Zgodnie z art. 22 ust. 1 PDOFizU, kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 23 PDOFizU. Od zarania podatkowych dziejów, granica między wydatkiem związanym z działalnością (zwłaszcza prowadzoną jednoosobowo) a wydatkiem osobistym jest bardzo cienka. Przez lata fiskus zdecydowanie niechętne podchodził do tego rodzaju wydatków. To znaczy niechętnie uznawał, że mogą one w jakimkolwiek zakresie podlegać podatkowemu rozliczeniu. Podejście te, przynajmniej „na papierze” zaczyna się zmieniać. Nie szokuje już możliwość „wrzucenia w koszty” zegarka, hulajnogi elektrycznej czy kursów dokształcających.
Czego dotyczyła sprawa
Podatnik prowadzi biuro rachunkowe. Mieści się ono w domu jednorodzinnym podatnika, który stroni od przyjmowania w nim Klientów (my home is my castle), ale przechowuje ich ważne dokumenty, a także specjalistyczne oprogramowanie, sprzęt komputerowy i inne narzędzia służące do codziennego funkcjonowania biura. Podczas nieobecności podatnika w siedzibie, wszystkie te precjoza są oczywiście narażone na bezpośrednie zagrożenie związane z włamaniem i kradzieżą. Ryzyko wzmaga fakt, że działka na której posadowiony jest budynek nie jest ogrodzona i znajduje się na odludziu (a konkretnie to w lesie).
Podatnik oczywiście ubezpieczył swoją działalność. Czymże jest jednak ubezpieczenie, gdy zaginą ważne dokumenty Klientów. Wobec powyższego wszechogarniającego poczucia zagrożenia, podatnik postanowił zainwestować w psa obronnego. Zakupił więc rodowodowego szczeniaka rasy boerboel. Rasa ta wyróżnia się dużą lojalnością wobec człowieka. Co jednak w zaistniałych okolicznościach ważniejsze, także muskularną sylwetką, odwagą, silnym umięśnieniem oraz mocnym kośćcem.
Pies tego rodzaju to wydatek nie lada. Raz, że trzeba go kupić. Ale dwa – także utrzymać. Aby pies realizował funkcję obronną, niezbędne jest także specjalistyczne szkolenie z zakresu posłuszeństwa i resocjalizacji, a w dalszym etapie także szkolenie obronne uczące psa prawidłowej oceny niebezpiecznych sytuacji oraz prawidłowych reakcji. Tylko w pełni wyszkolony pies jest w stanie spełnić wymagania w zakresie stróżowania, jak i pełnej ochrony biura rachunkowego. Dochodzą do tego koszty opieki weterynaryjnej oraz okresowe szczepienia. A wszystko to słono kosztuje.
Podatnik postanowił więc rozliczyć podatkowo koszty związane z nabyciem i utrzymaniem psa. Jego zdaniem, wydatki tego rodzaju stanowią koszty uzyskania przychodu. Pies to bowiem jeden z kluczowych elementów służących do zabezpieczenia źródła przychodów, a koszty poniesione na ochronę istniejącego źródła przychodów gwarantują jego bezpieczne funkcjonowanie.
Stanowisko organu
Dyrektor KIS wydając interpretację indywidualną z 8.11.2021 r., 0113-KDIPT2-1.4011.757.2021.2.ISL, musiał zmierzyć się z dość niestandardowym zagadnieniem podatkowym. Pomimo tego, postanowił w typowy dla siebie sposób przypomnieć, że do uznania wydatku za KUP niezbędne jest spełnienie łącznie kilku zupełnie zwyczajnych przesłanek. Koszt ma więc zostać poniesiony przez podatnika, być definitywny (rzeczywisty), pozostawać w związku z prowadzoną przez podatnika działalnością gospodarczą. Do tego jego poniesienie ma miejsce w celu uzyskania, zachowania lub zabezpieczenia przychodów, jest udokumentowane. No i nie może znajdować się w grupie wydatków, których zgodnie z art. 23 ust. 1 PDOFizU nie uważa się za koszty uzyskania przychodów.
