Nie tylko śmieciówki wydłużą staż
Tak wynika z najnowszej wersji projektu nowelizacji kodeksu pracy, który po korekcie został skierowany do uzgodnień międzyresortowych.
Walka z patologiami na rynku pracy
Przypomnijmy, że staż pracy ma wpływ m.in. na długość urlopu, wysokość dodatku za wysługę lat czy uprawnienie do nagrody jubileuszowej. Nie ma natomiast znaczenia w kontekście emerytalnym.
Zmiany w tym obszarze zapowiadała już jakiś czas temu w rozmowie z „Rz” nr 29/2024 minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Przyznawała wówczas, że problemem jest niedostateczna lub w ogóle niepodejmowana walka z takimi patologiami rynku pracy, jak uśmieciowienie zatrudnienia.
„Jedną z konsekwencji takiego stanu jest staż pracy osób, które przez 10–20 lat pracowały na umowę zlecenie albo były na jednoosobowej działalności gospodarczej. Państwo traktuje je jak osoby, które nic nie robiły” – mówiła szefowa resortu.
Zadeklarowała jednocześnie rozpoczęcie prac w celu uregulowania tej sytuacji. Teraz tę zapowiedź spełnia. W uzgodnieniach znajduje się bowiem projekt ustawy w tym zakresie.
Propozycja rządu definiuje staż pracy na nowo. W efekcie będą do niego wliczane m.in. okresy pracy na zleceniu i działalności. W najnowszej wersji projektu poszerzono jeszcze ten katalog. Włączono do niego m.in. czas, w którym dana osoba przebywała za granicą i tam prowadziła działalność zarobkową (inną niż zatrudnienie), co ma udokumentowane.
Resort rodziny, który jest autorem projektu, tłumaczy, że nie jest zasadne wskazanie konkretnego rodzaju działalności ze względu na fakt, iż wykonywanie pracy w innych krajach może przybierać różne formy i nazwy. To na pracowniku spoczywa ciężar udowodnienia okresu zatrudnienia przebytego za granicą. Pracodawca dokonuje zaliczenia okresów na podstawie dokumentów przez niego przedłożonych.
Dodatkowo zgodnie z nową wersją projektu do stażu wliczać się będzie również okres zawieszenia działalności gospodarczej przez osobę prowadzącą pozarolniczą działalność gospodarczą w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem, za który zostały opłacone składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Chodzi o odpowiednik urlopu wychowawczego dla przedsiębiorców.
Projektodawca tłumaczy, że chce w ten sposób przybliżyć sytuację pracowników i samozatrudnionych.
Sceptycznie do tego rozwiązania podchodzi dr Tomasz Lasocki z Politechniki Warszawskiej. – Wliczenie urlopu wychowawczego do stażu jest wyjątkiem, który wynika ze szczególnego charakteru stosunku pracy. Trudno więc mówić o zrównywaniu w tym zakresie sytuacji przedsiębiorców i pracowników – wskazuje.
Zaliczona ulga
To nie wszystko. Dodano też do katalogu przedsiębiorców, którzy korzystają z ulgi na start.
W ocenie Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich taka zmiana to wyraz konsekwencji projektodawców.
– Okres korzystania z ulgi na start to też jest czas prowadzenia działalności gospodarczej. Przedsiębiorca opłaca wówczas podatek dochodowy czy składkę zdrowotną. Pominięcie tego etapu nie byłoby zatem zgodne z ideą tego rozwiązania – wyjaśnia.
Ekspert przypomina jednak, że sam nie jest zwolennikiem ogólnej idei, która przyświeca nowym regulacjom.
– Różnego rodzaju świadczenia zależne od stażu pracy będą po zmianach przysługiwać znacznie szerszej grupie osób niż dotychczas. To spowoduje zwiększenie obciążeń przedsiębiorców – mówi.
Obawia się, że, paradoksalnie, zmiana może spowodować jeszcze większą popularność niepracowniczych form zatrudnienia.
– Inne formy współpracy zyskają kolejne przywileje zarezerwowane do tej pory dla zatrudnienia pracowniczego – dodaje Kozłowski.
Jego zdaniem powinno się raczej pomyśleć o regulacjach, które eliminowałyby bodźce skłaniające do stosowania innych tytułów.
Etap legislacyjny: uzgodnienia międzyresortowe
NOWA WERSJA PROJEKTU
Okresy, które mają wliczać się do stażu:
- okresy służby w Policji, Urzędzie Ochrony Państwa, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Wywiadu Wojskowego, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Biurze Ochrony Rządu, Służbie Ochrony Państwa, Służbie Więziennej, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Marszałkowskiej i Służbie Celno-Skarbowej;
- okresy prowadzenia pozarolniczej działalności lub współpracy z osobą prowadzącą taką działalność;
- okresy wykonywania pracy na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług;
- okresy pozostawania przez osobę fizyczną członkiem rolniczej spółdzielni produkcyjnej;
- okresy pozostawania przez osobę fizyczną członkiem spółdzielni kółek rolniczych;
- okres korzystania z ulgi na start;
- okres zawieszenia działalności gospodarczej w celu sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem, za który zostały opłacone składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe;
- okres pracy zarobkowej (innej niż zatrudnienie) wykonywanej za granicą.
Opodatkowanie ośrodka wczasowego
Z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej do fiskusa zwróciła się kobieta, prowadząca działalność gospodarczą oferującą usługi hotelowe. Kobieta zapewniała gościom możliwość krótkoterminowego pobytu i noclegu w apartamentach zlokalizowanych w ośrodkach wypoczynkowych, położonych nad morzem i w górach, obejmujących m.in. budynki, w których zlokalizowane są apartamenty oraz domki stanowiące odrębne budynki. Nieruchomości w każdej z lokalizacji były zgłoszone do ewidencji innych obiektów, w których są świadczone usługi hotelarskie prowadzonej przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) właściwego ze względu na miejsce ich położenia, o której mowa w art. 38 ust. 3 ustawy z 29.8.1997 r. o usługach hotelarskich oraz usługach pilotów wycieczek i przewodników turystycznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1944; dalej: UsługiTurystU).
Zgodnie z opisem stanu faktycznego w trakcie pobytu w apartamencie lub w domku, goście bez dodatkowej opłaty mogą korzystać z dodatkowych świadczeń takich jak np.: basen, plac zabaw czy siłownia. Kobieta zaznaczyła jednakże, że dostępność świadczeń różni się między poszczególnymi lokalizacjami. Za dodatkową opłatą klienci uzyskują np. dostęp do świadczeń takich jak m.in.: parking, grill elektryczny, komplet ręczników, akcesoria dziecięce czy ekspres do kawy. Apartamenty i domki udostępniane są gościom na doby, a cena różni się w zależności od sezonu w roku. Dodatkowo gość ponosi opłatę za energię elektryczną, wodę i ścieki oraz ogrzewanie (gazowe) według ich zużycia. Nieruchomości stanowią własność kobiety i ujęte są w ewidencji środków trwałych oraz wartościach niematerialnych i prawnych oraz nie stanowią budynków mieszkalnych oddanych do używania w ramach realizacji programów rządowych i samorządowych dotyczących budownictwa społecznego.
Interpretacja Dyrektora KIS
Podatniczka zadała skarbówce pytanie – czy nieruchomości te podlegają opodatkowaniu podatkiem od przychodów z budynków, o którym mowa w art. 24b ust. 1 PDOPrU? Choć kobieta była przekonana, że tak nie jest, bowiem w jej ocenie świadczenie opisanych usług nie jest tożsame z oddaniem w całości albo w części nieruchomości do używania na podstawie umowy najmu, dzierżawy lub innej umowy o podobnym charakterze. Dyrektor KIS był jednak innego zdania. W interpretacji z 14.3.2024 r. uznał stanowisko wnioskodawczyni za błędne wskazując, że omawiana sytuacja jest podobna do najmu. Odwołując się do pojęcia umowy hotelowej wskazano, że jest to umowa nienazwana, mieszana, zawierającą w sobie elementy umów najmu, zlecenia, przechowania i sprzedaży. Na mieszany charakter umowy hotelowej pośrednio wskazuje definicja usługi hotelarskiej, sformułowana w art. 3 pkt 8 UsługiTurystU. Zgodnie z nią usługi hotelarskie to krótkotrwałe, ogólnie dostępne wynajmowanie domów, mieszkań, pokoi, miejsc noclegowych, a także miejsc na ustawienie namiotów lub przyczep samochodowych oraz świadczenie, w obrębie obiektu, usług z tym związanych. Uznano, że jeżeli świadczeniem głównym umowy związanej ze świadczeniem usług polegających na zapewnieniu gościom krótkoterminowego pobytu i noclegu, jest korzystanie z rzeczy (oddanie części budynku do używania), to taka umowa ma charakter podobny do kodeksowej umowy najmu. Kwalifikacji tej nie zmienia fakt, że w trakcie pobytu w apartamencie lub w domku, goście bez dodatkowej opłaty mogą korzystać z dodatkowych świadczeń.
Orzeczenie WSA w Poznaniu
Podatniczka zaskarżyła wydaną interpretację. W wyroku z 16.7.2024 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu, I SA/Po 291/24, Legalis, orzekł na jej korzyść. Sąd tłumaczył w uzasadnieniu, że: „istotne znaczenia dla rozstrzygnięcia sporu miały postanowienia art. 24b ust. 1 PDOPrU. Zgodnie z tym przepisem, podatek dochodowy od przychodu ze środka trwałego będącego budynkiem, który: 1) stanowi własność albo współwłasność podatnika, 2) został oddany w całości albo w części do używania na podstawie umowy najmu, dzierżawy lub innej umowy o podobnym charakterze, 3) jest położony na terytorium kraju – zwany dalej „podatkiem od przychodów z budynków”, wynosi 0,035% podstawy opodatkowania za każdy miesiąc. Brzmienie art. 24b ust. 1 pkt 2 PDOPrU nie pozostawia wątpliwości co do tego, że jednym z warunków opodatkowania przychodu ze środka trwałego będącego budynkiem jest oddanie go w całości albo w części do używania na podstawie umowy najmu, dzierżawy lub innej umowy o podobnym charakterze”.
Sąd zauważył, że pomiędzy stronami nie ma sporu odnośnie tego, że udostępnienie przez skarżącą danych nieruchomości nie będzie następować na podstawie umowy najmu lub dzierżawy. Spór dotyczy zatem tego, czy udostępnienie tych obiektów następuje na podstawie umowy o podobnym charakterze do umowy najmu lub dzierżawy. Organ powołał się na orzecznictwo NSA w podobnej sprawie i stwierdził, że skoro istotą umowy dzierżawy jest oddanie rzeczy do używania i pobierania pożytków, to nie można mówić o jej podobieństwie do umowy o usługi hotelarskie, której istotą jest wynajmowanie określonych obiektów i miejsc bez pobierania pożytków.
WSA w Poznaniu argumentował: „Ustawodawca w definicjach umów najmu i dzierżawy używa określenia oddanie rzeczy do używania na czas oznaczony lub nieoznaczony (art. 659 § 1 i art. 693 § 1 KC). Z kolei ustawa UsługiTurystU stanowi o krótkotrwałym ogólnie dostępnym wynajmowaniu domów, mieszkań, pokoi, miejsc noclegowych, a także miejsc na ustawienie namiotów lub przyczep samochodowych oraz świadczeniu w obrębie obiektu usług z tym związanych. Oparcie poglądu o podobieństwie usługi hotelarskiej do umów wskazanych expressis verbis w art. 24b ust. 1 pkt 2 PDOPrU na tym tylko, że w ustawie użyto określenia „wynajem” z pominięciem pozostałych elementów ustawowych regulacji, jest błędem. Umowa najmu jest ustawowo bardzo obszernie uregulowana. Zawiera wiele szczegółów jakich ustawodawca nie zawarł w umowie o usługi hotelarskie”.
Zabezpieczenie osób z niepełnosprawnością przed utratą świadczeń
Etap legislacyjny
3.8.2024 r. weszła w życie ustawa z 24.7.2024 r. o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz.U. 2024 poz. 1165; dalej: ZmRehZawU24).
Istota wprowadzonych zmian
Jak wynika z uzasadnienia do ZmRehZawU24 celem zmian jest wprowadzenie regulacji niwelującej negatywne skutki upływu – 30.9.2024 r. – terminów ważności orzeczeń o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności, wydłużonych ustawą z 19.12.2023 r. o szczególnych rozwiązaniach służących zachowaniu ważności niektórych orzeczeń o niepełnosprawności oraz orzeczeń o stopniu niepełnosprawności (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2768; dalej: ZachWażnOrzNiepU). W ZachWażnOrzNiepU wprowadzone zostały rozwiązania, na mocy których ww. orzeczenia wydane na czas określony, które zachowały ważność na podstawie art. 23 ustawy z 9.3.2023 r. o zmianie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 852) albo których okres ważności upłynął po 5.8.2023 r. i przed 30.9.2024 r., zachowują ważność do 30.9.2024 r., jednak nie dłużej niż do dnia, w którym nowe orzeczenie o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności stanie się ostateczne. Z szacunkowych wyliczeń opartych o dane Elektronicznego Krajowego Systemu Monitoringu Orzekania o Niepełnosprawności wynika, że dotyczy to niespełna 400 tys. orzeczeń.
Zawarte w ZmRehZawU24 rozwiązania umożliwiają – jak podkreślono w uzasadnieniu do ZmRehZawU24 – zachowanie statusu osoby niepełnosprawnej przez okres oczekiwania na wydanie nowego orzeczenia, a tym samym zabezpieczają te osoby przed utratą otrzymywanych świadczeń i uprawnień przysługujących na podstawie dotychczasowego orzeczenia.
Termin ubiegania się o orzeczenie
Zgodnie ze zmienioną ustawą z 27.8.1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 44; dalej: RehZawU) osoba niepełnosprawna posiadająca orzeczenie o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności wydane na czas określony będzie mogła wystąpić do powiatowego zespołu do spraw orzekania o niepełnosprawności z wnioskiem o wydanie kolejnego orzeczenia nie wcześniej niż na 2 miesiące przed upływem terminu ważności posiadanego orzeczenia (art. 6ba ust. 1 RehZawU). Dla porównania wskazać należy, że – zgodnie z dotychczasowym stanem prawnym – ww. osoba mogła to zrobić nie wcześniej niż na 30 dni przed upływem terminu ważności posiadanego orzeczenia. Okres ubiegania się o wydanie nowego dokumentu został więc wydłużony.
Jednocześnie należy mieć na uwadze, że ustawodawca przewidział preferencyjne warunki ubiegania się o wydanie przedmiotowego orzeczenia dla osób poniżej 16 roku życia. W przypadku takich osób, wniosek o wydanie ww. orzeczenia będzie można złożyć do 3 miesięcy przed upływem terminu ważności posiadanego orzeczenia o niepełnosprawności (art. 6ba ust. 2 RehZawU). Tym samym, w stosunku do tej kategorii podmiotów obowiązuje jeszcze dłuższy termin. Więcej czasu na odpowiednie zweryfikowanie wniosku osoby niepełnosprawnej przez zespoły orzecznicze ma także – zdaniem ustawodawcy – zapewnić płynność pracy ww. zespołów.
W ZmRehZawU24 wprowadzone zostało rozwiązanie umożliwiające zachowanie ważności dotychczasowych orzeczeń ustalających niepełnosprawność albo orzeczeń ustalających stopień niepełnosprawności, do dnia wydania kolejnego ostatecznego orzeczenia, nie dłużej jednak niż do ostatniego dnia szóstego miesiąca następującego po dacie określającej tę ważność. Innymi słowy, ważność przedmiotowego orzeczenia została wydłużona o maksymalnie sześć miesięcy. Ustawodawca uzależnił powyższe od warunku w postaci złożenia przez osobę niepełnosprawną wniosku o wydanie kolejnego orzeczenia o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności w okresie ważności odpowiednio orzeczenia o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności (art. 6bb ust. 1 RehZawU). Powyższy mechanizm przyczyni się – zdaniem ustawodawcy – do rozwiązania problemu z zachowaniem ciągłości w statusie osoby niepełnosprawnej oraz umożliwi korzystanie z systemu ulg i świadczeń, wynikających z posiadanego dotychczas orzeczenia. Będzie to – w ocenie ustawodawcy – korzystne również dla zespołów do spraw orzekania o niepełnosprawności, które będą mogły zaplanować organizację pracy składów orzekających w okresie napływu większej liczby wniosków ww. przedmiocie.
Jednocześnie wprowadzono ustawowe zastrzeżenie dotyczące ważności orzeczeń o niepełnosprawności, maksymalny termin ich ważności. Zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 6bb ust. 2 RehZawU, zachowują one ważność nie dłużej niż do dnia ukończenia 16 roku życia przez osobę posiadającą orzeczenie o niepełnosprawności.
Zaświadczenie o złożeniu wniosku
ZmRehZawU24 nałożyła na przewodniczącego powiatowego zespołu obowiązek wydawania, każdej osobie składającej wniosek o wydanie kolejnego orzeczenia o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności w okresie ważności odpowiednio orzeczenia o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności, zaświadczenia potwierdzającego złożenie tego wniosku oraz określającego termin ważności dotychczasowego orzeczenia o niepełnosprawności albo o stopniu niepełnosprawności (art. 6bb ust. 3 RehZawU).
