Większość podatników ma nadal sporo czasu na rozliczenie się ze skarbówką za ubiegły rok. Termin na złożenie PIT za 2021 r. upływa 2 maja, tj. pierwszego dnia roboczego po 30 kwietnia, który przypada w sobotę.
Nie każde sporządzenie zeznania rocznego sprowadza się do wypełnienia formularza i kilku prostych wyliczeń. Wiele kwestii podatkowych, które rzutują na rozliczenie podatku, jest niejasnych. Wśród bardziej problematycznych od lat jest m.in. prawo do 50-proc. kosztów autorskich, które fiskus stara się ograniczyć. Na szczęście z marnym skutkiem. Potwierdza to jeden z wyroków, które w tym tygodniu wydał Naczelny Sąd Administracyjny.
Dylematy akademików
Sprawa dotyczyła stołecznej państwowej uczelni medycznej. We wniosku o interpretację wyjaśniła, że zatrudnia m.in. nauczycieli akademickich na stanowiskach naukowo-dydaktycznych, dydaktycznych i naukowych. Nie posiadają oni jednak indywidualnych zakresów czynności pracowniczych. Niemniej w ich dokumentach stanowiących podstawę zatrudnienia – jak akty mianowania czy umowy o pracę – są postanowienia o powierzaniu im obowiązków, w wyniku których mogą powstać utwory. Dotyczy to także innych pracowników (nieakademików) zatrudnianych na różnych stanowiskach i posiadających indywidualne zakresy obowiązków.
Uczelnia podkreśliła, że wszyscy pracownicy, u których powstają utwory, składają corocznie z góry wniosek o ustalenie wynagrodzenia przysługującego z tytułu praw autorskich. Jest w nim oświadczenie, jaka część ich wynagrodzenia w danym roku, określona procentowo, będzie dotyczyć wykonywania obowiązków, w wyniku których powstawać będą utwory. Oświadczenie potwierdza kierownik jednostki. Jednocześnie zgodnie z oświadczeniem, pracownik zobowiązuje się w każdym roku prowadzić ewidencję utworów. Na tej podstawie pracodawca stosuje 50-proc. koszty do tej części wynagrodzenia za pracę, która dotyczy działalności prawnoautorskiej.
Uczelnia zauważyła jednak, że od 1.1.2018 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o PIT, która ograniczyła krąg autorów uprawnionych do podwyższonych kosztów autorskich. Zmiana wywołuje trudności interpretacyjne, dlatego uczelnia chciała się upewnić co do kilku kwestii.
I tak powstał spór m.in. o to, czy prawo do podwyższonych kosztów przysługuje, gdy wynagrodzenie autorskie jest określone procentowo. Fiskus, który w interpretacji w całości zanegował stanowisko uczelni, odnotował modyfikacje wprowadzone w spornych przepisach. Zauważył, że nie zmieniła się generalna zasada, tj. koszty autorskie mogą być stosowane wyłącznie do przychodów uzyskanych z tytułu korzystania przez twórców z praw autorskich i artystów wykonawców z praw pokrewnych. A w ocenie urzędników przez wyodrębnienie honorarium nie można uznać sytuacji, w której określa się je jako procent ogólnego wynagrodzenia. Tylko jednoznaczne określenie wartości honorarium w sprecyzowanej kwocie pozwala na zastosowanie 50-proc. kosztów. Nie ma to zaś zastosowania do wynagrodzenia wyliczonego hipotetycznie, nawet jeśli będzie ono zbliżone do wartości rzeczywistej.
Procent jest OK
Uniwersytet zaskarżył interpretację i wygrał. Najpierw na podejściu fiskusa suchej nitki nie zostawił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Z wniosku wynika, iż honorarium autorskie zostało ustalone ryczałtowo i wypłacane jest miesięcznie, a prace twórcze są ewidencjonowane. Nie jest to więc, zdaniem sądu, jedynie hipotetyczne wynagrodzenie, ale rzeczywiste, ustalane jako honorarium.
Zastrzeżeń do ryczałtowanego procentowego sposobu określenia honorarium nie miał też NSA. Jak podkreśliła sędzia sprawozdawca Renata Kantecka, art. 22 ust. 9 pkt 3 ustawy o PIT nie stanowi, w jaki sposób należy określić wynagrodzenie twórcy, czyli honorarium. Żaden przepis nie wymaga także dla podwyższonych kosztów określenia wynagrodzenia kwotowo i precyzyjnie, jak wymaga tego fiskus. Wyrok jest prawomocny.
Robert Dudkowiak, radca prawny z kancelarii RDK Kancelaria Radców Prawnych
Tak zwane 50-proc. koszty autorskie są bardzo atrakcyjne i dają spore oszczędności podatkowe. Niemniej skoro ustawodawca zapisał taką opcję w ustawie o PIT, to znaczy, że widział potrzebę wprowadzenia takiej regulacji ze względu na specyfikę aktywności szczególnej grupy podatników, jakim są autorzy i twórcy. Szkoda, że tak trudno dostrzec to fiskusowi, który na różne sposoby stara się przewidzianą dla nich preferencję ograniczyć. Zazwyczaj sprowadza się to do bardzo formalistycznego podejścia do warunków, jakie muszą być spełnione do skorzystania z podwyższonych kosztów autorskich, a czasami wręcz doszukiwania się w przepisach dodatkowych przesłanek, które z nich absolutnie nie wynikają. Dobrze, że sądy administracyjne, w tym NSA, nie godzą się na taką wykładnię przepisów. Bo choć ulgi i preferencje powinny być interpretowane ściśle, to nie może być też zgody na ich zawężanie.
Sygnatura akt: II FSK 1552/19.
Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →