Przedawnienie karalności czynów popełnionych w czasie epidemii Covid-19

Stan faktyczny

Prezes SN wystąpił o to, by skład 7 sędziów SN rozstrzygnął ujawnioną rozbieżność w orzecznictwie SN, dotyczącą terminów przedawnienia czynów zabronionych w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii.

Na gruncie przepisu art. 15zzr ust. 6 ustawy z 2.3.2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2095; dalej: KoronawirusU), dodanego ustawą z 31.3.2020 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2020 r. poz. 568; dalej: ZmKoronawirusU20), w orzecznictwie SN zarysowały się dwa stanowiska. Odmiennie rozstrzygały kwestię tego, czy wstrzymanie biegu terminu przedawnienia karalności dotyczy wszystkich czynów wskazanych w powołanym uregulowaniu – a zatem popełnionych przed jego wejściem w życie, jak i w okresie jego obowiązywania, czy tylko do czynów zabronionych, popełnionych w okresie od 31.3.2020 r. do 15.5.2020 r.

Stanowisko SN

Według pierwszego poglądu ww. przepis znajduje zastosowanie nie tylko do czynów popełnionych od dnia wejścia w życie tego przepisu (tj. od 31.3.2020 r.), ale także do czynów popełnionych przed tą datą. W tym ostatnim wypadku bieg terminu przedawnienia karalności, który rozpoczął się przed 31.3.2020 r., uległ zawieszeniu w okresie od 31.3.2020 r. do 15.5.2020 r. (16.5.2020 r. doszło bowiem do uchylenia art. 15zzr ust. 6 KoronawirusU).

SN zajął takie stanowisko w dwóch wyrokach: z 3.3.2022 r., IV KK 726/21, oraz z 11.3.2022 r., II KK 34/22. W obu sprawach zakończonych przywoływanymi judykatami czyny zabronione zostały popełnione przed 31.3.2020 r. (w pierwszej ze spraw był to okres od marca do kwietnia 2015 r., w drugiej – 12.3.2018 r.).

Przeciwny pogląd SN zajął w wyroku z 11.6.2021 r., III KK 173/21, Legalis. W sprawie tej uznał, że przepis art. 15zzr ust. 6 KoronawirusU w zakresie, w jakim dotyczy wstrzymania biegu terminu przedawnienia karalności przestępstw, przestępstw i wykroczeń skarbowych oraz wykroczeń, dotyczy tylko czynów zabronionych, popełnionych w okresie od 31.3.2020 r. do 15.5.2020 r. W uzasadnieniu tego wyroku wskazano na dwa zasadnicze argumenty przemawiające za takim właśnie rozumieniem tego unormowania. Po pierwsze ustawodawca nie wyłączył zastosowania przepisów intertemporalnych dotyczących czynów zabronionych, do których odwołano się w art. 15zzr ust. 6 KoronawirusU. Po drugie w przepisie uchylającym art. 15zzr KoronawirusU przewidziano jedynie moment rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia – a więc unormowano tylko sytuację biegu terminu przedawnienia dla czynów, dla których termin takiego przedawnienia nie rozpoczął jeszcze swojego biegu. Brak wyraźnego unormowania sytuacji dalszego biegu terminu przedawnienia w odniesieniu do czynów zabronionych, popełnionych przed 31.3.2020 r., z chwilą uchylenia z systemu prawnego instytucji wstrzymania biegu terminów przedawnienia stanowił dodatkową podstawę dla SN do uznania, że instytucja ta miała zastosowanie tylko do czynów popełnionych od 31.3.2020 r.

SN uznał, że trafny jest pierwszy z wymienionych poglądów, opowiadający się za wstrzymaniem biegu terminów przedawnienia karalności wszystkich czynów zabronionych, niezależnie od daty, w której zostały one popełnione – przed, czy od 31.3.2020 r., i zasadnie za taką interpretacją opowiedzieli się także Minister Sprawiedliwości i Rzecznik Praw Obywatelskich.

Instytucja spoczywania (wstrzymania) biegu terminów przedawnienia, a tej dotyczy zagadnienie prawne leżące u podstaw powstałej rozbieżności, nie jest nowym rozwiązaniem normatywnym – uregulowana była w obu dotychczasowych kodyfikacjach prawa karnego. Jej istotą jest to, że bieg terminu przedawnienia zostaje wstrzymany na pewien okres związany z istnieniem określonej w ustawie przeszkody (zwykle prawnej). Określone w ustawie okoliczności powodują zawieszenie biegu terminu przedawnienia na okres ich istnienia, a po ich ustaniu termin przedawnienia biegnie dalej, jednak okres, w jakim istniała przeszkoda, nie podlega zaliczeniu do okresu potrzebnego do zaistnienia przedawnienia. Skoro przedawnienie w okresie spoczywania nie biegnie, to czas, w jakim istniała określona w ustawie przeszkoda, odlicza się od okresu potrzebnego do powstania przedawnienia.

Instytucja spoczywania biegu terminu przedawnienia oparta jest w polskiej tradycji prawnej na przeszkodach prawnych. W chwili obecnej, na gruncie art. 104 KK, regulującego spoczywanie terminu przedawnienia, zgodnie przyjmuje się, że przeszkody uzasadniające wstrzymanie mają charakter przeszkód prawnych.

Aktualne komentarze do Kodeksu karnego i Kodeksu postępowania karnego. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

W doktrynie prawa karnego i w orzecznictwie sądowym dopuszcza się możliwość stosowania nowych regulacji dotyczących przedawnienia do czynów popełnionych przed ich wprowadzeniem, pod dwoma warunkami: 1) termin przedawnienia karalności jeszcze nie upłynął i 2) ustawodawca wyraźnie wyłączył zastosowanie reguły lex severior retro non agit.

Pierwszy z warunków jest oczywisty i w płaszczyźnie wykładni oraz stosowania art. 15zzr ust. 6 KoronawirusU nie stanowi problemu oraz nie jest przedmiotem sporu.

Co zaś tyczy się drugiego, zabieg taki jest możliwy na jeden ze wskazanych poniżej sposobów:

  1. Posłużenie się przez ustawodawcę klauzulą nakazującą stosowanie nowego uregulowania do czynów popełnionych przed datą wejścia w życie określonego przepisu, bez odwołania się do reguły lex mitior retro agit;
  2. Użycie w ustawie klauzuli wprost wyłączającej art. 4 § 1 KK albo jego odpowiednika;
  3. Określenie zakresu temporalnego przepisu prawa karnego, z którego wynika, że ma on retroaktywne zastosowanie.

Dotychczasowa praktyka legislacyjna ustawodawcy wskazuje na to, że najczęściej wykorzystywaną metodą jest ta wskazana powyżej w pkt. 1. W znacznej części ustaw nowelizujących, jeżeli przedmiotem nowelizacji były przepisy o przedawnieniu, ustawodawca wykorzystywał klauzulę wyłącznego stosowania ustawy nowej (która prowadziła do retroaktywnego zastosowania przepisów surowszych dla sprawcy czynu zabronionego). Klauzuli tej towarzyszyło zarazem gwarancyjne zastrzeżenie wyłączające jej zastosowanie, jeżeli termin przedawnienia już upłynął – art. 15 § 1 ustawy z 6.6.1997 r. Przepisy wprowadzające kodeks karny (Dz.U. z 1997 r. poz. 554; dalej: PWKK) i jego odpowiedniki w ustawach nowelizujących.

Ten sam efekt ustawodawca osiągał także poprzez (dużo rzadsze) wykorzystywanie klauzuli wyłączającej wprost kodeksowe przepisy intertemporalne.

Ten sposób określenia retroakcji jest także możliwy i nie wiąże się przy tym z koniecznością korzystania z którejś z dwóch poprzednio wskazanych formuł. Z przepisu prawa karnego ma jednak jednoznacznie wynikać możliwość (konieczność) jego retroaktywnego zastosowania. Może to być także osiągnięte poprzez nadanie wprost w ustawie całemu aktowi albo jego poszczególnym przepisom wstecznej mocy obowiązującej.

