innych oskarżonych. By takie zabezpieczenie stało się realne, areszt musiałby się stać jeszcze bardziej elektroniczny, tj. wiązać się z możliwością zastosowania zakazu korzystania z określonych sposobów komunikacji zdalnej oraz technicznych środków, wymuszających przestrzeganie tych zasad lub chociaż zapewniających kontrolę – podkreśla.
– Tymczasowe aresztowanie jest zdecydowanie nadużywane. Nowy środek może je zastąpić w tych przypadkach, w których nie ma konkretnej obawy matactwa, lecz jest ono stosowane niejako na wszelki wypadek, z powołaniem się wyłącznie na przesłankę zagrożenia surową karą – dodaje mec. Sawiński.
Potwierdza to dr Czarnecki, który zauważa, że oskarżeni o szereg kategorii przestępstw nie będą objęci dozorem. Z drugiej strony, jak wskazują twórcy przepisów, w miarę trwania postępowania przygotowawczego i przeprowadzania kolejnych czynności (gdy więcej dowodów jest zabezpieczonych), ryzyko matactwa maleje. Dlatego autorzy zmian liczą, że AE będzie często stosowany zamiast przedłużania tymczasowego aresztowania.
Co więcej, nawet gdy sąd zastosuje to ostatnie, a prokurator po jakimś czasie uzna, że uzasadniona jest zamiana tego środka na AE, to będzie mógł – bez konieczności zwracania się do sądu – wydać postanowienie o zastosowaniu „aresztu domowego” na okres, na jaki sąd dał zgodę na zastosowanie tymczasowego aresztowania. Analogicznie do obecnie obowiązujących przepisów, zgodnie z którymi prokurator może uchylić to ostatnie bez zgody sądu.
Możliwość zamiany dwóch omawianych środków będzie też argumentem w „targach” z oskarżonym, który w zamian za zgodę na łagodniejszy środek zapobiegawczy będzie chętniej współpracował z organami ścigania. Z drugiej strony dzięki wykorzystaniu elektronicznej kontroli, która jest bardziej efektywna niż np. kaucja, prokurator powinien być o wiele bardziej skłonny zrezygnować z dalszego trzymania oskarżonego w jednostce penitencjarnej.
Oczywiście, choć stosowanie nowego rozwiązania będzie tańsze niż tymczasowe aresztowanie, to jednak jego wdrożenie będzie wymagało nakładów na sprzęt, monitoring i obsługę systemu.
Nie wszędzie, nie zawsze za zgodą
– Doświadczenia pokazują, że w niektórych częściach kraju nie będzie można go zastosować z powodu problemu z zasięgiem – zastrzega dr Czarnecki.
Pewne kontrowersje budzi natomiast fakt, że choć co do zasady zgoda innych dorosłych domowników jest wymagana, to w pewnych sytuacjach sąd będzie mógł zastosować AE pomimo jej braku.
– Uzależnienie takiej decyzji od warunku, że wykonanie aresztu elektronicznego w sposób oczywisty nie wiąże się z nadmiernymi trudnościami dla osoby, która takiej zgody nie wyraziła, i narusza jej prywatność jedynie w nieznacznym stopniu, zaś współpraca ze strony takiej osoby nie jest niezbędna dla wykonywania aresztu elektronicznego, jest potrójnie ocenne. Wymaga ustalenia oczywistego braku nadmiernych trudności i nieznacznego stopnia naruszenia prywatności tej osoby – mówi prof. Dudka.
Wskazuje też, że brakuje zakazu stosowania aresztu elektronicznego wobec oskarżonych o popełnienie przestępstwa z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej na szkodę osób wspólnie zamieszkujących.
– Można sądzić, że sędziowie wykażą się zdrowym rozsądkiem i w takiej sytuacji nie będą orzekać aresztu elektronicznego, ale pewności takiej mieć nie można – dodaje prof. Dudka, podkreślając, że pomimo tych zastrzeżeń jest zdecydowaną zwolenniczką nowej instytucji.
– Im szersza alternatywa dla izolacyjnego środka zapobiegawczego, tym mniejsza liczba tymczasowych aresztowań. Jest to tym istotniejsze, że środki nieizolacyjne (zwłaszcza poręczenie społeczne i poręczenie osoby godnej zaufania) nie w pełni spełniają swoją rolę, co widać po statystykach częstości ich stosowania – konkluduje ekspertka.