Kosztami uzyskania przychodów są zatem wszelkie racjonalne i gospodarczo uzasadnione wydatki związane z prowadzoną działalnością gospodarczą, których celem jest osiągnięcie, zabezpieczenie lub zachowanie źródła przychodów. Czy wydatek na zakup psa jest w takich okolicznościach racjonalny? Zdaniem fiskusa… może być. Skoro taką a nie inną sekwencję zdarzeń podatnik wskazał we wniosku. Fiskus zaznaczył jednak, że to na podatniku jako podmiocie odnoszącym korzyść z faktu zaliczenia wskazanych we wniosku wydatków do kosztów uzyskania przychodu, ciąży obowiązek wykazania związku przyczynowo-skutkowego ponoszonych wydatków z prowadzoną działalnością. Jak również obowiązek ich właściwego udokumentowania. Ustalenie stanu rzeczywistego stanowi domenę ewentualnego postępowania podatkowego, kontroli podatkowej lub postępowania kontrolnego organu kontroli celno-skarbowej. A nie postępowania interpretacyjnego. Ale o tym podatnik prowadzący przecież biuro rachunkowe zapewne doskonale wie.
Raz na jakiś czas, fiskus mierzy się z podatkowym rozliczaniem tego rodzaju egzotycznych wydatków. I zdarza mu się z życzliwością godną słusznej sprawy podchodzić do możliwości zaliczania wydatków do KUP. Takie szczęście niepojęte spotkało chociażby adwokata używającego ekskluzywnego zegarka produkcji rosyjskiej do precyzyjnego odliczania czasu spędzonego na pracy na rzecz klientów (interpretacja indywidualna Dyrektora KIS z 8.6.2021 r., 0113-KDIPT2-1.4011.408.2021.1.DJD). Czy też prywatnego detektywa, inwestującego w przebrania czy bilety do kina, jeśli akurat w kinie przeprowadza akcję operacyjną (interpretacja indywidualna Dyrektora KIS z 27.5.2010 r., 0112-KDIL2-2.4011.235.2020.1.AA).
Problem polega na tym, że życzliwość fiskusa może okazać się pozorna. Istotą tego rodzaju interpretacji indywidualnych jest bowiem rozstrzygnięcie, czy dany wydatek ma sensowny związek z przychodem bądź zachowaniem jego źródła. Organ może zaś kwestię tę rozstrzygnąć jedynie wówczas, gdy nie stwierdzi tego w opisie stanu faktycznego lub zdarzenia przyszłego sam podatnik. A często stwierdza – z własnej woli lub „sprowokowany” przez fiskusa pytaniami pomocniczymi w ramach wniosku o uzupełnienie opisu. Nie inaczej było w tym wypadku. Podatnik stwierdził istnienie związku, więc fiskus przytaknął. Jeśli jednak organ podatkowy np. w ramach kontroli podatkowej doszedłby do wniosków odmiennych, wartość ochronną interpretacji można będzie odszczekać.
Analiza interpretacji przywołuje na myśl szereg ważnych pytań. A co, gdyby biuro mieściło się w budynku na strzeżonym osiedlu? Albo gdyby działalność nie wiązała się z przechowywaniem dokumentów? I wreszcie kluczowe, czy rasa psa ma znaczenie? Wiele wskazuje na to, że zakup yorkshire terriera byłby do podatkowego rozliczenia znacznie trudniejszy. Nie można więc z omawianej interpretacji wyciągać ogólnego wniosku, że pies może być zawsze kosztem uzyskania przychodu. Bo często nie może i wcale nie jest wykluczone, że i w analizowanym przypadku organy nie będą miały innego zdania. Inna sprawa, czy odważą się one skontrolować podatnika, którego strzeże lojalny boerboel. Nie wiadomo bowiem, czy szkolenie w specjalistycznej szkole przypadkiem nie uwrażliwiło czworonoga na reakcję względem podejmowania prób doręczenia upoważnienia do wszczęcia kontroli podatkowej.
Kolejny kynologiczno-podatkowy problem brzmi: jakie są skutki podatkowe wniesienia psa. Aportem. To jednak temat na inną historię. Być może w kontekście Polskiego Ładu, podatnik-wnioskodawca zechce np. założyć spółkę. Oczywiście – z o.o.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →