RDS opracowuje projekt nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych na wniosek Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, dokument ma trafić do Ministerstwa Rozwoju i Technologii za ok. miesiąc. W poniedziałek 8 kwietnia Rada zaprezentuje jego założenia i wstępny zarys.

Ryzyko wzrostu cen

Jak zaznacza Marek Kowalski, przewodniczący FPP i zarazem członek prezydium RDS, ogromna część środków Krajowego Planu Odbudowy będzie wydawana w drodze udzielania zamówień publicznych. Wskutek terminowego ograniczenia KPO wiele inwestycji będzie wykonywanych w wyjątkowo krótkim okresie. Aby zdążyć je zrealizować, należy zmienić część zapisów w p.z.p.

Jedną z postulowanych zmian jest usprawnienie systemu waloryzacyjnego. Bardzo prawdopodobne jest bowiem, że przy tak wielu przedsięwzięciach dostawcy podniosą ceny swoich produktów. Zadaniem waloryzacji umownej jest urealnienie wynagrodzenia wykonawcy w przypadku zmian ceny materiałów lub kosztów związanych z realizacją kontraktu publicznego.

– Należy wprowadzić bardzo sprawne mechanizmy waloryzacyjne, aby nie opóźniało to realizacji inwestycji przez długotrwałe ustalanie nowych cen czy warunków waloryzacji – podkreśla Marek Kowalski.

Kolejną kwestią jest zabezpieczenie należytego wykonania usługi przez firmy budowlane, które w razie potrzeby ma pozwolić zamawiającemu zaspokoić jego roszczenia w przypadku niewywiązania się wykonawcy z umowy. – Zabezpieczenie nie miałoby obowiązywać do końca inwestycji, a byłoby zdejmowane np. po wykonaniu 25 proc., 50 proc. inwestycji itd. – tłumaczy szef Federacji.

Marek Kowalski zwraca także uwagę na utrudnienia działania firm z Unii Europejskiej, w tym z Polski, wskutek nałożonych na nie obowiązków. Takie wymogi nie obowiązują przedsiębiorców z krajów spoza UE, z którymi Unia nie zawarła wielostronnej lub dwustronnej umowy zapewniającej porównywalny i skuteczny dostęp do rynków tego państwa (chodzi m.in. o Chiny, Turcję czy Indie).

Jednym z kosztownych obowiązków nałożonych na unijne firmy jest wymóg sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju. Chociaż na razie dotyczy dużych podmiotów, to i one oczekują od swoich poddostawców, aby wprowadziły raportowanie.

Beck Akademia - praktyczne szkolenia online - sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Niezdrowa konkurencja

– Takiego obowiązku nie mają natomiast firmy spoza UE. Startując do przetargu, są zatem bardziej konkurencyjne w stosunku do firm z UE – zaznacza Marek Kowalski.

W projekcie nowelizacji raportowanie miałoby być jednym z kryterium oceny ofert, na korzyść dla firm raportujących. Możliwe też jest wprowadzenie obowiązku stosowania zasad sprawozdawczości w odniesieniu do wszystkich wykonawców, bez względu na ich pochodzenie. W praktyce wskutek wprowadzenia takiej zmiany inwestycje ze środków KPO byłyby realizowane przez polskie lub unijne firmy.

Zmiany mają także dotyczyć karania. Jedno z proponowanych rozwiązań zakłada, że zamawiający będzie mógł je naliczyć i ściągnąć z odpowiedniego rachunku bankowego dopiero po wyroku sądowym. Obecnie zabezpieczenia są zdejmowane przez zamawiającego po nałożeniu kary, ale bez wyroku, zatem w dużej mierze są pokłosiem jego jednostronnej opinii. Rozpatrzenie odwołania do sądu trwa, a wykonawca nie ma dostępu do środków.

Rada Dialogu Społecznego zaproponuje też wymóg dokładniejszego uzasadniania decyzji o zdejmowaniu zabezpieczenia. – Chcemy zabezpieczyć stabilność działania wykonawców – podkreśla Marek Kowalski.

Co do tej propozycji eksperci są sceptyczni. – Obecne przepisy można ocenić jako pewien rozsądny kompromis pomiędzy interesem zamawiającego oraz interesem wykonawcy. Wprowadzenie kolejnych „wariacji” obecnych regulacji mogłoby wzbudzać uzasadnione kontrowersje – mówi radczyni prawna Agnieszka Chwiałkowska, partner w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr.