Michał Laskowski, sędzia SN, członek KKPK, szef zespołu ds. rozszerzenia katalogu środków zapobiegawczych w postępowaniu karnym
Mamy nadzieję, że będzie to środek, który w jakiejś mierze zastąpi tymczasowe aresztowanie, trudno przewidzieć, w jakim stopniu, ale nawet gdyby liczba tymczasowych aresztów wykonywanych w jednostkach penitencjarnych zmniejszyła się o 10–20 proc., to już będzie to duża wartość. Bo to oznacza, że mniej osób będzie przybywać w warunkach zamkniętych, w dodatku – co warto mieć na uwadze – warunkach bardziej dolegliwych od odbywania kary pozbawienia wolności, a także będzie to mniej kosztowne dla Skarbu Państwa. Z uwagi na to, że w warunkach aresztu elektronicznego nie da się wykluczyć obawy matactwa, bo oskarżony nadal będzie miał dostęp do komputera czy telefonu, najpewniej ten środek będzie wykorzystywany głównie na dalszym etapie postępowania przygotowawczego, kiedy dowody będą już zabezpieczone.
Wymagania dla zakładów i urządzeń lecznictwa uzdrowiskowego
- Nowe przepisy mają wyeliminować budzące wątpliwości przepisy, które doprowadzały do trudności w realizacji warunków określonych dla zakładów i urządzeń lecznictwa uzdrowiskowego.
- Zamiast nowelizacji obecnie obowiązującego rozporządzenia, zdecydowano się na zupełnie nowy akt prawny, dzięki czemu aktualizowano systematykę całego aktu prawnego do nowych założeń.
Dotychczasowe przepisy
Dotychczas obowiązywało rozporządzenie Ministra Zdrowia z 2.4.2012 r. w sprawie określenia wymagań, jakim powinny odpowiadać zakłady i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 161).
Akt prawny wszedł w życie 27.5.2012 r., jednak tak naprawdę w pełni nigdy nie został w pełni wdrożony – termin na dostosowanie do wymagań określonych w tym rozporządzeniu był wielokrotnie wydłużany, a w końcowej wersji trwał do 31.12.2023 r.
Zakres regulacji
Wymagania odnoszą się do zakładów lecznictwa uzdrowiskowego oraz urządzeń lecznictwa uzdrowiskowego.
Zakłady lecznictwa uzdrowiskowego to:
- szpitale uzdrowiskowe;
- sanatoria uzdrowiskowe;
- szpitale uzdrowiskowe dla dzieci i sanatoria uzdrowiskowe dla dzieci;
- przychodnie uzdrowiskowe;
- zakłady przyrodolecznicze;
- szpitale i sanatoria w urządzonych podziemnych wyrobiskach górniczych.
Natomiast urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego to:
- pijalnie uzdrowiskowe;
- tężnie;
- parki;
- ścieżki ruchowe;
- urządzone odcinki wybrzeża morskiego;
- lecznicze i rehabilitacyjne baseny uzdrowiskowe;
- urządzone podziemne wyrobiska górnicze.
Nowe wymagania
Jeszcze w listopadzie 2023 r. rozpoczęły się prace nad nowym rozporządzeniem.
Zgodnie z oceną skutków regulacji, oczekiwano następujących efektów jej wprowadzenia:
- aktualizacja wymagań, które muszą spełnić podmioty realizujące świadczenia z zakresu lecznictwa uzdrowiskowego, przy jednoczesnym zachowaniu standardów i norm bezpieczeństwa pacjentów korzystających z tej formy leczenia w zakładach lecznictwa uzdrowiskowego lub z wykorzystaniem urządzeń lecznictwa uzdrowiskowego;
- usprawnienie organizacji udzielanych świadczeń przez optymalizację wymagań, które obecnie są wygórowane i niezasadne z punktu widzenia ekonomiki danego podmiotu lub wymagają doszczegółowienia;
- podniesienie standardu technicznego bazy zakładów i urządzeń lecznictwa uzdrowiskowego, co będzie miało przełożenie na jakość udzielanych pacjentom świadczeń.