Poziom potrzeby wsparcia
ZmRehZawU24 obejmuje swoim zakresem przedmiotowym również decyzje administracyjne o poziomie potrzeby wsparcia i termin ich ważności. W RehZawU został bowiem dodany art. 6b5 ust. 3a RehZawU, który dotyczy składania wniosków o wydanie kolejnej decyzji o poziomie potrzeby wsparcia. W przypadku złożenia przedmiotowego wniosku, dotychczasowa decyzja o poziomie potrzeby wsparcia będzie zachowywała ważność do czasu, gdy nowa decyzja stanie się ostateczna, jednak nie dłużej niż do ostatniego dnia szóstego miesiąca następującego po dacie określającej tę ważność.
Karty parkingowe
Zakres przedmiotowy ZmRehZawU24 dotyczy także terminu ważności kart parkingowych. Zgodnie z art. 3 ZmRehZawU24, karty parkingowe, o których mowa w art. 8 ust. 4 ustawy z 20.6.1997 r. Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1251), których termin ważności upływa do 30.9.2024 r., zachowują ważność do 31.3.2025 r.
Reguły intertemporalne
Zgodnie z art. 2 ZmRehZawU24, który ma charakter przepisu przejściowego, do spraw wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie ZmRehZawU24, tj. przed 3.8.2024 r., dotyczących postępowań o ustalenie niepełnosprawności albo stopnia niepełnosprawności stosuje się RehZawU w brzmieniu nadanym ZmRehZawU24. Powyższe rozwiązanie, polegające na bezpośrednim stosowaniu ustawy nowej, umożliwi stosowanie korzystniejszych przepisów do osób, które jeszcze przed wejściem w życie ustawy ZmRehZawU24 złożyły kolejny wniosek o orzeczenie i rozpoczęły już procedurę orzeczniczą. Tym samym, po 3.8.2024 r. do wszystkich wnioskodawców (o ustalenie niepełnosprawności albo stopnia niepełnosprawności), niezależnie od daty złożenia przez nich wniosku, stosowane będą przepisy w brzmieniu nadanym ZmRehZawU24.
Postępowanie ma być bardziej przewidywalne
Zgodnie z art. 535 ustawy – Prawo zamówień publicznych strony biorące udział w postępowaniach odwoławczych przed Krajową Izbą Odwoławczą mogą przedstawiać dowody aż do zamknięcia rozprawy. Zmianę dotyczącą tej kwestii próbowano wprowadzić w projekcie ustawy deregulacyjnej. Zgodnie z propozycją strony byłyby zobowiązane do przedstawienia wszystkich dowodów przed rozprawą. Po krytycznych uwagach w trakcie konsultacji Ministerstwo Rozwoju i Technologii wycofało się jednak z tego pomysłu, przygotowując nowy projekt ustawy, umożliwiający przedstawianie dowodów aż do zamknięcia sprawy.
Nie można na czas zareagować
Radca prawny Jędrzej Klatka z Kancelarii Radców Prawnych Klatka i Partnerzy zaobserwował, że składanie wniosków dowodowych dopiero podczas rozprawy stało się powszechną praktyką zarówno wśród wykonawców, jak i zamawiających. – „Zaskoczenie” przeciwnej strony takim dowodem dopiero na rozprawie uniemożliwia przygotowanie kontrdowodu i zostawia bardzo mało czasu na przygotowanie kontrargumentacji – tłumaczy radca prawny Jędrzej Klatka.
Po zmianach w projekcie dostarczenie dowodów w trakcie rozprawy będzie możliwe jedynie w sytuacji, gdy ich wcześniejsze pozyskanie nie było możliwe lub konieczność ich powołania wynikła w toku postępowania odwoławczego.
– Resort dąży do ukrócenia sytuacji, gdy druga strona postępowania nie ma czasu, aby w trakcie rozprawy zapoznać się z przedstawionym dowodem. Tym samym prekluzja dowodowa pozostanie w projekcie, niemniej – jak podkreśla ministerstwo – w formie nieco złagodzonej. Pozostanie także możliwość odmowy przez KIO przeprowadzenia wnioskowanych dowodów, jeżeli strona lub uczestnik utracili prawo do ich powoływania w toku postępowania, czyli w praktyce wówczas, gdy nie wykażą oni, że powołanie dowodów przed rozprawą nie było możliwe. Już obecnie Izba ma do tego prawo na podstawie art. 541 Prawa zamówień publicznych, jeżeli np. ma podejrzenia, że dowody zostały przywołane jedynie dla zwłoki – mówi radczyni prawna Agnieszka Chwiałkowska, partner w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr. Jak dodaje, szczegóły w tej kwestii ma określać rozporządzenie, którego na razie nie ma.
– Obawiamy się, że strony i uczestnicy postępowania będą powszechnie powoływali się na tę regulację wykazując, że albo nie mieli możliwości wcześniejszego pozyskania dowodu, albo że przedstawiają go w reakcji na twierdzenia strony przeciwnej i w rezultacie konieczność jego przywołania ujawniła się w toku postępowania. Rezultatem będą dodatkowe spory i dyskusje, a w konsekwencji może przełożyć się to na zwiększenie liczby skarg do Sądu Okręgowego w Warszawie, czyli sądu zamówień publicznych na wyroki KIO – mówi Aldona Kowalczyk, prezes Stowarzyszenia Prawa Zamówień Publicznych.
Bez ochrony prawnej
W ocenie prezes Aldony Kowalczyk, aby zachować uprawnienia stron i uczestników postępowania do korzystania ze środków ochrony prawnej, wprowadzając prekluzję dowodową, należy wydłużyć wszystkie terminy związane z prowadzeniem postępowania odwoławczego. Mimo że MRiT wycofało się z krytykowanego przez SPZP pomysłu skrócenia o jeden dzień, czyli z trzech do dwóch dni terminu na przystąpienie do postępowania odwoławczego, Aldona Kowalczyk zauważa, że pozostawiony okres trzech dni nadal jest zbyt krótki, ponieważ przystąpienie do postępowania odwoławczego ma być jednoznaczne ze złożeniem twierdzeń i dowodów.
Aktualnie przystąpienie do postępowania odwoławczego nie wymaga złożenia dowodów, a jedynie wskazania strony, do której się przystępuje, i interesu w tym przystąpieniu. Oprócz sceptycznych głosów ekspertów są też bardziej przychylne zmianom.
Plusy kompromisu
– Pozytywnie oceniam umożliwienie złożenia dowodów w trakcie rozprawy jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Wtedy to KIO będzie decydować o tym, czy przyczyna, dla której ktoś nie złożył dowodów wcześniej, była wystarczająca, aby przedstawiony dowód uwzględnić w trakcie postępowania – mówi radczyni prawna Agnieszka Suchecka z Kancelarii Radców Prawnych Brudkiewicz, Suchecka S.K.A.
– Ponieważ strona przeciwna otrzymuje kopie pisma wraz z załączonymi dowodami, otrzymanie takiego pisma najpóźniej w dniu poprzedzającym dzień, w którym wyznaczono termin rozprawy (nawet 5 minut przed północą) pozwoli pełnomocnikowi przeciwnej strony (kosztem nieprzespanej nocy) na przygotowanie kontrdowodów i kontrargumentacji – tłumaczy radca prawny Jędrzej Klatka.
– Jest to propozycja, która w mojej opinii uwzględnia możliwość składania dowodów pozyskanych przez każdą ze stron na każdym etapie toczącego się postępowania odwoławczego, a z drugiej strony daje możliwość zapoznania się przez pozostałych uczestników postępowania odwoławczego z dowodami, którymi dysponują składający kolejne dokumenty w toku prowadzonego postępowania – uważa Agnieszka Olszewska, prezes Urzędu Zamówień Publicznych. – Unikniemy w ten sposób agregacji składania wszystkich dowodów na rozprawie, co do tej pory było przez wielu uczestników rynku zamówień oceniane negatywnie, gdyż uniemożliwiało rzetelne zapoznanie się z nimi przez drugą stronę postępowania odwoławczego – dodaje prezes UZP.
Polscy sygnaliści, zagraniczne podmioty
W naszej opinii brak jest podstaw prawnych do przyjęcia, że międzynarodowa grupa kapitałowa tylko z tego powodu, że jest grupą międzynarodową, nie może przyjąć wspólnej procedury zgłoszeń wewnętrznych. Wykładnia taka jest contra legem, sprzeciwia się celowi samej dyrektywy, a ponadto przeczy obiektywnej zasadności tego rodzaju rozwiązań.