Z taką sytuacją mamy właśnie do czynienia w wypadku art. 15zzr ust. 6 KoronawirusU, który wprowadzał wstrzymanie biegu terminu przedawnienia w okresie stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii (przy czym, z uwagi na brak przepisu nakazującego jego zastosowanie od 14.3.2020 r. i wobec jego uchylenia z dniem 20.5.2020 r., należy uznać, że miał zastosowanie jedynie w wąskim okresie stanu epidemii). Skoro zwrot „przedawnienie nie biegnie”, na co już wskazywano wyżej, odnosi się zarówno do terminu przedawnienia, który jeszcze nie rozpoczął swojego biegu, jak i takiego, który już biegnie, to należy uznać, że zakresem przedmiotowym art. 15zzr ust. 6 KoronawirusU były objęte zarówno czyny popełnione do 30.3.2020 r., jak i po tej dacie, z tym że skutek w postaci wstrzymania biegu terminu przedawnienia miał zastosowanie jedynie od 31.3.2020 r. na przyszłość.

Uchwała SN jednoznacznie rozstrzyga problem, jakich czynów zabronionych (kiedy popełnionych) dotyczył krótki okres wstrzymania przedawnienia karalności i wykonania kary. Szereg przepisów KoronawirusU budzi wątpliwości interpretacyjne – a te dotyczące prawa karnego należy wykładać ze szczególną ostrożnością. W tym obszarze zagadnienie dotyczące przedawnienia w prawie karnym doczekało się uchwały siódemkowej SN.

Obecnie nie powinno już ulegać wątpliwości, że covidowe przedawnienie dotyczyło czynów zabronionych niezależnie od tego, czy zostały popełnione od 31.3.2020 r., czy też przed tą datą.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Biznesy przestają się opłacać

Wyścig z czasem

Jakie nastroje panują wśród przedsiębiorców? Najlepiej wiedzą to księgowi. Z ich obserwacji wynika, że klienci niepokoją się o dalszy los swych firm, których budżety przez wzrost cen i zmiany w rozliczeniach podatkowych powoli przestają się spinać. Część rozważa zamknięcie biznesu, wielu szuka jednak nowych rozwiązań.

– Część z nas, księgowych, obserwuje większe zainteresowanie przekształceniami w spółki, najpierw w związku z Polskim Ładem i składką zdrowotną, ale również w związku z uchyleniem wejścia przepisów o ukrytej dywidendzie – tłumaczy Anna Gembicka-Wilk, właścicielka biura rachunkowego z Olsztyna.

O przyszłość polskich przedsiębiorców obawia się również Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich.

– Na kondycji polskiego biznesu negatywnie odbija się przede wszystkim rosnąca inflacja i galopujące ceny mediów. A zaproponowana przez rząd stawka maksymalnych cen prądu może ulżyć, ale średniemu i dużemu biznesowi. Mikro- i małym firmom niewiele pomoże, bo dla nich rachunki za energię i tak będą za wysokie. Efektem może być masowa likwidacja działalności, co grozi też wzrostem szarej strefy – uważa Mariusz Korzeb.

Ekspert zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną kwestię.

– Nawet jeśli firma zostanie zamknięta czy zawieszona, nie zniknie człowiek, który ją prowadził. Na rynek pracy trafią tysiące ludzi, a nasze państwo nie daje im obecnie wsparcia – podkreśla Mariusz Korzeb.

Coraz gorszą kondycję i nastroje firm potwierdza Sebastian Młodziński, prezes firmy TIMATE oferującej informatyczne systemy wsparcia dla biznesu.

– Wiele firm jest w słabej kondycji finansowej. Przy czym większość wprowadziła już proste rozwiązania, które dają oszczędności, jak zmniejszenie zużycia prądu czy cięcie wydatków. Teraz stoją przed widmem zwolnień. Wiedzą jednak, że to ostateczność, bo zwolnienia to prosta droga do upadłości. Dlatego szukają innych nowoczesnych rozwiązań pozwalających na szybką optymalizację procesów i zarządzania firmą – mówi Sebastian Młodziński.

Nowe technologie – Sprawdź aktualną listę szkoleń Sprawdź

Wędka zamiast ryby

– Problemy w firmach utrzymują się od dłuższego czasu i przybierają na sile. Pierwsze firmy już musiały ogłosić upadłość, a spodziewamy się, że to początek trendu. Częściowo to pokłosie problemów z rozliczeniami tarcz covidowych, ale także wzrostu cen, inflacji, przerwanych łańcuchów dostaw i kurczących się gospodarek – wyjaśnia Mirosław Siwiński, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Advicero Nexia.

W ocenie eksperta, żeby zapobiec gospodarczej katastrofie, rząd musi nie tylko szybko zapanować na inflacją, ale odblokować inwestycje w odnawialne źródła energii i zmienić filozofię podatkową.

– Zamiast dotować gospodarkę, co generuje wysokie koszty obsługi, lepiej zmniejszyć obciążenia budżetowe i np. wycofać się z Polskiego Ładu, obniżając podatki i składkę zdrowotną – rekomenduje Siwiński.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Śmierć uczestnika a zawieszenie postępowania

Postępowanie przed WSA

WSA w Warszawie oddalił skargę J.K. na decyzję Wojewody, dotyczącą postępowania w sprawie ustalenia odszkodowania za działkę. Odpis sentencji wyroku przesłano pełnomocnikowi skarżącej, organowi oraz uczestnikom postępowania: Wójtowi Gminy W. i F.K. – mężowi skarżącej. Przesyłka skierowana do F.K. została zwrócona z adnotacją, że adresat zmarł. Po wniesieniu skargi kasacyjnej przez J.K. Sąd uzyskał z Urzędu Stanu Cywilnego w W. skrócony aktu zgonu F.K., a następnie zobowiązał jego żonę do udzielenia informacji, czy przeprowadzono postępowanie spadkowe po zmarłym oraz czy znani są następcy prawni. Pełnomocnik J.K. poinformował, że postępowanie spadkowe nie zostało przeprowadzone i nie toczy się, oraz że nie został sporządzony akt poświadczenia dziedziczenia. Jednocześnie wskazał, że następcami prawnymi F.K. są: jego żona, J.K., oraz dzieci – E.K. i A.P. Na podstawie art. 124 § 1 pkt. 1 ustawy z 30.8.2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 329; dalej: PostAdmU) WSA w Warszawie zawiesił postępowanie sądowe do czasu ustalenia następców prawnych zmarłego uczestnika postępowania.

Zarzuty zażalenia

J.K. wniosła zażalenie, twierdząc, że nie było podstaw do zawieszenia postępowania. W uzasadnieniu zażalenia podkreślono, że F.K. zmarł przed wniesieniem skargi, zaś środek zaskarżenia obejmuje decyzję Organu jedynie w części, w której dotyczy ona skarżącej. Roszczenie o odszkodowanie z tytułu wywłaszczenia ma charakter podzielny, dlatego może być dochodzone niezależnie przez współuprawnionych, o ile nie łączy ich małżeńska wspólność majątkowa. Skoro decyzja Wojewody została skierowana do małżonków F.K. i J.K., to w odniesieniu do skarżącej dotyczyła ona 1/2 roszczenia o odszkodowanie, które nie weszło w skład masy spadkowej, i z mocy prawa stało się odrębnym majątkiem skarżącej. W konsekwencji spadkobiercom F.K. nie przysługuje przymiot uczestników postępowania, gdyż sprawa nie dotyczy ich interesu prawnego. W uzasadnieniu zażalenia podkreślono, że wynik tej sprawy nie ma wpływu na roszczenie spadkobierców F.K. o ustalenie i wypłatę tej części odszkodowania, która weszła w skład masy spadkowej po zmarłym.

Kodeks postępowania administracyjnego. Komentarz. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Przesłanki zawieszenia postępowania z uwagi na śmierć strony lub uczestnika

Zgodnie z art. 124 § 1 pkt. 1 PostAdmU sąd zawiesza postępowanie z urzędu m.in. w razie śmierci strony, przy czym na mocy art. 12 PostAdmU regulację tę należy stosować również w przypadku śmierci uczestnika postępowania. Z art. 33 § 1 PostAdmU wynika, że uczestnikiem postępowania na prawach strony jest osoba, która brała udział w postępowaniu administracyjnym, a nie wniosła skargi, jeżeli wynik postępowania sądowego dotyczy jej interesu prawnego. W orzecznictwie sądowym podkreśla się, że art. 124 § 1 pkt 1 PostAdmU obliguje sąd do zawieszenia postępowania w sprawie w przypadku śmierci strony lub uczestnika, niezależnie od podjęcia czynności mających na celu doprowadzenie do zgłoszenia się lub wskazania następców prawnych zmarłej osoby (zob. postanowienie NSA z 26.8.2011 r., II OZ 682/11, Legalis). Niezastosowanie się do tego obowiązku powoduje nieważność postępowania z przyczyny, o której mowa w art. 183 § 2 pkt. 5 PostAdmU (zob. postanowienie NSA z 17.05.2011 r., II OSK 847/10, Legalis).

Adnotacja poczty na zwrotnym poświadczeniu odbioru o śmierci adresata jest jedynie informacją umożliwiającą podjęcie czynności wyjaśniających. Przed wydaniem postanowienia o zawieszeniu postępowania z powodu śmierci strony lub uczestnika sąd musi uzyskać odpisu aktu zgonu. Tylko dokument wydany przez urząd stanu cywilnego potwierdza w sposób niebudzący wątpliwości, że strona postępowania zmarła, i daje możliwość ustalenia dokładnej daty zgonu strony. Informacja ta jest niezbędna w świetle art. 124 § 2 PostAdmU, zgodnie z którym zawieszenie ma skutek od dnia zdarzenia, które je spowodowało (zob. postanowienie NSA z 23.1.2013 r., I OZ 6/13, Legalis).

Stanowisko NSA

NSA uchylił zaskarżone postanowienie, wyjaśniając, że F.K. nie był uczestnikiem postępowania sądowoadministracyjnego. Z odpisu aktu zgonu F.K. wynika, że zaskarżona decyzja została wydana ponad 3 miesiące po jego śmierci. W konsekwencji nie mógł on zostać uczestnikiem postępowania sądowoadministracyjnego, które zostało wszczęte na skutek skargi J.K., wniesionej ponad 4 miesiące po jego śmierci. Jeśli zgon uczestnika postępowania administracyjnego nastąpił przed dniem wniesienia skargi, to nie ma podstaw do uznania, że fakt ten stanowi podstawę do zawieszenia postępowania sądowego wywołanego skargą. NSA podkreślił, że śmierć strony lub uczestnika może zostać uznania za spełnienie wymogu warunkującego zawieszenie postępowania sądowego z urzędu wyłącznie wówczas, gdy dojdzie do niej w toku tego postępowania i dotyczy jego strony lub uczestnika, a nie strony postępowania administracyjnego, która zmarła przed zainicjowaniem postępowania sądowego.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Mały podatnik VAT w 2023 r.

Status małego podatnika VAT

Art. 2 pkt 25 VATU przewiduje, że aktualnie małym podatnikiem VAT jest podatnik podatku od towarów i usług, u którego wartość sprzedaży (wraz z kwotą podatku) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 1 200 000 euro. Małym podatnikiem VAT może być także podatnik podatku od towarów i usług, który prowadzi przedsiębiorstwo maklerskie, zarządza funduszami inwestycyjnymi, zarządza alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi, jest agentem, zleceniobiorcą lub inną osobą świadczącą usługi o podobnym charakterze (za wyjątkiem komisu), jeżeli kwota prowizji lub innych postaci wynagrodzenia za wykonane usługi (wraz z kwotą podatku) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 45 tysięcy euro. W VATU zastrzeżono przy tym, że przeliczenia kwot wyrażonych w euro dokonuje się według średniego kursu euro ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski na pierwszy dzień roboczy października poprzedniego roku podatkowego, w zaokrągleniu do 1000 zł.

Dzięki wspomnianym przepisom, Polska spełnia kryteria wskazane w art. 167a akapit drugi dyrektywy Rady 2006/112/WE z 28.11.2006 r. w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej (Dz.Urz. UE L z 2006 r. Nr 347, s.1) i uzyskuje prawa do wskazanego w dyrektywie systemu fakultatywnego VAT. Oznacza to, że Polska może stosować kasowe, rozliczenia podatku od towarów i usług oraz uzyskuje prawo do stosowania rozliczeń kwartalnych w VAT. Zgodnie z dyrektywą bowiem państwa członkowskie Unii Europejskiej stosujące system fakultatywny, mają obowiązek ustalenia dla podatników korzystających z tego systemu na ich terytorium progu podatkowego na podstawie rocznego obrotu podatnika, obliczonego zgodnie z art. 288 dyrektyw. Próg ten nie może przekroczyć 2 000 000 euro lub równowartości tej kwoty w walucie krajowej.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Status małego podatnika VAT w 2023 r.

Aktualnie limit dla małego podatnika VAT to wspomniane 1,2 miliona euro. Ustawodawca zmierza do zwiększenia tego limitu od początku 2023 r. Nowy limit dla małego podatnika podatku od towarów i usług ma wynosić od stycznia 2023 r. 2 miliony euro. Oczywiście chodzi o to, aby wartość sprzedaży (wraz z kwotą podatku) nie przekroczyła w poprzednim roku podatkowym wyrażonej w złotych kwoty odpowiadającej równowartości 2 milionów euro.

Zwiększenie limitu dla małego podatnika VAT od początku 2023 r. do 2 milionów euro spowoduje zapewne wzrost liczby podatników uprawnionych do stosowania metody kasowej oraz kwartalnego rozliczenia w VAT.

Co istotne, limit małego podatnika VAT na rok 2023 obliczany będzie w złotówkach według średniego kursu euro ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski na pierwszy dzień roboczy października poprzedniego roku podatkowego, w zaokrągleniu do 1000 zł.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Notariusze mają odblokowywać sądy

Ma to być swego rodzaju konkurencja dla sądów na wzór wprowadzonej kilka lat temu i dobrze się sprawdzającej konkurencji przy stwierdzaniu nabycia spadku, co w postępowaniu przed notariuszem nazywa się poświadczeniem dziedziczenia.

Rezerwowa armia prawników

W Polsce jest 4000 notariuszy i wielu z nich chciałoby mieć więcej klientów. Od dawna oczekują rozszerzenia ich uprawnień. Nie są jednak sędziami.

– Podobne rozwiązania funkcjonują jednak już w wielu krajach europejskich, np. w Hiszpanii, Rumunii, i wychodzą naprzeciw dynamicznie zmieniającemu się obrotowi prawnemu, a notariusze odgrywają w tej dziedzinie rolę „sędziego spraw niespornych” – uzasadnia nowe rozwiązania wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Na tej notarialnej drodze mają być dochodzone roszczenia do 75 tys. zł. Wniosek o wydanie notarialnego nakazu zapłaty będzie składany na urzędowym formularzu, z oświadczeniem wnioskodawcy, składanym pod rygorem odpowiedzialności karnej, że nie toczyła się i nie toczy inna sprawa o to samo roszczenie.

Jeżeli zasadność roszczenia wzbudzi wątpliwości, notariusz nie wyda nakazu, tak samo gdy roszczenie stało się wymagalne wcześniej niż przed trzema laty przed złożeniem wniosku – tu chodzi o uniknięcie dochodzenia przedawnionych roszczeń.

Odmowa wydania notarialnego nakazu zapłaty nie będzie zaskarżalna, ale wnioskodawca, gdy zechce, skieruje sprawę do rozpoznania przez sąd (podobnie jak w sprawie o poświadczenie dziedziczenia).

Jeżeli natomiast nakaz zapłaty zostanie wydany, notariusz doręczy pozwanemu formularz sprzeciwu wraz z pouczeniem o sposobie i terminie jego zaskarżenia. A wystarczy tylko, że wyrazi on wolę utraty mocy tego nakazu, podpisze formularz i bez żadnej opłaty odeśle go notariuszowi. Wniesienie sprzeciwu spowoduje utratę mocy nakazu, z drugiej strony samo złożenie wniosku zawiesi bieg terminu przedawnienia objętych nim roszczeń.

Szkolenia z zakresu KC i KPC – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Ograniczenia

Nie każdy jednak notariusz wyda nakaz zapłaty, tylko ten, który prowadzi kancelarię przez trzy lata i nie został ukarany dyscyplinarnie oraz uzyska zaświadczenie ministra sprawiedliwości. Przy tej okazji resort chce zwiększyć nadzór nad notariuszami, do czego zgłosiła wiele zastrzeżeń korporacja notarialna.

Miesięcznie notariusz wyda nie więcej niż 200 notarialnych nakazów zapłaty. Chodzi o to, jak napisano w uzasadnieniu noweli, żeby zapobiec ograniczeniu dostępu obywateli do innych czynności notarialnych. Ma to także zapobiec nadmiernej „specjalizacji” notariuszy jedynie w wydawaniu nakazów zapłaty.

Projekt przewiduje natomiast, że jeżeli warunki techniczne i organizacyjne kancelarii notariusza to umożliwiają, notarialny nakaz zapłaty będzie wydawany przy wykorzystaniu systemu teleinformatycznego. Ale ten przepis wejdzie w życie dopiero 1 stycznia 2025 r., a cała ustawa już po upływie 12 miesięcy od dnia ogłoszenia, a więc pewnie na jesieni 2023 r.

Dodajmy, że spraw z wykorzystaniem nakazów zapłaty jest rocznie ok. 3 mln, a dwie trzecie z nich rozpatruje e-sąd w Lublinie. Pytanie, ile z nich mogłoby trafiać do notariuszy. Zapewne decydować będzie – jak to na rynku – sprawniejsze ich rozstrzyganie oraz cena (opłata).

Etap legislacyjny: przed drugim czytaniem w Sejmie

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Podstawa opodatkowania VAT usług biegłego sądowego uwzględnia koszty dodatkowe

Zgodnie z art. 29a ust. 1 ustawy z 11.3.2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 931; dalej: VATU) podstawą opodatkowania jest wszystko, co stanowi zapłatę, którą dokonujący dostawy towarów lub usługodawca otrzymał lub ma otrzymać z tytułu sprzedaży od nabywcy, usługobiorcy lub osoby trzeciej, włącznie z otrzymanymi dotacjami, subwencjami i innymi dopłatami o podobnym charakterze, mającymi bezpośredni wpływ na cenę dostarczanych towarów lub usług świadczonych przez podatnika. W myśl art. 29a ust. 6 VATU podstawa opodatkowania obejmuje podatki, cła, opłaty i inne należności o podobnym charakterze, z wyjątkiem kwoty podatku, ale także różnego rodzaju koszty dodatkowe, takie jak prowizje, koszty opakowania, transportu i ubezpieczenia, pobierane przez dokonującego dostawy lub usługodawcę od nabywcy lub usługobiorcy. Zgodnie z art. 29a ust. 7 pkt. 3 VATU podstawa opodatkowania nie obejmuje kwot otrzymanych od nabywcy lub usługobiorcy jako zwrot udokumentowanych wydatków poniesionych w imieniu i na rzecz nabywcy lub usługobiorcy i ujmowanych przejściowo przez podatnika w prowadzonej przez niego ewidencji na potrzeby podatku.

Definicja podstawy opodatkowania VAT jest więc szeroka. Podatnik powinien uwzględniać w niej możliwie wszystkie elementy mające wpływ na ustaloną cenę. Nie chodzi przy tym o ekonomiczny sposób ustalania ceny – to oczywiste, że sprzedawca towaru lub usługi określa ją, uwzględniając wszystkie ponoszone przez siebie koszty. Chodzi raczej o zbędne niewydzielanie z wartości świadczenia tych elementów, które potencjalnie mogłyby stanowić świadczenie odrębne, ale w praktyce tworzy całość ze świadczeniem zasadniczym.

Gdy więc przykładowo sprzedajemy towar wraz z transportem, to powinien on być uwzględniony w cenie towaru (nie stanowi odrębnej usługi). Podobna zasada dotyczy również kosztów dojazdu. Wbrew pozorom podatnicy miewają jednak problemy ze stosowaniem ww. zasady określania podstawy opodatkowania VAT, zresztą nie tylko podatnicy, ale i organy publiczne. Ciekawy przykład stanowi postępowanie Sądu powszechnego względem pewnego biegłego sądowego.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Czego dotyczyła sprawa

Podatnik prowadzi działalność gospodarczą, której głównym przedmiotem jest produkcja grzejników i kotłów centralnego ogrzewania. Dodatkowo podatnik został powołany przez SO na stanowisko biegłego sądowego i rozszerzył swoją działalność odpowiednim zgłoszeniem i wpisem do swojej działalności. W związku z prowadzoną działalnością biegłego podatnik wykonał na postanowienie sądowe opinię sądową za kwotę 6.600 zł plus VAT. Do momentu złożenia ww. opinii do sądu podatnik nie otrzymał żadnej wiadomości dotyczącej rezygnacji z usługi, zwrotu akt sprawy lub zakwestionowania wynagrodzenia w kwocie 6.600 zł plus VAT za usługę. Uznał on więc, że doszło do zawarcia umowy z sądem.

Po wykonaniu usługi podatnik wystawił fakturę VAT z czternastodniowym terminem płatności. Sąd przyjął opinię bez zastrzeżeń, uznając ją za skomplikowaną. Podatnik złożył opinię do sądu w terminie przez niego zakreślonym. Jednak po pewnym czasie podatnik otrzymał postanowienie z Sądu o przyznaniu wynagrodzenia. Ku swojemu zdumieniu Sąd zweryfikował cenę za wykonanie opinii o kwotę 1687,52 zł na niekorzyść biegłego. Podatnik nie mógł się z tym zgodzić i złożył do Sądu zażalenie. Zażalenie nie zostało jednak uwzględnione i SO podtrzymał postanowienie Sądu I instancji. Sądy zakwestionowały m.in. fakt, że podatnik doliczał kwotę VAT do tych elementów wyceny swojej usługi, które związane są z dojazdami na miejsce oględzin i z powrotem. Podatnik postanowił więc potwierdzić, w jaki sposób powinien określić podstawę opodatkowania świadczonych przez siebie usług.

Iuscase - zarządzanie kancelarią prawną w jakości C.H.Beck. Wypróbuj bezpłatnie! Sprawdź

Stanowisko organu

Dyrektor KIS rozstrzygnął sprawę, wydając interpretację indywidualną z 29.9.2022 r., 0114-KDIP4-1.4012.370.2022.4.PS, Legalis. Organ przypomniał (jak się wydaje, przede wszystkim Sądowi), że podstawa opodatkowania VAT obejmuje także koszty dodatkowe. Chodzi tu o koszty bezpośrednio związane z konkretną dostawą towarów lub świadczeniem usług, pobierane przez sprzedawcę od nabywcy towaru lub usługi. Taka regulacja przesądza o tym, że koszty te są wliczane do podstawy opodatkowania, czyli nie podlegają opodatkowaniu jako odrębne świadczenia. Co więcej koszty te wpływają bezpośrednio na wysokość zapłaty (wynagrodzenia) należnej z tytułu sprzedaży.

Jeśli więc poniesione koszty dodatkowe są niezbędne do wykonania opinii biegłego, to składają się one na całość świadczenia należnego od nabywcy usługi na równi z wypłacanym wynagrodzeniem. Poniesione koszty dodatkowe stanowią element rachunku kosztów, zmierzających do ustalenia kwoty odpłatności za wykonywaną usługę. Stanowią więc zapłatę, którą dokonujący świadczenia (usługodawca) otrzymał lub ma otrzymać z tytułu sprzedaży od usługobiorcy, podlegającą opodatkowaniu według stawki właściwej dla usługi głównej (czynność biegłego). Podstawą opodatkowania jest wartość usługi, na którą w przedmiotowej sprawie składają się zarówno wynagrodzenie biegłego sądowego za wydanie opinii, jak i poniesione przez niego koszty dodatkowe (koszty przejazdu), konieczne do wykonania tej usługi. Biegły ma więc rację: sądy powszechne mijają się w swojej interpretacji z linią interpretacyjną organów podatkowych.

Wyobraźmy sobie, że ponoszone przez biegłego koszty dojazdu to bilety lotnicze oraz dodatkowo koszty noclegu, których poniesienie wymaga sprawa. W teorii i w praktyce istnieją trzy sposoby przenoszenia na nabywcę usług nabywanych przez podatnika w związku ze świadczoną usługą profesjonalną (np. prawną, doradczą, ale jak się okazuje – także usługą sporządzania opinii biegłego) i w celu jej wyświadczenia. Pierwszy sposób to refakturowanie zgodnie z art. 8 ust. 2a VATU. Nie jest to jednak właściwy sposób w analizowanej sytuacji. Przyjęcie tej metody oznaczałoby, że biegły, działając we własnym imieniu, bierze udział w świadczeniu nabywanych usług (transportu lotniczego, noclegowych) na rzecz sądu. To bez sensu, bo przecież to nie sąd leciał samolotem albo spał w hotelu. Nie ma mowy o wyświadczeniu ww. usług na rzecz sądu, nie ma więc także mowy o refakturowaniu.

Druga potencjalna opcja to zwrot kosztów. Zgodnie z art. 29a ust. 7 pkt. 3 VATU do podstawy opodatkowania nie wchodzą kwoty otrzymane od nabywcy lub usługobiorcy jako zwrot udokumentowanych wydatków poniesionych w imieniu i na rzecz nabywcy lub usługobiorcy, i ujmowanych przejściowo przez podatnika w prowadzonej przez niego ewidencji na potrzeby podatku. Abstrahując od końcowej części przepisu, wydatki na dojazd lub nocleg czy samochód również nie wpisują się w tę sytuację, bo nie są ponoszone ani w imieniu, ani na rzecz sądu.

Dlatego tego rodzaju koszty zdecydowanie powinny wchodzić do podstawy opodatkowania świadczenia głównego, dokładnie w taki sposób, w jaki określił to podatnik oraz Dyrektor KIS. Dlaczego Sąd zdecydował inaczej? Zapewne zasugerował się brzmieniem art. 89 ust. 1 ustawy z 28.7.2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1125; dalej: KSCU), zgodnie z którym biegłemu powołanemu przez sąd przysługuje wynagrodzenie za wykonaną pracę oraz zwrot poniesionych przez niego wydatków niezbędnych dla wydania opinii. Taka konstrukcja ww. przepisu sugeruje dualizm podejścia do wynagrodzenia należnego biegłym. Być może słusznie, ale nie na gruncie prawa podatkowego. Cechuje się ono autonomią, reguły związane z rozliczeniem podatku VAT są przy tym bezwzględne. Sądy powszechne są do tego być może nieprzyzwyczajone, ale nie zmienia to nijak konkluzji. Mamy więc do czynienia z wcale nieczęstą sytuacją, w której fiskus poucza sąd (powszechny). I co ważne – ma w swoim pouczaniu rację.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Standard skutecznego postępowania kasacyjnego

Opis stanu faktycznego

Wyrokiem SR w S. oskarżonych K.M. i G.G. uznano za winnych popełnienia przestępstwa z art. 286 § 1 KK, za co wymierzono K.M. karę 2 lat pozbawienia wolności, której wykonanie zawieszono na okres 5 lat próby, oraz karę grzywny 200 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki w kwocie 50 zł, zaś G.G. – karę 2 lat pozbawienia wolności i karę grzywny 300 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki w kwocie 50 zł.

Po rozpoznaniu apelacji oskarżonych, ich obrońców i prokuratora, SO w S. zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że karę pozbawienia wolności orzeczoną wobec oskarżonej K.M. obniżył do roku i 6 miesięcy, a w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

Kasacje od wyroku Sądu odwoławczego wniósł obrońca skazanych K.M. i G.G., zarzucając rażące naruszenie przepisów postępowania, mające istotny wpływ na treść zapadłego orzeczenia, mianowicie art. 439 § 1 pkt. 2 KPK, a także fundamentalnych zasad wyrażonych dyspozycją art. 45 Konstytucji RP, art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej (Dz.Urz. UE C z 2016 r. Nr 202, s. 389; dalej: KPP) oraz art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4.11.1950 r. (Dz.U. z 1993 r. poz. 284).

Podnosząc powyższe zarzuty, wniósł o uniewinnienie oskarżonych od zarzucanych czynów, ewentualnie uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania SO w S. W odpowiedziach na kasacje Prokurator Rejonowy w S. wniósł o ich oddalenie, jako oczywiście bezzasadnych.

Po rozpoznaniu kasacji wniesionych przez obrońcę skazanych SN postanowił oddalić kasacje jako oczywiście bezzasadne.

Aktualne komentarze do Kodeksu karnego i Kodeksu postępowania karnego. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Uzasadnienie SN

Zdaniem SN kasacje okazały się oczywiście bezzasadne, o czym przesądził zakres podniesionych w nich zarzutów.

Odnosząc się w pierwszej kolejności do kasacji obrońcy K.M., która – mimo skazania oskarżonej na karę pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania – podlegała rozpoznaniu z uwagi na podniesienie zarzutu bezwzględnej przyczyny odwoławczej, należało wskazać, że zarzut ten sformułowany w oparciu o art. 439 § 1 pkt 2 KPK jest oczywiście bezzasadny. Zgodnie z uchwałą połączonych Izb: Cywilnej, Karnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN z 23.1.2020 r., BSA I-4110-1/20, Legalis, którą powołał w treści kasacji skarżący, dla przyjęcia istnienia przesłanki z art. 439 § 1 pkt. 2 KPK konieczne jest wskazanie i wykazanie okoliczności, które w konkretnej sprawie przesądziły, że sędzia powołany przez wadliwie obsadzoną Krajową Radę Sądownictwa nie spełnia standardu sądu bezstronnego. Tego w kasacji nie tylko nie wykazano, ale nawet nie wskazano podstaw ani argumentów dla przyjęcia takiego twierdzenia za prawdziwe, poza samym wskazaniem faktu wadliwego powołania sędziów.

Odnosząc się w dalszej kolejności do kasacji obrońcy G.G., należy wskazać, że po analizie akt zarzuty w niej sformułowane również okazały się bezzasadne, nie spełniając wymogów określonych treścią art. 523 § 1 KPK.

Rozważając zarzut naruszenia art. 196 § 3 KPK, w kontekście złożonego w toku postępowania odwoławczego wniosku o wyłączenie biegłego, zauważenia wymagało, że wniosek ten został rozpoznany na rozprawie apelacyjnej 29.10.2021 r., a obrońca nie wykazał wadliwości Sądu odwoławczego w tym zakresie. SO rozpoznał wniosek po uprzednim wezwaniu tego biegłego do ustosunkowania się do wniosku. W piśmie biegły wskazał, że usługi transportowe rzeczywiście były świadczone przez oskarżonego, ale na rzecz jego ojca, za pośrednictwem jego siostry. Skarżący próbuje przekonać, że dołączona do wniosku korespondencja SMS-owa i wykaz połączeń wskazywała na uprzedni kontakt oskarżonego z biegłym, a także brak płatności za tę usługę. W tym miejscu należało wyjaśnić, że nawet gdyby biegły zamawiał wskazaną usługę osobiście, to trudno wnioskować o powstaniu – na podstawie zamówienia jednorazowej usługi transportowej w ramach działalności gospodarczej skazanego – jakiejkolwiek relacji między nimi rzutującej na stronniczość biegłego, a obrońca nie wykazał, by doszło między biegłym i oskarżonym do nawiązania więzi wykraczającej poza tę usługę. W orzecznictwie SN podkreśla się, że sam fakt, iż biegły znał oskarżonego, a nawet że go w przeszłości leczył, nie może być podstawą do jego wyłączenia, o ile nie ujawnią się inne przyczyny uzasadniające takie wyłączenie. Nie jest tak, że każdy kontakt biegłego z uczestnikami procesu musi prowadzić do zastosowania art. 196 § 3 KPK (np. postanowienie SN z 23.11.2016 r., III KK 426/16, Legalis; z 8.9.2016 r., III KK 292/16, Legalis). Obrońca nie wykazał więc rażącej wadliwości przy rozpoznawaniu przez Sąd odwoławczy wniosku o wyłączenie biegłego ani w oparciu się o sporządzoną z udziałem tego biegłego opinię przy wyrokowaniu.