Zakres zmian
Nowowprowadzone rozporządzenie obejmuje następujące regulacje i zmiany:
- wyodrębnienie słowniczka, definiującego takiego pojęcia, jak: gabinet diagnostyczno-zabiegowy, gabinet lekarski, pokój łóżkowy, pomieszczenie higieniczno-sanitarne, pomieszczenie higieniczno-sanitarne zbiorowe, pomieszczenie porządkowe;
- umożliwienie lokalizacji pomieszczeń zakładu lecznictwa uzdrowiskowego w samodzielnym budynku albo w zespole budynków;
- dopuszczenie lokalizacji pomieszczeń zakładu lecznictwa uzdrowiskowego w budynku o innym przeznaczeniu pod warunkiem całkowitego wyodrębnienia:
- pomieszczeń szpitala uzdrowiskowego lub innego niż szpital zakładu leczniczego, w którym są udzielane stacjonarne i całodobowe świadczenia zdrowotne inne niż szpitalne lub zakładu przyrodoleczniczego – od pomieszczeń budynku wykorzystywanych do innych celów;
- pomieszczeń przychodni uzdrowiskowej – od innych pomieszczeń budynku wykorzystywanych do innych celów, z wyłączeniem węzłów komunikacji pionowej i poziomej w tym budynku, wspólnych dla wszystkich użytkowników, niebędących komunikacją wewnętrzną tego zakładu leczniczego;
- wprowadzenie dodatkowych warunków dotyczących pokojów chorych (nie mogą znajdować się poniżej poziomu terenu urządzonego przy budynku);
- dopuszczenie zlokalizowania poniżej poziomu pomieszczeń o charakterze diagnostycznym, terapeutycznym, magazynowym i o funkcjach pomocniczych, przeznaczonych na pobyt ludzi, pod warunkiem uzyskania zgody właściwego państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego, zakaz stosowania zsypów, zapewnienie dostępu do światła dziennego w pokojach łóżkowych;
- modyfikacja przepisu dot. posiadania w zakładzie lecznictwa uzdrowiskowego na piętrze pomieszczenia higieniczno-sanitarnego dostępnego dla osób niepełnosprawnych, w tym poruszających się na wózkach inwalidzkich;
- utrzymanie wymogu posiadania szafki przyłóżkowej z blatem do karmienia pacjenta, natomiast w sanatorium uzdrowiskowym – wymogu szafki przyłóżkowej, jednego stołu na pokój, jednego krzesła na osobę, która zamieszkuje w pokoju, a także szafy;
- poszerzenie elementów wyposażenia stanowiska wzmożonego nadzoru kardiologicznego, tj. o aparat EKG oraz butle z tlenem celem dostosowania przepisów do rzeczywistych potrzeb i realiów, jakie obowiązują w szpitalu uzdrowiskowym, w którym udzielane są świadczenia zdrowotne z zakresu kardiologii;
- zastąpienie pojęcia „separatka” pojęciem „izolatka”;
- w przypadku szpitali uzdrowiskowych dla dzieci – odstąpienie od wymogu jednej sali kinezyterapii na rzecz wyposażenia świetlicy/sali zabaw dla dzieci;
- w przychodni uzdrowiskowej – wskazano jedynie na elementy składowe tj. gabinet diagnostyczno-zabiegowy oraz co najmniej jedno pomieszczenie higieniczno-sanitarne zbiorowe, przy czy przynajmniej jedno pomieszczenie powinno być dostępne dla osób niepełnosprawnych, w tym poruszających się na wózkach inwalidzkich;
- zmiana wymagań co do zakładów przyrodoleczniczych np. poprzez wprowadzenie alternatywy wyboru wykorzystywanych urządzeń, rezygnacja z podziału pomieszczeń, odstąpienie od liczby leżanek, podziały sal wypoczynkowych – termin na dostosowanie się do wymagań określono do 31.12.2025 r.;
- określono kryteria odstępstw dla obiektów zlokalizowanych w obiektach wpisanych do rejestru zabytków lub zlokalizowanych w obiektach objętych ochroną konserwatorską.
Nie prowadzono zmian (poza przeredagowaniem stylistycznym i porządkowym) co do wymagań dla:
- szpitala i sanatorium uzdrowiskowego w urządzonym podziemnym wyrobisku górniczym;
- pijalni uzdrowiskowej;
- tężni;
- parków i ścieżek ruchowych;
- urządzonego odcinka wybrzeża morskiego;
- leczniczego i rehabilitacyjnego basenu leczniczego;
- urządzonego podziemnego wyrobiska górniczego.
Etap legislacyjny
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 30.9.2024 r. w sprawie określenia wymagań, jakim powinny odpowiadać zakłady i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego (Dz.U. z 2024 r. poz. 1476) obowiązuje od 1.1.2025 r.