Ustawę o ochronie sygnalistów (dalej: ustawa) stosuje się do polskich podmiotów. Jednak żaden przepis nie zabrania, aby w ramach realizacji obowiązków wynikających z przepisów prawa polski podmiot był pozbawiony możliwości pozostawania w związkach proceduralnych z podmiotem zagranicznym tak dalece, jak spełnione są wymogi wynikające z przepisów prawa. Bezsporne przy tym jest, że ustawa nie zakazuje uwspólniania procedur w grupach kapitałowych, a wręcz przeciwnie, literalnie na to uwspólnienie w grupach kapitałowych dozwala.
Zgodnie z przepisem art. 28 ust. 8 ustawy podmioty prywatne należące do grupy kapitałowej w rozumieniu art. 4 pkt 14 ustawy z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. z 2024 r. poz. 594; dalej: OchrKonkurU) mogą ustalić wspólną procedurę zgłoszeń wewnętrznych, pod warunkiem zapewnienia zgodności wykonywanych czynności z ustawą. W myśl art. 4 pkt 14 OchrKonkurU grupa kapitałowa została natomiast zdefiniowana jako wszyscy przedsiębiorcy kontrolowani bezpośrednio lub pośrednio przez jednego przedsiębiorcę, w tym również ten przedsiębiorca.
Podmioty zagraniczne
Przepis art. 4 pkt 1 OchrKonkurU definiuje co prawda również termin „przedsiębiorca”, odsyłając w tym zakresie do ustawy – Prawo przedsiębiorców (dalej: PrPrzed), jednakże odwołanie to jest szerokie i nie zawiera w tym zakresie żadnych ograniczeń. Odwołanie to zatem obejmuje swoim zakresem wszystkich przedsiębiorców określonych w przepisach: art. 4 ust 1, 2 i 3 PrPrzed.
I tak, przepis ust. 1 art. 4 jako przedsiębiorcę nakazuje rozumieć osobę fizyczną, osobę prawną lub jednostkę, której odrębna ustawa przyznaje zdolność prawną, wykonującą działalność gospodarczą; przepis ust. 2 art. 4 PrPrzed nakazuje rozszerzyć to rozumienie na wspólników spółki cywilnej; natomiast ust. 3 art. 4 wprost odnosi się do osób zagranicznych, odsyłając w zakresie zasad wykonywania podejmowania, wykonywania i zakończenia działalności gospodarczej do przepisów odrębnych.
Już literalna wykładnia przepisu art. 4 ust 1 PrPrzed daje zatem podstawy do objęcia podmiotów zagranicznych jej dyspozycją – brak jest bowiem w zapisie definicji przesłanek, które mogłyby z jej zakresu wyłączać podmioty zagraniczne, np. choćby warunek rejestracji w KRS. Niezależnie jednak od wszystkiego i ponad wszelką wątpliwość w ust. 3 mowa jest wprost o przedsiębiorcach zagranicznych.
Z powyższych względów i w szczególności że żadna z powyższych ustaw nie ogranicza rozumienia przedsiębiorcy do definicji w art. 4 ust. 1 i ust. 2 ustawy – Prawo do przedsiębiorców, zasadna jest konstatacja, że przedsiębiorca z grupy kapitałowej, o której mowa w ustawie o sygnalistach, to zarówno przedsiębiorca bezpośrednio zdefiniowany w prawie przedsiębiorców, jak też przedsiębiorca zagraniczny poprzez odesłanie do innych ustaw.
Powyższy wniosek wydaje się tym bardziej oczywisty, jeśli wziąć pod uwagę, że OchrKonkurU. w zakresie badania koncentracji grupę kapitałową rozumie szeroko jako całą grupę międzynarodową a nie jej fragment lokalny. Tymczasem ustawa o ochronie sygnalistów odwołuje się wprost do ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, a nie do ustawy – Prawo przedsiębiorców, lub jej określonego przepisu. To przejście ma charakter pośredni, tak jak pośrednie jest również przejście do odrębnych przepisów dotyczących przedsiębiorców zagranicznych.
Bez znaczenia w tym zakresie jest argument, jak bardzo różnią się porządki prawne poszczególnych państw członkowskich w zakresie implementacji dyrektywy 2019/1937.
Uwspólnianie rozwiązań na poziomie międzynarodowych grup kapitałowych, mimo funkcjonowania poszczególnych spółek grupy w różnych porządkach prawnych, jest na porządku dziennym i nie jest niczym nadzwyczajnym, zakazanym i na pewno nie jest też niemożliwe, w szczególności informacja/pouczanie o podmiocie publicznym do dokonywania zgłoszeń zewnętrznych, co jest wymagane ustawą, jest zabiegiem prostym i technicznym w zasadzie.
Nie jest również zasadny podnoszony w literaturze pogląd, że wprowadzeniu wspólnych procedur w międzynarodowych grupach kapitałowych stoi na przeszkodzie kwestia języka autentycznego procedury. Wątpliwość ta jest o tyle niezrozumiała, że w porządku unijnym zwykliśmy funkcjonować w wielorakim językowo środowisku, a poza tym nie ma też wątpliwości, że procedura zgłaszania nieprawidłowość jako należąca do obszaru prawa pracy powinna funkcjonować w języku polskim i ta wersja językowa będzie wiodąca w przypadku rozbieżności.
Przepisy ustawy o języku polskim (Dz.U. z 2021 r. poz. 672 ze zm.) dają jasną odpowiedź na mogące pojawić się ewentualnie wątpliwości i w żadnej mierze nie są argumentem w temacie niniejszej dyskusji. Uwspólniane w grupach międzynarodowych rozwiązania powinny być tworzone w poszanowaniu wymogów prawa lokalnego.
Trudno też wyczytać z dyrektywy 2019/1937, że jej celem było zapewnienie sygnalistom możliwości skorzystania z lokalnych, krajowych kanałów zgłoszeń, zwrócenia się do lokalnych przedstawicieli podmiotów, w których świadczą lub świadczyli pracę, i prowadzenia działań następczych, w tym postępowań wyjaśniających, w Polsce. Wręcz przeciwnie, z motywu 55. dyrektywy wynika jasno postulat, żeby umożliwić zgłaszanie w grupie kapitałowej niezależnie od siedziby przedsiębiorcy. Wewnętrzne procedury dokonywania zgłoszeń powinny umożliwiać podmiotom prawnym w sektorze prywatnym przyjmowanie zgłoszeń od pracowników podmiotu i jego jednostek zależnych lub powiązanych („grupy”), ale także, w miarę możliwości, od wszelkich przedstawicieli i dostawców grupy oraz osób, które uzyskują informacje w ramach swojej działalności zawodowej związanej z danym podmiotem i grupą, i badanie tych zgłoszeń z zachowaniem pełnej poufności.
W praktyce umożliwienie uwspólniania procedur na poziomie międzynarodowym ma ten walor, że pozwala zapewnić wymaganą bezstronność prowadzonych działań następczych. Dotyczyć to będzie małych podmiotów objętych obowiązkiem ustawy, gdzie zachowanie bezstronności na poziomie lokalnym z uwagi właśnie na liczbę zatrudnionych pracowników z definicji będzie niemożliwe.
Z powołanego przepisu, jak również jakiegokolwiek innego trudno jest wywieść obawę ustawodawcy o przymus korzystania z ponadnarodowych sposobów dokonywania zgłoszenia czy uczestnictwa w postępowaniu wyjaśniającym, w którym działania prowadzi np. obcokrajowiec czy jednostka przedsiębiorcy zagranicznego, w języku obcym. W szczególności że międzynarodowe grupy kapitałowe z założenia funkcjonują na co dzień w środowisku międzynarodowym, gdzie znajomość języków obcych jest powszechna.
Niezależnie od tego, w praktyce, w toku postępowań wyjaśniających zapewniane są tłumaczenia. Bariera językowa nie wydaje się w tym zakresie być wystarczającym argumentem, w szczególności że jest argumentem niemającym oparcia w przepisach prawa.
Pojęcie procedury
Niezależnie od powyższego nasuwa się ogólna konstatacja, że większość rozbieżności, które pojawiają się w przestrzeni publikacyjnej i medialnej, zdaje się wynikać z braku precyzyjnego wyjaśnienia przez poszczególnych autorów, jak definiują na potrzeby rozważań i ocen prawnych pojęcie „procedury”. To zaś jest kwestia podstawowa, bez której formułowanie jakichkolwiek dalszych tez może i de facto jest niejasne. W zakresie szczegółowej oceny, jak istotne ma to znaczenie, odsyłamy do naszego artykułu na Rp.pl „Sygnaliści. Jak wdrażać procedurę zgłoszeń wewnętrznych w grupach kapitałowych?”.
Podsumowując – podmioty prywatne należące do grupy kapitałowej, w tym międzynarodowej, mogą ustanowić wspólną (grupową) procedurę zgłoszeń wewnętrznych, pod warunkiem zapewnienia zgodności wykonywanych czynności z ustawą.
Ewentualne ograniczenia dotyczące wprowadzania procedur w grupach kapitałowych, w tym międzynarodowych, wynikać mogą i wynikają z innych przepisów.
Agnieszka Lisiecka, adwokat z ALW.
Dr Eliza Maniewska, radca prawny ALW.
TSUE rozstrzygnie o tym, czy WDT może się zmienić w eksport towarów
Zgodnie z art. 2 pkt 8 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361; dalej: VATU), eksport towarów to dostawa towarów wysyłanych lub transportowanych z terytorium kraju poza terytorium Unii Europejskiej, jeżeli wywóz towarów poza terytorium Unii Europejskiej jest potwierdzony przez właściwy organ celny określony w przepisach celnych. Z kolei zgodnie z art. 13 ust. 1 VATU, przez wewnątrzwspólnotową dostawę towarów (WDT) rozumie się dokonany w ramach dostawy towarów wywóz towarów z terytorium kraju na terytorium państwa członkowskiego inne niż terytorium kraju. Eksport i WDT łączą pewne podobieństwa. Chodzi w nich w sumie o wywóz towaru z Polski zagranicę. Obydwie transakcje opodatkowane są 0% stawką VAT, choć jej stosowanie zależy od spełnienia określonych warunków. Ich niespełnienie to konieczność zastosowania stawki krajowej (liczonej jednak „w stu”), z możliwością późniejszej sanacji. Z zasady jednak, eksport i WDT dzielą też głębokie różnice. Podstawowa to oczywiście miejsce przeznaczenia towaru (w UE lub poza UE). Inaczej rozpoznaje się w nich obowiązek podatkowy. Wreszcie, inne są też warunki do spełnienia, aby zastosować dla takich transakcji 0% stawkę VAT. Przy eksporcie musimy pamiętać o przepisach (i organach) celnych, przy WDT nie są one w proces logistyczny zaangażowane.
I choć granica między WDT a eksportem jest ewidentna (jest to w praktyce granica Unii Europejskiej), zdarzają się sytuacje, w których może się ona brutalnie zatrzeć. Doświadczyliśmy tego przy okazji BREXIT, dotychczasowe WDT do Wielkiej Brytanii stały się eksportami towarów. Czasem jednak zamieszanie dzieje się nie w wyniku decyzji politycznych, a niespodzianek, jakie dzieją się w trakcie procesu logistycznego. Wyobraźmy sobie sytuację, w której krajowy dostawca sprzedaje towar kontrahentowi z innego kraju UE (np. z Węgier). To ów kontrahent wywozi towar, więc krajowy sprzedawca niekoniecznie dba o proces logistyczny. Dla skorzystania ze stawki 0% VAT potrzebuje jednak dowodu potwierdzającego, że towar został odebrany w innym kraju UE. I tu pojawia się problem, bowiem ku zaskoczeniu sprzedawcy węgierski nabywca wywiózł towar do Serbii (a więc poza UE). I ma nawet stosowne potwierdzenie od lokalnej (węgierskiej) administracji celnej. Pytanie brzmi, jaką transakcję powinien zaraportować do celów VAT krajowy dostawca? WDT? Eksport? A może jednak transakcję opodatkowaną stawką VAT krajową?
WSA w Warszawie postanowieniem z 12.7.2024 r., III SA/Wa 1231/24, Legalis, postanowił zadać TSUE kilka pytań właśnie w takim przypadku. Pytanie pierwsze dotyczy możliwości (konieczności) klasyfikacji zadeklarowanego WDT jako dostawy eksportowej w sytuacji, gdy nabywca dokonał wywozu towarów poza terytorium Unii. Pytanie drugie dotyczy prawa do stawki 0% VAT jeżeli nabywca wywiózł towar poza UE na podstawie samodzielnej decyzji i bez wiedzy dostawcy. Wreszcie, pytanie trzecie dotyczy rozbieżności między dokumentami celnymi posiadanymi przez organy podatkowe a dokumentacją przewozową posiadaną przez podatnika.
Na rozstrzygnięcie TSUE poczekamy pewnie kilka lat. Nie tracąc czasu, postarajmy się jednak zastanowić nad konsekwencjami tego rodzaju przypadków, które w praktyce gospodarczej występują nader często.
Z „WDT na eksport”?
To sytuacja, której dotyczą zadane przez WSA w Warszawie pytania prejudycjalne. Wyobraźmy sobie polskiego producenta słodyczy, dostarczającego towar kontrahentowi z Francji na warunkach EXW. Towar trafia jednak do magazynu klienta w Wielkiej Brytanii. Co z reklasyfikacją? Moim zdaniem, wiele zależy od logistycznego przebiegu transakcji. Gdyby bowiem okazało się, że towar zatrzyma się gdzieś po drodze (np. w centrum logistycznym) – chociażby celem przepakowania – to polski dostawca będzie w stanie uzyskać od swojego kontrahenta dokumenty przewozowe potwierdzające dostawę do innego kraju UE (np. CMR z pieczątką centrum logistycznego). Co więcej, dokonując dostawy WDT nabywca francuski zapewne posłużył się swoim numerem VAT UE (a jest to również warunek zastosowania 0% stawki VAT). Jeśli do tego strony są w stanie wykazać, że pierwotnym ich zamiarem było dokonanie dostawy właśnie do innego kraju UE, a nitka poza-unijna leży już wyłącznie w gestii nabywcy, to moim zdaniem transakcję należy traktować jako WDT. Prawo do stosowania 0% VAT dla takiej transakcji jest możliwe do zabezpieczenia na zasadach ogólnych.
Oczywiście, taka korzystna interpretacja możliwa jest jedynie w przypadku odpowiedniego instrumentarium dokumentacyjnego (idealnie byłoby, by były to dokumenty określone podczas reformy quick fix, lecz te wynikające z art. 42 ust. 3, 4 i 11 VATU też są wystarczające). Organ podatkowy może jednak chcieć dokonać reklasyfikacji na eksport (pośredni). Nawet w takim jednak przypadku, sprzedawca może zachować prawo do 0% VAT. Potrzebować będzie jednak dokumentów celnych (najprawdopodobniej innych niż IE-599, bo wydanych przez administrację celną innego kraju UE). Ich uzyskanie może być kłopotliwe i czasochłonne, ale niemożliwe nie jest.
Z „eksportu na WDT”?
Może się także okazać, że polski dostawca sprzedaje towar kontrahentowi np. z Andory i głęboko wierzy, że dokonuje eksportu towarów (bo Andora jest poza UE). Okazuje się jednak, że towar dostarczany jest w pierwszej kolejności do Hiszpanii i tam przez dłuższy czas przebywa w magazynie. Albo podlega uszlachetnieniu. Może być też inna sytuacja: polski dostawca sprzedaje towar drogą morską do kontrahenta w Arabii Saudyjskiej. Dokonuje więc odprawy celnej w Polsce, przy czym towar przemieszczany jest do portu w Hamburgu i tam trafia na statek. Celnicy niemieccy kwestionują jednak plomby celne i przerywają odprawę. Dopiero po ponownej weryfikacji, towar finalnie trafia na burtę i odpływa poza UE.
Czy w takich przypadkach mamy do czynienia z eksportem towarów? A może jednak należy dokonać reklasyfikacji na WDT? W obydwu ww. przypadkach transport na swój sposób „kończy się” w innym kraju UE, a nie poza granicą celną Wspólnoty. To sytuacja potencjalnie trudniejsza, bo ewentualna reklasyfikacja eksportu w WDT w praktyce uniemożliwia często podatnikowi skorzystanie z 0% stawki VAT. Najczęściej bowiem jego poza-unijny kontrahent nie posiada aktywnego numeru VAT UE. A po reformie quick fix jest to niezbędny warunek do skorzystania z preferencji. Reklasyfikacja oznacza więc uszczerbek finansowy dla dostawcy i konieczność wyliczenia VAT krajowego, gdyż kwota netto określona w fakturze staje się kwotą brutto. Oczywiście, można też doliczyć VAT „od sta”, ale jest duża szansa, że poza-unijny dostawca nie zechce tego VAT dopłacić. W jego percepcji nie ma problemu, przecież towar trafia finalnie poza UE.
Podobne sprawy rozstrzygane były przez sądy administracyjne. Przykładowo, NSA w wyroku z 10.2.2017 r., I FSK 628/15, Legalis uznał, że ciągłość transportu od chwili załadunku do przekroczenia granicy Unii Europejskiej ma w pewnym sensie gwarantować, że po drodze towar nie zostanie zbyty, czy też ulepszony na terenie innego państwa UE bez zadeklarowania go jako wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów. W sytuacji, gdy transport zostanie przerwany, a towar zostanie rozładowany i poddany ulepszeniu na terenie innego kraju członkowskiego, to brak jest podstaw do stwierdzenia, że eksport tych towarów nastąpił z Polski.
Komentarz
Sytuacja może być jeszcze bardziej pogmatwana w przypadku, gdy mamy do czynienia z transakcjami łańcuchowymi, o których mowa w art. 22 ust. 2 VATU. A więc takimi, w których uczestniczą co najmniej trzy podmioty, przy czym transport realizowany jest bezpośrednio między pierwszym a ostatnim uczestnikiem łańcucha. Dużo by jednak na ten temat pisać. Gdy sprzedajemy towar zagranicę powinniśmy pamiętać o tym, że brak zaangażowania w wywóz nie zwalnia nas z konieczności identyfikacji co się z towarem dalej dzieje. Istnieje przekonanie, że skoro tak WDT jak i eksport opodatkowane są 0% VAT to w zasadzie nie ma znaczenia z jaką transakcją mamy do czynienia. Jest to przekonanie mylne, bardzo szybko może się okazać, że do takiej międzynarodowej transakcji polski sprzedawca będzie dopłacał VAT krajowy.
Zmiany w opodatkowaniu akcyzą wyrobów nikotynowych od 2025 r.
- Od 1.1.2025 r., wyroby takie jak saszetki nikotynowe oraz inne produkty zawierające nikotynę, nie będące wyrobami tytoniowymi, zostaną objęte akcyzą.
- Nowelizacja przewiduje nowe obowiązki dla producentów: obowiązek rejestracji oraz oznaczania wyrobów nikotynowych podatkowymi znakami akcyzy.
- Zgodnie z brzmieniem projektu, nowe przepisy wejdą w życie 1.1.2025 r.
Opodatkowanie saszetek nikotynowych
Nowelizacja AkcyzU wprowadza opodatkowanie saszetek nikotynowych, które zyskują popularność na rynku wyrobów nikotynowych.
Zgodnie z nowymi przepisami, saszetki nikotynowe to wyroby niezawierające tytoniu lecz zawierające nikotynę lub jej związki lub pochodne, zmieszane lub niezmieszane z włóknami roślinnymi lub innymi dodatkami, znajdujące się w porcjowanych saszetkach lub w równoważnej postaci, które mogą być używane doustnie do wchłaniania nikotyny lub jej związków lub pochodnych przez organizm ludzki.
Opodatkowanie saszetek nikotynowych ma na celu ujednolicenie przepisów w obrębie Unii Europejskiej, choć na poziomie unijnym te wyroby jeszcze nie są objęte zharmonizowaną akcyzą. W Polsce od 2025 roku podstawą opodatkowania tych wyrobów będzie ich masa wyrażona w kilogramach. Stawka akcyzy na saszetki nikotynowe wyniesie zaś 300 zł za każdy kilogram.
Inne wyroby nikotynowe
Zmiany w ustawie obejmą również inne wyroby zawierające nikotynę. Jak wynika z nowych przepisów, wyroby nikotynowe to wyroby zawierające nikotynę lub jej związki lub pochodne, które mogą być używane do wchłaniania nikotyny lub jej związków lub pochodnych przez organizm ludzki, inne niż wyroby tytoniowe, płyn do papierosów elektronicznych, wyroby nowatorskie i saszetki nikotynowe. Wskazane produkty nie będą podlegały akcyzie, jeśli są wykorzystywane wyłącznie w celach medycznych. Wśród takich wyrobów zarejestrowano gumy do żucia, plastry i aerozole zawierające nikotynę. Nie stwierdzono natomiast saszetek nikotynowych. Kategoria ta obejmie również inne wyroby, które dopiero pojawią się na rynku zgodnie z inwencją producentów oraz rozwojem technologicznym.
Nowe regulacje wprowadzą obowiązek oznaczania masy opisanych wyżej wyrobów na opakowaniach, co jest istotne z punktu widzenia naliczania akcyzy.
Rozszerzenie definicji wyrobów nowatorskich
Wyroby nowatorskie są przeznaczone do dostarczania do organizmu człowieka aerozolu powstającego podczas podgrzewania zawartego w nich tytoniu, ale bez procesu spalania, w specjalnie dostosowanych do tego celu urządzeniach. Na gruncie obowiązujących przepisów, warunkiem uznania za wyrób nowatorski wyrobu spełniającego kryteria ustawowe jest obecność w jego składzie tytoniu.
Ustawa nowelizująca wprowadza również rozszerzenie definicji wyrobów nowatorskich, będących:
- mieszaniną, w której składzie znajduje się tytoń lub susz tytoniowy,
- mieszaniną, w której składzie znajdują się substancje inne niż określone w lit. a, zarówno z nikotyną, jak i bez nikotyny, z wyłączeniem określonych wyrobów oraz wyrobów wykorzystywanych wyłącznie w celach medycznych,
- mieszaniną, o której mowa w lit. a lub b, oraz zawierających odrębnie płyn do papierosów elektronicznych,
które po podgrzaniu dostarczają aerozol bez spalania mieszaniny.
Nowa definicja pozwoli na opodatkowanie produktów, które dotychczas unikały tego obowiązku dzięki substytucji tytoniu innymi surowcami roślinnymi.
Zasady opodatkowania i produkcji wyrobów nikotynowych
W przypadku beztytoniowych wyrobów nowatorskich, saszetek nikotynowych oraz innych wyrobów zawierających nikotynę, będą obowiązywać standardowe przepisy dotyczące opodatkowania akcyzowego. Dotyczy to m.in. przedmiotu opodatkowania, momentu powstania obowiązku podatkowego, zasad opodatkowania ubytków, kompetencji organów podatkowych, rejestracji podmiotów, składania deklaracji podatkowych, prowadzenia ewidencji, zabezpieczeń akcyzowych, terminów płatności akcyzy oraz procedur związanych z importem.
Odnośnie produkcji i transportu wyrobów nowatorskich, saszetek nikotynowych oraz innych wyrobów nikotynowych, stosowane będą przepisy, które obowiązują dla wyrobów akcyzowych nieujętych w załączniku nr 2 do AkcyzU, objętych inną niż zerowa stawką akcyzy.
Obowiązki producentów i przepisy przejściowe
W związku z wprowadzeniem nowych regulacji, producenci, importerzy oraz podmioty dokonujące nabycia wewnątrzwspólnotowego wyrobów nikotynowych będą musieli zarejestrować swoją działalność w Centralnym Rejestrze Podmiotów Akcyzowych. Dla podmiotów, które zamierzają od 1.1.2025 r. prowadzić działalność w zakresie wyrobów nowatorskich, saszetek nikotynowych lub innych wyrobów nikotynowych, termin na dokonanie zgłoszenia rejestracyjnego mija 31.12.2024 r.
Producenci, importerzy oraz podmioty dokonujące nabycia wewnątrzwspólnotowego wyrobów nikotynowych będą musieli również spełnić nowe wymogi dotyczące oznaczania wyrobów znakami akcyzy. Podmioty obowiązane od 1.1.2025 r. do oznaczania znakami akcyzy wyrobów nowatorskich, saszetek nikotynowych lub innych wyrobów nikotynowych, będą mogły po złożeniu wstępnego zapotrzebowania otrzymać podatkowe znaki akcyzy przed tym dniem.
Z kolei posiadacze wyrobów nowatorskich, saszetek nikotynowych lub innych wyrobów nikotynowych, wyprodukowanych na terytorium kraju, nabytych wewnątrzwspólnotowo lub importowanych, przed 1.1.2025 r., nieoznaczonych znakami akcyzy, przeznaczonych do dalszej sprzedaży na terytorium kraju po 28.2.2025 r., będą obowiązani oznaczyć je legalizacyjnymi znakami akcyzy.
Posiadacz wyżej wymienionych wyrobów składa w urzędzie obsługującym ministra właściwego do spraw finansów publicznych, do 30.10.2024 r., wstępne zapotrzebowanie na legalizacyjne znaki akcyzy. Decyzję w sprawie sprzedaży legalizacyjnych znaków akcyzy wydaje właściwy naczelnik urzędu skarbowego w sprawach znaków akcyzy na wniosek ich posiadacza.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku akcyzowym, ustawy o zdrowiu publicznym oraz niektórych innych ustaw oczekuje obecnie na rozstrzygnięcie Rady Ministrów. Zgodnie z brzmieniem projektu, nowe przepisy wejdą w życie 1.1.2025 r. Wcześniej, bo już od 1.10.2024 r., będą obowiązywać przepisy przejściowe, które umożliwią podmiotom przygotowanie się do nowych obowiązków.