Iuscase - pierwszy polski system do zarządzania pracą w kancelarii. Wypróbuj bezpłatnie! Sprawdź

Wbrew kolejnemu zarzutowi kasacji Sąd II instancji szczegółowo odniósł się do oceny zeznań świadka, uznając zarzut obrońcy z art. 7 KPK w zw. z art. 410 KPK za niezasadny. Sąd odwoławczy wskazał na powód występujących sprzeczności w zeznaniach świadka, nieprzesądzających o braku jej wiarygodności, czynniki wpływające na brak rozeznania w sprawie procedury związanej z rzekomym odzyskaniem zadłużonego mieszkania, przyczyny nieracjonalnego działania polegającego m.in. na przekazaniu 40 tys. zł mimo dwukrotnie mniejszego zadłużenia. Wprawdzie nie odnosił się szczegółowo do sytuacji materialnej pokrzywdzonej zgodnie z tym co wskazywał obrońca G.G. w odpowiedzi na apelację, ale zaznaczył swoje stanowisko o braku możliwości ewentualnego zaciągnięcia kredytu przez pokrzywdzoną w chwili udzielenia jej pożyczki przez spółkę EVO. Zweryfikował więc wszystkie okoliczności podnoszone w ww. zarzucie, dokonując rzetelnej kontroli odwoławczej zgodnie z wymogami art. 433 § 2 KPK. Kwestionowanie dokonanych przez Sądy ustaleń faktycznych jest natomiast kasacyjnie niedopuszczalne.

W kontekście zarzutu naruszenia art. 5 § 1 KPK skarżący zwracał uwagę na powołane w uzasadnieniu wyroku „przeświadczenie” SO, a nie bezsporność sprawstwa. Przeświadczenie to według słowników języka polskiego: pewność, przekonanie, które w kontekście użytym przez Sąd ukształtowane jest na podstawie zasady swobodnej oceny dowodów (art. 7 KPK). Przedmiotowe orzeczenie zostało zaś oparte na szeregu dowodów, które zostały ocenione przez Sądy obu instancji. Skarżący powołuje się na przedostatni fragment uzasadnienia, pomijając szereg sformułowań wskazujących na brak wątpliwości Sądu odwoławczego co do kompletności materiału dowodowego i prawidłowości oceny dowodów dokonanej przez Sąd I instancji. Przepis art. 5 § 1 KPK określa jedną z naczelnych zasad procesu – zasadę domniemania niewinności. Zawiera on zatem ogólną zasadę postępowania, nie nakazuje zaś ani nie zakazuje organom procesowym konkretnego sposobu procedowania. Skarżący skutecznie nie wykazał, że w przedmiotowej sprawie doszło do naruszenia zasady domniemania niewinności, zaś ogólne powołanie się na naruszenie tej dyrektywy nie może stanowić podstawy kasacyjnej.

Co do ostatniego zarzutu kasacji, dotyczącego rzekomego zaistnienia w przedmiotowej sprawie bezwzględnej przyczyny odwoławczej z art. 439 § 1 pkt. 2 KPK, należy wskazać, że wobec jego tożsamego sformułowania jak w kasacji K.M. należało się w tym miejscu odwołać do argumentacji użytej przy jej ocenie, bez jej ponownego przytaczania.

Na tle rozpoznawanej sprawy jawi się bezsporne twierdzenie, że wobec bezzasadności zarzutów, co jednoznacznie wynika z powyższej ich prezentacji, SN słusznie nie dopatrzył się w przedmiotowej sprawie zaistnienia którejkolwiek z wymienionych w treści art. 439 § 1 KPK bezwzględnych przyczyn odwoławczych ani innej rażącej obrazy prawa, mogącej mieć istotny wpływ na treść orzeczenia Sądu II instancji, a zatem miał pełną podstawę do oddalenia kasacji, jako całkowicie bezzasadnych.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Przywłaszczenie rzeczy przez współwłaściciela

Przedmiotem komentowanego orzeczenia było rozpoznanie kasacji wniesionej od wyroku SO w G., w toku rozpoznawania której pojawiła się kwestia odpowiedzialności karnej współwłaściciela rzeczy za jej przywłaszczenie.

 

Zagadnienie to wyłoniło się w sprawie, w której P.L. został oskarżony o to, że w okresie od 2006 r. do 2011 r. znęcał się psychicznie i fizycznie nad byłą żoną – R.L. Ponadto, co istotne z punktu widzenia omawianego zagadnienia, w analogicznym okresie dokonać miał również przywłaszczenia mienia objętego współwłasnością byłych małżonków (w tym kominka, dwóch telewizorów oraz szeregu pomniejszych przedmiotów). Sąd I instancji uznał oskarżonego za winnego czynu w postaci znęcania się, uniewinniając jednocześnie oskarżonego od przestępstwa przywłaszczenia mienia.

 

Powyższy wyrok Sądu I instancji został zaskarżony przez obrońcę oskarżonego, prokuratora oraz pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej. Apelacje zostały rozpoznane przez SO w G., który ustalając, że nastąpiło przedawnienie karalności pierwszego z czynów (w związku z zakwalifikowaniem go przez ten Sąd jako czyn z art. 157 § 2 KK), na podstawie art. 414 § 1 KPK umorzył postępowanie, utrzymując w mocy zaskarżony wyrok w pozostałej części, w tym w zakresie, w jakim Sąd I instancji uniewinnił oskarżonego od zarzutu przywłaszczenia mienia objętego współwłasnością. Jak referował w uzasadnieniu swojego orzeczenia SN, „SO podzielił stanowisko Sądu I instancji o tym, że nie można przypisać oskarżonemu sprawstwa występku przywłaszczenia rzeczy, co do których przyznał on, iż zabrał je pokrzywdzonej, bowiem oskarżony stwierdził, iż zabrał je, by jej dokuczyć, i brak jest w sprawie jakiegokolwiek dowodu przeciwnego”. Nadto SO zauważył, że Sąd I instancji słusznie uznał, że oskarżonemu nie towarzyszył wymagany dla bytu występku z art. 284 § 1 KK zamiar i to „nawet jeśli zabranie (przez niego) rzeczy utrudniało, czy wręcz uniemożliwiało pokrzywdzonej korzystanie z tych przedmiotów”.

 

Kasację od wyroku SO w G. wniósł pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, podnosząc m.in. zarzuty związane z nieprawidłową kontrolą odwoławczą, przejawiająca się w pominięciu części zarzutów, w tym zarzutów dotyczących czynu z art. 284 § 1 KK. SN uznał, że kasacja jest oczywiście zasadna, co skutkowało uchyleniem zaskarżonego wyroku oraz przekazaniem sprawy SO w G. do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.

 

Oprócz stwierdzenia przez SN, iż w zaistniałej sytuacji zostały naruszone przepisy postępowania, które stanowiły podstawę do uchylenia zaskarżonego wyroku, SN poczynił w uzasadnieniu także dłuższe rozważania dotyczące zarzucanego oskarżonemu przestępstwa przywłaszczenia. SN zwrócił uwagę, że zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie przyjęte jest powszechnie, iż rzecz stanowiąca współwłasność jest dla każdego ze współwłaścicieli cudzą rzeczą ruchomą w rozumieniu art. 115 § 9 KK. Zatem działanie współwłaściciela może prowadzić do odpowiedzialności karnej z art. 284 KK, jeżeli przybiera postać przywłaszczenia. Ma ono miejsce wówczas, gdy sprawca podejmuje działania wbrew woli pozostałych współwłaścicieli, czyniąc to w zamiarze włączenia przedmiotu współwłasności do swego majątku odrębnego lub przyjęcia do własnej, wyłącznej dyspozycji.

 

SN podkreślił przy tym, że pozostaje nie do przyjęcia, jakoby sama chęć zaboru cudzej rzeczy w ramach „dokuczenia” wykluczała jednoczesne wystąpienie zamiaru włączenia danej rzeczy do własnego odrębnego majątku, czy też przyjęcia jej do wyłącznej dyspozycji. Dokuczenie może stanowić motyw podjętych działań, ale nie wyłącza zamiaru przywłaszczenia.

 

Jak wskazał SN, w sytuacji, gdy jeden ze współwłaścicieli trwale uniemożliwia drugiemu korzystanie (używanie) wspólnej rzeczy, należałoby rozważyć, czy nie zachowuje się wówczas tak, jakby tylko on dysponował tym prawem do rzeczy. Jeśli zatem zamiarem sprawcy nie jest tylko czasowe wyłączne korzystanie z rzeczy, to nieterminalne i wbrew jego oczywistej woli uniemożliwienie korzystania z niej współwłaścicielowi świadczy o potraktowaniu rzeczy jako przedmiotu wyłącznej własności.

 

Komentarz

W ocenie autorów niniejszego opracowania stanowisko wyrażone w uzasadnieniu omawianego orzeczenia w części, w której SN odnosi się do przywłaszczenia rzeczy przez współwłaściciela w opisanym stanie faktycznym, w zasadniczej mierze zasługuje na aprobatę. Koresponduje ono z poglądami wyrażanym w literaturze i orzecznictwie, podkreślającymi, że przedmiotem przywłaszczenia mogą być składniki majątkowe objęte współwłasnością (zob. M. Dąbrowska-Kardas, P. Kardas [w:] Kodeks karny. Część szczególna. Tom III. Komentarz do art. 278-363 KK, wyd. V, red. W. Wróbel, A. Zoll, Warszawa 2022, art. 284). Odnotować należy jednak stanowisko wyrażone przez M. Gałązkę: „Współwłaściciel, który bezprawnie dysponuje rzeczą wspólną, uzurpuje sobie raczej nieprzysługujące mu prawa należące do innych współwłaścicieli. Dlatego zasadne jest traktowanie takiego czynu jako przywłaszczenie nie rzeczy, lecz prawa majątkowego z art. 284 § 1 KK. Prawem tym jest pewien „wycinek” własności, który przysługuje do tej samej rzeczy innej osobie” (M. Gałązka, Przywłaszczenie na szkodę współwłaściciela w świetle polskiego prawa karnego. Państwo i Prawo, 2013, s. 75-86, odmiennie A. Jaworska-Wieloch, Raz jeszcze o odpowiedzialności za przywłaszczenie przedmiotu wchodzącego do majątku wspólnego małżonków, Problemy Prawa Karnego 2017, T. 1 (27), s. 103–118).

 

W ocenie autorów na uwagę zasługuje także fragment, w którym odniesiono się do zamiaru sprawcy, który zdaniem SN musi wyrażać się wolą „włączenia przedmiotu współwłasności do swego majątku odrębnego lub przyjęcia do własnej, wyłącznej dyspozycji”. Przychylając się do przedmiotowego stanowiska, należy jednak pamiętać – co podkreślał SN we wcześniejszych judykatach – że „do istoty przywłaszczenia (tak jak kradzieży) należy osiągnięcie celu w postaci uczynienia z cudzej rzeczy swojej własności. W zakresie traktowania cudzej rzeczy jak własnej – przez jej zatrzymanie lub rozporządzenie nią – mieści się zatem zarówno wola włączenia w ten sposób owej rzeczy do majątku sprawcy, jak i jednoczesny zamiar definitywnego pozbawienia osoby uprawnionej jej własności; w zamiarze tym nie mieści się więc jedynie tymczasowe uniemożliwienie dysponowania rzeczą przez jej właściciela” (wyrok SN z 6.5.2004 r., V KK 316/03, Legalis).
Analizując zatem każdorazowo przypadek podobny do tego, który stał się kanwą omawianych rozważań SN, należałoby z dużą ostrożnością badać okoliczność, czy sprawca realizował swoje działania z założeniem definitywnego i bezterminowego pozbawienia uprawnionego przysługującej mu współwłasności, czy też stanowiły one wyłącznie tymczasowe przekroczenie jego uprawnień odnoszących się do określonego przedmiotu współwłasności.

 

adw. Maciej Mierzejewski
apl. adw. Patryk Marzec
Mateusz Hołda
Królikowski Marczuk Dyl
Adwokaci i Radcowie prawni
Więcej opracowań ius.focus® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Czym będzie mediacja prewencyjna w trakcie rozwiązywania sporów zbiorowych?

Potrzeba nowej regulacji w zakresie rozwiązywania sporów zbiorowych

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przedstawiło projekt nowej ustawy o sporach zbiorowych pracy, która zastąpi ustawę z 23.5.1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 123; dalej: SporyZbiorU). Jak zapisano w uzasadnieniu do projektu, proponowane zmiany mają na celu dostosowanie przepisów prawnych do zmieniającej się sytuacji rynkowej. Oczekiwanym efektem regulacji ma być zapewnienie pokoju społecznego poprzez zagwarantowanie przejrzystych, łatwych w stosowaniu i interpretowaniu, polubownych procedur rozwiązywania sporów zbiorowych i konfliktów społecznych. Kierunki zmian zostały wyznaczone przede wszystkim potrzebami partnerów społecznych. Rozwiązania zaproponowane w nowej ustawie uwzględniają dorobek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, która działała w latach 2016–2018, i której zadaniem było m.in. opracowanie projektu ustawy – Kodeksu zbiorowego prawa pracy, który zawierałby uregulowania również w obszarze rozwiązywania sporów zbiorowych. Jedną z nowych instytucji ma być tzw. mediacja prewencyjna, która umożliwi polubowne załatwienie sporu już na etapie rokowań.

Kodeks pracy. Komentarz BeckOk aktualizowany co kwartał. Skonfiguruj Twój System Legalis! Sprawdź

Wprowadzenie tzw. mediacji prewencyjnej

Zgodnie z art. 8 SporyZbiorU pracodawca ma obowiązek niezwłocznego podjęcia rokowań w celu rozwiązania sporu w drodze porozumienia. Rokowania kończą się podpisaniem przez strony porozumienia, a w razie nieosiągnięcia porozumienia – sporządzeniem protokołu rozbieżności ze wskazaniem stanowisk stron. W sytuacji gdy strona, która wszczęła spór, podtrzymuje zgłoszone żądania, spór ten prowadzony jest przez strony z udziałem osoby dającej gwarancję bezstronności, zwanej dalej mediatorem (art. 10 SporyZbiorU). W myśl obecnie obowiązującej SporyZbiorU, rokowania prowadzone są wyłącznie przez strony sporu, bez udziału osób trzecich. Mediator pojawia się dopiero w kolejnym etapie rozwiązywania sporu zbiorowego – mediacji. Powoduje to często, że przechodząc do etapu mediacji, pracodawca i organizacje związkowe mogą być bardzo skłócone, co w wielu przypadkach uniemożliwia dojście do porozumienia.

W związku z tym Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zaproponowało wprowadzenie instytucji tzw. mediacji prewencyjnej, mającej zapobiegać eskalacji konfliktu w trakcie prowadzenia rokowań. Skorzystanie z profesjonalnej pomocy osoby dającej gwarancję bezstronności i pomagającej w osiągnięciu wcześniejszego porozumienia może przyczynić się do wzrostu liczby porozumień zawieranych na tym etapie sporu.

Mediator w czasie rokowań

Projekt przewiduje, że w przypadku nieuwzględnienia żądań organizacji związkowych pracodawca będzie podejmował niezwłocznie rokowania w celu rozwiązania sporu w drodze porozumienia. Pracodawca nie będzie mógł odmówić podjęcia rokowań. Każda ze stron sporu będzie zobowiązana prowadzić rokowania w dobrej wierze i z poszanowaniem słusznych interesów drugiej strony. Zgodnie z art. 7 ust. 3 projektu ustawy strony sporu będą mogły uzgodnić, że rokowania będą prowadzone z udziałem osoby bezstronnej, czyli mediatora.