Obowiązkowy MPP na kolejne trzy lata
Zgodnie z art. 108a ust. 1a ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361; dalej: VATU), przy dokonywaniu płatności za nabyte towary lub usługi wymienione w załączniku nr 15 do VATU, udokumentowane fakturą, w której kwota należności ogółem przekracza kwotę 15 000 zł lub jej równowartość wyrażoną w walucie obcej, podatnicy są obowiązani zastosować mechanizm podzielonej płatności. Przepis ten obowiązuje w ww. formie od 1.11.2019 r. Od tego momentu datuje się bowiem wejście w życie obowiązkowego mechanizmu podzielonej płatności. To było kolejne stadium rozwojowe tej instytucji, która jako rozwiązanie fakultatywne pojawiła się w porządku prawnym od 1.7.2018 r.
Problem w tym, że obowiązkowy split payment stanowi tzw. szczególny środek – odstępstwo od ogólnych zasad rozliczenia VAT w całej UE, wprowadzone w celu upraszczania poboru VAT lub zapobiegania niektórym formom uchylania się od opodatkowania lub unikania opodatkowania. Pierwotnie, Polska uzyskała zgodę na stosowanie obowiązkowego MPP do 28.2.2022 r. Ale uzyskaliśmy w tym zakresie wydłużenie okresu do 28.2.2025 r. Jako że termin ten za pasem, Ministerstwo Finansów wystąpiło z kolejnym wnioskiem o wydłużenie.
Komisja Europejska zgodziła się właśnie na takie wydłużenie do 28.2.2028 r. Oznacza to, że obowiązkowy mechanizm podzielonej płatności pozostanie z nami na dłużej – jeszcze przez kolejne trzy lata. Nie bez znaczenia z pewnością jest fakt, że z załączonego do wniosku sprawozdania wynika, że skala wyłudzeń VAT w Polsce znacząco się zmniejsza. W domyśle, obowiązkowy split payment działa. A w dodatku przyczynia się do efektywności działania organów podatkowych (zmniejszająca się liczba kontroli), przy jednoczesnym braku negatywnego wpływu na płynność finansową podatników (skracający się czas uwalniania kwot z rachunków VAT).
Zasadniczo zmianie nie ulegnie zakres przedmiotowy transakcji objętych MPP w swojej obowiązkowej postaci. Tu jednak nie ma pewności jak to wyjdzie w praktyce. Wszystko dlatego, że Ministerstwo Finansów chciałoby wreszcie zastąpić sposób klasyfikacji pozycji wskazanych w załączniku 15 do VATU – PKWiU ma być zastąpione przez nomenklaturę scaloną CN. Doświadczenia sprzed kilku lat odnośnie tzw. nowej matrycy stawek VAT pokazują, że tego rodzaju ćwiczenie może skutkować rozbieżnościami interpretacyjnymi. Z tego względu załącznik 15 ma zostać uproszczony i zawierać zagregowany wykaz 13 kategorii dotyczących tego samego przedmiotu.
Komentarz
Zgodnie z uzasadnieniem do ustawy z 9.08.2019 r. o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2019 r., poz. 1751), mechanizm podzielonej płatności „zapobiega wyłudzeniom VAT przez tzw. znikających podatników i jednocześnie zapewnia ochronę dla nabywcy towaru lub usługi, gwarantując mu bezpieczeństwo podatkowe transakcji”. A przy okazji, to rozwiązanie „transparentne i w swej fakultatywnej postaci zyskujące wśród podatników popularność”. Fakt, MPP stał się popularny i „zyskał na popularności” również tam, gdzie niekoniecznie istnieją przesłanki do stosowania go obligatoryjnie. Ministerstwo Finansów ma siłą rzeczy związane ręce, jeśli chodzi o rozszerzanie zakresu stosowania obowiązkowej płatności podzielonej. Ale dość skutecznie „zachęca” równocześnie podatników do stosowania tego rozwiązania na szerszą skalę również tam, gdzie przepisy tego nie wymagają. Dlatego w praktyce obrotu gospodarczego funkcjonuje wiele faktur z dopiskiem „MPP” nawet jeśli nie jest on obowiązkowy. Jednocześnie, wielu podatników stosuje MPP i płaci w sposób podzielony nawet, jeśli obowiązek taki nie wynika z przepisów. Czasem w imię ogólnie rozumianej należytej staranności, czasem zaś mitygując ryzyko wynikające z naruszenia innych przepisów (np. płatność MPP na rachunek bankowy spoza białej listy skutecznie eliminuje brak możliwości zaliczenia wydatku do KUP).