– Być może lepszym pomysłem byłoby dopuszczenie możliwości wnoszenia zabezpieczenia w częściach na krótsze okresy, adekwatnie do postępującego zaawansowania kontraktu – dodaje ekspertka.

Ważna jest jakość

Przypomnijmy, że osiem lat temu gruntownie znowelizowano ustawę p.z.p. – Zmiana z 2016 r. miała pobudzić rozwój zastosowania pozacenowych kryteriów oceny ofert – podkreśla Mateusz Brzeziński, partner w kancelarii prawnej JBP Jarzyński Brzeziński Partners. Jak wyjaśnia, chodziło o to, by szansę na realizację publicznych kontraktów miały podmioty oferujące towary czy usługi jakościowo lepsze niż minimum określone w opisie przedmiotu zamówienia.

Wojciech Wołoszyk, przewodniczący Związku Pracodawców Branży Tłumaczeniowej POLOT, uważa, że kryteria pozacenowe nadal są iluzoryczne. Z kolei Marek Kowalski z FPP przekonuje, że ustawa jest w tej kwestii dobrze skonstruowana, poprawy wymaga natomiast praktyka.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii w odpowiedzi na pytania „Rz” stwierdziło, że „obserwuje poprawę sytuacji, jeżeli chodzi o poziom wykorzystania przez zamawiających zielonych i społecznych kryteriów”. – W przypadku pojawienia się postulatów dotyczących zmian w obszarze pozacenowych kryteriów ocen będą one analizowane. Wyniki analiz będą stanowiły podstawę ewentualnych działań o charakterze legislacyjnym – zadeklarował resort.

Etap legislacyjny: konsultacje i opiniowanie

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

dr Jarosław Kola, Wydział Prawa i Administracji UAM

Kierunkowo można zgodzić się z postulatem wyraźniejszego uregulowania, że przedsiębiorcy w mniejszym stopniu powinni ponosić ryzyko wzrostu kosztów spowodowanego zmianą przepisów dotyczących np. płacy minimalnej czy podatków. Można się zgodzić, że publiczny inwestor – w szczególności gdy jest nim państwo i jego organy – powinien w większym stopniu przejmować konsekwencje ekonomiczne takich zmian. Jednakże uszczegóławianie przepisów o waloryzacji w pozostałym zakresie niesie ryzyko usztywnienia regulacji, które zaprojektowano tak, aby pozostawiały zamawiającym dużą elastyczność w kształtowaniu klauzul waloryzacyjnych, stosownie do swoich potrzeb i możliwości, oczywiście z poszanowaniem zasady best value for money. Oczywiście, nie można nie dostrzegać, że zamawiający z tej swobody często korzystają niewłaściwie – przerzucają wszelkie ryzyka na przedsiębiorców, nie zgadzają się na wprowadzenie bardziej efektywnych klauzul waloryzacyjnych lub mechanicznie nie wyrażają zgody na zmianę wynagrodzenia. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że przyczyną nie są wadliwe przepisy prawa zamówień publicznych, lecz ich bezrefleksyjne i błędne stosowanie.

KIO na odległość

Jeżeli nie będzie przeszkód do przeprowadzenia zdalnej rozprawy i zdalnego posiedzenia, jak np. objęcie informacji klauzulą tajności czy duża liczba uczestników postępowania, rozprawy i posiedzenia będą zdalne. Taką generalną zasadę odnoszącą się do postępowań przed Krajową Izbą Odwoławczą ma wprowadzić nowela zaproponowana przez ministra rozwoju i technologii. Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego trafił do konsultacji i opiniowania w ostatni piątek. Zakłada zmianę kilkudziesięciu aktów prawnych, w tym ustawy – Prawo zamówień publicznych. Możliwość udziału za pośrednictwem środków informatycznych pozwalających na komunikowanie się na odległość będzie dotyczyć jawnej rozprawy, podczas której Izba rozpoznaje odwołanie, posiedzenia jawnego poprzedzającego jawną rozprawę, a także posiedzenia jawnego, podczas którego Izba ogłasza orzeczenie po zamknięciu rozprawy.

Procedowanie online w praktyce ograniczy możliwość składania przez uczestników postępowania pism oraz dokumentów podczas samej rozprawy lub posiedzenia. „W celu utrzymania terminowego rozpatrywania odwołań, w projekcie przyjęto rozwiązania sprzyjające uzyskaniu koncentracji materiału procesowego na wcześniejszym, niż rozprawa i posiedzenie etapie” – czytamy w uzasadnieniu.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Artykuł pochodzi z Systemu Legalis. Bądź na bieżąco, polub nas na Facebooku →