Zamianą pokoju na suszarnię nie przechytrzy się fiskusa
Naczelny Sąd Administracyjny wydał pierwszy wyrok dotyczący zwrotu niektórych wydatków poniesionych w związku z budową pierwszego własnego mieszkania. Wynika z niego jasno, że podatnicy spierający się z fiskusem o kryterium powierzchniowe, od którego zależy zwrot na podstawie faktur wystawionych do 30.9.2018 r., i ci, którzy mogą jeszcze składać takie wnioski, nie mają co liczyć na taryfę ulgową. Jeśli nie mieścili się w limicie na moment przystąpienia do użytkowania, to późniejsze próby zmniejszenia powierzchni użytkowej nie uratują zwrotu pieniędzy.
Rodzinne gniazdo…
Sprawa dotyczyła budowy pierwszego domu dla rodziny z trójką dzieci. Schody zaczęły się, gdy małżonkowie 31 grudnia 2019 r. złożyli wniosek VZM o zwrot niektórych wydatków poniesionych w związku z budową pierwszego własnego mieszkania. Fiskus przyjrzał się złożonym dokumentom i uznał, że podatnicy nie spełniają jednego z warunków. Konkretnie kryterium powierzchniowego z art. 20 ust. 1 obowiązującej nadal ustawy z 27.9. 2013 r. o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez młodych ludzi. Urzędnicy zauważyli, że dom podatników ma powierzchnię użytkową 133,1 mkw. A limit w przypadku osób wychowujących troje dzieci wynosi 110 mkw. W tej sytuacji fiskus odmówił zwrotu prawie 20 tys. zł.
Podatnicy protestowali. Tłumaczyli, że mieszczą się w limicie, bo pokój i łazienka wielkości ok. 25 mkw. to pralnia i suszarnia, których nie włącza się do powierzchni użytkowej.
Fiskusa twardo trzymał się dokumentacji. Zauważył, że zgodnie z zaświadczeniem o zakończeniu budowy domu jednorodzinnego jego powierzchnia użytkowa wynosi 133,1 mkw. Urzędnicy nie kwestionowali, że przy obliczaniu powierzchni użytkowej domu jednorodzinnego można odliczyć m.in. pralnię i suszarnię. Ale pod warunkiem, że pomieszczenia te będą w istocie spełniały funkcje wynikające z ich nazwy, a nie będą pokojami. A zdaniem fiskusa dowody nie potwierdzają, aby wskazane pomieszczenia, o które pomniejszono powierzchnię użytkową domu jednorodzinnego, w rzeczywistości spełniały funkcje pralni i suszarni. Potwierdzają to wyjaśnienia projektanta, który wskazał, że istnienie pralni i suszarni stwierdził na podstawie wizji lokalnej i oświadczenia właściciela. Wskazał też, że zmiana przeznaczenia pomieszczeń nastąpiła po zakończeniu budowy.
Próba ratowania preferencji wylądowała na wokandzie, ale skończyła się dla małżonków fiaskiem. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu zgodził się, że na dzień złożenia wniosku powierzchnia użytkowa domu skarżących wynosiła 133,1 mkw. Zatem nie mieściła się w limicie i nie dawała prawa do zwrotu.
Ostatecznie rację fiskusowi przyznał też NSA. Podkreślił, że sprawa ma charakter precedensowy, bo jest to pierwszy spór o zwrot wydatków wynikających z ustawy o pomocy państwa w nabyciu pierwszego mieszkania przez młodych.
Ale uznał w nim, że skarżący nie spełniają kryterium powierzchniowego. Jak tłumaczył sąd, kluczowa dla rozstrzygnięcia jest identyfikacja momentu, do którego należy odnosić jego spełnienie.
…o zbyt dużym metrażu
NSA przypomniał, że aby móc skorzystać ze zwrotu, wniosek należy złożyć do 31 grudnia roku przystąpienia do użytkowania. Podatnicy zmieścili się w terminie, bo zaświadczenie o zakończeniu budowy datowane jest na 10 grudnia. A jak tłumaczył sąd, moment zakończenia budowy jest zgodnie z prawem budowlanym powiązany z przystąpieniem do użytkowania. Na tę datę powierzchnia użytkowa domu skarżących wynosiła 133,1 mkw. i późniejsze zmiany w projekcie nie mają już znaczenia dla sprawy. Żeby mogły odnieść dla niej skutek, musiałyby być dokonane, gdy trwał jeszcze proces budowlany.
Jak zaznaczyła sędzia NSA Anna Dalkowska, sporne kryterium powierzchniowe ocenia się na moment przystąpienia do użytkowania. Dlatego zdaniem sądu wszelkie późniejsze zmiany nie mają już znaczenia. Wyrok jest prawomocny.
Sygnatura akt: III FSK 433/22
Konrad Piłat
doradca podatkowy w kancelarii KNDP Kolibski Nikończyk Dec & Partnerzy
Rozpatrywana przez NSA ulga została wprowadzona 20 lat temu. Miała ona zrekompensować wzrost stawki VAT na niektóre materiały budowlane, który nastąpił w momencie wejścia Polski do UE. Początkowo zwrot był bardzo szeroko stosowany – mogły z niego skorzystać nawet osoby kupujące wskazane na liście materiały w ramach remontu domu lub mieszkania. Później zasady stały się dużo bardziej skomplikowane: zawężono zarówno zakres inwestycji, jak i krąg osób, które mogły z odliczenia skorzystać. Na przestrzeni lat przepisy zawierały różne regulacje mające na celu wsparcie budownictwa, np. różne wersje ulgi budowlanej, ulgę odsetkową, ulgę termomodernizacyjną. Łączy je jedno: szereg różnego rodzaju warunków i kryteriów, w których łatwo się pogubić. Z tego powodu przepisy o ulgach, a także rekompensatach czy dopłatach warto analizować już na etapie planowania inwestycji.
Czterdzieści transakcji miesięcznie to nie działalność
Sprzedajesz dużo w internecie? Fiskus się o tym dowie, bo zgodnie z obowiązującą już w Polsce dyrektywą DAC7 platformy muszą przesyłać mu raporty. Ale to wcale nie znaczy, że uzna cię za przedsiębiorcę i każe zapłacić podatek. Jeśli pozbywasz się tylko prywatnego majątku, możesz spać spokojnie.
Pokazuje to niedawna interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Wystąpiła o nią kobieta, która przez 50 lat zbierała razem z mężem znaczki, książki i dokumenty. Kupowała je na giełdach, targach staroci, aukcjach. Teraz zaczęła je sprzedawać, żeby podreperować domowy budżet. Rzeczy z kolekcji wystawia na aukcjach internetowych. Wyliczyła, że od stycznia do lipca zrealizowała 293 transakcje (czyli około 40 miesięcznie).
Czy to jest działalność gospodarcza i od dochodu trzeba zapłacić PIT? Kobieta twierdzi, że nie. Jej zdaniem nowe przepisy (dyrektywa DAC7 obowiązuje w Polsce od 1 lipca) nie zmieniają dotychczasowych zasad rozliczenia. Oznacza to, że prywatna rzecz, którą sprzedajemy po pół roku od nabycia (termin ten liczy się od końca miesiąca, w którym ją kupiliśmy), nie podlega PIT. Inne zasady obowiązują przedsiębiorców. Jeśli z transakcji wyjdzie dochód, muszą go opodatkować bez względu na to, czy od zakupu minęło mniej, czy więcej niż pół roku. Kobieta podkreśla jednak, że wyprzedaż starych rzeczy z kolekcji nie stanowi działalności. Jest to prywatny majątek, nie był nabywany po to, aby go z zyskiem sprzedać.
Co na to fiskus? Przypomniał, że w świetle ustawy o PIT przedsiębiorcą jest ten, kto działa w celach zarobkowych w sposób ciągły i zorganizowany. Działalności gospodarczej nie stanowi jednak sprzedaż, nawet wielokrotna, przedmiotów z majątku prywatnego, które nie były nabyte w celach handlowych. Tak jest w opisanej sprawie. Sprzedaż kolekcji na aukcjach internetowych to zwykłe zarządzanie własnym majątkiem. Nie trzeba jej rozliczać tak jak biznesu.
Oznacza to, że kobieta nie zapłaci PIT, ponieważ sprzedawane rzeczy miała dłużej niż pół roku. Jej obawy o nowe przepisy (jak pisze we wniosku o interpretację: „informacje zamieszczane w mediach spowodowały, że zaczęłam mieć wątpliwości”) okazały się więc bezpodstawne.
Przypomnijmy, że zgodnie z regulacjami wdrażającymi dyrektywę DAC7 platformy internetowe muszą przesyłać fiskusowi informacje o sprzedawcach, którzy przeprowadzili rocznie przynajmniej 30 transakcji. A także o tych, którzy sprzedawali rzadziej, ale w sumie za więcej niż 2 tys. euro. O tym, że nowe przepisy nie zmieniają zasad opodatkowania osób sprzedających w internecie również w „Rzeczpospolitej” z 19 kwietnia.