Oznacza to, że rokowania będą prowadzone z udziałem mediatora, którym będzie mogła być osoba z listy ministra właściwego do spraw pracy. Projekt nie wyklucza, że mediatorem będzie mogła być także osoba spoza listy, do której zwrócą się strony. Mediatora będą mogły uzgodnić strony sporu, nie będzie natomiast możliwości występowania do ministra właściwego do spraw pracy, tak jak w przypadku mediacji właściwej. Na etapie rokowań pracodawcy i związkom zawodowym pozostawia się dowolność wyboru mediatora.

Co istotne możliwość skorzystania z pomocy mediatora na etapie rokowań nie jest obowiązkiem – strony konfliktu mogą, ale nie muszą prowadzić rokowań z udziałem mediatora. Wprowadzenie mediacji prewencyjnej już na najwcześniejszym etapie rozwiązywania sporów powinno jednak skłaniać strony sporu do sięgania po bezstronną i profesjonalną pomoc.

Strony sporu muszą mieć na względzie, że wybór mediatora jest bardzo istotny dla pozytywnego rozstrzygnięcia sporu. Mediator powinien posiadać odpowiedni zasób wiedzy ekonomicznej i prawnej. Pozwoli mu to na odpowiednie dokonanie oceny istniejącej sytuacji spornej. Do zadań mediatora należeć będzie przede wszystkim pomoc w osiągnięciu porozumienia poprzez nakłanianie stron do kompromisu i polubownego zakończenia sporu.

Iuscase - zarządzanie kancelarią prawną w jakości C.H.Beck. Wypróbuj bezpłatnie! Sprawdź

Zakończenie rokowań

Rokowania kończyć się będą zawarciem i podpisaniem przez strony sporu porozumienia, które będzie kończyć spór. Nie będzie ono mogło naruszać interesów osób trzecich ani określać spraw uregulowanych w przepisach prawa w sposób bezwzględnie obowiązujący.

W razie nieosiągnięcia porozumienia rokowania kończyć się będą sporządzeniem protokołu rozbieżności ze wskazaniem stanowisk stron sporu. W przypadku braku możliwości sporządzenia protokołu rozbieżności jako wspólnego dokumentu stron sporu będzie on sporządzany przez jedną z nich.

Wszystkie aktualności n.ius® po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź

Czasem firmę lepiej sprzedać, niż płacić krocie fiskusowi

Wiele firm nawet z wieloletnim stażem zamyka się, a niektóre stoją na krawędzi bankructwa. Nie wszystkie mają świadomość, że nieprzemyślana likwidacja działalności czy beztroskie czekanie na upadłość może się skończyć słonym rachunkiem od fiskusa dla samego podatnika, a nierzadko także dla osób zarządzających firmą.

Czubek góry lodowej

Z danych firmy analitycznej MGBI wynika, że od początku 2022 r. stopniowo rośnie liczba wniosków o ogłoszenie upadłości. W trzecim kwartale w stosunku do drugiego był to wzrost o 15 proc. Krzysztof J. Musiał, doradca podatkowy, partner w kancelarii Musiał i Partnerzy, uważa, że to czubek góry lodowej.

– Ceny, zwłaszcza prądu i gazu, stale mocno idą w górę, a rządowe propozycje wsparcia dla małych i średnich biznesów to kropla w morzu potrzeb. Zamrożenie cen prądu nie zastopuje złego trendu, bo oznacza tylko tyle, że ich rachunki za energię zamiast dziesięć razy, wzrosną trzykrotnie. Cen innych towarów i usług to nie zmieni ani nie zastopuje – mówi Krzysztof J. Musiał. Do tego spodziewa się zmasowanych kontroli związanych z wprowadzeniem tzw. Polskiego Ładu, co pogłębi problem na początku przyszłego roku.

– To może dobić firmy, dlatego spodziewam się, że fala upadłości jest dopiero przed nami – mówi Krzysztof J. Musiał.

Doradcy zwracają uwagę na poważne ryzyka podatkowe likwidacji czy upadłości firmy i mają sposoby, żeby je zminimalizować.

– Osoby, które zarządzają spółkami kapitałowymi, muszą pamiętać, że wiąże się to z odpowiedzialnością za jej potencjalne długi podatkowe. Oznacza to, że co do zasady prezes czy członek zarządu solidarnie z firmą odpowiada za jej zaległości wobec fiskusa całym swoim majątkiem – przypomina Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG.

Można się od tego uwolnić, ale nie jest to łatwe. Jedną z przesłanek jest wykazanie, że we właściwym czasie złożono wniosek o ogłoszenie upadłości lub w tym czasie zostało otwarte postępowanie restrukturyzacyjne czy zatwierdzono układ, ewentualnie, że niezgłoszenie wniosku o upadłość nastąpiło bez winy menedżera.

Dariusz Malinowski zwraca jednak uwagę, że nie wiadomo do końca, co to jest ten właściwy czas. A jego uchwycenie może być jeszcze trudniejsze, gdy sytuacja finansowa spółki ze względu na bardzo dynamiczne otoczenie gospodarcze szybko się zmienia.

– Członkowie zarządu powinni na bieżąco, nieomal codziennie, analizować kondycję spółki. Pomocne w tym są odpowiednie procedury w firmie lub skorzystanie z pomocy zewnętrznego audytora. To pozwoli wyłapać odpowiedni moment na złożenie wniosku o upadłość. Trzeba zwłaszcza uważać na zatory w płatnościach i lepiej wniosek o upadłość złożyć za wcześnie niż jeden dzień za późno – uważa Dariusz Malinowski.

Podobnego zdania jest Krzysztof J. Musiał.

– Złożenie wniosku o upadłość nie musi oznaczać, że sąd ją faktycznie orzeknie, ale zarząd za 1000 zł zabezpiecza się przed ewentualną odpowiedzialnością nawet na milionowe kwoty – podkreśla Musiał.

Dodaje też, że dobrym rozwiązaniem jest występowanie co jakiś czas do fiskusa o zaświadczenie, czy firma nie zalega z podatkami.

Szkolenia online z zakresu podatków – Sprawdź aktualny harmonogram Sprawdź

Zamknąć z głową

Doprowadzenie do upadłości to sytuacja skrajna. W wielu przypadkach, żeby jej uniknąć, firmy, zwłaszcza mali czy średni przedsiębiorcy, decydują się na jej likwidację. Tę jednak też warto dobrze przemyśleć, bo można bardzo łatwo wpaść z deszczu pod rynnę. Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Wojtas i Zając, zwraca uwagę, że zamknięcie działalności oznacza konieczność sporządzenia remanentu likwidacyjnego.

– Mówiąc najprościej, podatnik musi ująć w nim wszystkie materialne składniki firmy i nie chodzi tylko o to, co ma w magazynie, ale też o środki trwałe, jak maszyny, laptopy czy auta. Wszystko, co ma wartość, co zostało zakupione lub wytworzone w działalności jako towar, podlega opodatkowaniu VAT. Nie każdy wie o tym, że za zbyt pochopne zamknięcie firmy może dostać od fiskusa rachunek na kilkaset tysięcy złotych VAT – zauważa Michał Wojtas.

I nie dotyczy to tylko wielkich firm, bo droga maszyna może znaleźć się też w małej jednoosobowej firmie.

Kolejny problem to konieczność wieloletnich – pięcio- i dziesięcioletnich – korekt VAT przy nieruchomościach.

– Jeśli podatnik decyduje się na likwidację firmy, lepiej wcześniej wyprzedać majątek – mówi ekspert.

Jest też inna opcja.

– Warto też rozważyć, czy nie sprzedać całego przedsiębiorstwa. Jego zbycie jest poza VAT, a finalnie zysk może być na tyle niewielki, że nie będzie wiązał się z dużym podatkiem dochodowym. Jest wiele firm, które szukają okazji na poszerzenie swojego portfolio i chętnie kupią całe przedsiębiorstwo, zwłaszcza że wiele jest jeszcze w dobrej kondycji. Sprzedający pozbędzie się problemu stosunkowo małym kosztem, a do tego pozwoli to zachować miejsca pracy – podkreśla Michał Wojtas.

Więcej treści z Rzeczpospolitej po zalogowaniu. Nie posiadasz dostępu? Kup online, korzystaj od razu! Sprawdź