Faktem jest jednak to, że na początku swojego obowiązywania przepisy o obowiązkowym mechanizmie podzielonej płatności budziły wśród podatników uzasadnione obawy. Przykładowo, nie ma technicznych możliwości płatności MPP w przypadku transakcji walutowych. Niemniej, można płacić za towary i usługi z załącznika 15 do VATU w sposób podzielony. Tyle tylko, że jest to dość uciążliwe, skoro płatność netto może być w EUR czy USD, ale płatność VAT powinna być już dokonana komunikatem przelewu w PLN (wciąż wydawane są interpretacje Dyrektora KIS w tym zakresie, przykładowo z 26.3.2024 r., 0114-KDIP1-1.4012.51.2024.2.AKA, Legalis).
W zasadzie nierozwiązany pozostaje problem braku obowiązkowej zapłaty MPP w wyniku błędu którejś ze stron. Błędu, który kontrahenci chcą naprawić. Nie ma tu innej metody niż zwrot środków przez sprzedawcę i ponowny przelew – tym razem w MPP – przez nabywcę. Nie jest to jednak rozwiązanie biznesowo wygodne, a podatkowo dające gwarancję uniknięcia negatywnych konsekwencji.
Rozwiązany został za to problem nettingu i wszelkiego rodzaju innych form kompensaty wzajemnych wierzytelności. Zgodnie z art. 108a ust. 1d VATU, taki sposób rozliczeń również w odniesieniu do wielostronnych wierzytelności nie skutkuje obowiązkiem rozliczenia w MPP (choć faktura powinna zawierać stosowny dopisek).
Dużo wątpliwości praktycznych dotyczy też klasyfikacji towaru czy usługi w kontekście stosowania MPP obowiązkowo. Klasyka gatunku to świadczenia kompleksowe, których część składowa w sumie mieści się w załączniku 15 do VATU. Niemniej, decyduje klasyfikacja usługi kompleksowej jako takiej, więc MPP w takim przypadku obowiązkowe nie jest (tak np. interpretacja indywidualna Dyrektora KIS z 19.4.2021 r., 0114-KDIP1-1.4012.57.2021.2.MM, Legalis). Obawiam się, że ewentualna zmiana PKWiU na CN – jakkolwiek pożądana od lat – może nie tylko skomplikować sprawę, ale też doprowadzić do wygaśnięcia uzyskiwanych przez podatników WIS. Tym bardziej, że załącznik zmieni się dość radykalnie. Nawet, jeśli w teorii agregacja czynności przyczyni się do jego uproszczenia, w praktyce kontrowersje na pewno pozostaną, ale i powstaną nowe.
Tysiące firm zagrożone zwrotem dopłat do prądu
Ceny energii elektrycznej w przypadku wielu przedsiębiorców mają absolutnie kluczowe znaczenie dla rentowności prowadzonych przez nich biznesów. Dlatego zamrożenie stawek dla małych i średnich przedsiębiorców na poziomie 693 zł/MWh, które obowiązywało jeszcze w drugiej połowie ubiegłego roku, stanowiło wymierną pomoc ze strony państwa. Od stycznia do końca marca taka stawka obowiązuje już tylko jednostki samorządu terytorialnego oraz podmioty wykonujące zadania publiczne, jak szkoły czy szpitale.
Okazuje się, jednak, że brak objęcia firm z sektora MŚP zamrożoną taryfą wcale nie musi być najgorszą wiadomością. Już przyjęta w maju ustawa o czasowym ograniczeniu cen za energię elektryczną, gaz ziemny i ciepło systemowe oraz o bonie energetycznym przesądzała, że korzystanie z zamrożonej ceny prądu stanowi pomoc publiczną, której wartość stanowi równowartość łącznej kwoty rekompensat z tytułu stosowania ceny maksymalnej w okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2024 r.
To oznacza, że skorzystanie z tego wsparcia rodzi m.in. obowiązek złożenia informacji o pomocy de minimis dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Pierwotnie był na to czas do 31 stycznia tego roku. Nowelizacją ustawy o środkach nadzwyczajnych mających na celu ograniczenie wysokości cen energii elektrycznej oraz wsparciu niektórych odbiorców, która weszła w życie 12 grudnia ub. roku, wydłużono ten czas do 28 lutego 2025 r. Z tym że rozporządzenie ministra klimatu w sprawie wzoru oświadczenia odbiorcy uprawnionego zostało podpisane dopiero 10 stycznia 2025 r.
Stracą dofinansowanie
Niedziwne zatem, że jak dotąd bardzo niewielki odsetek przedsiębiorców złożył odpowiednie sprawozdanie.
Sytuacja jest dramatyczna. Przykładowo do Energii Obrót, według stanu na początek tygodnia, wpłynęły dopiero 102 takie oświadczenia, a w przypadku tego sprzedawcy powinno ich wpłynąć 79 tys. Dostawcy energii robią, co w ich mocy, publikując komunikaty na swoich stronach czy wysyłając listy polecone informujące o tym obowiązku, ale wszystko wskazuje na to, że ten termin trzeba będzie wydłużyć – postuluje Agnieszka Majewska, rzecznik małych i średnich przedsiębiorców.