Numer interpretacji: 0113-KDIPT2-2.4011.514.2024.2.KR
Nienależyta obsada sądu bezwzględną przyczyną odwoławczą
Opis stanu faktycznego
Wyrokiem Sądu Apelacyjnego w K. z 5.7.2022 r., wydanym w sprawie II AKa 154/21, wskutek apelacji wywiedzionych przez obrońców, zmieniono, w części dotyczącej wymiaru kary pozbawienia wolności orzeczonej wobec P.R., wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie z 8.12.2020 r., wydany w sprawie III K 221/15, którym uznano skazanych za winnych popełnienia m.in. przestępstw z art. 258 § 3 KK w zw. z art. 64 § 1 KK (w przypadku P.R.) oraz z art. 258 § 1 KK (w przypadku A.G. i A.M.).
15.4.2024 r. do Sądu Najwyższego wpłynęło pismo obrońcy skazanego P.R., w którym wniósł o rozważenie zasadności wznowienia z urzędu postępowania zakończonego wyrokiem Sądu Apelacyjnego w K. z 5.7.2022 r., II AKa 154/21, albowiem wskazane orzeczenie zostało wydane przez Sąd Apelacyjny orzekający w składzie nienależycie obsadzonym, tj. z udziałem K.W. sędzi SA, co do której Sąd Najwyższy m.in. w wyroku z 18.10.2023 r., III KK 60/23, Legalis, stwierdził, że z uwagi na procedurę powołania na stanowisko sędziego Sądu Apelacyjnego, nie daje ona gwarancji niezawisłości i bezstronności.
Wskazując na powyższe, obrona wniosła o wznowienie powyższego postępowania.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu 221/15 postanowił wznowić postępowanie w sprawie, uchylić wyrok Sądu Apelacyjnego w K. z 5.7.2022 r., II AKa 154/21, w stosunku do P.R., a także w odniesieniu do A.G. i A.M. oraz sprawę przekazał Sądowi Apelacyjnemu w K. do ponownego rozpoznania.
Uzasadnienie SN
Zdaniem Sądu Najwyższego wniosek jest zasadny.
W przedmiotowym postępowaniu oceny i rozważenia wymagało to, czy w sprawie, na etapie postępowania odwoławczego, zaistniała okoliczność stanowiąca bezwzględną przesłankę odwoławczą opisaną w art. 439 § 1 pkt 2 KPK, a mianowicie nienależyta obsada sądu, skoro w jego składzie zasiadała Sędzia SA K.W., a więc sędzia powołana na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 8.12.2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2018 r. poz. 3).
Dokonując rozważań w omawianej przestrzeni należy uznać, że bezsprzecznie Sąd Najwyższy związany jest uchwałą trzech połączonych Izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z 23.1.2020 r. (BSA I-4110-1/20), zgodnie z którą: „Nienależyta obsada sądu w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 KPK zachodzi także wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba powołana na urząd sędziego w sądzie powszechnym albo wojskowym na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 8.12.2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2018 r. poz. 3), jeżeli wadliwość procesu powoływania prowadzi, w konkretnych okolicznościach, do naruszenia standardu niezawisłości i bezstronności w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności”.
Każdorazowo zatem, o ile sąd stanie przed koniecznością zbadania przesłanki należytej obsady sądu, wątpliwość powyższa powinna znaleźć swoje rozstrzygnięcie przez przeprowadzenie stosownego testu.
Nie sposób nie dostrzegać jednak i tego, że problematyka ta w kontekście zasiadania w konkretnych składach Sądu Apelacyjnego w K. sędziego K.W. tego Sądu, była już kilkakrotnie przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego. Każdorazowo zakończyły się one stwierdzeniem, że sąd, w którego składzie zasiadała wskazana sędzia, był nienależycie obsadzony w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 KPK.
Od tego czasu sytuacja dokumentacyjna w omawianej przestrzeni nie uległa zmianie.
Od 28.12.2017 r. do 1.2.2020 r., a później na czas nieokreślony, sędzia K.W. była delegowana do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w K. 15.1.2018 r. została powołana do pełnienia funkcji Wiceprezesa Sądu Okręgowego w K., a 1.10.2020 r. (jeszcze w trakcie delegacji) powołano ją do pełnienia funkcji Wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w K. 4.2.2021 r. otrzymała nominację na sędziego Sądu Apelacyjnego w K.
Jak wskazano w cytowanej już uchwale Sądu Najwyższego z 2.6.2022 r. „z pewnością dla oceny w ramach trzeciego etapu testu znaczenie ma równoczesność (lub zbliżony czas) uruchomienia drogi awansowej z objęciem ważnego stanowiska w administracji sądowej w drodze arbitralnej decyzji Ministra Sprawiedliwości”.
Trudno nie dostrzec w tym kontekście, że Minister Sprawiedliwości powierzył wykonywanie jednego z najwyższych stanowisk w hierarchii funkcyjnej sądów powszechnych osobie, której przydatność do wykonywania obowiązków sędziego sądu apelacyjnego była dopiero badana przez odbywanie delegacji w tym sądzie.
W pełni słuszna jest zatem konstatacja o „zdecydowanym przyspieszeniu” kariery zawodowej sędziego K.W. po 2018 r. Przy tym, jednocześnie, trudno nie dostrzec zbieżności czasowej owego przyspieszenia z faktem udzielenia poparcia dla ówczesnej Prezes Sądu Okręgowego w K. w kandydowaniu do nowotworzonej wówczas Krajowej Rady Sądownictwa.
Podkreślić wypada też, że taki ekstremalnie szybki proces awansu administracyjnego, w zasadzie, był zjawiskiem nieznanym przed 2016 rokiem. Sięganie w procedurze awansowej po osoby dopiero delegowane do orzekania w danym sądzie, bez nominacji na sędziego tego sądu, w istocie oznacza brak zaufania ze strony kierownictwa resortu, in gremio, do wszystkich sędziów danej jednostki. W tym kontekście, dla odmiany, powierzenie stanowiska osobie z zewnątrz wskazuje na to, że cieszy się ona takim zaufaniem.
Sam proces nominacyjny osoby testowanej toczył się też w warunkach, które nie mogły nie nasuwać wątpliwości, co najmniej do oceny moralnej, decyzji o ubieganiu się o awans sędziowski w procedurze prowadzonej przed Krajową Radą Sądownictwa powołaną ustawą z 2017 r. Miał on bowiem miejsce już po uchwale trzech połączonych Izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z 23.1.2020 r. (sędzia otrzymała nominację na sędziego Sądu Apelacyjnego 4.2.2021 r.) znała więc prezentowany w niej pogląd, jaki wpływ może mieć odebranie nominacji uzyskanej w tak wadliwym procesie nominacyjnym na ocenę nienależytej obsady sądu w konkretnej sprawie (w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 KPK). Znane jej były też okoliczności związane z odmową opiniowania awansów sędziowskich przez Kolegium Sądu Okręgowego w K.
W omówionej sytuacji, tak jak i w przypadku dwóch już wcześniej przeprowadzonych testów i w niniejszej sprawie, stwierdzić należało, że okoliczności, w jakich K.W. sędzia Sądu Apelacyjnego w K. została powołana na kolejne stanowisko sędziowskie, mogą wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości co do niezależności od czynników zewnętrznych składu sądu utworzonego z jej udziałem, a w szczególności, od bezpośrednich lub pośrednich wpływów władzy wykonawczej.
Kierując się powyższą argumentacją i w niniejszej sprawie przyjąć należało, że Sąd Odwoławczy rozpoznający ją był nienależycie obsadzony w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 2 KPK.
Wobec zachodzenia wskazanej powyżej bezwzględnej przesłanki odwoławczej, postępowanie w sprawie prowadzonej przed Sądem Apelacyjnym w K. należało wznowić i wydany w tej sprawie wyrok uchylić w całości, a sprawę przekazać Sądowi Apelacyjnemu w K. do ponownego rozpoznania.
Komentarz
Zawsze należy pamiętać, że głównym zadaniem sądów jest funkcja kontrolna. Z jednej strony kontrola przestrzegania obowiązującego prawa przez obywateli, z drugiej zaś, kontrola przestrzegania praw obywatelskich przez Państwo i jego funkcjonariuszy. Funkcji tej nie da się realizować bez zachowania niezawisłości i przekonania obywateli, że sprawujące wymiar sprawiedliwości sądy są rzeczywiście bezstronne. Określonego standardu w żadnym razie nie można osiągnąć w warunkach nienależycie obsadzonego Sądu Odwoławczego.