Zwłaszcza że konsekwencje mogą być katastrofalne w skutkach. – Jeżeli przedsiębiorcy nie złożą w terminie tego oświadczenia, to niestety zostaną obciążeni dodatkowymi kosztami za energię elektryczną zużytą w drugiej połowie 2024 r. W dodatku z odsetkami – tłumaczy Agnieszka Majewska.
Co to może oznaczać? – Przykładowo cukiernik czy piekarz, który w połowie roku płacił faktury w wysokości 11 tys. zł, jeśli nie złoży oświadczenia w terminie, to od marca będzie dostawał faktury korygujące np. na 22 tys. zł. Co oznacza, że za pół roku będzie musiał dopłacić nawet ok. 60 tys. zł – wyjaśnia rzecznik MŚP. Już w grudniu apelowała do premiera Donalda Tuska, a także ministrów klimatu i środowiska oraz rozwoju i technologii o przeprowadzenie szerokiej akcji informacyjnej wśród przedsiębiorców. Powód? W debacie publicznej nie udało się utrwalić w powszechnej świadomości, że mrożenie cen energii było formą pomocy publicznej i musi zostać w związku z tym odpowiednio rozliczone.
Jak dodaje rzecznik MŚP, sam formularz nie jest taki łatwy do wypełnienia, dlatego warto byłoby uprosić procedury. Potwierdza to Adrian Łukasik, senior associate w kancelarii HWW Hewelt Wojnowski Lindner i Wspólnicy.
Termin trzeba wydłużyć
– Zapoznając się z treścią wzoru oświadczenia opublikowanego przez ministra klimatu i środowiska w Biuletynie Informacji Publicznej, śmiem twierdzić, że spora część odbiorców może mieć problem z samodzielnym i poprawnym wypełnieniem oświadczenia. Stąd rekomendacja, by nie zostawiać tego na ostatnią chwilę, gdyż skutki niezłożenia oświadczenia mogą być dla wielu odbiorców opłakane. Gdy podmiot udzielający pomocy nie otrzyma informacji, będzie uprawniony do wystąpienia do odbiorcy o zwrot różnicy pomiędzy ceną maksymalną a ceną wynikającą z zawartej z nami umowy sprzedaży lub umowy kompleksowej, wraz z ustawowymi odsetkami – mówi ekspert.
Jak dodaje, chroniąc interes przedsiębiorców (którzy i tak już od 1 stycznia 2025 r. nie mogą być objęci pomocą i są rozliczani po cenach maksymalnych), zasadne wydawałoby się wydłużenie terminu na dopełnienie formalności.
– Obecnie wielu przedsiębiorców znajduje się w okresie intensywnych rozliczeń podatkowych i sprawozdawczych, stąd tym bardziej rekomendowane byłoby wydłużenie terminu na złożenie wymaganego oświadczenia. Za wydłużeniem przemawia także stopień złożoności oświadczenia oraz prawidłowe zrozumienie przez odbiorców przepisów i ich właściwe zastosowanie – dodaje Adrian Łukasik.
Jakie są na to szanse? – Rozmowy na temat wydłużenia terminu na złożenie sprawozdania toczą się na poziomie rządu – mówi Miłosz Motyka, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Według informacji „Rz” decyzje w tej kwestii mają zapaść w przyszłym tygodniu.
Prawnik nie potrzebuje broni w pracy
Do prowadzenia kancelarii adwokackiej nie jest potrzebny blog dla myśliwych i akcesoria na polowania, takie jak luneta, nóż czy termoaktywna bielizna – stwierdziła skarbówka. I nie zgodziła się na rozliczenie ponoszonych przez prawnika wydatków w kosztach działalności.
O interpretację wystąpił prowadzący własną kancelarię adwokat. Jest zapalonym myśliwym i chce założyć bloga łowieckiego. Znajdą się na nim analizy przepisów, m.in. dotyczących polowań, ochrony zwierząt, odpowiedzialności myśliwych, oraz artykuły o tematyce pozaprawnej, np. o kwestiach etycznych. Będzie też część poświęcona aspektom praktycznym – relacje z polowań, porady w sprawie technik łowieckich, recenzje sprzętu.
Mecenas informuje, że cieszy się już pewną rozpoznawalnością wśród myśliwych. Aktywnie bowiem uczestniczy w debatach, konferencjach, publikuje artykuły w renomowanych czasopismach branżowych. Działa też w sądzie łowieckim (w którym zajmuje się sprawami dyscyplinarnymi) oraz w Komisji Młodych przy Naczelnej Radzie Łowieckiej. Dzięki temu postrzegany jest jako autorytet w zakresie prawa łowieckiego.
Specjalistyczny blog ma ten wizerunek ugruntować. Aby prowadzić go na wysokim poziomie, trzeba sporo zainwestować. Prawnik musi kupić sprzęt optyczny do strzelania i obserwacji (lunety, lornetki, termowizor, noktowizor) oraz różne myśliwskie akcesoria ułatwiające polowanie (noże, pasy, torby, plecaki, statywy). Powinien posiadać specjalistyczną odzież zapewniającą komfort i bezpieczeństwo w różnych warunkach atmosferycznych. Niezbędna jest broń i amunicja. Ponieważ bierze udział w komercyjnych polowaniach, musi za nie płacić, do tego dochodzi podróż i zakwaterowanie.
Czy te wszystkie wydatki można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów? Adwokat twierdzi, że tak. Wskazuje, że prowadzenie specjalistycznego bloga pozwoli mu wypromować się i pozyskać nowych klientów. Zbuduje bowiem wizerunek eksperta, który nie tylko posiada wiedzę prawniczą, ale również głęboko rozumie specyfikę, potrzeby, problemy i wyzwania środowiska myśliwych. Powinno to mieć przełożenie na przychody, ponieważ wyraźnie widać rosnące zapotrzebowanie na usługi prawnicze w obszarze prawa łowieckiego. Adwokat liczy też na zwiększenie przychodów z prowadzonych szkoleń.
Mecenas podkreśla, że blog nie ma charakteru hobbystycznego, będzie przede wszystkim platformą do promocji, marketingu i budowania marki. Jego celem jest zwiększenie zarobków z działalności.
Fiskus okazał się nieczuły na te argumenty. Stwierdził, że blog nie jest niezbędny do prowadzenia kancelarii. Do prowadzenia działalności prawniczej nie są też konieczne akcesoria myśliwskie. „Bez tych towarów świadczone przez Pana usługi są możliwe do wykonania w pełnym zakresie” – podkreśliła skarbówka.
Zdaniem urzędników wydatki na sprzęt myśliwski czy wyjazdy na polowania są związane z rekreacją. „Prywatnego charakteru takiego rodzaju zakupów (…) nie zmienia wskazana przez Pana argumentacja, że nawet rekreacyjne użytkowanie tych zakupów wspiera Pana działalność zawodową” – stwierdził fiskus. I nie zgodził się na rozliczenie wydatków w kosztach. Nie można przyjąć, że w jakikolwiek sposób wpływają na uzyskanie przychodów – skwitowała skarbówka.
Numer interpretacji: 0114-KDIP3-1.4011.805.2024.3.AC
Rodzicowi ubezwłasnowolnionego dziecka nie przysługuje wynagrodzenie za opiekę
Istota problemu
Przypomnijmy na wstępie, że osoba, która ukończyła 13. lat, może zostać ubezwłasnowolniona całkowicie, jeżeli wskutek choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego rodzaju zaburzeń psychicznych, w szczególności pijaństwa lub narkomanii, nie jest w stanie kierować swym postępowaniem (art. 13 § 1 KC).
Dla ubezwłasnowolnionego całkowicie, co wynika z art. 13 § 2 KC, ustanawia się opiekę, chyba że pozostaje on jeszcze pod władzą rodzicielską. Opiekunem takim powinien być ustanowiony przede wszystkim małżonek ubezwłasnowolnionego całkowicie, a w razie jego braku – ojciec lub matka (art. 176 KRO).
Opieka zasadniczo jest sprawowana za wynagrodzeniem. Z przepisu art. 162 § 1 KRO wynika, że sąd przyzna opiekunowi za sprawowanie opieki na jego żądanie stosowne wynagrodzenie okresowe albo wynagrodzenie jednorazowe w dniu ustania opieki lub zwolnienia go od niej.
Wynagrodzenie to pokrywa się z dochodów lub z majątku osoby, dla której opieka została ustanowiona, a jeżeli osoba ta nie ma odpowiednich dochodów lub majątku, wynagrodzenie jest pokrywane ze środków publicznych na podstawie przepisów o pomocy społecznej (art. 162 § 3 KRO). Wówczas zastosowanie znajduje art. 53a ust. 1 ustawy z 12.3.2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1283). Stanowi on, że wynagrodzenie za sprawowanie opieki wypłaca się w wysokości ustalonej przez sąd, a wynagrodzenie obliczone w stosunku miesięcznym nie może przekraczać 1/10 przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, bez wypłat nagród z zysku, ogłoszonego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego za okres poprzedzający dzień przyznania wynagrodzenia.
Jednocześnie zastrzeżono – w przepisie art. 162 § 2 KRO – że wynagrodzenia nie przyznaje się, jeżeli nakład pracy opiekuna jest nieznaczny lub gdy sprawowanie opieki jest związane z pełnieniem funkcji rodziny zastępczej albo czyni zadość zasadom współżycia społecznego.
O przyznaniu wynagrodzenia orzeka natomiast sąd opiekuńczy, a postępowanie w tym przedmiocie toczy w trybie nieprocesowym. Od wydanego postanowienia przysługuje apelacja (por. uchwała SN z 28.3.2014 r., III CZP 6/14, Legalis).
Na tle tak ukształtowanego stanu prawnego SO w Poznaniu rozpatrując apelację w sprawie o przyznanie opiekunowi wynagrodzenia za opiekę nad osobą pełnoletnią, postanowieniem z 19.7.2024 r., II Ca 452/24 przedstawił do rozstrzygnięcia SN następujące zagadnienie prawne: „Czy matce pełnoletniego i ubezwłasnowolnionego całkowicie syna, wobec którego spoczywa na niej obowiązek alimentacyjny rodzica na rzecz nieusamodzielnionego dziecka (por. art. 133 § 1 KRO), może być przyznane – na podstawie art. 162 § 1 i 3 KRO – wynagrodzenie za sprawowanie opieki, pomimo wyłączenia z § 2 tego przepisu, że wynagrodzenia nie przyznaje się, gdy sprawowanie opieki czyni zadość zasadom współżycia społecznego?”.
Wątpliwość pytającego sądu sprowadzała się więc do tego, czy rodzicowi ubezwłasnowolnionego całkowicie dziecka – będącemu zarazem jego prawnym opiekunem – przysługuje wynagrodzenia za sprawowanie nad nim opieki.
Orzeczenie Sądu Najwyższego
SN w uchwale z 10.1.2025 r., III CZP 35/24, Legalis wyjaśnił: „Wynagrodzenie za sprawowanie opieki prawnej nad ubezwłasnowolnionym dzieckiem – co do zasady – nie przysługuje rodzicom, na których spoczywa obowiązek alimentacyjny wobec tego dziecka (art. 162 § 2 KRO)”.
Nie zostało jeszcze opublikowane uzasadnienie podjętej uchwały, ale już z pobieżnej analizy jej sentencji wynika, że SN stanął na stanowisku, że wynagrodzenie za sprawowanie opieki nad ubezwłasnowolnionym całkowicie nie przysługuje rodzicowi, który jednocześnie ma względem swojego ubezwłasnowolnionego dziecka obowiązek alimentacyjny. SN powiązał tym samym kwestię przyznania stosownego wynagrodzenia z tytułu sprawowania opieki z istnieniem lub brakiem obowiązku alimentacyjnego wobec podopiecznego.
Pamiętać bowiem trzeba, że rodzice są obowiązani do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie (art. 133 § 1 KRO), a obowiązek ten – co ma istotne znaczenie dla niniejszej sprawy – nie ogranicza się wyłącznie do dziecka niepełnoletniego. Obowiązek alimentacyjny nie jest więc obwarowany żadnym terminem końcowym i nie ustaje w związku z osiągnięciem przez dziecko określonego wieku. Rodzice mogą uchylić się od świadczeń alimentacyjnych względem dziecka pełnoletniego tylko wtedy, jeżeli są one połączone z nadmiernym dla nich uszczerbkiem lub jeżeli dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się (art. 133 § 3 KRO).
Komentarz
Zgodzić należy się z podjętą przez SN uchwałą. Wydaje się, że odpowiada ona w pełni poczuciu sprawiedliwości.
Rodzic będąc opiekunem swojego ubezwłasnowolnionego całkowicie dziecka, realizuje w ten sposób przede wszystkim ciążący na nim obowiązek alimentacyjny. W takim wypadku sprawowanie opieki przez osobę najbliższą nad ubezwłasnowolnionym całkowicie czyni zadość zasadom współżycia społecznego, co uzasadnia z kolei brak wynagrodzenia z tego tytułu.
Uchwała SN z 10.1.2025 r., III CZP 35/24, Legalis